• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Róże zwiędły, Kobra czasem ukąsi, a pal Azji dalej sztywny. Powrót do lat 80. w Uchu

Patryk Gochniewski
7 marca 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 

Róże zwiędły, Kobra wciąż czasem potrafi ukąsić, a pal Azji wciąż sztywny. Trzy legendy niezależnej sceny lat 80. zagrały w gdyńskim Uchu w przestrzeni Podwórko.art. Nie zabrakło największych przebojów, ale też słownego linczowania Putina oraz słów wsparcia dla walczącej Ukrainy.



Najbliższe koncerty rockowe w Trójmieście



Dla wielu osób niedzielny koncert był podróżą do lat młodości. To było widać w gdyńskim klubie, który wypełnili głównie dojrzali słuchacze. Jedni wciąż wierni młodzieńczej modzie, drudzy już bez koszulek z nazwami zespołów, ramonesek czy glanów. Wszyscy jednak wychowani w podobnym czasie i na podobnej muzyce. Znali wszystkie teksty, świetnie się bawili i wzajemnie wspominali swoje pierwsze koncerty w latach 80. czy 90.

Zacznę od tego, że mam duży szacunek do zespołów z tamtego okresu. Potrafiły iść pod prąd, nie patyczkować się, czerpać pełnymi garściami z ich zachodnich protoplastów. Naprawdę, polska scena niezależna z końca XX wieku to swego rodzaju fenomen.

Tyle że nie można nie powiedzieć tego, co wielu zapewne zaboli i co bez wątpienia bezpardonowo zostanie mi wytknięte w komentarzach. Ta muzyka, jeśli odrzucimy sentymenty, owszem, jest poprawna, ale nie porywa. Wówczas to wystarczało, ponieważ było powiewem świeżości. Patrząc jednak z perspektywy czasu i na to, jak zmieniała się muzyka i sama scena niezależna, to w tej chwili żaden z zespołów, który zagrał w gdyńskim Uchu, nie miałby dziś najmniejszych szans na zaistnienie. Niemniej nie o to chyba chodzi, bo swoje istnienie opierają one na wiernych fanach, w których żyłach od lat 80. i 90. buzuje rockandrollowa krew.

Przechodząc do sedna, czyli do koncertu. Przede wszystkim kolejność występujących zespołów powinna być dokładnie odwrotna. Zaczęło się bardzo dobrze. Sztywny Pal Azji wciąż jest w wysokiej formie. Pokazał to tym koncertem, a publiczność momentami chóralnie wyśpiewywała kolejne piosenki. Niestety, okazało się, że to miłe złego początki. Ci, którzy myśleli, że ten wieczór potoczy się jak w hitchcockowskim scenariuszu - czyli zaczynamy od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rośnie, musieli obejść się smakiem.

Kobranocka rozkręcała się dość długo. Przez niemal godzinę było dość nudno. Widać było, że sam zespół chyba nie do końca czuje klimat. Chcieli zagrać przekrojowo, sporo było numerów z najnowszych płyt, niemniej patrząc po publice, powinni raczej skupić się wyłącznie na swoim dawnym repertuarze. Okazało się bowiem, że wszystko, co zostawili na koniec, nie tylko porwało fanów, ale także ożywiło muzyków. Dobrze też wypadły covery - chociażby zaaranżowany na punkowy protest song "Kombinat" Ciechowskiego.

W momencie, kiedy Kobranocka zeszła ze sceny, sala mocno opustoszała. Na koncert - mogłoby się wydawać - największej gwiazdy wieczoru, zespołu Róże Europy, wróciła może połowa osób. Ci, którzy postanowili spędzić ten czas na zewnątrz albo po prostu iść do domu, mieli rację. W tym koncercie najbardziej efektowny był zestaw perkusyjny Sebastiana Górskiego. No, nie był to wybitny występ. Przede wszystkim jednak snuł się niemiłosiernie. Jak flaki z olejem. Oczywiście, hity poruszyły publikę, ale na pewno nie tak, jak na Kobranocce.

Piotr Klatt, który wyszedł na scenę w anturażu takim, że mógłby dublować Jeffa Lowe'a w "Królu Tygrysów", sekcja rytmiczna, która wyglądała jak BOR-owcy. Jedynie wspomniany Górski trzyma fason. Róże zwiędły. A nawet zeschły. I żadna ilość wody chyba nie jest w stanie pomóc im ponownie rozkwitnąć.

Czytaj także: Trójmiejscy artyści przeciw wojnie w Ukrainie



Tyle że też ci, którzy przyszli na te kilka godzin do Ucha, chyba nie liczyli na to, że zobaczą koncerty życia. Tu chodziło o powspominanie, wspólne pośpiewanie przebojów lat młodości. I jeśli ktoś przyszedł właśnie z takim nastawieniem, na pewno się nie zawiódł. Myślę, że najlepszym słowem, które podsumuje ten wieczór, będzie nostalgia. Tu nie chodziło o jakość, tu chodziło właśnie o podróż w czasie.

Wydarzenia

Kobranocka, Róże Europy, Sztywny Pal Azji (2 opinie)

(2 opinie)
90 zł
rock / punk

Miejsca

Zobacz także

Opinie (13) 1 zablokowana

  • Kobra i sztywny zawsze były ok.

    Róże jednak były level niżej, moim zdaniem. I takie bardziej cukierkowate.

    • 6 4

  • Alez ten Klat falszowal (1)

    • 6 1

    • lajk olłejs

      • 2 0

  • No nie do końca się zgodzę

    Sztywny ma na tyle ciekawe utwory, że i dziś moim zdaniem mógłby zaistnieć. Choćby fakt, ze moj syn (lat 22) i wszyscy jego koledzy znają i słuchają jest tego dowodem. Pozostałe tez znają, ale w odróżnieniu id sztywnego nie mają ich na swoich listach w spotify. Co do kobry i róż muszę się zgodzić. Już kilka (2?3?) lat temu na koncercie Zadzwońcie po milicję było kiepsko, szczególnie róże były rozczarowaniem, bo ani jednej piosenki nie wykonali czysto. Kilka lat dalszych wspólnych koncertów powinno ich nieco poprawić, jednak jak widać spoczęli na laurach i nawet nie próbują wrócić do formy.

    • 4 0

  • Fajny koncert,

    ale fakt po wysłuchaniu kilku różowych kawałków stwierdziliśmy z żoną że można wracać...

    • 3 2

  • co to w ogóle za bełkot., że w dzisiejszych czasach nie zaistnieliby :D

    to muzyka lat 80 i 90
    dzisiejsza muzyka jest kompletnie inna

    • 8 0

  • No trochę chyba jednak autora poniosło.

    Rozumiem tezę, że to był koncert sentymentalny, więc nie o jakość muzyki tu chodziło. Tylko że w przypadku dwóch pierwszych zespołów ta jakość naprawdę była na wysokim poziomie. Była i jest - bo te dwa zespoły wciąż wydają nowy materiał, który w obecnych czasach całkiem dobrze się sprzedaje i istnieje nie tylko z powodu marki. Obydwie te ekipy są też naprawdę rewelacyjne muzycznie. Co do Róż - tu autor... hmmm.... zapomniał o mimo wszystko bardzo dobrym basiście....

    • 1 0

  • bzdury piszesz chłopie

    Byłem i w przeciwieństwie do Ciebie się w klimacie tych zespołów orientuję - więc postaram się zwięźle. SzPal wypadł co najmniej dobrze. Wiadomo, że część ludzi przychodzi tylko dla Łoża w kolorze czerwonym i Wieży wolności - bo te utwory dobrze pamiętają. Reszta hitów naprawdę się broniła - Nieprzemakalni, Spotkanie z , To jest nasza kultura, Nie zmienię świata - publika bawiła się super. Muzycznie wypadli dobrze i kontakt z publiką też okej. Kobranocka bardzo słaba. Kilka hitów wypadło dobrze. Ale muzycznie i dźwiękowo słabizna. Za duża tłuczka perkusji i za mocno podbity bas Bryndala. Momentami ten bas brumił, a gitary ginęły. Aranżacja Kombinatu Republiki to całkowita klęska - może ktoś im powinien powiedzieć, żeby tego w taki sposób nie grać - bo wypada to żenująco. Wykonanie utworu Tilt-u też kiepskie. Kobra moim zdaniem gra trochę na siłę - energia już nie ta i przede wszystkim widać niedostatki muzyczne. Solówki Moczadły płaskie i nijakie. Na koniec Róże. Autor artykułu napisał, że zwiędły. Chyba byłeś na innym koncercie. Jedyną porażką Róż była frekwencja publiki. A wzięła się stąd, że wiele osób po wypiciu alka słaniała się już przed Kobranocką. Później się tylko dopili i kiedy koncert się rozkręcił - widziałem jak moi rówieśnicy ( 40-sto parolatkowie ) zostali odholowani przez swoje kobiety lub znajomych. Moim zdaniem Róże muzycznie najlepsze. Wszystkie instrumenty było dobrze słychać. Piotr czasem może za cicho śpiewał. Ale jeśli od niego 57-latka ktoś wymaga takiej energii jak w 1991 w Jarocinie to sorry - tak nie będzie. Róże dobrych piosenek mają naprawdę sporo. Zawsze będzie grupa ludzi dla których Jedwab jest całym światem. Moim zdaniem mimo upływu 30 lat te piosenki Róż brzmią dobrze - Stańcie przed lustrami, Mamy dla was kamienie ( przekaz dziś niestety znowy aktualny ). Radio młodych bandytów, Kontestatorzy, Rock n rollowcy czy Zgorszymy nienormalnych niezmiennie robią klimat. Ogólnie - SzPal i Róże na duży plus. Kobranocka słabo.

    • 15 3

  • Róże pięknie,Kobra słabo, SzPa srednio

    • 0 1

  • już społeczeństwu nie przeszkadza że niebawem paliwo x2, , x4 gaz , x3 prąd , x2 żarcie itd

    ważne przyjąć na koszt polskiego podatnika parę mln obywateli innego państwa a najlepiej będzie posłać polskiego żołnierza niech się wykrwawi ,wszyscy ogłupieni propagandą o dziwo są zgodni.

    • 3 6

  • Przed koncertem miałem podium obstawione następująco: 1.Kobra, 2.Róże 3.Sztywny
    Po koncercie wyszło, że 1.Sztywny 2.Róże 3.Kobra
    Dlaczego?
    Szywny super nagłośnienie. Wszystko najwyższa klasa. Publiczność doceniła występ.
    Kobra - napierdzielanka az bolały uszy. Fatalna praca akustyka. Bas przesterowany maksymalnie zagłuszał wszystko. Śpiewać musiałem w myślach bo nijak nie łapałem linii melodycznej.
    Róże - akustyka średnia. Mimo to byłoby całkiem nieźle gdyby nie zniszczenia słuchowe zaserwowane przez Kobranockę. Ludzie wymiękli i pouciekali. Ja byłem obolały słuchowo i tylko chęć wysłuchania od końca trzymała mnie przy życiu podczas występu Róż.
    Z koncertu pamiętać będę Sztywnego, resztę muszę zapomnieć jak najszybciej.

    • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Strefa Trojmiasto.pl na Juwenaliach

w plenerze, gry

Juwenalia Gdańskie 2024 (52 opinie)

(52 opinie)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (3 opinie)

(3 opinie)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Klub będący miejscem spotkań sopockiej bohemy w latach 50. XX w. to: