• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Test Smaku: niebanalnie po wegetariańsku w Otwartej

Beata Testsmaku
13 maja 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Test Smaku: niebanalne i smaczne Dwie Zmiany

W kolejnym odcinku cyklu Test Smaku odwiedzamy restaurację Otwarta zobacz na mapie Gdańska we Wrzeszczu. W ubiegłą środę pisaliśmy o Tłustej Kaczce w Gdyni, za tydzień w środę opiszemy nasze wrażenia z restauracji Morska w Sopocie (już tam byliśmy). Nasze recenzje są subiektywne, ale szczere - wszystkie restauracje odwiedzamy anonimowo, bez zapowiedzi i na własny koszt.



Otwarta to kolejna knajpka zlokalizowana w samym centrum Gdańska Wrzeszcza, na terenie Garnizonu. Różni się jednak od pozostałych tym, że jest to połączenie kawiarni, galerii sztuki i kameralnego bistro, w którym oferuje się dania wegetariańskie i wegańskie, a od niedawna także mięsne.

Gdy wchodzi się do Otwartej, ma się wrażenie, jakby się przekraczało próg domu z lat 80. Klasyczna meblościanka, charakterystyczne dla tego okresu fotele i stoły. Wnętrze urządzone z wielkim smakiem i starannością. Jest kameralnie, przytulnie, estetycznie i oryginalnie. Co ważne, naprawdę można się tutaj zrelaksować i odprężyć, rozsiadając się na jednej z kilku wygodnych szarych kanap. Bogato zaopatrzona w książki i czasopisma biblioteczka na pewno umili gościom czas. Na dwóch plazmowych telewizorach wyświetla się koncerty, transmisje meczów piłkarskich.

I właśnie to nam trochę nie pasowało, gdy w sobotnie wczesne popołudnie zjedliśmy tam obiad. Z jednej strony kameralne wnętrze, pełne książek, pięknych zdjęć, tuż przy barze stoi awangardowa rzeźba, a obok tego wszystkiego na monitorze ogromnego telewizora mecz. Psuło to klimat tego miejsca.

Menu jest krótkie. Kilka przystawek, dwie zupy i osiem propozycji dań głównych. Zjemy tutaj również śniadanie i napijemy się zdrowego koktajlu. Dania są wegetariańskie i wegańskie. Od jakiegoś czasu w ofercie lunchowej pojawiły się również potrawy mięsne. Szczerze mówiąc nie wiem, czy to dobry pomysł. Jednak biorąc pod uwagę konkurencję i oczekiwania gości w sumie nie ma się co dziwić. My potraktowaliśmy Otwartą jak bistro dla wegetarian i nie próbowaliśmy mięsa. Zresztą dania bezmięsne są tutaj naprawdę ciekawe, więc nie mieliśmy wielkich dylematów.

Zamówiliśmy:
- Pasty: hummus, tapenada z oliwek, guacamole (12 zł);
- Zupę tajską z tofu (14 zł);
- Kotlety z kalafiora na puree z karmelizowanego topinamburu z salsą paprykową (21 zł);
- Nudle z warzywami i krewetkami (23 zł);
- Sernik tradycyjny (12 zł);
- Koktajl zielony (12 zł);
- Wodę Perrier (12 zł/0,7l);
- Herbatę (7 zł).

Pasty niczego sobie, aczkolwiek nie był to najlepszy hummus, jaki jadłam. Za dużo było w nim cytryny, a za mało smaku cieciorki. Lubię, gdy hummus jest kremowy, aksamitny i niezbyt gęsty. Ten w Otwartej niestety nie był idealny. Wyrazista tapenada z czarnych oliwek grała pierwsze skrzypce i smakowała mi najbardziej. Guacamole mdłe, nijakie, przydałaby mu się odrobina soli, pieprzu i papryki. Razowy chleb wypiekany jest na miejscu, za co oczywiście wielki plus. Przystawkę jako całość można polubić.

Zupa z tofu bardzo mi smakowała. Może faktycznie nie była to oryginalna zupa tajska, jaką znamy, ale mimo to ta wariacja na jej temat była niezwykle ciekawa. Aromatyczna, z mnóstwem przypraw. Osiągnięto idealny balans pomiędzy słonym, słodkim, kwaśnym i pikantnym. Dodano sporo curry, ale nie zdominowało ono na szczęście całości. Cienki i długi makaron owszem przyjemny, ale z jedzeniem go mieliśmy nie lada problem. Cóż, ciężko go jeść za pomocą łyżki. Jednak smak zwyciężył i pomęczyliśmy się nawet z niesfornym makaronem.

Dania główne to pokaźnych rozmiarów porcje. Nudle z warzywami i krewetkami to wręcz dawka makaronowego dobra dla dwóch osób. Najważniejsze, że w parze z ilością szła również jakość. Pyszne, soczyste krewetki królewskie (dawno nie jadłam aż tak smacznych). Chrupiące, ale nie za twarde plasterki cukinii, marchewki. Odrobina parmezanu i ziarenek sezamu. Makaron w pikantnym orientalnym sosie. Fakt, dla mnie trochę zbyt ostry, ale dla innych będzie on wręcz idealny. Znakomite połączenie. I ta cena, która zszokowała nas bardzo pozytywnie.

Podobnie zresztą jak kotlety z kalafiora z puree z topinamburu i salsą z papryki. Prawda, że brzmi zachęcająco i apetycznie? Połączenie tych wszystkich warzyw to niebanalna i bardzo przyjemna kombinacja smaków. Kotlety odpowiednio doprawione, miękkie w środku, chrupiące na zewnątrz. Przed usmażeniem obtoczono je w płatkach kukurydzianych, a nie w klasycznej, "pijącej" tłuszcz panierce. Kalafiora nie zmielono na mamałygowatą pastę, co poczytuję za zaletę. Dodatki również nie były proste i klasyczne. Puree z karmelizowanego topinamburu wyraziste, dobrze przetarte i doprawione. "Kropką nad i" była aromatyczna, kolorowa paprykowa salsa. Polecamy, nie tylko wegetarianom.

Zielony koktajl przygotowano ze szpinaku, banana, kaki i cytryny, a całość posłodzono ksylitolem. Smaczny, orzeźwiający, zaskakujący, odżywczy, pyszny. Zainspirowałam się i postanowiłam pić takie każdego dnia, bo to przecież samo zdrowie.

Ech, że też skusiliśmy się na sernik. Niestety pasmo pozytywnych doznań smakowych zostało przerwane. I to przez tak powszechnie znany i lubiany deser! Sernik jałowy, bez charakterystycznego twarogowego smaku, niezbyt słodki i polany nijaką polewą czekoladową. Szkoda. Ale podanie oryginalne, prawda?

Pani kelnerka była bardzo zestresowana, ale na szczęście nie przeszkodziło jej to w pracy. Szybka, uprzejma, uśmiechnięta, znająca potrawy, składniki, z których zostały przygotowane dania. Nie mamy nic do zarzucenia.

Otwarta to świetna alternatywa dla tych, którzy mają dość steków, pierogów, pizzy i innych niesamowicie popularnych w trójmiejskich lokalach potraw. Wegetarianie mogą czuć się wyróżnieni, że powstało takie ciekawe miejsce. Nie jest to typowa wegetariańska garkuchnia, a miejsce eleganckie, schludne, przestronne, w którym kucharz jest kreatywny i serwuje potrawy nieklasyczne i niestandardowe. My będziemy wracać.

Podsumowanie
Otwarta to naprawdę przyjemne miejsce, w którym karmią smacznie, zdrowo i tanio.
Propozycje dań są niebanalne i dość oryginalne.
Ogromnym plusem jest to, że na życzenie gości przygotowywane są potrawy bezglutenowe i wegańskie.
Wieczorami przy kieliszku wina czy kuflu piwa można obejrzeć koncert, posłuchać dobrej muzyki.

Pierwsze wrażenie: 90 proc.
Aranżacja/wystrój: 100 proc.
Atmosfera: 80 proc.
Obsługa: 90 proc.
Estetyka dań: 100 proc.
Toalety: 100 proc.
Dla maluchów: 70 proc.
Smak: 80 proc.
Cena/zadowolenie: 100 proc.

Ocena ogólna: 4.4


Cykl "Test Smaku" powstaje we współpracy z serwisem testsmaku.pl. Odwiedzając restauracje, bez zapowiedzi i na własny koszt, chcemy prezentować szczere spojrzenie na trójmiejską gastronomię. Doradzimy, gdzie warto się wybrać, a które miejsca omijać. Nowa recenzja co środę!
Beata Testsmaku

Miejsca

  • Otwarta Gdańsk, Antoniego Słonimskiego 6

Opinie (72) 4 zablokowane

  • Pijąc tam codziennie hebatkę po m-cu stałbym się uboższy o 210 zł a po roku ubyłoby mi z kieszeni ponad 2500 zł. (3)

    Ależ za to można wyjechać na wakacje...

    • 15 16

    • (1)

      pijąc deszczówkę zamiast zmiotek z Biedry też można sporo przyoszczędzić. no i nie zapominajmy - 2500 złotych to dwa i pół tysiąca hoddogów z IKEA!

      • 13 11

      • płyta się zacięła?bo o tych hotdogach ikejskich piszesz tak bez ustanku:)

        ktos ci kiedyś napisał że po 6 wiozą cię na ojom a wodę faktycznie można chłeptać z kranu jak kto lubi i nic się nie stanie.Piłem kranówe całe lata 70-te i jakoś żyje...

        • 11 2

    • na widok restauracji w takim budynku rośnie mi apetyt a gdy oczy me spoczną na wyrafinowanej aranżacji wnetrza to

      wręcz ślina mi tryska na zewnątrz niczym wężowi jad-wężykiem rzecz jasna...

      • 6 3

  • Gdzieś ktoś ściemnia!

    Pytanie: Jeśli autorka zamawia wodę "Perrier" (gazowana)a na stole ma "aqua panna"(niegazowana)to albo nie wie co zamawia albo dała łatwo się oszukać obsłudze i nie jest wstanie odróżnić wody gazowanej w zielonej butelce od niegazowanej w bezbarwnej:D ściema:P

    • 19 11

  • (1)

    Autorka ma raczej lat nie więcej niż 35, stąd tez pisze bzdury o wystroju wnętrza opartego na stylu lat 80-tych. Rzekoma meblościanka przypomina wprost przeciętną półkę w niemal każdej bibliotece publicznej stworzonej jeszcze w latach 60-tych. Fotele czy stoliki to też przełom lat 60-tych i 70-tych. Zatem jeśli taki poziom wiedzy jest przy stylu wnętrzarskim, to co można rzec o smaku???

    • 50 25

    • Typowa mebloścanka miała półki, szafki, barek oraz nierzadko składane łózko oraz stół. To co stoi w tym lokalu to zwykłe półki w stylu ikei

      • 11 8

  • Otwarta

    Miałam okazję odwiedzić Otwartą i jakoś czterech liter mi nie urwało... Nie urzekł mnie ani wystrój lokalu ani tym bardziej klimat w nim panujący. Zero intymności. Człowiek czuje się jakby był na świeczniku. Jedzenie ok, ale bez szalu. Obsłudze tez jeszcze wiele brakuje do perfekcji.

    • 19 12

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Projekt towarzyszący: „Schopenhauera. Ulica do życia” odbył się przy okazji: