• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Radość grania a radość słuchania

Borys Kossakowski
5 sierpnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 

W 1980 r. Agnetha (blondynka) i Bjoern (gitarzysta) byli już po rozwodzie. Na scenie musiało być im ciężko.


Artysta i publiczność zazwyczaj:

Nasz cel to sto procent satysfakcji zarówno muzyków i słuchaczy - mówi Arek Hronowski, właściciel klubu B90. Doświadczenie nas jednak uczy, że z synchronizacją przyjemności artystów i odbiorców bywa bardzo różnie.

"Sto procent satysfakcji muzyków i słuchaczy, to nasz cel" powiedział ostatnio w wywiadzie Arek Hronowski, właściciel nowiutkiego klubu B90, który w sobotę po raz pierwszy otworzył swe podwoja dla fanów Męskiego Grania. Cel zacny, niemal utopijny, ale kto nie mierzy wysoko, ten wysoko nie zajdzie.

Synchronizację "jak się bawicie - świetnie - my też" osiągnąć na koncertach, wbrew pozorom, to pieruńsko trudna sztuka. Naturalnie wiele jest takich wykonów, podczas których kapela gra dobrze, publiczność szaleje i ten pozytywny fluid szeroką falą rozbija się o brzeg sceny obmywając muzykantów, którzy w tej pozytywności z radością się nurzają. Jak choćby na ostatnich koncertach Nicka Cave'a czy Queens Of The Stone Age na festiwalu Open'er. Wszyscy bawili się dobrze.

Często bywa jednak zupełnie inaczej. To, co widzimy spod sceny nie zawsze ma związek z rzeczywistością. Weźmy boską ABBĘ: piękne dziewczyny, fajne chłopaki, cudna muzyka; szaleli jak orkiestra Muppetów, a publiczność dostawała spazmów z radości. A za kulisami? Mogiła, tortury, depresja. W 1979 r. ABBA zakończyła europejską trasę koncertową sześcioma (!) wyprzedanymi występami na Wembley w Londynie. W tym samym roku Bjoern Ulvaeus rozwiódł się z Agnethą Faltskog i odszedł do innej kobiety. Relacja Agnethy z Anni-Frid Lyngstad, partnerką i jednocześnie największą rywalką, też nie układała się kolorowo, mówiąc wprost panie się w zasadzie nienawidziły. Publiczność bawiła się dobrze, ale ABBA na scenie wcale nie była taka "Souper-trouper".

Moja znajoma po koncercie Rolling Stonesów parę lat temu relacjonowała mi entuzjastycznie: wspaniały show: Mick Jagger tańczy, śpiewa, całuje dziewczyny z chórku po stopach, Keith Richards szarpie struny z werwą nastolatka. A przecież już wtedy muzycy mieli siebie tak dość, że spotykali się tylko na scenie. Podróżowali osobnymi autobusami, nawet płyty nagrywali osobno. Keith Richards i Mick Jagger, dwóch największych przyjaciół w historii rock'n'rolla, bracia syjamscy produkujący hity. Nic bardziej mylnego. Niechęć między nimi była tym większa, im bardziej byli związani - wspólną sławą i kasą. Czara goryczy przelała się, gdy Richards, kto wie, na ile celowo, opisał w swej autobiografii przyrodzenie swojego kolegi Micka. Od tej pory Rolling Stonesi milczą. Jak grób.

Desynchronizacja między publiką a artystą może mieć także przebieg odwrotny. Pominę jednak milczeniem nazwiska muzyków, którzy na scenę wychodzą zadowoleni z siebie i święcie przekonani o swej wartości. W pozach ekstatycznych prezentują muzykę, która, delikatnie mówiąc, nie znajduje przytulnego miejsca w sercach publiczności. Artysta na scenie wychodzi z siebie, a widownia siedzi, patrzy i próbuje znaleźć ujście dla poczucia zażenowania.

Dużo głosów krytycznych pojawiło się w Trójmieście po koncercie zespołu R.U.T.A. na festiwalu Solidarity Of Arts w zeszłym roku. Są jednak artyści, którzy wcale nie chcą się podobać. Wręcz przeciwnie: śpiewają teksty, które z założenia mają się nie podobać. Zwłaszcza tym, o których w niewybrednych słowach traktują. W przypadku R.U.T.Y. najbardziej obrywają kler i możnowładcy, a nie zapominajmy, że festiwal SOFA to impreza bardzo polityczna, w tle z Solidarnością i ojcem Maciejem Ziębą, byłym dyrektorem Europejskiego Centrum Kultury.

Sytuacja staje się zupełnie niekomfortowa, gdy ci, co na scenie, są naszymi znajomymi i można postawić sporą kwotę, że po koncercie podejdą i zapytają: jak było? Na szczęście cenną wiedzą podzielił z nami Jerzy Snakowski w felietonie "Savoir-vivre kulturalnego kłamcy", który może oszczędzić nam sporo zakłopotania.

Opinie (14)

  • Zapach potu po południu to już było! (3)

    Klub musi mieć klimat a nie tylko ściany i barek alkoholowy i tu jest pies pogrzebany.
    A aby był klimat musi być zamysł i finanse.

    Typowo Gdańskie tandeciarstwo z lat 90 oby się to pożarem nie zakończyło z poszkodowanymi.

    • 1 1

    • Jak tylko notowania Platformy Obywatelskiej spadaja zaczyna sie krytyka kleru :-) (1)

      Zacne i głupie.
      Szkoda ze tylko kleru katolickiego!
      Ale to już było i to nie było nigdy sztuką tylko walką POlskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej której członkowie licznie zasiadają w PO z klerem i skończyło się morderstwem wielu księży aresztowaniem biskupa tysiąclecia.
      Pamiętacie Popiełuszkę?
      To właśnie wraca i skończy się jak tylko PO przegra wybory :-) Najlepiej jak przegra z SLD Palikotem i jakimiś skrajnymi odmieńcami lewackimi bo ci co dziwne szanują katolików.

      • 3 4

      • Najwięcej weteranów PZPR i SB znajdziemy w PIS.Są zdecydowanym liderem w przyjmowaniu owych panów .Można sprawdzić.

        • 1 1

    • Pisowski sposób myślenia. Zgnoić, zburzyć, zabić bo sam nie potrafi nic w życiu osiągnąć.

      • 1 1

  • Ale o czym był ten felieton i co było pointą tego chaotycznego wypracowania ? (1)

    Pytam się grzecznie...

    • 16 0

    • O niczym. Ot zapchajdziura

      • 0 0

  • Panie Borysie, coś pan nie jest na bieżąco

    Pisze pan bowiem tak: "Czara goryczy przelała się, gdy Richards, kto wie, na ile celowo, opisał w swej autobiografii przyrodzenie swojego kolegi Micka. Od tej pory Rolling Stonesi milczą. Jak grób".

    A to bzdura. Już się dawno pogodzili.

    • 3 1

  • "Radość grania a radość słuchania" lub "Radość pisania a radość czytania"

    W przypadku czytania( felietonu) nie było radości ,lecz uczucie przygnębienia i senności , przeplatane uczuciem osłupienia i litości dla twórcy......

    • 7 0

  • R.U.T.A. - świetne teksty

    "Są jednak artyści, którzy wcale nie chcą się podobać. Wręcz przeciwnie: śpiewają teksty, które z założenia mają się nie podobać. Zwłaszcza tym, o których w niewybrednych słowach traktują. W przypadku R.U.T.Y. najbardziej obrywają kler i możnowładcy, a nie zapominajmy, że festiwal SOFA to impreza bardzo polityczna, w tle z Solidarnością i ojcem Maciejem Ziębą." - TO PRAWDA. Choć R.U.T.A. nie pasowała do jazzowo-soulowego wydźwięku całej imprezy, to chociaż zaistniała w świadomości uczestników festiwalu.

    • 0 0

  • Do satysfakcji wykonawców i publiki w klubie B90...

    ...brakuje wentylacji.

    • 3 0

  • Widownia siedzi, patrzy i próbuje znaleźć ujście dla poczucia zażenowania...

    "Naturalnie wiele jest takich wykonów" kiedy to "pieruńsko" i "Souper-trouper" jest przeczytać swój felieton parę razy i sprawdzić czy nie ma w nim błędów lub literówek.

    Żeby nie być posądzonym o czepialstwo...

    R.U.T.A. to była pomyłka. W tej konfiguracji, w sąsiedztwie Stańko, Brodki i Quincy Jonesa dla tej (w pewnym sensie dość przypadkowej) publiczności, raziła ucho nie z powodu swoich tekstów - tylko dlatego, że jest po prostu badziewiastym muzycznie zespołem.
    Lao Che, Deriglasoff czy Kapela Ze Wsi Warszawa były by dużo bardziej znośne dla ucha w tym kontekście (zakładając, że organizatorzy chcieli wprowadzić szczyptę kontrowersji).
    Niestety R.U.T.A. jest przykładem na to, że zespoły "all-stars" nie zawsze są dobrym pomysłem. Nawet w Jarocinie nie porwali publiczności, a co dopiero na imprezie takiej jak SofA...

    • 0 0

  • QUEEN

    Nagrywali nawet gdy Freddie już umierał, muzycy mieszkali obok i w chwilach gdy się lepiej czuł grali.

    • 0 1

  • Naczelny to w ogóle czyta?

    Widze ze redaktor borys cały czas w formie...

    • 1 0

  • Wokalistki ABBY

    Agnetha i Frida "nienawidziły się"? Powielasz, drogi Borysie, stare, brukowe plotki. Tymczasem w kilku wywiadach z ostatnich lat obie piosenkarki zgodnie podkreślają, że bardzo się lubiły i lubią nadal. Na przykład gdy jedna z nich miała niedyspozycję głosową, to druga ją wspierała. Element rywalizacji, który oczywiście był między nimi, co naturalne, zawsze motywował je, aby dążyć do perfekcji. Dziś, choć od dawna nie występują razem, chętnie spotykają się na różnych oficjalnych imprezach oraz prywatnie.
    Poczytałbyś trochę i pooglądał, zamiast pisać głupoty. Pozdrawiam

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wiosna w ogrodzie (1 opinia)

(1 opinia)
6 zł
targi, kiermasz

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (48 opinii)

(48 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

FETA to festiwal: