• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Uchwała antyhałasowa. Jak radzą sobie z nią lokale rozrywkowe?

Patryk Gochniewski
8 czerwca 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
W życie weszła ustawa antyhałasowa i antyalkoholowa, która ma ograniczyć nieprzyjemności związane z głośnymi imprezowiczami. Na razie sprawa dotyczy wyłącznie ścisłego centrum, ale możliwe, że zostanie to rozszerzone na inne dzielnice, szczególnie turystyczne. W życie weszła ustawa antyhałasowa i antyalkoholowa, która ma ograniczyć nieprzyjemności związane z głośnymi imprezowiczami. Na razie sprawa dotyczy wyłącznie ścisłego centrum, ale możliwe, że zostanie to rozszerzone na inne dzielnice, szczególnie turystyczne.

Uchwała antyhałasowa i zakaz sprzedaży alkoholu w określonych godzinach - w ten sposób władze miasta postanowiły odpowiedzieć na potrzeby mieszkańców ścisłego centrum Gdańska, którzy od dłuższego czasu narzekają na uporczywy hałas generowany przez lokale rozrywkowe. Jak to wpływa na życie Głównego Miasta, czy lokale jakoś się przystosowały do nowych zasad i czy to może faktycznie poprawić komfort życia mieszkańców?



Puby w Trójmieście



Czy uchwała antyhałasowa i antyalkoholowa mają szanse poprawić komfort mieszkańców centrum Gdańska?

W marcu Rada Miasta Gdańska przyjęła uchwałę antyhałasową i antyalkoholową. Była to odpowiedź na głośne protesty mieszkańców ścisłego centrum, którzy narzekali na to, że jest za głośno, a poza tym imprezowicze spożywają zakupiony w sklepach alkohol na ulicach. Zresztą sklepikarze, których dotknęły przepisy, właśnie założyli sprawę w sądzie - nie oni są winni, więc dlaczego mają ponosić koszty?

Tylko czy to coś zmienia? Sam fakt pewnych ograniczeń i obostrzeń przecież nie przeszkodzi chociażby w tym, aby alkohol przynieść z innej części miasta. Z hałasem już jest inaczej - faktycznie lokale muszą spełnić konkretne wymagania. Tyle że uchwała też nie przewiduje sankcjonowania w momencie jej złamania. Po prostu jest napisane, że nie wolno.

Uchwała antyalkoholowa programem pilotażowym?



Mało tego, problem ten dotyczy nie tylko mieszkańców Śródmieścia, ale także innych dzielnic - Brzeźna czy okolic stoczni. Czują się wykluczeni. Chodzą również słuchy, że ta uchwała jest rocznym programem pilotażowym. Są zatem dwa wyjścia - wszystko wróci do stanu sprzed jej wprowadzenia lub zostanie ona rozszerzona na pozostałe części miasta.

Czytaj też:

Bez wzmacniaczy i w określonych godzinach. Nowe zasady występów ulicznych w Gdańsku



A jak to wygląda oczami organizatorów imprez oraz prowadzących lokale gastronomiczne?

- Nas ta ustawa terytorialnie nie obejmuje, ale problem hałasu na stoczni to temat, nad którym wspólnie z miastem pracujemy od zeszłego roku. Próbujemy temu zaradzić, wprowadzając zmiany techniczne, lecz nie ma złotego środka - wyjaśnia Arkadiusz Hronowski z B90, a także jeden z organizatorów niedawnego Mystic Festivalu. - Wtłaczamy życie w dzielnicę i staje się ona coraz modniejsza, a przez to głośniejsza. Nasza aktywność ma istotny wpływ na popularność tych terenów. Jeśli chcemy zadowolić wszystkich ludzi, którzy mieszkają w okolicy, to musielibyśmy wrócić do stanu sprzed 10 lat, czyli kiedy stocznia była nuklearną pustynią - zauważa.
Hronowski mówi też, że festiwale to kwestia jednego, góra trzech razy w roku przez kilka dni. - Wówczas jest głośno, ale czy hałas na koncercie Kylie Minogue jest inny niż ten na Judas Priest? - zastanawia się.

- Do Gdańska na Mystic Festival zjechało mnóstwo fanów z całej Europy i świata, od Izraela po USA. Wszyscy byli oczarowani Gdańskiem i stocznią. Ich relacje na prywatnych profilach, nie tylko z festiwalu, pokazują, pod jakim są wrażeniem Gdańska. Część z nich pozostała kilka dni dłużej. Ponadto 80 proc. uczestników pierwszy raz odwiedziło tereny postoczniowe i ich reakcje są niesamowite. Zrobiliśmy dobrą robotę dla miasta i to jest dopiero początek - deklaruje szef B90. - Efekt Euro nam to pokazał i chyba nie chcemy powrócić do czasów sprzed 2012 r., kiedy miasto po godz. 22 nie żyło? Tereny postoczniowe się rozwijają i tego procesu już się nie zatrzyma. Miasto, jeśli chce być europejskie, musi tętnić europejskim życiem, nie tylko na uroczystościach lokalnych i państwowych. Osobiście mieszkam w imprezowym Sopocie, bardzo blisko centrum, i też doświadczam wielu sytuacji, które mnie bulwersują, naruszają nasz spokój, ale wiem też, że dzięki temu miasto funkcjonuje. Pozostaje kwestia współpracy miasta i przedsiębiorców z mieszkańcami. Musimy wciąż wspólnie szukać kompromisów i rozwiązań.

Uchwała antyalkoholowa nie działa. Miasto wyciągnie konsekwencje?



Uchwała antyhałasowa w praktyce



A jak funkcjonują lokale, które działają na terenie objętym uchwałą? Co ciekawe, wiele osób nie chce się wypowiedzieć bezpośrednio. Proszą o anonimowość. Wielu z nich jest po prostu złych i nie rozumie takiego podejścia ze strony miasta. Nie chcą też być na celowniku mieszkańców.

  • Uchwała antyalkoholowa ogranicza sprzedaż alkoholu w ścisłym centrum Gdańska. Ten pomysł nie podoba się sklepikarzom, którzy nie widzą swojej winy w tym, co ludzie robią na ulicach. Już założyli sprawę w sądzie.
  • Teren objęty uchwałą antyhałasową
- To nie jest tak, że my robimy cokolwiek na złość. Jednak jeśli prowadzi się lokal, pub czy dyskotekę, nie można przecież stać przy drzwiach i uciszać ludzi. Oni przyszli się zrelaksować - mówi jeden z przedstawicieli strony gastronomicznej. - Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z tego, że zdarzają się sytuacje, kiedy hałas bywa uciążliwy. Jednak należy pamiętać, że jest to centrum miasta. Musi żyć.
Problem, który teraz został tak naprawdę nakryty czapką, a nie rozwiązany, ponieważ ta uchwała niewiele zmienia, narastał latami. To nie jest tak, że nagle, w 2022 r. mieszkańcom zaczął przeszkadzać hałas. Jednak nigdy nie udało się doprowadzić do kompromisu, a ten jest potrzebny, aby wszyscy w tej przestrzeni funkcjonowali w zgodzie albo chociaż się tolerowali.

Niestety zamiast załagodzenia była ciągła eskalacja, ponieważ żadna ze stron nie chciała odpuścić. Dochodziło do licznych kłótni. Każdy obstawał przy swoim. I teraz są efekty.

- Kiedy ładnych kilka lat temu otwieraliśmy tu lokal, nie spodziewaliśmy się, że może on wywołać jakiekolwiek problemy - mówią właściciele pubu na Głównym Mieście. - Oczywiście, bywa głośno, ale przecież to jest absolutnie normalne. Tak samo jak w Poznaniu, Berlinie czy Barcelonie. Problem polega jednak na czym innym. Nikt na początku nie przyszedł porozmawiać, tak po ludzku, że coś jest uciążliwe. Od razu były ataki, wyzwiska, wzywanie policji. Prowadzenie knajpy w takiej sytuacji bywa karkołomne, ale dajemy radę już ponad 10 lat.
Siedem lat temu wydarzył się jednak swego rodzaju precedens. Puby przy ul. Straganiarskiej, czyli Pułapka, Lawendowa oraz Lamus, zatrudniły... ochroniarza. Kulturalny pan w marynarce monitorował zachowanie gości lokali i ewentualnie zwracał uwagę, aby być ciszej, ponieważ jednak mieszkają tam ludzie. A jak wygląda sytuacja w tej chwili?

- Jeżeli chodzi o praktyczną stronę stosowania tej uchwały, to sami nie wiemy, jak to będzie wyglądać. Wyjdzie to zapewne "w praniu" - mówi Wojtek Skoracki z Pułapki. - Z tego, co wynika z przepisów, to główny problem, jaki ma zostać rozwiązany tą uchwałą, to głośne dyskoteki, imprezy, koncerty w przestrzeni Głównego Miasta, a to raczej nie jest częsty problem pubów - zauważa. - Z naszej perspektywy taką głośną imprezą była letnia Craft Beer Fiesta, ale już w zeszłym roku przenieśliśmy ją do innej lokalizacji i tak samo w tym roku odbędzie się ona w KFK przy ul. Łąkowej. Na co dzień nie wystawiamy sprzętu nagłaśniającego na zewnątrz, ani nie organizujemy imprez, więc nie "łapiemy się" na te przepisy uchwały. Godziny sprzedaży również nas nie dotyczą, bo nie jesteśmy sklepem, ale sprzedajemy alkohol tylko do spożycia na miejscu.

Pierwsze koty za płoty. Mystic Festival - co się udało, a co jest do poprawy?



Arkadiusz Hronowski, szef B90 i jeden z organizatorów Mystic Festival, mówi, że festiwale to kwestia jednego, góra trzech razy w roku przez kilka dni. - Wówczas jest głośno, ale czy hałas na koncercie Kylie Minogue jest inny niż ten na Judas Priest? - zastanawia się. Arkadiusz Hronowski, szef B90 i jeden z organizatorów Mystic Festival, mówi, że festiwale to kwestia jednego, góra trzech razy w roku przez kilka dni. - Wówczas jest głośno, ale czy hałas na koncercie Kylie Minogue jest inny niż ten na Judas Priest? - zastanawia się.

Główne Miasto - dialog sąsiedzki pomiędzy mieszkańcami a lokalami



Jak mówi współzałożyciel Pułapki, kwestia hałasu i związane z nim problemy z sąsiadami towarzyszą im praktycznie od samego początku istnienia. Od otwarcia próbowali prowadzić dialog sąsiedzki, z różnym skutkiem, ale nigdy nie obrazili się na nikogo dla samej zasady. Przez kilka sezonów letnich zatrudniali wspomnianego ochroniarza, chodzili na różne ustępstwa, ale niestety i tak nie byli w stanie zadowolić wszystkich mieszkańców.

- Każdy ma inną percepcję, każdemu przeszkadza coś innego. Dźwięk w przestrzeni miejskiej też rozchodzi się tak, że w niektórych mieszkaniach nawet zwykła rozmowa kilkunastu osób prowadzona w ogródku staje się nie do zniesienia - tłumaczy Skoracki. - Niezależnie więc od tego, co byśmy zrobili, to i tak ciszy jak na osiedlach, w tzw. sypialniach miasta, nie będzie, bo Główne i Stare Miasto to jest centrum rozrywkowe Gdańska i takie miejsca są w całej Europie - stwierdza.
Należy jednak zwrócić uwagę na pewną zmianę, która nastąpiła w tym roku i być może dzięki takiemu właśnie podejściu obu stron uda się wprowadzić zmiany na szerszą skalę. Dobrze, gdyby inni wzięli przykład.

- Co zamierzamy zrobić? W tym roku mieliśmy po raz pierwszy rozmowę bardzo kulturalną i miłą - to jest naprawdę rzecz, która nas cieszy, bo takich kulturalnych rozmów do tej pory nie było - z nowymi sąsiadami, którzy zwrócili nam uwagę na to, co im przeszkadza. Po tej rozmowie zobowiązaliśmy się do pewnych aktywniejszych działań, które mogłyby uciążliwości wykluczyć, a niektóre złagodzić. I tak np. od kilku tygodni w grafiku na każdy dzień tygodnia wyznaczona jest jedna osoba, która ma dbać o porządek w ogródku. Chodzi właśnie głównie o hałas, nadmiernie głośne zachowywanie się, krzyki itp. Jak na razie nieźle to działa i mamy nadzieję, że taka przedsezonowa rozgrzewka pomoże nam być przygotowanymi na pełny sezon w lipcu i sierpniu - wylicza Wojtek Skoracki.
Arkadiusz Hronowski, współorganizator Mystic Festival: Do Gdańska na Mystic Festival zjechało mnóstwo fanów z całej Europy i świata, od Izraela po USA. Wszyscy byli oczarowani Gdańskiem i stocznią. Ich relacje na prywatnych profilach, nie tylko z festiwalu, pokazują, pod jakim są wrażeniem Gdańska. Część z nich pozostała kilka dni dłużej. Ponadto 80 proc. uczestników pierwszy raz odwiedziło tereny postoczniowe i ich reakcje są niesamowite. Zrobiliśmy dobrą robotę dla miasta i to jest dopiero początek. Arkadiusz Hronowski, współorganizator Mystic Festival: Do Gdańska na Mystic Festival zjechało mnóstwo fanów z całej Europy i świata, od Izraela po USA. Wszyscy byli oczarowani Gdańskiem i stocznią. Ich relacje na prywatnych profilach, nie tylko z festiwalu, pokazują, pod jakim są wrażeniem Gdańska. Część z nich pozostała kilka dni dłużej. Ponadto 80 proc. uczestników pierwszy raz odwiedziło tereny postoczniowe i ich reakcje są niesamowite. Zrobiliśmy dobrą robotę dla miasta i to jest dopiero początek.

Głośne zachowanie imprezowiczów a prawo do odpoczynku mieszkańców Głównego Miasta



Lokal planuje też przygotować dla gości poradnik z prośbami o odpowiednie zachowanie i uszanowanie prawa do odpoczynku dla sąsiadów. Żyją nadzieją, że to pomoże, ale też mówią szczerze, że po dziewięciu latach działalności nie mają większych złudzeń, że ich działania przyniosą wymierny efekt, gdyż często na konto lokalu wpływają również zachowania imprezowiczów, którzy ich gośćmi nie są.

- Straganiarska i Lawendowa to ulice przechodnie, ludzie mijają nasz lokal, zdarza się "wydzieranie", głośne śmiechy, a nawet głośne gwizdy. Sam byłem tego świadkiem w ostatni piątek - mówi Skoracki. - Nie brakuje też miejskich rajdowców chwalących się swoimi wydechami czy dźwiękiem po świeżo "stuningowanym" tłumiku. Na takie występy niestety nie mamy żadnego wpływu, choćbyśmy chcieli. Działamy za to w granicach, w których możemy działać i wierzymy w to, że jakość życia sąsiadów Pułapki może się polepszyć.

Miejsca

Opinie (148) ponad 10 zablokowanych

  • Opinia wyróżniona

    Stop dyktaturze mieszkańców! (14)

    Trójmiasto zarabia na turystach, a garstka ludzi sabotuje jego rozwój turystyczny. Tak być nie powinno. Tym bardziej, że większość feralnych mieszkań to lokale komunalne albo pracownicze. Jeśli zostały przejęte na własność, to po skandalicznie niskich cenach. To nie są luksusowe apartamenty z dożywotnia gwarancją spokoju i ochroną tego spokoju pilnującą. Nas nie stać na to, żeby wyłączyć z życia gdańskie Glówne Miasto, Brzezno czy imprezową Stocznię. Te biznesy żywią wiele rodzin. Kompromisy są potrzebne, ale nie tak radykalne, jak chcą tego mieszkańcy. Oni w tym sporze nie są górą, a stroną. Kompromis powinien zatem zostać wypośrodkowany. Sorry, taka jest cena za mieszkanie w atrakcyjnej lokalizacji. Mieszkańcy Poznania, Krakowa czy Barcelony dają radę. Ci z Powroźniczej tez się do tego przyzwyczają, tylko niech wcześniej zjedzą snickersa i przestaną gwiazdorzyć

    • 100 105

    • Przez dziesieciolecia było narzekanie że w Gdańsku nic sie wieczorem nie dzieje! (3)

      Teraz miasto żyje i włodarze miasta próbują to zniszczyc! Gdańsk ma być dla ludzi! Jak ktoś chce cisze to może sprzedać drogą nieruchomość i kupić tańszą w sypialniach typu Gdańsk Południe/Zaspa

      • 13 27

      • Tesknie za czasami gdy turyści to byli głównie starzy niemcy, bez hord pijanego bydla z polskiego interioru. A dla takich i ciebie to najlepiej wszędzie zrobić żabki, 777, burdele, kluby z głośnikami na ulicach i całonocna łupanka disco polo. Zgadlem?

        • 32 9

      • dla was niecywilizowanych barbarzyncow o niskim IQ "zycie" to darcie japy jak wsciekly malpiszon, chlanie do nieprzytomnosci i cpanie.

        • 10 3

      • Kolejny the bill, który uważa, że życie miasta

        to darcie japy, głośna muzyka, zaszczane i zażygane podwórka. Życie miasta to mieszkańcy, a nie przyjezdni imprezowicze.

        • 6 2

    • Zaproś pijane głośne bydło pod swój dom. Poza tym turystyka jest przereklamowana. Zarabia bardzo wąskie grono osób, rozliczających się glownie w innych miastach, reszta ponosi tego koszty w postaci drożyzny, korków, nocnych awantur. No chyba że sezonowa praca dla studenta na minimalnej to coś co ma mieszkańcom to wynagrodzić, haha;)

      • 37 9

    • To śię słoiczek rospisał

      • 10 11

    • Precz z mieszkańcami!

      Wywalić ich wszystkich z Gdańska, niech nie uprzykrzają życia turystom! Całe miasto turystom oddać, niech napędzają rozwój! A mieszkania po wyrzuconych mieszkańcach też turystom oddać, niech zamieszkają tu na stałe i przez cały rok na okrągło zostawiają tu swoje pieniądze! W klubach! W kinach! W sklepach! W Urzędzie Skarbowym! I pracę im dać, żeby mieli skąd brać pieniądze, które potem będą tutaj zostawiać! Niech żyją permanentni turyści!

      • 17 7

    • (3)

      To wyjaśnij mi kto dokładnie zarabia na turystach i co gdańszczanin z tego ma. Konkretnie. Bo ja widzę, że zyski płyną do prywatnych kieszeni natomiast koszty ponosimy wszyscy. Tak wiem - podatki. Tylko znowu co konkretnie z tych podatków mam ja. W mieście są dziurawe, brudne ulice, niedofinansowane szkoly, słaba służba zdrowia, za mało policji, droga komunikacja miejska, cora mniej miejsc rekreacji i wypoczynku dostępnych dla każdego.

      • 22 6

      • wszedzie tylko "ja" i "ja" (2)

        a to ze inni ludzie maja prace to juz w d***

        • 5 17

        • (1)

          Wszędzie tylko "ja, ja i moja praca" . A to, że inni z powodu tej pracy mają wieczny hałas, tłok i dosłownie odchody pod oknami to już w d***

          • 19 2

          • Hronowskiemu Sopot za ciasny?

            • 3 0

    • dyktaturze? (1)

      a co z prawem do wypoczynku przed kolejnym dniem pracy?
      czy turysta musi wypić tyle by zapomnieć gdzie jest toaleta?

      • 11 1

      • chcesz spokoju i ciszy wyprowadź sie do lasu lub na wieś.

        Centrum miasta z zasady od tysiącleci jest zawsze głośniejsze niż reszta dzielnic

        • 2 9

    • Bzdury

      Ci ludzie, którzy chcą spokoju pracują, a po pracy chcą odpocząć. Jeśli ktoś pracuje 8 - 12 godzin, a potem nie może spać w nocy, jego wydajność w pracy jest minimalna., Ile tygodni, miesięcy, lat (!) można wytrzymać bez snu? Może policzmy ile rodzin "żywi" pan prowadzący klub nocny , a ilu mieszkańcom okolicznych ulic (i ich rodzinom - bo nie zapominajmy, że nie chodzi tylko o osoby dorosłe) rujnuje zdrowie i kariery. Dzieci, które z powodu hałasu notorycznie budzą się w nocy, mają kłopoty z koncentracją (w związku z tym mogą mieć trudności w nauce), często też bywają rozdrażnione czy agresywne. Zawsze powtarzam osobom prowadzącym hałaśliwe kluby nocne - róbcie je w swoim (zapewne tolerancyjnym i lubiącym hałas) otoczeniu: w okolicy w której mieszkacie, mieszka wasza najbliższa rodzina lub znajomi. Do tej pory nie spotkałam właściciela klubu, DJ, nagłośnieniowca, który postulowałby urządzenie klubu nocnego, dyskoteki, dużego koncertu w swoim miejscu zamieszkania. Co więcej - usłyszałam kilkakrotnie od takich osób: " Ja to lubię mieć spokój, więc mieszkam na wsi. Tam jest cisza. Niech się pani też wyprowadzi poza miasto" Skończcie z tą hipokryzją - kogo chcemy wspierać: uczciwie żyjących, pracujących i płacących podatki ludzi czy osoby, które chcą zarabiać na rujnowaniu zdrowia innych ?!

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    My też chcemy żyć (19)

    Rozumiem że miasto chce żyć, tętnić życiem. Ale mieszkańcy też chcą żyć jak normalni ludzie. Niektórzy nie sprowadzili się do Śródmieścia z własnego wyboru i nie kupili mieszkania bo im się podobało, A dostali przydział i tak mieszkają od kilkudziesięciu lat. Ale każdy pragnie choć przez chwilę ciszy i spokoju, w Gdańsku tego nie ma. Niech nie narzekają Ci co mieszkają koło lotniska, bo było tam wcześniej. Ale mieszkańcy Śródmieścia mieszkają tam od kilkuset lat, puby i bary, w których puszczana jest muzyka a klienci zachowują się jak zwierzęta są od kilku lat, więc przedsiębiorcy powinni trochę pomyśleć jako "nowi" i wczuć się w klimat historycznego miasta a nie robić z niego karnawał w Rio. Nowy sąsiad (przedsiebiorca) powinien przyjść i przywitać się ze starszymi i przedstawić plan działania. Trochę kultury osobistej...

    • 74 88

    • Nie musi (1)

      Działacie na równych zasadach. Wy nie jesteście tutaj administratorami. Przedsiębiorcy podlegają miastu, a nie wam. Jeśli ktoś chce się dogadać, to jego dobra wola. Może, ale nie musi, tak długo, jak nie łamie prawa. A większość przedsiębiorców go nie łamie. Dowodem jest niewielka liczba wystawianych mandatów w stosunku do zdecydowanie większej liczby zgłoszeń.

      • 17 17

      • Nie musi

        Oczywiście nie musi. Dzisiaj jak ktoś otwiera lokal jest incognito, robi co chce A jak zwróci się uwagę to szok, że ktoś miał czelność zwrócić uwagę. Każdy patrzy tylko na siebie nie na innych. Dożyliśmy głupich czasów gdzie nie ma już współpracy, przyjaźni, rozmów. Są tylko telefony i własny czubek nosa.

        • 25 4

    • nie miasto chce tetnic zyciem lecz ludzie chca robic kase na prowadzeniu takich glosnych spelunek

      Plan dzialania mozna ustalic, ale to nic nie zmieni, jesli toleruje sie glosnych gosci / glosna muzyke aby robic kase

      • 15 3

    • długowieczni ci mieszkańcy Środmieścia... (2)

      mieszkają tam od kilkuset lat.
      A na marginesie jak przeszkadza ci hałas weź sprzedaj swoje 4 kąty i kup gdzieś dalej nowe lokum. Kupisz większe niż masz i na nową furę starczy.

      • 15 22

      • otwórz lokal do 5 nad ranem na swoim podwórku

        albo podwórku sąsiada. Punkt widzenia zmienia się ....

        • 9 0

      • I ciesz się jak za sąsiada będziesz miał kulturalną osobę. w Śródmieściu tylko czasami jest hałas. Niektórzy sąsiedzi zatruwają życie non stop. To jest ogólny problem. Trzeba zacząć od wychowania przyszłych pokoleń i niekoniecznie zwiększając ilość lekcji religii. Trzeba samemu dać przykład. Różnego rodzaju nakazy i zakazy nie rozwiążą problemu.

        • 2 2

    • Hit dostać mieszkanie za półdarmo i jeszcze narzekać że hałas. Trzeba było się wziąć za pracę i kupić sobie mieszkanie w cichej okolicy.

      • 12 23

    • To mieszkania sprzedajcie (3)

      I problem z głowy, jesteście tam uwiązani łańcuchem? Za jedno mieszkanie w centrum kupisz 2 w innej, spokojniejszej dzielnicy. Nie podoba mi się jedna okolica to sprzedaję mieszkanie i szukam czegoś innego, a nie oczekuję, że reszta mieszkańców 3miasta (i nie tylko zresztą) się do mnie dostosuje. I ten "plan działania", jasne... Wg Was plan działania to zamknąć centrum o 22, a nie dojść do porozumienia.

      • 17 21

      • pomyśl (2)

        tu rozmawiamy o hałasie, prawie do nocnego odpoczynku i ludziach pobudzonych wypitym alkoholem, którzy zachowują się w sposób nieprzewidywalny
        Kto, kiedy i za ile kupił mieszkanie w tej czy w innej dzielnicy to sprawa prywatna i Tobie nic do tego

        • 9 1

        • Przeszkadza ci hałas to szukasz innego miejsca. Hałas w centrum miasta jest wpisany w jego definicję (1)

          To tak samo jak w dzielnicach przemysłowych oczywiste jest że jest przemysł, i ruch ciężarówek. Tak samo w centrum, z definicji jest życie nocne i ruch turystyczny.
          A przy lotnisku ruch lotniczy.
          Nie chcesz turystów pod oknem i imprez to się wyprowadź. Ale oczywiście emerytom przeszkadza że toczy się życie którego oni już nie mają.

          • 2 5

          • aleś głupi, emeryci dzisiejsi potrafią się bawić,

            ale nie zmuszają innych do uczestnictwa...

            • 0 0

    • (5)

      i wy tak na serio z tymi komentarzami weź się wyprowadź w ciche miejsce? Miasto jest dla ludzi, którzy w nim mieszkają. Jest też dla turystów tylko z pewnymi ograniczeniami jak hałas do tej i do tej, do spania są hotele a nie pseudo inwestycyjne mieszkania itd. Chcecie sobie z centrum zrobić dyskotekę z apartamentami na wynajem tylko?

      • 14 6

      • (4)

        Miasto jest i dla jednych i dla drugich, nikt tutaj nikomu na złość nie robi, zwyczajnie jest to dość naturalny proces, że w centrum miasta takiego jak Gdańsk jest (szczególnie w sezonie turystycznym) dość głośno. Wasze pretensje są zwyczajnie dziecinne, porównać je można do pretensji, że jak jest gorąco, to ludzie jadą na plażę. Zatem tak, jak komuś to przeszkadza, powinien się przeprowadzić. Nie ma w tym żadnego przymusu, ot zwykła rada, bo po co się męczyć (a przy okazji również innych)?

        • 7 15

        • (3)

          To nie jest gwar rozmów turystów. To jest wrzask niejednokrotnie w środku nocy, to jest łupanie basów do rana, to są śmieci, r*ygowiny, siki i g*wna pozostawiane pod oknami mieszkańców.

          • 13 4

          • (1)

            Musisz mieć bardzo ciekawe życie... Frustracja Adasia Miauczynskiego.

            • 1 11

            • Za to Ty masz ciekawsze, skoro nie przeszkadza Tobie guano pod oknem.

              • 4 0

          • to nie tylko problem jednej dzielnicy.

            To się dzieje praktycznie w każdej dzielnicy, nie tylko w Śródmieściu.

            • 5 0

    • Napierdzielanie dźwiękiem...

      ... To nie tętnienie życiem.

      • 5 0

    • to jak dostałeś przydział to siedz cicho i sie ciesz ze dostałeś

      • 0 1

  • Po prostu policja jest mało skuteczna (1)

    • 18 2

    • Nie jest, to mieszkańcy nadużywają ich dobroci

      Policja i straż miejska to nie prywatna firma ochroniarska. Za każde nieuzasadnione wezwanie mieszkańcy powinni płacić karę. A strażnikom miejskim i policjantom z tego rejonu szczerze współczuje. Nie maja lekko

      • 2 4

  • Może zamknąć centrum miasta na gości,głupota i żenada na caly swiat

    • 8 17

  • młode miasto

    chyba ktoś nadepnął na odcisk developerce

    • 7 6

  • Brawo (1)

    Brawo dla władz. Popieram ustawę

    • 14 13

    • bezsens

      ustawa antyhałasowa tylko zakazuje używania sprzętu nagłośniającego na zewnątrz lokali, a nie zabrania głośnych rozmów i śmiechu na ulicach. i co to daje przy tysiącach ludzi przebywających w mieście?

      • 3 3

  • Proszę zamieszkać poza centrum! (7)

    Na całym świecie centra miast żyją 24/7 a nie poddają się emerytom z mieszkań komunalnych. Sio to do TBSów na obrzeżach!

    • 19 26

    • delikatnie mówiąc...ograniczony (5)

      Ok. ale czy to co nazywasz życiem polega na chlaniu, ćpaniu, wrzaskach, obsikiwaniu wszystkiego i nie tylko obsikiwaniu. Poza tym na całym świcie są dzielnice rozrywki, każdy kto decyduje się tam zamieszkać musi wiedzieć co go czeka.Nie porównuj tego typu dzielnic do Śródmieścia Gdańska.

      • 11 2

      • Dokładnie. Przyjechał wieśniak do dużego miasta i chce drżeć jape po nocach. Niech sam urządza sobie taki folwark w rodzinnych Koszalinach xD

        • 12 2

      • (3)

        Wyłącz telewizorek i wyjdź na spacer, może zrozumiesz, że wbrew temu co ci wciskają dziennikarzyny, świat nie jest czarno biały i "chlanie, ćpanie i sikanie" to tylko niewielki i nic nie znaczący margines tego wspomnianego "życia".

        • 1 12

        • otwórz oczy (2)

          Właśnie, wyjdź na spacer w godzinach porannych (zanim służby sprzątające zdążą choć trochę ogarnąć ten syf) po jednej z "żywych" nocy.
          Najlepiej po nocy z piątku na sobotę, albo w okresie wakacyjnym i otwórz zaropiałe oczy.

          • 12 1

          • (1)

            Jedyne co mogę zrobić to współczuć... Życie frustrata to mało ciekawe życie.

            • 0 12

            • Jeśli lubisz smród uryny i wymiocin, twoja (celowo z małej) sprawa,cóż

              • 3 0

    • 20 K za metr mieszkania mojego i na twój koszt samochód z kierowcą

      • 0 2

  • nocne łomoty na całe miasto to zwykłe chamstwo, niech sobie postawią ekrany dźwiękochłonne

    • 16 4

  • Ustawa antyhałasowa (2)

    To powinna powstać na Morenie, bo samoloty są coraz głośniejsze. Mieszkam tu od 8 lat i jest coraz gorzej.

    • 7 6

    • Starzejesz się i dlatego jest gorzej. (1)

      • 1 5

      • Gdy człowiek się starzeje to raczej gorzej słyszy

        :)

        • 6 1

  • Mam już swoje lat (5)

    Ale nadal pamiętam, co robiłem, gdy byłem młody. Pamiętam, że dla starszych wtedy ode mnie, zawsze było to za głośno i czasami nieodpowiedzialnie.
    Pamięta wół, jak cielęciem był i wie, że starzy (przepraszam, seniorzy) zawsze będą narzekać na młodzież.
    Tak już jest i nikt tego nie zmieni.

    • 12 18

    • Jestem seniorem 80 lat i popieram młodych ludzi. (3)

      • 5 3

      • (2)

        Popierasz hałas bo masz już pewnie spory niedosłuch

        • 5 2

        • (1)

          A może jakiś sensowny argument? Bo ten o niedosłyszenie jest raczej miernej jakości.
          Jeśli nadal, po tylu latach, lubię słuchać Led Zeppelin lub Deep Purple albo AC/DC, raczej świadczy to o tym, że nie zramolałem

          • 4 2

          • a jaka muzyka powoduje zramolenie?

            Będziesz zadowolony gdy ktoś puści na cały regulator bogurodzicę, systematycznie?

            • 2 0

    • Tyle, że nie młodzież jest tu najwiekszym problemem, a naj*bani angole i norwegowie drący ryja jakby ich ze skóry obdzierano...

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Juwenalia Gdańskie 2024 (53 opinie)

(53 opinie)
75 - 290 zł
Kup bilet

Strefa Trojmiasto.pl na Juwenaliach (2 opinie)

(2 opinie)
w plenerze, gry

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Dach jednej z trójmiejskich galerii handlowych stał się popularnym plenerem do zdjęć. O które centrum handlowe chodzi?