• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Uchwała antyhałasowa. Jak radzą sobie z nią lokale rozrywkowe?

Patryk Gochniewski
8 czerwca 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
W życie weszła ustawa antyhałasowa i antyalkoholowa, która ma ograniczyć nieprzyjemności związane z głośnymi imprezowiczami. Na razie sprawa dotyczy wyłącznie ścisłego centrum, ale możliwe, że zostanie to rozszerzone na inne dzielnice, szczególnie turystyczne. W życie weszła ustawa antyhałasowa i antyalkoholowa, która ma ograniczyć nieprzyjemności związane z głośnymi imprezowiczami. Na razie sprawa dotyczy wyłącznie ścisłego centrum, ale możliwe, że zostanie to rozszerzone na inne dzielnice, szczególnie turystyczne.

Uchwała antyhałasowa i zakaz sprzedaży alkoholu w określonych godzinach - w ten sposób władze miasta postanowiły odpowiedzieć na potrzeby mieszkańców ścisłego centrum Gdańska, którzy od dłuższego czasu narzekają na uporczywy hałas generowany przez lokale rozrywkowe. Jak to wpływa na życie Głównego Miasta, czy lokale jakoś się przystosowały do nowych zasad i czy to może faktycznie poprawić komfort życia mieszkańców?



Puby w Trójmieście



Czy uchwała antyhałasowa i antyalkoholowa mają szanse poprawić komfort mieszkańców centrum Gdańska?

W marcu Rada Miasta Gdańska przyjęła uchwałę antyhałasową i antyalkoholową. Była to odpowiedź na głośne protesty mieszkańców ścisłego centrum, którzy narzekali na to, że jest za głośno, a poza tym imprezowicze spożywają zakupiony w sklepach alkohol na ulicach. Zresztą sklepikarze, których dotknęły przepisy, właśnie założyli sprawę w sądzie - nie oni są winni, więc dlaczego mają ponosić koszty?

Tylko czy to coś zmienia? Sam fakt pewnych ograniczeń i obostrzeń przecież nie przeszkodzi chociażby w tym, aby alkohol przynieść z innej części miasta. Z hałasem już jest inaczej - faktycznie lokale muszą spełnić konkretne wymagania. Tyle że uchwała też nie przewiduje sankcjonowania w momencie jej złamania. Po prostu jest napisane, że nie wolno.

Uchwała antyalkoholowa programem pilotażowym?



Mało tego, problem ten dotyczy nie tylko mieszkańców Śródmieścia, ale także innych dzielnic - Brzeźna czy okolic stoczni. Czują się wykluczeni. Chodzą również słuchy, że ta uchwała jest rocznym programem pilotażowym. Są zatem dwa wyjścia - wszystko wróci do stanu sprzed jej wprowadzenia lub zostanie ona rozszerzona na pozostałe części miasta.

Czytaj też:

Bez wzmacniaczy i w określonych godzinach. Nowe zasady występów ulicznych w Gdańsku



A jak to wygląda oczami organizatorów imprez oraz prowadzących lokale gastronomiczne?

- Nas ta ustawa terytorialnie nie obejmuje, ale problem hałasu na stoczni to temat, nad którym wspólnie z miastem pracujemy od zeszłego roku. Próbujemy temu zaradzić, wprowadzając zmiany techniczne, lecz nie ma złotego środka - wyjaśnia Arkadiusz Hronowski z B90, a także jeden z organizatorów niedawnego Mystic Festivalu. - Wtłaczamy życie w dzielnicę i staje się ona coraz modniejsza, a przez to głośniejsza. Nasza aktywność ma istotny wpływ na popularność tych terenów. Jeśli chcemy zadowolić wszystkich ludzi, którzy mieszkają w okolicy, to musielibyśmy wrócić do stanu sprzed 10 lat, czyli kiedy stocznia była nuklearną pustynią - zauważa.
Hronowski mówi też, że festiwale to kwestia jednego, góra trzech razy w roku przez kilka dni. - Wówczas jest głośno, ale czy hałas na koncercie Kylie Minogue jest inny niż ten na Judas Priest? - zastanawia się.

- Do Gdańska na Mystic Festival zjechało mnóstwo fanów z całej Europy i świata, od Izraela po USA. Wszyscy byli oczarowani Gdańskiem i stocznią. Ich relacje na prywatnych profilach, nie tylko z festiwalu, pokazują, pod jakim są wrażeniem Gdańska. Część z nich pozostała kilka dni dłużej. Ponadto 80 proc. uczestników pierwszy raz odwiedziło tereny postoczniowe i ich reakcje są niesamowite. Zrobiliśmy dobrą robotę dla miasta i to jest dopiero początek - deklaruje szef B90. - Efekt Euro nam to pokazał i chyba nie chcemy powrócić do czasów sprzed 2012 r., kiedy miasto po godz. 22 nie żyło? Tereny postoczniowe się rozwijają i tego procesu już się nie zatrzyma. Miasto, jeśli chce być europejskie, musi tętnić europejskim życiem, nie tylko na uroczystościach lokalnych i państwowych. Osobiście mieszkam w imprezowym Sopocie, bardzo blisko centrum, i też doświadczam wielu sytuacji, które mnie bulwersują, naruszają nasz spokój, ale wiem też, że dzięki temu miasto funkcjonuje. Pozostaje kwestia współpracy miasta i przedsiębiorców z mieszkańcami. Musimy wciąż wspólnie szukać kompromisów i rozwiązań.

Uchwała antyalkoholowa nie działa. Miasto wyciągnie konsekwencje?



Uchwała antyhałasowa w praktyce



A jak funkcjonują lokale, które działają na terenie objętym uchwałą? Co ciekawe, wiele osób nie chce się wypowiedzieć bezpośrednio. Proszą o anonimowość. Wielu z nich jest po prostu złych i nie rozumie takiego podejścia ze strony miasta. Nie chcą też być na celowniku mieszkańców.

  • Uchwała antyalkoholowa ogranicza sprzedaż alkoholu w ścisłym centrum Gdańska. Ten pomysł nie podoba się sklepikarzom, którzy nie widzą swojej winy w tym, co ludzie robią na ulicach. Już założyli sprawę w sądzie.
  • Teren objęty uchwałą antyhałasową
- To nie jest tak, że my robimy cokolwiek na złość. Jednak jeśli prowadzi się lokal, pub czy dyskotekę, nie można przecież stać przy drzwiach i uciszać ludzi. Oni przyszli się zrelaksować - mówi jeden z przedstawicieli strony gastronomicznej. - Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z tego, że zdarzają się sytuacje, kiedy hałas bywa uciążliwy. Jednak należy pamiętać, że jest to centrum miasta. Musi żyć.
Problem, który teraz został tak naprawdę nakryty czapką, a nie rozwiązany, ponieważ ta uchwała niewiele zmienia, narastał latami. To nie jest tak, że nagle, w 2022 r. mieszkańcom zaczął przeszkadzać hałas. Jednak nigdy nie udało się doprowadzić do kompromisu, a ten jest potrzebny, aby wszyscy w tej przestrzeni funkcjonowali w zgodzie albo chociaż się tolerowali.

Niestety zamiast załagodzenia była ciągła eskalacja, ponieważ żadna ze stron nie chciała odpuścić. Dochodziło do licznych kłótni. Każdy obstawał przy swoim. I teraz są efekty.

- Kiedy ładnych kilka lat temu otwieraliśmy tu lokal, nie spodziewaliśmy się, że może on wywołać jakiekolwiek problemy - mówią właściciele pubu na Głównym Mieście. - Oczywiście, bywa głośno, ale przecież to jest absolutnie normalne. Tak samo jak w Poznaniu, Berlinie czy Barcelonie. Problem polega jednak na czym innym. Nikt na początku nie przyszedł porozmawiać, tak po ludzku, że coś jest uciążliwe. Od razu były ataki, wyzwiska, wzywanie policji. Prowadzenie knajpy w takiej sytuacji bywa karkołomne, ale dajemy radę już ponad 10 lat.
Siedem lat temu wydarzył się jednak swego rodzaju precedens. Puby przy ul. Straganiarskiej, czyli Pułapka, Lawendowa oraz Lamus, zatrudniły... ochroniarza. Kulturalny pan w marynarce monitorował zachowanie gości lokali i ewentualnie zwracał uwagę, aby być ciszej, ponieważ jednak mieszkają tam ludzie. A jak wygląda sytuacja w tej chwili?

- Jeżeli chodzi o praktyczną stronę stosowania tej uchwały, to sami nie wiemy, jak to będzie wyglądać. Wyjdzie to zapewne "w praniu" - mówi Wojtek Skoracki z Pułapki. - Z tego, co wynika z przepisów, to główny problem, jaki ma zostać rozwiązany tą uchwałą, to głośne dyskoteki, imprezy, koncerty w przestrzeni Głównego Miasta, a to raczej nie jest częsty problem pubów - zauważa. - Z naszej perspektywy taką głośną imprezą była letnia Craft Beer Fiesta, ale już w zeszłym roku przenieśliśmy ją do innej lokalizacji i tak samo w tym roku odbędzie się ona w KFK przy ul. Łąkowej. Na co dzień nie wystawiamy sprzętu nagłaśniającego na zewnątrz, ani nie organizujemy imprez, więc nie "łapiemy się" na te przepisy uchwały. Godziny sprzedaży również nas nie dotyczą, bo nie jesteśmy sklepem, ale sprzedajemy alkohol tylko do spożycia na miejscu.

Pierwsze koty za płoty. Mystic Festival - co się udało, a co jest do poprawy?



Arkadiusz Hronowski, szef B90 i jeden z organizatorów Mystic Festival, mówi, że festiwale to kwestia jednego, góra trzech razy w roku przez kilka dni. - Wówczas jest głośno, ale czy hałas na koncercie Kylie Minogue jest inny niż ten na Judas Priest? - zastanawia się. Arkadiusz Hronowski, szef B90 i jeden z organizatorów Mystic Festival, mówi, że festiwale to kwestia jednego, góra trzech razy w roku przez kilka dni. - Wówczas jest głośno, ale czy hałas na koncercie Kylie Minogue jest inny niż ten na Judas Priest? - zastanawia się.

Główne Miasto - dialog sąsiedzki pomiędzy mieszkańcami a lokalami



Jak mówi współzałożyciel Pułapki, kwestia hałasu i związane z nim problemy z sąsiadami towarzyszą im praktycznie od samego początku istnienia. Od otwarcia próbowali prowadzić dialog sąsiedzki, z różnym skutkiem, ale nigdy nie obrazili się na nikogo dla samej zasady. Przez kilka sezonów letnich zatrudniali wspomnianego ochroniarza, chodzili na różne ustępstwa, ale niestety i tak nie byli w stanie zadowolić wszystkich mieszkańców.

- Każdy ma inną percepcję, każdemu przeszkadza coś innego. Dźwięk w przestrzeni miejskiej też rozchodzi się tak, że w niektórych mieszkaniach nawet zwykła rozmowa kilkunastu osób prowadzona w ogródku staje się nie do zniesienia - tłumaczy Skoracki. - Niezależnie więc od tego, co byśmy zrobili, to i tak ciszy jak na osiedlach, w tzw. sypialniach miasta, nie będzie, bo Główne i Stare Miasto to jest centrum rozrywkowe Gdańska i takie miejsca są w całej Europie - stwierdza.
Należy jednak zwrócić uwagę na pewną zmianę, która nastąpiła w tym roku i być może dzięki takiemu właśnie podejściu obu stron uda się wprowadzić zmiany na szerszą skalę. Dobrze, gdyby inni wzięli przykład.

- Co zamierzamy zrobić? W tym roku mieliśmy po raz pierwszy rozmowę bardzo kulturalną i miłą - to jest naprawdę rzecz, która nas cieszy, bo takich kulturalnych rozmów do tej pory nie było - z nowymi sąsiadami, którzy zwrócili nam uwagę na to, co im przeszkadza. Po tej rozmowie zobowiązaliśmy się do pewnych aktywniejszych działań, które mogłyby uciążliwości wykluczyć, a niektóre złagodzić. I tak np. od kilku tygodni w grafiku na każdy dzień tygodnia wyznaczona jest jedna osoba, która ma dbać o porządek w ogródku. Chodzi właśnie głównie o hałas, nadmiernie głośne zachowywanie się, krzyki itp. Jak na razie nieźle to działa i mamy nadzieję, że taka przedsezonowa rozgrzewka pomoże nam być przygotowanymi na pełny sezon w lipcu i sierpniu - wylicza Wojtek Skoracki.
Arkadiusz Hronowski, współorganizator Mystic Festival: Do Gdańska na Mystic Festival zjechało mnóstwo fanów z całej Europy i świata, od Izraela po USA. Wszyscy byli oczarowani Gdańskiem i stocznią. Ich relacje na prywatnych profilach, nie tylko z festiwalu, pokazują, pod jakim są wrażeniem Gdańska. Część z nich pozostała kilka dni dłużej. Ponadto 80 proc. uczestników pierwszy raz odwiedziło tereny postoczniowe i ich reakcje są niesamowite. Zrobiliśmy dobrą robotę dla miasta i to jest dopiero początek. Arkadiusz Hronowski, współorganizator Mystic Festival: Do Gdańska na Mystic Festival zjechało mnóstwo fanów z całej Europy i świata, od Izraela po USA. Wszyscy byli oczarowani Gdańskiem i stocznią. Ich relacje na prywatnych profilach, nie tylko z festiwalu, pokazują, pod jakim są wrażeniem Gdańska. Część z nich pozostała kilka dni dłużej. Ponadto 80 proc. uczestników pierwszy raz odwiedziło tereny postoczniowe i ich reakcje są niesamowite. Zrobiliśmy dobrą robotę dla miasta i to jest dopiero początek.

Głośne zachowanie imprezowiczów a prawo do odpoczynku mieszkańców Głównego Miasta



Lokal planuje też przygotować dla gości poradnik z prośbami o odpowiednie zachowanie i uszanowanie prawa do odpoczynku dla sąsiadów. Żyją nadzieją, że to pomoże, ale też mówią szczerze, że po dziewięciu latach działalności nie mają większych złudzeń, że ich działania przyniosą wymierny efekt, gdyż często na konto lokalu wpływają również zachowania imprezowiczów, którzy ich gośćmi nie są.

- Straganiarska i Lawendowa to ulice przechodnie, ludzie mijają nasz lokal, zdarza się "wydzieranie", głośne śmiechy, a nawet głośne gwizdy. Sam byłem tego świadkiem w ostatni piątek - mówi Skoracki. - Nie brakuje też miejskich rajdowców chwalących się swoimi wydechami czy dźwiękiem po świeżo "stuningowanym" tłumiku. Na takie występy niestety nie mamy żadnego wpływu, choćbyśmy chcieli. Działamy za to w granicach, w których możemy działać i wierzymy w to, że jakość życia sąsiadów Pułapki może się polepszyć.

Miejsca

Opinie (148) ponad 10 zablokowanych

  • (1)

    Mieszkałam ponad dwa lata w tej okolicy, nigdy hałasy za oknem nie były tak uciążliwe, żeby np. utrudniały sen. Może mieszkańcom przydałyby się jakieś zbiorowe zajęcia medytacji albo porada specjalistyczna.

    • 4 21

    • Pracujesz w nocy?

      • 4 0

  • kupili mieszkania w srodmiesciu i sie skarżą na hałas

    bałwany

    • 2 25

  • Pan z pułapki zapomniał o braku wystarczającej liczbie toalet w lokalu i okoliczni sąsiedzi oglądają załatwiających swoje potrzeby klientów pubu na swoim podwórku . Nie są to miłe widoki . Oprócz tego osoby te konsumują piwo i inne używki pod oknami mieszkańców od strony podwórka od ulicy Słomianej . Więc chyba właściciele nie robią wszystkiego żeby zadowolić mieszkańców . Na pewno sam nie chciałaby oglądać genitalia różnych osobników ze swojego okna i wyrzucać śmieci do obrobionego fekaliami śmietnika . I proszę nie zrzucać winy na bezdomnych

    • 18 2

  • Chyba ludzie kontra prezydentka

    Co daje pozwolenia na lewo i prawo i nie bierze odpowiedzialności za decyzje i całonocne hałasy i libacje

    • 12 0

  • hołota kontra kultura (2)

    hołota nieszanująca nikogo i niczego jest nie do przekonania. nie nadaje się do żadnej rozmowy. mieszkańcy mają prawo do spokoju i bezpieczeństwa. nasze miasto jest do mieszkania i życia w nim a nie jest wybudowaną dla wszystkich tych baranów imprezownią, jak to chcą interpretować cwaniacy zwani restauratorami oraz wielcy biznesmeni od pubów i innych geszeftów. to oni powinni się dostosować do wymagań udzielających im gościny miast. jest jedna jedyna droga- restrykcyjny system godzinowy. do 2200 można działać- potem trzeba te lokale zamykać. i hołota won z centrum. nie muszą właściciele tych wszystkich przybytków żerować na społeczności miasta- bo oni chcą zarabiać. i co z tego. będą zarabiać w godzinach poza ciszą nocną. nic im się nie stanie. turystyka nadal będzie działać. zaczną przyjeżdżać ludzie na wyższym poziomie. inny profil turystyki jest nam potrzebny. i w Gdańsku i w Sopocie. do realizacji tego starego prostego i dobrego pomysłu trzebaby jeszcze zmienić władze miejskie. niestety. lub przemówić im do rozumu.

    • 15 4

    • (1)

      Raz się jest mieszkańcem a raz turystą. Chciałabym zobaczyć, jak Ty się zachowujesz na takich wyjazdach i czy myślisz o dobrostanie mieszkańców...

      • 0 3

      • A ty? Drzesz mordę, szczasz pod oknami, rzygasz po kątach?

        • 2 0

  • Wystarczy prowadzić działalność nielegalnie

    I nic ci nie zrobią. Patrz: wszystko pod szyldem wynajmu krótkoterminowego w Sopocie. Podatków nie trzeba płacić. Możesz nawet doprowadzić do wyprowadzenia się większości mieszkańców (sytuacja z ul Mieszka I)

    • 5 0

  • Wybudować wsiokom kluby przy Szadolkach i niech się bawią u siebie

    Kiedyś bawili się na wiejskich dyskotekach, sprowadzili się do miasta i imprezować się zachciało.

    • 5 2

  • Mieszkańcy byli tu wcześniej

    Mieszkańcy byli i będą. To dla nich budowane są miasta. Turyści i gastronomia pojawiają się i odchodzą.

    • 10 1

  • "bo na zachodzie"

    Wypisują ci , którzy nigdy tam nie byli.

    • 1 2

  • Pogonić dziadowskie mordownie gdzie się da.

    • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Juwenalia Gdańskie 2024 (53 opinie)

(53 opinie)
75 - 290 zł
Kup bilet

Strefa Trojmiasto.pl na Juwenaliach (2 opinie)

(2 opinie)
w plenerze, gry

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Kto wymyślił Dzień Matki?