• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przemierzyli Demokratyczną Republikę Konga. Opowieść o niezwykłej wyprawie

Aleksandra Wrona
5 stycznia 2024, godz. 07:00 
Opinie (88)
  • Dodo, Michał i Obed, czyli wszyscy uczestnicy wyprawy
  • Michał i Dodo w trakcie podróży
  • Takie stare ciężarówki wciąż można spotkać w Kongo
  • W lesie deszczowym
  • "Wiele siatek w Kongo ma wizerunek Obamy" mówi Michał
  • Wyprawa zaczęła się od kilku dni spędzonych w Kinszasie
  • W busie w Kinszasie
  • Tęcza w lesie deszczowym
  • Dodo i Michał w Mbandace

To było ich wielkie podróżnicze marzenie. W połowie grudnia, Michał MiziarskiDominika (znana jako Dodo) Knitter wrócili z wyprawy przez Demokratyczną Republikę Konga. Pokonali drogę z Kinszasy do Kampali (Uganda), przejeżdżając przez samo serce lasu deszczowego. Wrażenia i wspomnienia z wyprawy Michał planuje opisać w książce.




Czy marzy ci się daleka podróż?

Michał Miziarski pochodzi z Gdyni. Cztery lata temu rozmawialiśmy z nim o jego marce odzieżowej Pole Pole, która produkuje ubrania w Tanzanii. Jak widać, fascynacja Michała Afryką nie tylko nie ustała, a mocno się rozwinęła. W połowie grudnia wrócił z wymarzonej wyprawy do Demokratycznej Republiki Konga.

- Marzenie o tej podróży po raz pierwszy pojawiło się w mojej głowie cztery lata temu, gdy płynąłem jeziorem Tanganika do Parku Narodowego Gombe. Wyruszyliśmy o świcie, a na horyzoncie majaczyła linia brzegowa Demokratycznej Republiki Konga. Patrzyłem na nią tęsknym wzrokiem marząc, że kiedyś tam pojadę - wspomina Michał Miziarski. - Ponadto, mam w sobie dużą ciekawość miejsc, o których za wiele nie wiadomo. W mediach wiadomości o DRK są bardzo jednostronne i ponure - kryzys, wojna, niebezpieczeństwo, bieda. Miałem za sobą doświadczenia półtora roku życia w Afryce Subsaharyjskiej i czułem, że nie jest to jedyna prawda, że cały kraj nie może żyć wyłącznie wojną. Chciałem sam się przekonać, jak tam naprawdę jest.
Otworzył sklep z modą z Tanzanii. Michał Miziarski i jego Pole Pole Otworzył sklep z modą z Tanzanii. Michał Miziarski i jego Pole Pole
Demokratyczna Republika Konga nie jest turystycznym kierunkiem. Na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych możemy przeczytać, że podróże do DRK nie są zalecane z powodu napiętej sytuacji politycznej. W związku z tym, samo zorganizowanie wyprawy nie było łatwym zadaniem.

- Pierwsze trudności pojawiły się już przy załatwianiu wizy - mówi Michał. - Znaleźliśmy informację, że da się ją wyrobić w tydzień, co szybko okazało się nieprawdą. Ostatecznie zajęło nam to dwa tygodnie, wiza była bardzo droga, a żeby była ważna, to w samym Kongo trzeba było dostać aż 11 pieczątek w różnych urzędach. DRK to bardzo skorumpowany, pełen biurokracji kraj, o czym niejednokrotnie przekonaliśmy się już podczas podróży. Dziesiątki razy sprawdzano nasze wizy i paszporty, licząc na niemałe łapówki. Warto wiedzieć, że Kongo jest bardzo drogie, droższe niż inne kraje Afryki, więc na tę podróż oboje musieliśmy zaoszczędzić.

Spływ rzeką Kongo



Pierwszy etap podróży Michała i Dodo obejmował spływ rzeką Kongo z Kinszasy do Mbandaki. I choć, jak wspomina Michał, był to najspokojniejszy moment wyprawy, nie obyło się bez przygód.

- Pierwszą część podróży pokonaliśmy tzw. village boatem, czyli pływającą wioską. Tego typu barki głównie eksportują towar, ale mają też trochę miejsca, żeby zabrać ludzi, którzy rozbijają na nich swoje obozowiska. Barka płynęła niemożliwie powoli, ok. 3-5 km na godzinę, w dodatku co trochę się psuła i stawała w miejscu. Co ciekawe, oprócz nas nikt się tym zbytnio nie przejmował, ludzie którzy płyną tego typu barkami, bardzo często zabierają w podróż swoją rodzinę i przenoszą tam swoje życie na najbliższe tygodnie lub miesiące. Społeczność na takiej barce funkcjonuje jak dobrze prosperująca wioska, tu ktoś coś ugotuje, tu sprzeda, tu pożyczy. Niczego nam tam nie brakowało, ale czuliśmy rosnącą frustrację tempem podróży - opowiada Michał.
  • Postój na barce na rzece Kongo
  • Dodo i Michał w kajucie "Kopciucha"
  • Michał i Obed na dachu "Kopciucha"
  • Na dachu statku zwanego Kopciuchem
  • Przeprawa pirogą przez jedną z rzek Konga
  • Przeprawa pirogą przez zalaną wioskę
  • Zachód słońca na rzece Kongo
  • Mbandaka - przygotowania do wjazdu do lasu deszczowego
  • Postój w jednej z wiosek
Płynącą ślimaczym tempem barkę udało się zmienić na statek, który choć płynął niewiele szybciej niż barka, miał sześć silników, które zapewniały ciągłość podróży.

- Nazwaliśmy go "Kopciuch", bo wszystko było na nim pokryte czarnym pyłem z silników. W dodatku był bardzo głośny i nieco mniej bezpieczny. Tu załogę stanowili młodzi zawadiacy, którzy grali w kości, kłócili się o pieniądze, a nawet wdawali w bójki. Po paru dniach udało nam się dotrzeć do Mbandaki, gdzie mieliśmy w planach przesiąść się na motory.
Ma 58 lat i wyruszyła w drugą podróż dookoła świata Ma 58 lat i wyruszyła w drugą podróż dookoła świata

Motorami przez las deszczowy



W większej części podróży Dominice i Michałowi towarzyszył przewodnik - Obed. Było to ważne, ponieważ był on rodowitym Kongijczykiem, w związku z czym dobrze znał lokalne obyczaje i języki, którymi komunikuje się tamtejsza ludność. To właśnie on pomagał w takich sprawach, jak znalezienie odpowiednich kierowców motorów.

- Zdecydowaliśmy, że las deszczowy przemierzymy na motorach prowadzonych przez lokalnych kierowców. Było to ważne z tego względu, że dobrze znali drogę i potrafili tak zaplanować trasę, żebyśmy mieli gdzie spać. W dodatku już pierwszego dnia okazało się, że droga bywa tak zalana, że miejscami trzeba zatkać rurę wydechową i przeprowadzić motor idąc w wodzie po uda. Sami nie dalibyśmy sobie z tym rady. Kierowców zmienialiśmy co 3-4 dni, przede wszystkim dlatego, że zależało nam na osobach, które dobrze orientują się w okolicy, przez którą jedziemy. Ponadto, motory często się psuły i wymagały czasochłonnych napraw - mówi Michał.

Droga przez DRK to jednak nie tylko problemy techniczne związane z fatalnym stanem dróg i awaryjnymi motorami, ale też stawienie czoła panującej w państwie biurokracji i korupcji.

- Już w pierwszym większym mieście zaczęto żądać od nas licznych łapówek za przejazd. Im dalej byliśmy, tym częściej nas zatrzymywano, a każdy z tych postojów wymagał od nas dobrej gry aktorskiej - śmieje się Michał. - Im bardziej było po nas widać, że zależy nam na czasie, tym cena była wyższa. Staraliśmy się nie płacić, bo wspieranie tego systemu budziło w nas duży sprzeciw, jednak czasem nie dało się tego uniknąć.
  • Przeprawa przez błotnistą drogę
  • Przygotowania do wjazdu do lasu deszczowego
  • Przygotowanie do podróży w deszczu
  • Las deszczowy był naprawdę... deszczowy
  • "Gdziekolwiek nie utknęliśmy, zawsze otrzymywaliśmy krzesła, żeby odpocząć" opowiada Michał
  • Oczekiwanie na naprawienie usterki motoru
  • Podróż motorami przez las deszczowy
  • Przeprawa z motorami przez rzekę
  • Przeprawa z motorami przez rzekę
  • Przeprawa przez zalaną drogę
  • Wjazd do lasu deszczowego
Podróż z Mbandaki do Kisangani zajęła Dodo i Michałowi kilkanaście dni.

- To było niesamowite przeżycie. Przez niemal trzy tygodnie byliśmy cały czas w lesie deszczowym. Otaczała nas przepiękna, intensywna zieleń. Spotkaliśmy się też z ogromną gościnnością ludzi i wielkim sercem mieszkańców tych rejonów - wspomina Michał. - Ciemną stroną podróży było zobaczenie na własne oczy skali zniszczeń, jaką powoduje w lesie nielegalna wycinka drzew. Zagraniczni biznesmeni przekupują ludność drobnymi podarkami, po czym wycinają prastare drzewa, spławiają je barkami do Kinszasy i wywożą poza Afrykę.

Malaria



Jako że podróż okazała się być dłuższa niż zakładali, Michał i Dodo w Kisangani musieli pożegnać się ze swoim przewodnikiem i resztę drogi pokonać samodzielnie. W teorii powinno być łatwiej - lepszy stan dróg i więcej miasteczek po drodze. Jednak właśnie wtedy Michał poczuł się gorzej.

- Na początku myślałem, że to oznaki zmęczenia, ale objawy nie ustępowały. Dokuczały mi dreszcze, duże osłabienie, brak apetytu, dziwne sny, a nawet majaki. To było wyjątkowo trudne, bo jeszcze wtedy przemieszczaliśmy się motorami. Wiedziałem, że nie mogę po prostu przerwać tej podróży, że musimy przemieścić się z jednego punktu do drugiego, żeby bezpiecznie przenocować i ruszyć dalej. Mniej więcej co drugi dzień czułem się gorzej - wspomina Michał. - W końcu dojechaliśmy do Isiro, a stamtąd autobusem i taksówką dotarliśmy do Ugandy, gdzie sprawiliśmy sobie czterodniowy, zasłużony odpoczynek w domku pod miastem.
Dla Michała jednak przygoda się nie skończyła, dwa dni po przylocie do Polski trafił do Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni, gdzie zdiagnozowano mu malarię. Na szczęście chorobę udało się wyleczyć i na święta mógł już wrócić do domu rodzinnego.

  • W Kinszasie Michał i Dodo zostali zaproszeni na imprezę rodzinną - drugie urodziny dziecka.
  • Sephora, Michał i Dodo w Kinszasie
  • Dodo i Sephora
  • Obed zagryza trzcinę cukrową
  • Podróż motorem

Książka o podróży



Podróż zainspirowała Michała do spełnienia swojego kolejnego marzenia i napisania książki.

- Na początku podróży pisałem bardzo dużo, na statku zajmowało mi to od dwóch do czterech godzin dziennie. Później jednak zrobiło się tak intensywnie fizycznie, że na pisanie nie miałem już ani czasu, ani siły, więc nagrywałem wspomnienia w formie notatek głosowych. Teraz, kiedy odzyskałem siły po przechorowaniu malarii, kończę segregowanie tych materiałów i zabieram się do pisania. Nie wiem ile czasu mi to zajmie, nie wyznaczam sobie żadnych terminów, bo jeśli ma być to dobre, to nie chcę działać pod presją. Chcę opisać nie tylko doświadczenia podróżnicze, ale też odczucia i przemyślenia, jakie towarzyszyły mi w tej podróży. Myślę, że każda podróż jest też podróżą w głąb siebie i tę perspektywę postaram się w niej zawrzeć. Datę premiery na pewno ogłoszę w swoich mediach społecznościowych - zapowiada Michał.
Więcej zdjęć i opowieści z podróży można zobaczyć na koncie Michała na Instagramie.

Miejsca

Opinie (88) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Fajny Vibe mają Dominika & Michał (16)

    Taki Instagramowy.
    Lubię to.

    • 3 22

    • (10)

      Mam kilkadziesiąt gigabajtów zdjęć z Peru, Chile, Wenezueli, Ekwadoru, Kolumbii, Meksyku, Argentyny, Dominikany, Urugwaju, RPA, Mozambiku, Namibii, Chin, Japonii, Indii, ale nie mam potrzeby pokazywania tych zdjęć obcym ludziom. Nie mam Instagrama.

      • 17 10

      • nie publikujesz czyli nie istniejesz :) teraz liczy sie tylko publikowanie wszedzie..i nie krajobrazow lecz slodkich wygibasow

        • 4 13

      • Dla nich to tak jak byś tam nie był

        • 6 2

      • Szkoda, że nie pokazujesz tych zdjęć! (2)

        Sama nie mogę podróżować do takich egzotycznych miejsc, ale uwielbiam oglądać cudze zdjęcia, czy to znajomych czy to podróżników instagramowych. Trochę egoistyczne jest zostawianie tylko dla siebie zdjęć z nietypowych, egzotycznych pozdóży ;-))

        • 4 10

        • Ważne, że rodzina przejrzała kilkaset zdjęć z dawnych wypraw :)

          Teraz to po pracy nie chce mi się marnować czasu na selekcję tysięcy zdjęć, żeby je gdzieś wgrywać i żeby obcy ludzie oglądali.

          Wolę z dzieckiem iść na sanki. :)

          • 6 3

        • Reguła jest jednak odwrotna

          Większość lubi robić zdjęcia i się nimi chwalić, a nie oglądać cudze, bo obejrzeć kilka cudzych foto to ok, ale najczęściej tych zdjęć jest za dużo i bez selekcji ogladanie ich robi się po prostu nudne

          • 4 2

      • No widzisz, a mógłbyś się nimi podzielić z ludźmi którzy się tym interesują. (4)

        A nie mają szans tam pojechać.
        Tak po prostu.

        • 0 5

        • To nie tak! (1)

          Byłem w takich miejscach, że ludzie nie uwierzą w to co bym napisał albo też nie chcę aby zadeptali te piękne miejsca na Ziemi. Równie przykra jest zwykła zawiść. Mam mniejszą emeryturę ale to co przeżyłem nie zamieniłbym na inne dobra.
          Podróżnicy są i będą niezależnie od kasy, II, przekonań. I są ludzie, którzy nigdzie się nie ruszą choćby
          im dopłacili.

          • 0 0

          • Jednak kasa w kwestii podróży to priorytet

            Bo bez kasy ani rusz - nikt cię za darmo nie przewiezie to jest hobby dla ludzi, którzy umieją sobie na nie zarobić. Trzeba mieć hajs na: jedzenie, zakwaterowanie, przeloty ...trudno wisieć na czesto skrajnie biednych tubylcach i robić za biedaka, którymu inni mają spełniać marzenia o zwiedzaniu, a on nic z siebie nie daje. Na takie wyprawy trzeba mieć pieniądze-jak zresztą wynika z artykułu

            • 3 0

        • Sorry, ale oglądanie cudzych fotek

          Z podróży nie zastąpi w żaden sposób samej podróży, a zdjęcia, historię i opisy miejsc są; w necie, książkach, przewodnikach, TV etc.

          • 4 0

        • Akurat moje zdjęcia to bardziej jako reporterskie.

          Brud i syf czy zdechły pies w rynsztoku pełnym ścieków kanalizacyjnych, a nie słodkie fotki na tle palmy z podkręconymi kolorami i filtrami w Instagramie.

          • 0 0

    • tak, takie zamulanie internetu swoja mialkoscia...

      • 5 4

    • (3)

      vibe? & what? ludziom imponuje teraz tylko jak wyglądają na zdjęciach a nie to co przeżyli zwiedzili, kogo poznali czego się nauczyli.... ehhh podróżowanie dla fejmu. Nie ma nadziei dla przyszłych pokoleń...

      • 6 4

      • (2)

        a taka opinia bo ? proponuję choć trochę wysiłku włożyć jak chce się komentować wejść na profile na instagramie i zobaczyć ze są naprawdę fajne treści dotyczące ich podróży, a nie tylko chwalenie się zdjęciami.

        • 4 7

        • To jest komentarz do komentarza a nie artykułu. Czytanie ze zrozumieniem naprawdę w tym kraju leży.

          • 1 1

        • instagram jest chwaleniem sie...

          • 3 1

  • Ja w tym roku chce zrobić czad.

    • 5 0

  • Opinia wyróżniona

    (3)

    Prawda jest taka, że najwięcej syfu w Kongo zrobili Belgowie i ich król Lorpold II, który jest odpowiedzialnty za wymordowanie większej ilości Kongijczyków niż Hitler Żydów. Kongo ma tyle bogactw naturalnych, że gdyby było dobrze zarzadzane, to byloby jednym z najbogatszych panstw na swiecie. Ale nigdy nie będzie.
    A Państwu zazdroszczę podróży i z niecierpliwością czekam na książkę.

    • 69 7

    • Książki są z wcześniejszych wypraw

      Bardzo polecam książki Dodo Knitter, piękne wyprawy i przyjemnie się czyta.

      • 7 2

    • Nie wiem czy jest czego zazdrościć

      Jedziesz do dzikiego kraju, skorumpowanego, w każdej wiosce płać łapówki bo inaczej nie masz pewności czy z niej wyjedziesz. Gdyby cię pobili lub doznalbys poważnych obrażeń to z pewnością miałbyś kłopoty z dojściem do zdrowia o ile w ogóle byś doszedł.
      Do tego malaria i inne choroby.
      Tak....jest czego zazdrościć. To wyprawa raczej dla szukających mocnych wrażeń.

      • 16 6

    • Prawda jest taka że chwytliwe ostatnio hasło "Belgowie wymordowali miliony" grubo mija się z prawdą.

      A ludzie je łykają bez głębszej refleksji.

      • 5 11

  • Dobrze panie Michale, że nikt panu w Ugandzie

    nie zrobił krzywdy za te koszulkę!

    • 9 3

  • (8)

    Każdy, ale to dosłownie każdy biały człowiek na wakacjach w Afryce musi sobie zrobić 50 zdjęć z czarnymi dziećmi. Trochę creepy if you ask me.

    • 42 10

    • pewnie ktoś płaci za to? Kiedyś próbowano wypromować adopcje czarnych dzieci (1)

      ale jakoś się nie przyjęło (nietrudno zgadnąć dlaczego).
      Teraz więc się promuje związki czarny facet + biała kobieta, oczywiście nigdy czarna kobieta z białym facetem, bo to rasizm i zawłaszczenie kulturowe :) I w Polsce też średnio to idzie, bo jednak pamięć o Simonie Mollu wciąż jakoś tam żyje. Polki wolą islamistów - żona miała parę koleżanek, które przeszły na islam, jedna nawet spamuje jak jej dobrze i jakie to nowoczesne i że w islamie jest równouprawnienie xD

      • 14 7

      • Prawda.

        • 4 0

    • Z tego co czytałam, to tam jest tak, że te dzieci same proszą o zdjęcia :)

      • 13 1

    • A jakie tam chcesz zobaczyć - rude?

      • 8 0

    • Powielanie stereotypów (3)

      To nie biały człowiek robi sobie zdjęcie z ciemnoskórymi dziećmi, tylko na odwrót. Polecam najpierw się zapoznać z materiałami z podróży i tematem. a dopiero później komentować i nie powielać krzywdzących stereotypów.

      • 16 8

      • A te dzieci "ciemnoskóre"

        Mają niby aparaty w domach na półkach? Skąd mają te nikony, canony, smartfony i inne? Po co im w ogóle niby zdjęcia? Żeby przeglądać ? Rozstawiać na półkach?Ps. Podróż do egzotycznych miejsc marzeniem....ale urodzić się i żyć tam to już nie marzenie zdecydowanie

        • 12 3

      • stereotyp krzywdzący białego człowieka?

        artykuł i załączone do niego zdjęcia są pewną formą "materiału z podróży", chyba można je komentować?

        • 2 0

      • robić a publikować to co innego. A to publikowanie zdjęć z biednych wiosek to jest właśnie powielanie stereotypów

        • 0 2

  • Możecie mi przywieźć tego Mercedesa.

    • 1 1

  • (3)

    Urzekły mnie te dwie małe Fanty, laptop na kolanach, taki klimat afrykańskiej wyprawy.

    • 15 7

    • No fakt, powinien pisać rylcem na glinianej tabliczce

      I pić kozie mleko.

      • 8 5

    • Stanley i Livingstone sporządzający notatki na papierze i posługujący się mapami (1)

      też pewnie uznani byli za próżnych atencjuszy, bo kto to widział, aby posługiwać się w Afryce artykułami piśmienniczymi i korzystać z jakichś pomocy w określaniu się w przestrzeni.

      • 3 4

      • bo w Afrykańskiej wiosce takie sprzęty są zbędne do życia

        • 1 1

  • Opinia wyróżniona

    Kongo (13)

    W Kongo byłem w 1991roku w porcie rzecznym Matadi statkiem. Statek był aresztowany przez 6 tygodni. Korupcja do kwadratu ale wspomnienia na całe życie (mam nagrania video). Gdanszczanin

    • 28 0

    • Wydaje się, że tam (1)

      Ta korupcja jest wynikiem skrajnego ubóstwa, więc jak widzą białego człowieka, który przyjechał tam dla rozrywki, a ich samych nie stać na podróże zagraniczne no to kojarzą, że taki człowiek raczej ma pieniądze, więc skala problemu eskaluje w stosunku do turystów

      • 10 3

      • Całkowicie błędne myslenie to bogate kraje a korupcja jest wynikiem tego ze władze na to pozwalaja

        • 1 3

    • korupcja i ubostwo to skutki dzialanosci "bialego kulturalnego czlowieka" kto okradal afryke przez dziesiatki lat? (10)

      europa, ktora chciala sie plawic w dostatku kosztem afryki

      • 4 8

      • niezupełnie (5)

        Jak kiedyś "kradła" to przy okazji jeszcze zajmowała się jakoś podwórkiem. Teraz kradnie, ale odpowiedzialność za podwórko przerzuca na tubylców

        • 3 2

        • (2)

          Przykład RPA.
          Pracowałem na statku który zawijał do Durbanu i Kapsztadu w czasach Apartheidu.
          Było bezpiecznie i czysto.

          Po kilkunastu latach znów trafił się statek który "zachaczył" o Durban, w 2014 roku.
          W drodze z kolegami ze statku do Ushaka Marine World - jakieś slumsy dookoła i zostaliśmy okradzeni z pieniędzy przez kilkunastoosobową bandę czarnoskórych z nożami.

          • 6 0

          • w Stutthofie tez gosci nie okradano, wiezniowie mieli juz troche gorzej

            • 0 5

          • Dokladnie tak w RPA obenie jest dzicz jak w innych krajach afryki wtedy była dyktatura ale był porzadek obecnie jest pseudo

            i dzicz która na te wolnosc nie zasluguje i gigantyczna korupcja

            • 2 0

        • czyli mozna sie tez niejako zajac twoim podworkiem? troche ukrasc, troche pomordowac i troche pogwalcic? (1)

          w koncu sa to koszta calkowite zajmowania sie tez podworkiem...

          • 0 1

          • w sumie istnieje w prawie coś takiego jak legalizacja przestępstwa. Jak przejęcie własności przez zasiedzenie, o ile właściciel się nią nie interesował, a zajmujący opiekował

            • 1 1

      • To uproszczenie (2)

        Na czym się opierasz formułując ten wniosek? w Europie i innych krajach również jest korupcja jak ją wytłumaczysz

        • 5 4

        • W biednych krajach korupcja jest powszechna. (1)

          Bo tam każdy kto ma choć odrobinkę władzy, choćby szeregowy policjant, chce coś urwać dla siebie.
          W bogatszych krajach korupcja owszem, zdarza się, ale jest to zjawisko marginalne.

          • 5 4

          • Marginalne? Serio?

            Chyba żyjemy w innych galaktykach;)tam, gdzie jest człowiek... to pojawią się i chciwość, a w takich krajach panuje po prostu skrajne ubóstwo. Jaki oni mają PKB?

            • 4 2

      • "Bialego kulturalnego człowieka " powiadasz? A sam kim jesteś?

        Uważaj na wiatr jak plujesz

        • 5 1

  • drugi artykuł napiszcie o tym, że Dodo była w Afryce i planuje nagrać o tym film

    • 6 3

  • Po co ludzie zrobią takie ,,przegięte fotki" samych siebie? (7)

    Chyba że tacy są. Kobieta to jeszcze pół biedy ale przegięty facet wygląda fatalnie. I do tego jeszcze ubrany jak Afrykanka. Porażka!!

    • 17 6

    • Czyli pan nie "serduszko hot dads"? (3)

      • 1 7

      • Odtrącił cię chłopczyku, że tak się tej koszulki uczepiłeś? (2)

        • 0 1

        • (1)

          Jestem kobietą, nie chłopczykiem. Przeraża mnie przedmiotowe traktowanie pani Dodo. Obwozi się z nią jak z żoną, a traktuje jak niewolnicę

          • 0 4

          • Łatwo się wypowiadać nie znając tych osób

            Zarówno Dodo jak i Michał to podróżnicy którzy mają za sobą wiele podróży indywidualnych, tu nie ma mowy o nierównym traktowaniu- są sobie równi-oboje są super! Zachęcam do zainteresowania się głębiej zanim wystawi Pani niepochlebną opinię komukolwiek w internecie.

            • 1 1

    • (1)

      Przecież to specjalnie dla Ciebie. Po to, żebyś mógł teraz zaspokajać się hejtowaniem, krytyką i obrzucaniem błotem, bo coś Ci się nie podoba, nie znajduje się w zakresie wartości wyznawanych przez Ciebie.

      • 3 7

      • "wygląda fatalnie", "porażka"

        to opinia, a nie obrzucanie błotem. Czy dla pana "hejtowanie", "krytyka" i "obrzucanie błotem" to synonimy?

        • 5 2

    • Niezbyt

      1no foto , na którym cała grupa młodych Afrykańczyków wyciąga z rzeki motor z tobołami i Pan/i robi im foto to wygląda źle. Reszta raczej spoko tylko mało natury - za dużo foto podróżników w mało interesujących przestrzeniach tj. Nie pokazują zbytnio samego kraju.

      • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wiosna w ogrodzie (1 opinia)

(1 opinia)
6 zł
targi, kiermasz

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (48 opinii)

(48 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Trójmiejski artysta MaJLO napisał muzykę do serialu. Jakiego?