- 1 Młodzi w ten weekend bawią się na "Ele" (72 opinie)
- 2 Królestwo Planety Małp: bywało lepiej (21 opinii)
- 3 Politechnika bawiła się na Technikaliach (54 opinie)
- 4 Fale w Sopocie. Nowa impreza przy plaży (13 opinii)
- 5 Daria ze Śląska rozbujała Stary Maneż (1 opinia)
- 6 Grzechy gastronomii: kto winny? (200 opinii)
Terapia bolesna, ale potrzebna. Film "Powrót do tamtych dni" warto zobaczyć
Inspirowany prawdziwą historią "Powrót do tamtych dni" działa jak filmowy wehikuł czasu przenoszący nas do przystrojonych już w kapitalistyczny kicz blokowisk, na których widać jeszcze peerelowską pleśń po ustrojowych przemianach. "Najntisowy" urok ma tutaj kolor ortalionowego dresu, smak balonowej gumy do żucia i zapach oranżady w proszku. W domu Tomka, kilkunastoletniego bohatera filmu, znacznie częściej jednak czuć alkoholowy fetor i lęk przed jutrem. Konrad Aksinowicz w porażająco szczery sposób opowiada o rodzinnej walce z nałogiem z perspektywy cierpiącego dziecka, które jedyny ból, jaki powinno znać, to ten po nadepnięciu gołą stopą na klocek lego.
Słynne duńskie zabawki nie pojawiają się tutaj przypadkowo, bo właśnie one są największą pasją 14-letniego Tomka Malinowskiego (Teodor Koziar), który wolny czas spędza poza tym na typowych dla pokolenia wychowującego się w pierwszej połowie lat 90. rozrywkach. Nastolatek wraz z kolegami okupuje więc osiedlowy trzepak, testuje pierwsze komputerowe gry i podgląda niemieckie "pornole" na ojcowskich kasetach wideo. Malinowski senior (Maciej Stuhr) tymczasem zarabia na chleb w Ameryce, wysyłając co jakiś czas żonie (Weronika Książkiewicz) i synowi nagrane przez siebie taśmy (jest dziennikarzem radiowym), na których zachwala amerykański sen.
Pewnego dnia Alek niespodziewanie pojawia się w domu. Obładowany prezentami zza oceanu obwieszcza, że obczyzna jednak nie jest dla niego i najlepiej czuje się w otoczeniu bliskich. Mężczyzna znajduje pracę w rozgłośni, snuje plany o własnym biznesie i nadrabia stracony czas z rodziną. Sielanka trwa w najlepsze, bo Alek jest naprawdę fajnym ojcem i troskliwym mężem, którego stać na niejeden romantyczny gest. Domowa atmosfera stopniowo jednak gęstnieje, gdyż starszy Malinowski staje się coraz bardziej rozkojarzony, podejrzliwy i tajemniczy. W końcu sięga po butelkę. Nie pierwszy raz, o czym doskonale pamiętają Tomek i Helena. Amerykański sen pryska, zostaje koszmar codziennego życia z alkoholikiem.
Scenariusz, który niestety napisało życie
Konrad Aksinowicz temat zna od podszewki. Reżyser przemycił na ekran tak naprawdę własną historię, a filmową kamerę potraktował jak projektor dziecięcych wspomnień, które powinny mieć zdecydowanie bardziej jaskrawy odcień. "Powrót do tamtych dni" dla jego twórcy jest formą autoterapii - szalenie wymagającej, bolesnej i wystawionej na publiczny osąd. Jednocześnie potrzebnej, szczególnie dla osób z syndromem DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików), bo problem uzależnienia w rodzinie nie znika w momencie osiągnięcia pełnoletności i wyprowadzki z domu. Doznane krzywdy nie wyparują tak szybko jak promile.
Alkoholizm jest jak chwast, który zapuszcza korzenie głęboko i atakuje funkcjonujące obok zdrowe organizmy. Doskonale widać to w filmie Aksinowicza, który opowiada nie tyle o samej istocie problemu, a o współuzależnieniu całej rodziny. Nałóg Alka deformuje bowiem społeczne role u Malinowskich. To Helena zajmuje wycofaną pozycję, unika odpowiedzialności, pozostaje bierna, podczas gdy Tomek przejmuje rolę dorosłego, szuka rozwiązania problemu, jest rozjemcą podczas domowych awantur. Zamiast odrabiać lekcje, randkować ze szkolną sympatią czy wałęsać się z rówieśnikami, chłopak holuje na deskorolce upitego do nieprzytomności ojca, chowa do tapczanu sterroryzowaną matkę, a sam kładzie się do łóżka, zaciskając pod poduszką kuchenny nóż.
Problem alkoholizmu poznajemy więc w "Powrocie do tamtych dni" głównie z perspektywy dziecka, czego w polskim kinie bodajże dotąd jeszcze nie było. A trzeba przyznać, że jest to perspektywa chwilami szokująca, nierzadko przerażająca, a przez większą część filmu przede wszystkim przygnębiająca. Głównie z tego powodu, że Tomek, choć ugina się pod ciężarem strachu, wstydu i bezradności, to nadal chce wierzyć w ojca i miłość do niego. A my jesteśmy w stanie mu w tym kibicować. I to chyba jedna z największych zalet filmu, który unika kategorycznego oceniania, a jednocześnie nie popada w jakiś skrajny defetyzm i nie ulega częstej w polskim kinie modzie podsycania ekranowej patologii.
Oscarowy Stuhr, świetna Książkiewicz, udany debiut Koziara
Oczywiście w "Powrocie..." nie brakuje scen obdarzonych potężnym ładunkiem emocjonalnym, od których chciałoby się odwrócić wzrok, ale czuć w tym wszystkim umiar, konkretny cel i całkowitą kontrolę reżysera. Aksinowicz precyzyjnie i w bardzo opanowany sposób operuje obrazem, a jednocześnie pozostawia sporo artystycznej swobody swoim aktorom. Efekt jest kapitalny, bo grający Alka Maciej Stuhr tworzy bodaj najbardziej tragiczną postać w swojej karierze. Jego bohater konsekwentnie popada w ruinę, ale zamiast czuć do niego wyłącznie odrazę, skrycie trzymamy kciuki, by wydostał się z otchłani nałogu. Tę naiwność dzielimy poniekąd z młodym Tomkiem, który w zapijaczonym mężczyźnie chce jeszcze widzieć ukochanego ojca. Maciej Stuhr tworzy więc postać alkoholika w zupełnie nieszablonowy sposób. Takie role za oceanem nagradza się Oscarami.
Równie znakomicie wypada grająca Helenę Weronika Książkiewicz, której odstawienie ról w komediach romantycznych wychodzi tylko na dobre. Zupełnie nowe oblicze pokazała niedawno w "Furiozie". W "Powrocie..." tworzy już kompletnie inną kreację - pogubionej i dystansującej się od problemów matki, która nie do końca potrafi obronić własne dziecko przed rodzinnym dramatem. Fantastycznie dobrany tercet uzupełnia jeszcze debiutujący na wielkim ekranie Teodor Koziar, który grając Tomka musi umiejętnie pogodzić dziecinną niewinność z dojrzałością, jakiej wymaga od niego scenariusz. Młody aktor zaangażowaniem i kontrolą emocji z całą pewnością nie odstaje od znacznie bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek po fachu.
Smells like 90's
Wydawać by się mogło, że "Powrót do tamtych dni" jest kinem głęboko zakorzenionym w dość posępnej, depresyjnej i niewygodnej dla widza stylistyce. Nie do końca tak jest, bo szczególnie początkowa, ekspozycyjna część filmu przypomina rewię mody (nie tylko tej odzieżowej) lat 90. Aksinowicz z pewną nostalgią oprowadza nas po osiedlowych trzepakach, tętniących życiem blokowiskach, szkolnych dyskotekach, świetnie prosperujących jeszcze wypożyczalniach kaset VHS i wciąż nieźle zaopatrzonych "Pewexach". Obraz tętni kolorami ortalionowych dresów i dżinsowych kurtek oraz pachnie gumą balonową i zachodnimi słodyczami.
Dla pokolenia dzisiejszych 30-, 40-latków film Konrada Aksinowicza jest reaktywacją błogiego dzieciństwa. Jest jak odnalezienie po latach w kartonowym pudle "złotych myśli" lub sterty magnetofonowych kaset. Jest jak przeglądanie szkolnych albumów, "odpalanie" zakurzonego magnetowidu lub pierwszego Commodore. Twórcom filmu doskonale udało się oddać klimat lat 90. w każdym kadrze, dowcipie (humoru jest naprawdę sporo), kostiumie i elemencie scenografii.
Tak ocenialiśmy filmy 46. FPFF w Gdyni
"Powrót do tamtych dni" (wówczas jeszcze "Powrót do Legolandu") wyjechał z tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych bez choćby jednego drobnego wyróżnienia. To bodaj największe niedopatrzenie w najnowszej historii gdyńskiej imprezy. Mam nadzieję, że podobnego błędu nie popełni publiczność, bo odwaga reżysera, niebotyczny talent aktorów i ważna problematyka filmu zasługują na pełne kinowe sale. Wciąż rzadko zdarza się w polskim kinie taki zestaw atutów w jednej produkcji. Do tamtych dni powrót jest obowiązkowy.
OCENA: 8,5/10
Film
Opinie wybrane
-
2021-12-11 17:09
Pytanie, czy dla DDA ten film będzie rodzajem terapii (16)
Czy raczej uaktywnieniem, przywołaniem demonów przeszłości. Ja się nie odważe tego obejrzeć, dosyć mam swoich problemów, aby na ekranie oglądać jeszcze problemy innych.
- 53 34
-
2021-12-14 04:08
Jestem DDA
Ten film dotyka i boli. Ale też ma moc oczyszczania i zabliźniania ran, właśnie dlatego, że nie jest czarno - biały, nie jest dołujący. Jak dla mnie jeden z najlepszych filmów jakie widziałam w życiu.
- 0 0
-
2021-12-12 16:15
Też mam podobne odczucia (1)
Film wydaje się dobry, ale mam głęboki strach przed odkopywaniem tej traumy z przeszłości. Zobaczymy, może się odważe.
- 6 0
-
2021-12-12 18:51
Może psychoterapia? I absolutnie nie piszę tego złośliwie, tylko wiem z autopsji jak bardzo może pomóc taka forma wsparcia. Pozdr.
- 4 0
-
2021-12-12 11:06
Moja matka
Była alkoholiczką. Nie wiem czy chciałabym budzić demony które i tak zatruwają mi czasami życie. Dla wyjaśnienia: alkoholu nienawidzę i nie piję, dzieci nie biję. Ale myślę że niektórzy powinni obejrzeć filmy o takiej tematyce
- 11 0
-
2021-12-12 09:41
Z trailera mozna raczej wnioskowac, ze pijanstwo ojca i dysfunkcyjnosc rodziny ma wywolywac nostalgie i podniosly ton, omijajac zmierzenie sie z brutalna prawda.
- 2 3
-
2021-12-11 18:57
Niech się ogarną i całe życie nie zwalają wszystkiego (10)
na złego tatusia czy mamusię.
Nasi pradziadkowie przeżyli wojnę i jakoś żyli bez ciągłego płakania.- 13 33
-
2021-12-13 07:59
Właśnie Ci, co przeżyli wojnę
Właśnie Ci, co przeżyli wojnę wychowali naszych wspaniałych rodziców.
- 0 0
-
2021-12-12 11:03
Czyżbyś się nie popisał?
Twój komentarz brzmi, jakbyś grubo coś nawywijal jako rodzic, ewidentnie toksyczny rodzic i teraz rzucasz takie hasła w przestrzeń, żeby odpedzic wyrzuty sumienia... Nie ładnie, nie ładnie.
- 1 2
-
2021-12-12 07:43
(1)
Hahahaha co za płytkie myślenie... Nie mieli dda tylko PTSD. Poczytaj człowieku co się działo w Polsce po wojnie, normalni to oni nie byli.
- 11 3
-
2021-12-12 10:22
Tak, konsekwencje tego są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Niestety
- 6 0
-
2021-12-11 23:00
Widzę, że pan czytelnik jest zawodowym psychologiem (1)
I wie lepiej od tych tysięcy DDA którzy odebrały sobie życie, że ich samobójstwa spowodowane wychowaniem w domu z rodzicami alkoholikami to nie były "prawdziwe" problemy. Bo problemy to można mieć tylko na wojnie.
- 18 2
-
2021-12-11 23:25
Czytelnik
To zawodowy troll
- 9 2
-
2021-12-11 19:09
Nie wiesz co w ich psychice sie dzialo (2)
To że się nie zwierzali nikomu to nie znaczy że nie mieli traumy. Ale fakt wojna pokazuje kto jaki ma charakter siłę przetrwania i radzenie sobie z tym po. To co się dzieje w 4 scianach To też często wojna. To byc albo nie. Zabic cie moze wojna ale przede wszystkim drugi czlowiek
- 24 1
-
2021-12-12 04:46
ja natomiast z chęcią zobaczyłbym ten film (1)
my też musimy sobie radzić sami, alkoholizm to straszna choroba, która zostawia znaki na wszystkich na około, nie tylko na uzależnionym;
niestety, zamiast przeciwdziałać alkoholizmowi rządzący wolą skupić się na paleniu papierosów i innych jakichś bzdetach,
po alkohol sięgają coraz młodsi i jest na to nie tylko prawne, ale i społeczne przyzwolenie i to jest zatrważające- 7 2
-
2021-12-12 13:49
no właśnie ku memu zdziwieniu najmłodsi nie sięgają już po alkohol i papierosy tak jak kiedyś, za mojej młodości, przypadającej akurat na lata 90.
- 0 0
-
2021-12-11 19:03
Mój pradziadek nie przeżył wojny.
- 22 0
-
2021-12-11 14:04
rewelacja (14)
aż trudno uwierzyć, że ten film to debiut reżysera. Klimat tamtych lat oddany bardzo wiernie, a opowiedziana historia zostaje w głowie i pewnie jeszcze długo zostanie. Dawno żaden film nie wbił mnie tak w fotel, jak ten. Stuhr genialny, w końcu znalazł się reżyser, który wydobył z niego potencjał. Idźcie na ten film i oglądajcie znakomite polskie kino światowej klasy.
- 102 77
-
2021-12-11 18:00
(13)
Hahah ,niezły komentarz ;)) lepszy niż film
- 9 23
-
2021-12-12 09:37
Stuhra nie oglądam (1)
- 5 11
-
2021-12-12 17:45
No i ?
- 3 0
-
2021-12-11 20:33
nie oglądałeś filmu tylko piszesz by pisać ,bo tak już masz , jak kogoś czy czegoś nie oplujesz to jesteś (10)
chory
- 9 5
-
2021-12-11 20:57
Zostaw, prostaki z PiSu nie lubią Stuhra i kropka. (9)
- 21 9
-
2021-12-11 23:12
(1)
Nie jestem w PiS-ie ani zadniej innej partii. Ani żadnej nie kibicuje.
- 0 6
-
2021-12-12 17:44
Za komuny
Komuchy mieli w swoich szeregach także bezpartyjnych.
- 1 0
-
2021-12-11 22:24
Za bardzo pcha się do polityki, więc nie jest aktorem (4)
To Stuhr nie nawidzi PISu. Przy każdej okazji opluwa i sieje nienawiść.
- 10 19
-
2021-12-12 09:38
Stuhr w tym czasie jadł wędliny z a Pewexu (2)
Tatuś za komuny miał się nieźle
- 5 7
-
2021-12-12 17:42
Wędliny z Pewexu
Obśmiałem się jak norka.
- 6 0
-
2021-12-12 10:18
I co w związku z tym? Nie może grać w filmach przedstawiających ten okres, bo jadał rarytasy?
- 7 0
-
2021-12-12 09:01
Rozumiem, że na PiS nie można złego słowa powiedzieć?
To kiedy chcą to ustawą pisaną na kolanie wprowadzić?
- 10 3
-
2021-12-11 22:11
To Stuhr nas nie lubi (1)
On tylko zna mowę nienawiści to jak może nas lubić:(
- 13 18
-
2021-12-11 22:16
Poczytaj tweety twojej kochanej Krysi Pawłowicz, to się może nowych inwektyw nauczysz.
- 17 7
-
2021-12-11 12:12
(5)
Uwielbiam filmy robione na stare lata. Jack strong podobał mi się. Z zagranicznych Marsylski łącznik. Jak ktoś potrafi "oddac" tamten klimat niech kręci non stop.
- 43 22
-
2021-12-11 17:55
(2)
zgadzam sie. Polecam jeszcze Krzyżaków i Gniewko, syn rybaka
- 9 5
-
2021-12-12 17:46
Dodatkowo (1)
O dwóch takich co ukradli księżyc.
- 1 0
-
2021-12-12 18:52
Dziwie się, że nie na tego jeszcze w kanonie szkolnym
- 0 0
-
2021-12-11 17:43
Serial Rojst.
- 9 0
-
2021-12-11 15:37
"robione na stare lata"
No to pudło, bo tu reżyser jest jeszcze dość młody.
A co będzie robił "na stare lata", to się okaże za jakiś czas :)- 7 15
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.