• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Roisin w gorącym Sfinksie

Magdalena Szałachowska, fot. Łukasz Unterschuetz
23 sierpnia 2007 (artykuł sprzed 16 lat) 
aktualizacja: godz. 13:29 (23 sierpnia 2007)

Pot, ścisk, woda skraplająca się na lepkich ciałach, ścianach i suficie - salka koncertowa w sopockim Sfinksie przeszła wczoraj prawdziwą próbę elastyczności. Bo mimo najszczerszych chęci organizatorów: 700 osób tam wcisnąć po prostu się nie da. A szkoda, bo żeby w ludzkich warunkach zobaczyć to, co się działo na scenie, niejeden fan Roisin Murphy byłby skłonny zapłacić więcej.

A sam koncert? Po prostu rewelacyjny. Roisin wyszła na scenę ok. godz. 22. Towarzyszył jej 10-osobowy zespół, w tym dwie atrakcyjne Murzynki jako chórek i znany z Moloko Eddie Stevens za klawiszami. Była wokalistka Moloko zaśpiewała głównie kawałki z nowej, solowej płyty "Overpowered", której promocja zapowiadana jest na połowę października. To w większości rytmiczne i wpadające w ucho kompozycje, nawiązujące do końca lat 80. Muzyka klubowa, tym samym mogłoby się wydawać, że idealnie pasująca do tego miejsca. Nie zabrakło również starszych utworów, jak na przykład "Ramalama" z płyty "Ruby Blue" (który, notabene na 10 min został przerwany zanikiem prądu), czy bisowego kawałka "Forever More", który wokalistka wykonała w kosmicznej, pomarszczonej, plastikowej sukience, przyprawiając, szczególnie męską część widowni, o dreszcze.

I jeszcze nawiązując do strojów. Tu wyobraźnia Roisin nie zna granic. Mimo prowizorycznej przebieralni, wprost minimalnej przestrzeni i temperatury jak w saunie, zaprezentowała nam istny pokaz mody. Poczynając od lateksowych spodni, różowych rękawiczek, różowego kapelusika i białej obcisłej bluzki, a kończąc na eleganckiej czarnej sukni i strojnych kapeluszach. Nie zabrakło również czapeczki naszpikowanej kolorowymi cekinami, w której przeniosła nas na chwilę w magię lat 80.

Podsumowując, mimo wszelkich niedociągnięć organizacyjnych, był to wyśmienity koncert. Roisin po raz kolejny udowodniła, że posiada jeden z najciekawszych głosów współczesnej sceny muzycznej, a także, że jej talent sceniczny i umiejętność eksperymentowania są wprost proporcjonalne do urody.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (53) 4 zablokowane

  • moge sie podpisac i jeszcze cztery bilety dołączyć

    Propozycja pisma...

    Proponuję wysłac takiego oto maila
    "
    Dzień dobry,

    W związku z dramatycznie niskim poziomem bezpieczeństwa osób bawiących się na koncercie Roisin Murphy, który odbył się w sopockim klubie Sfinks, 22.08.2007, zwracam się do Państwa z prośbą o przeprowadzenie kontroli odnośnie przestrzegania zasada bezpieczeństwa w tym klubie. Z mojej strony dodam, że podczas koncertu, którego byłem uczestnikiem/uczestniczką zaobserwowałem co następuje:
    1) Klub był wręcz dramatycznie przepełniony - ludzie szczelnie wypełniali całą główną salę w sposób uniemożliwiający przeprowadzenie akcji ewakuacji klubu - z cudem graniczyłoby wyniesienie osoby, która by w takim tłumie zasłabła.
    2) W trakcie koncertu główne wejście było zatarasowane przez podest.
    3) W klubie nie była zapewniona odpowiednia wentylacja - wilgotność była tak duża, że z sufitu kapały wielkie krople wody – wiele osób narzekało, że im słabo z powodu braku powietrza.
    4) Instalacja elektryczna nie wytrzymywała obciążenia, przez co w trakcie koncertu dwukrotnie następowały awarie prądu.

    Poza walorami bezpieczeństwa chciałem/am poruszyć też kwestie prestiżu miasta. Koncert, o którym piszę budził tak duże zainteresowanie, gdyż występowała gwiazda dużego formatu. Pozwalając na organizację koncertów w tak skandalicznych warunkach w znaczący sposób obniżamy opinie na temat Sopotu oraz całego Trójmiasta. A trzeba zauważyć, że wykonawcy wielokrotnie ze sceny komentowali "atmosferę", która w klubie panowała (temperatura podobna do sauny).

    Bardzo proszę o reakcje.

    z wyrazami szacunku
    XXXXXXXXX

    "

    Oczywiscie należy podpisać się oraz zmienić ewentualnie formę na żeńska lub męską.

    Maile na które proponuje wysłać pismo to:
    kancelaria@sopot.pl
    prezydent@sopot.pl
    wiceprezydent@sopot.pl
    .. ewentualnie ktoś zaproponuje cos lepszego to czekam na oddzew - jesli nie to ślemy.

    • 0 0

  • w ramach przepROSIN

    w ramach przepROSIN za beznadziejna organizacje właściciel przy zwrocie biletów powinien dać nową płyte Rosini Murphy sztuka za sztuke :)

    • 0 0

  • Wspaniały koncert!!! Dla mnie już kolejny w Sfinksie, więc byłem w pełni przygotowany na saunę. Co do ścisku, to chyba ludzie nie byliście na Open'erze przy scenie w trakcie koncertu Björk, Beastie Boys czy Muse, wtedy zrozumielibyście, co to jest prawdziwy ścisk. Co nie zmienia faktu, że o te 100-200 biletów za dużo jednak poszło. Roisin jednak baaardzo dała radę, publika też, więc koncert na 6! Sfinks jest genialnym miejscem, ze świetną atmosferą, a nie kolejnym przekalkowanym modnym nowoczesnym klubem, dlatego jest idealny na taki koncert... ale w lepszą klimę naprawdę można by zainwestować. To na przyszłość, bo na razie wciąż zachwyt ze spotkania z tą niesamowitą kobietą :)

    • 0 0

  • Ostatni komentarz

    To chyba jeden z właścicieli/przyjaciół klubu napisał...Chyba jest różnica pomiędzy ściskiem na świeżym powietrzu, a w saunie :>?

    • 0 0

  • A owszem, przyjaciół klubu. Bo niektóre teksty, jakie poleciały tu w stronę Sfinksa, świadczą, że ich autorzy nie mają pojęcia o jakiej instytucji mówią i najpewniej w niej nie bywają. Uważam, że jak najbardziej pisemko do władz miasta się przyda, Sfinks powinien zapewnić cywilizowane warunki, bo to faktycznie było igranie z losem. I mam na myśli przede wszystkim nadmiar sprzedanych biletów, bo sauna jest rzeczą typową przy takich koncertach i to nie tylko w Sfinksie. Patrz SQ w Poznaniu (znacznie młodszy klub, zgarniający ostatnio sporo nagród), czy choćby modna ostatnimi czasy Hard Rock Cafe w Warszawie, kluby o o wiele mniejszej renomie od Sfinksa, który wbrew opiniom złośliwców wciąż jest raczej na szczycie trójmiejskich klubów niż na ich dnie, co zapewnia przede wszystkim muzyka, którą Sfinks serwuje. Jego ewentualne zniknięcie byłoby katastrofą dla trójmiejskiego życia klubowego, nawet jeśli w nim bywa się tylko raz na jakiś czas. Zapraszam w ciągu tygodnia czy w weekend, gdy są zwykłe imprezy i sauny nie ma. Szukajcie odpowiedniej miary, a nie szarżujcie na jedną z najciekawszych mimo wszystko nowoczesnych instytucji kultury w Sopocie. Chyba, że chcecie się bawić wyłącznie w różowych lokalach z nie całkiem różowymi cenami lub tancbudami dla studentów (z całym zresztą szacunkiem). A w kwestii bezpieczeństwa potrzeba chyba szerszego frontu, polecam zresztą ten artykuł: http://rozrywka.trojmiasto.pl/news.phtml?id_news=24307 Przy okazji, na GusGus ścisk był nieporównanie mniejszy niż na RM, nie urągał zasadom bezpieczeństwa, wiem, bo byłem, w wypadku Roisin się z wami zgadzam. I działać, działać, a nie wyładowywać swoje frustracje na forum.

    • 0 0

  • Ha ha! Sfinks a Open'er! - Co za kretyńskie porównanie;) Tak sie składa, że na festiwalu jest trochę więcej przestrzeni i powietzra - i jesli komuś nie odpowiada ścisk to może stanąć kilka metrów dalej i i tak mieć doskonały widok na scenę. Na Muse i Bloc Party stałam pod samą sceną i pomimo błotka i wpadających na mnie radosnie pogujących chłopców było ok - wszystko widziałam, słyszałam i miałam czym oddychać. A co najważniwejsze, na Open'erze WYKONAWCOM zapewniono pełny komfort, spełniono ich wszystkie sceniczne wymogi - profesjonalizm na światowym poziomie! Taka np. Bjork miała pod dostatkiem tlenu - nikt nie zaserwował jej sauny;), jej koncert zaczął się punktualnie, dźwięk był doskonały, awaria prądu nie przerwała jej występu. Koncert Muse też był doskonale przygotowany - wszystko dopięte na ostatni guzik - organizatorzy spisali się na medal.
    Więc co to za porównanie?
    Pisząc 'Roisin jednak baaardzo dała radę, publika też' masz na myśli 'wokalistka nie zeszła na scenie, publika jakoś też to przeżyła';)? Nie o to chodzi na koncertach, żeby sprawdzać wytrzymałość fizyczną wykonawców i publiczności;)
    Sfinks może jest genialnym miejscem, ale tylko na kameralne koncerty. Żeby porywać sie na coś większego trzeba mieć trochę wyobraźni, zdrowego rozsądku i doświadczenia logistycznego - a szefowi Sfinksa najwyraźniej tego zabrakło...
    Jestem po prostu zła, ze w taki sposób potraktowano księżniczkę muzyki Indie electronic i jej fanów.

    • 0 0

  • ...

    Nie chodzi o to by zamknać Sfinksa - chodzi o to by właściciele zainwestowali troszke ze swoich pieniędzy w poprawę bezpieczeństwa i komfortu w tym klubie. No a jesli juz tak na to pieniędzy nie maja, albo skąpią, to nich chociaż mają przyzwoitość w momencie ustalania ilości biletów do sprzedaży. Ten sam koncert w tym samym miejscu byśmy inczej wspominali gdyby sprzedano połowę tych biletów. No a wygladalo to tak ze wpierw wpuszczono ludzi z biletami a potem przekalkulowano ile jeszcze sie znajdzie frajerów ktorzy beda zwisac na schodach za 80 zl. Poprostu poraziło mnie jak mozna po chamsku wyciskac kase, nie zwracając uwagi na podstawowe bezpieczeństwo bawiących się i na podstawowy komfort wystepującej gwiazdy.

    • 0 0

  • I inna gadka, już inny język, cel osiągnięty. Wybaczcie pewne celowe prowokacje (jak m.in. tę z Open'erem), ja też umierałem przez te 0,5 h oczekiwania - widzę, że i tak byłem szczęściarzem, bo mimo, że wszedłem koło 21:25, to dotarłem we względne pobliże sceny ze świetnym widokiem i miałem całkiem sporo miejsca, na pewno bym inaczej mówił, oglądając koncert na telebimie. Roisin zachowała się fantastycznie, dając z siebie wszystko w tych warunkach, moim zdaniem po awarii prądu w trakcie Ramalamy mogła spokojnie trzasnąć drzwiami i nie wrócić, a wróciła DLA NAS. Generalnie: chodziło mi o to, żeby nie rozpoczynać krucjaty przeciwko Sfinksowi, tylko zająć się sprawą tego KONKRETNEGO wydarzenia, na które wpuszczono ewidentnie za dużo ludzi. I rozliczyć właścicieli/organizatorów z odpowiedzialności za dopuszczenie do poważnych zagrożeń.

    I faktycznie, koncert Roisin na molo byłby całkiem dobrym pomysłem. Bo proponowana opcja pt. 'sprzedać mniej biletów na koncert w Sfinksie' skończyłaby się 4 stronami narzekań, że ojejku nie dostałem/-am się na koncert albo, że kogo znowu powaliło, że bilety po 100 PLN etc. Pytanie, czy sponsor zgodziłby się na takie rozwiązanie - tak, tak, sponsor, a nawet sponsorzy, chyba nie myślicie, że bez nich bilety na Roisin Murphy byłyby po te 60 złotych. Zalecam przyjrzenie się plakatowi i temu, co na nim poza śliczną panią Murphy widnieje.

    Ale w tym całym zamieszaniu dostrzegam jeden paradoksalny pozytyw - w kwestii sopockiego koncertu mówi się głównie o przeładowaniu klubu i zachwyca Roisin, w Poznaniu posypało się za to całkiem sporo krytycznych uwag na temat samego występu. Częściowo żartuję, bo to oczywiście żaden pozytyw w obliczu warunków na koncercie, ale właśnie...

    Może ktoś wyraziłby szerzej swoją opinię na temat samego występu pani Murphy? Co się podobało najbardziej, co mniej? Mi się osobiście najbardziej podobały Ramalama, Overpowered, Forever More i utwór otwierający koncert. Bardzo dobrze zapowiadają się też od muzycznej strony kawałki z nowej płyty, jedyny, który mnie nie przekonał, to ta ballada zagrana przed Overpowered. Mam nadzieję zobaczyć Roisin jeszcze raz i wcale niekoniecznie w Sfinksie :) Pozdro dla wszystkich.

    • 0 0

  • Ratunku!

    Niech ktoś w końcu powie prawdę: Król jest nagi, a Sfinks to najgorsza nora w całym Trójmieście. Nie ma drugiego tak złego klubu. Nie jestem gołosłowna. Po pierwsze: klub nie ma okien, mała salka "koncertowa" nie nadająca się zupełnie do żadnych, nawet małych koncertów. Betonowe klepisko z dziurami, zamiast podłogi. Brak wyjść ewakuacyjnych, brak klimatyzacji ( a przecież tam i okien nie ma, hahaha), w klubie poza tym sprzedaje się narkotyki jak ciepłe bułki. Właśnie, teraz pytanie. Kto mógł dopuścić do tego aby koncert Rosin był w Sfinksie? Pewnie właściciele klubu dali komuś łapówę. Żeby zarobić na biletach, podreperować upadający klub. Dlaczego koncert nie odbył się choćby w pobliskiej Vivie, gdzie jest całkiem niezła sala, albo naprawdę w odpowiedniej przestrzeni, gdzie możnaby zgormadzić wielokrotnie więcej ludzi, sprzedać więcej biletów i o wyższej cenie. Ludzie? Czy ktoś - władze miasta i odpowiednie służy - ineresują się takimi rzeczami jak koncerty, bezpieczeństwo młodzieży itd? Nikt, zupełnie nikt tym się nie interesuje. Poza tym, naprawdę wstud przed wokalistką Rosin, że Polskę zobaczyła z perspektywy Sfinksa. Takich koszmarnych warunków. Po prostu żenada, wstyd i zgrzytanie zębów.

    • 0 0

  • nie polecam

    jesli moge wtracic to powiem ze ten sfinks to jest jedna wielka speluna dziwie sie ze wogole mozna tam sie bawic tam jest syf jakich mało to po pierwsze , po drugie szef klubu cpa razem z innymi a chyba jako szef powinien dbac caly czas o klub ,aha nie radze nikomu pic z tych szklanych naczyn bo widze ze ci co tam zmywaja to sie nie przykladaja do pracy ostatnio mialam na szklance kawałek szmiki :/ to jest hanba a w toalecie pelzal sonbie karaluch przydałby sie jakis sanepid

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wiosna w ogrodzie (1 opinia)

(1 opinia)
6 zł
targi, kiermasz

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (50 opinii)

(50 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie w Trójmieście znajduje się plac zabaw z zamkiem rycerskim ze zdjęcia?