• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Live Nation, czyli jak wkurzyć ludzi świetnym koncertem Guns N'Roses

Piotr Weltrowski
21 czerwca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 

Takie sceny można było oglądać na trybunach z numerowanymi miejscami


W dyskusji o wtorkowym występie Guns N'Roses powinien pojawić się głos o tym, że organizator zrobił ludzi w konia, sprzedając im jako ekskluzywne bilety, dzięki którym mogli się ekskluzywnie pokłócić o swoje miejsce, bądź też doświadczyć bliskości artysty niemal z końca płyty stadionu.



Jakie bilety kupujesz na masowe koncerty?

"Koncert wspaniały, tylko organizatorzy..." - w tonie tej parafrazy słynnych słów Józefa Piłsudskiego toczy się niestety większość dyskusji po wtorkowym koncercie Guns N'Roses w Gdańsku. Koncercie, który mógł się podobać bardziej, bądź mniej, fanów zespołu jednak z pewnością nie rozczarował.

Przy pięknej pogodzie, w pięknym Trójmieście, na piękny stadion przyjechał naprawdę duży amerykański zespół i zaprezentował show na poziomie, którego można oczekiwać od gwiazdy światowego formatu. Problem w tym, że organizator koncertu - firma Live Nation - podeszła do tematu jak - nie przymierzając - znana z internetowych memów karykatura typowego Janusza biznesu.

Golden Circle na trzy-czwarte płyty stadionu

Po lewej strefa Golden Circle na oficjalnych materiałach pokazujących sektory na stadionie, po prawej - rzeczywista strefa Golden Circle (na niebiesko). Po lewej strefa Golden Circle na oficjalnych materiałach pokazujących sektory na stadionie, po prawej - rzeczywista strefa Golden Circle (na niebiesko).
Tzw. Golden Circle to na większości dużych halowych czy stadionowych koncertów strefa, która znajduje się tuż przy scenie. Bilety uprawniające do wstępu do tej właśnie strefy są przeważnie znacznie droższe, ale - przynajmniej w teorii - mają zapewniać też zdecydowanie większe doznania podczas imprezy. Oglądać artystę z bliska, mieć go na wyciągniecie ręki? Z pewnością wielu fanów będzie chciało zapłacić więcej za taką możliwość.

Organizatorzy koncertów już dawno zwietrzyli tu dodatkowe zyski i dyskretnie zaczęli rozszerzać strefę "przy scenie". Czegoś takiego, jak podczas gdańskiego koncertu Guns N'Roses, nigdy jednak nie widziałem: strefa Golden Circle objęła trzy-czwarte płyty boiska, a strefa ze standardowymi miejscami stojącymi... samą końcówkę płyty.

Ludzie, którzy kupili bilety o 100 zł, a nawet o 200 zł droższe od standardowych i chcieli dzięki temu faktycznie widzieć to, co dzieje się na scenie, a zadowolić musieli się obserwowaniem z perspektywy stu metrów telebimów, z pewnością mogli poczuć się oszukani.

Bilety na numerowane miejsca ekskluzywne i drogie, ale siadać można gdzie się chce

Na trybunach co chwilę wybuchała kłótnia o numerowane miejsca - często kończyło się interwencją ochrony, która wcześniej przymykała oko na zajmowanie cudzych siedzeń. Na trybunach co chwilę wybuchała kłótnia o numerowane miejsca - często kończyło się interwencją ochrony, która wcześniej przymykała oko na zajmowanie cudzych siedzeń.
Podobnie zresztą poczuć mogli się też wszyscy ci, którzy kupili bilety na numerowane miejsca siedzące na trybunach. One również były droższe od miejsc standardowych - miały za to gwarantować wygodę i to, że nawet wyskakując po coś do jedzenia, bądź też do toalety (o czym później), będzie można wrócić i usiąść dokładnie na tym miejscu, które wybraliśmy i za które zapłaciliśmy.

Tyle teoria. Praktyka znów pokazała jednak, że Live Nation chętnie sprzeda droższy bilet gwarantujący wyższy standard, ale już z zapewnieniem tego standardu ma spory problem.

Jeszcze przed koncertem zaczęły się na trybunach kłótnie i przepychanki, bo ludzie, jak twierdzili zresztą - poinformowani przez ochronę, że numeracja miejsc na biletach nie obowiązuje, zaczęli siadać gdzie popadnie. Przechodzili nie tylko na lepsze miejsca na swoich sektorach, ale i do innych sektorów. Praktycznie nikt nie kontrolował, gdzie siadają i czy mają do tego prawo. Kolejni docierający na koncert, nawet jeśli chcieli usiąść na swoje miejsca, nie mogli, bo były już zajęte.

Zamiast oglądać supporty, widzowie wzywali ochronę, aby pomogła im "odzyskać" miejsca, za które zapłacili, czasem dochodziło nawet do rękoczynów. Trudno się zresztą dziwić, bo 456 zł to naprawdę cena, którą ciężko zapłacić za bilet, szczególnie gdy może się okazać biletem pozwalającym na stanie między przejściami na trybunie, gdyż miejsce zostało zajęte przez kogoś z sektora, na który wejściówki sprzedawano o 200 zł taniej.

A co z bezpieczeństwem?

Rodzi się tu zresztą dodatkowe - i kluczowe - pytanie: co w takim przypadku z bezpieczeństwem imprezy? Na dobrze zorganizowanych masowych koncertach, gdy ktoś staje w przejściu i blokuje drogę ewakuacyjną, to podchodzą do niego ochroniarze i grzecznie proszą, aby zajął swoje miejsce.

Tu było zaś odwrotnie. Ochroniarze, aby nie drażnić mocniej i tak już zdenerwowanych ludzi, przymykali oko na to, że ktoś stawał między rzędami. Aż strach pomyśleć, do czego by doszło, gdyby coś faktycznie się stało, albo chociaż gdyby ktoś zasłabł.

Poza tym, czy służby, które nie były sobie w stanie poradzić z prawidłowym rozsadzeniem raczej dość spokojnych i w większości trzeźwych (bo przecież alkoholu nie sprzedawano) widzów, poradziłyby sobie ze spanikowanym tłumem?

Bieg dookoła stadionu... do toalety

Ktoś mógłby powiedzieć, że na każdym dużym koncercie zdarzają się niedociągnięcia organizacyjne. Problem w tym, że to nie są niedociągnięcia. Za niedociągnięcie można by uznać zbyt małą liczbę toalet, których faktycznie we wtorkowy wieczór rozstawiono za mało, do tego w ten sposób, że aby z nich korzystać trzeba było wyjść ze stadionu i obejść go praktycznie dookoła.

Za niedociągnięcie można by też uznać brak możliwości zakupu choćby zimnego piwa (sam kilkukrotnie tłumaczyłem zdezorientowanym obcokrajowcom biegającym po terenie obiektu i szukającym miejsca, gdzie sprzedawane są napoje, że po prostu organizator nie przewidział takiej możliwości).

Rozszerzenie strefy Golden Circle na większą część płyty stadionu czy sprzedaż biletów na numerowane miejsca, a później pozwalanie ludziom na siadanie gdzie tylko zapragną, to nie niedociągnięcia, to wyraz polityki organizatora koncertu. Polityki ukierunkowanej głównie na zmaksymalizowanie zysku, poprzez zwiększenie wpływów z drożej sprzedanych biletów oraz zminimalizowanie kosztów potrzebnych na utrzymanie przyzwoitych standardów obsługi.

Sektor Golden Circle zajmujący większą część płyty stadionu. Sektor Golden Circle zajmujący większą część płyty stadionu.
Monopolista może więcej

Ktoś mógłby zapytać, po co w ogóle o tym piszemy, przecież Live Nation to monopolista, firma, której polski oddział jest tylko trybikiem w wielkiej machinie organizującej co roku ponad 20 tys. koncertów ponad dwóch tys. artystów, przeważnie tych z najwyższej komercyjnej półki.

I słusznie. Czy fakt, że opublikujemy ten felieton zmieni coś w polityce Live Nation? Nie sądzę. Czy zmieni ona przez to swoje podejście do klienta i następnym razem bilety na miejsca numerowane faktycznie będą pozwalały obejrzeć koncert w lepszych warunkach? Też nie sądzę.

Ten tekst - a także tysiące komentarzy w Internecie i w mediach społecznościowych - przeczytają jednak osoby decyzyjne w Trójmieście. One - w przeciwieństwie do Live Nation - rozumieją, że taki koncert to też budowanie wizerunku całego regionu. I - być może - w przyszłości postawią już organizatorowi koncertu nieco inne warunki podczas negocjacji.

Ten tekst przeczytacie także wy, potencjalni widzowie na kolejnych koncertach Live Nation w Trójmieście. I może dzięki niemu dojdziecie do wniosku, że lepiej kupić bilet tańszy, zwykły... skoro i tak otrzymacie za tę cenę praktycznie to samo, a kilkaset złotych zostanie w waszej kieszeni. Z pewnością będziecie wiedzieli, że kupując bilety na koncert organizowany przez Live Nation możecie się spodziewać bałaganu i organizacji poniżej standardów, również tych dotyczących bezpieczeństwa.

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (360) 10 zablokowanych

  • GC zwiększona (1)

    No tak, autor pisze o tym, że ludzie kupią bilety tańsze, bo i tak nie ma różnicy, to po co przepłacać? No, ale jeśli GC zajmuje teraz 3/4 płyty, to tańszych biletów analogicznie jest mniej. Ergo, po tańszych, ludzie zaczną kupować droższe. LiveŚciemnejszyn i tak zarobi swoje... Gdybyśmy na prawdę chcieli im utrzeć nosa, to złożylibyśmy zbiorową skargę do Rzecznika Praw Konsumenta. Zażądali zwrotu za bilety i już. Po ewentualnej karze, która musiałaby się zamknąć na poziomie porządnej kłody pod nogami organizatora, wszystko wróciłoby do normy. Może i czasowo, ale potem znów można by przypomnieć dla kogo to wszystko, bo nie powinno się tu stawiać pieniądza na pierwszym miejscu. Uff, ależ się napisałem. Idę się napić. Wszak piątek. Peace.

    • 0 0

    • w kasie często jest info, że tych tańszych biletów już nie ma..

      chcąc bardzo wejść na koncert, bo jesteś zagorzałym fanem, albo przyjechałeś z daleka płacisz za droższy bilet, a po wejściu okazuje się, że miejsc w strefach tańszych biletów jest opór !

      • 0 0

  • Kpina

    • 0 0

  • Bardzo dobry artykuł !

    miałem kiedyś przyjemność ( wątpliwą ) gościć na tej hali na innym koncercie i miałem dokładnie takie same odczucia. Brak nadzoru i koordynacji działań, samowolka gości itp. mam nadzieję, że w/w artykuł pójdzie w pięty organizatorom i ktoś wreszcie się tym bałaganem zajmie.

    • 0 0

  • Pięknie ujęte, dodam jeszcze że do tego dochodził totalny burdel z opaskami za którymi trzeba było latać do namiotów, nikt nie informował przed wejściem że są i bez nich nie wejdzie się na płytę, hostessy rozdawały jedynie te na GC. Kolejny absurd, ochroniarz przyczepił się do mnie że mam torbę gdzie miałem tylko kurtkę . Nie można było wnosić toreb większych niż a4- ok, spoko wyrzuciłem do kosza przy wejściu. Najśmieszniejsze, że zaraz przede mną wchodzili ludzie z wyładowanymi plecakami w ktorych zmieściłyby pistolet, kałach i z 10 granatów , sprawdzono ich tylko pobieżnie i wpuszczono bez żadnego problemu.

    • 0 0

  • Najgorszy organizator ever!!!!

    Zgadzam sie z autorem w 100 procentach! Organizacja najgorsza z możliwych!!! Zero alkoholu (o czym nic nie było napisane na stronie podczas zakupu biletów, a kupowaliśmy je będąc w Anglii dla ekipy polsko/angielsko/nowozelandzkiej!), wiec kwestia ta była wielkim rozczarowaniem! Pracownicy wpuszczający na trybuny kompletnie nieprzeszkoleni! Nie mieli pojęcia o planie siedzeń na stadionie i wpuszczali ludzi wszędzie sugerując , ze nie ma tzw miejsc numerowanych i każdy moze siadać gdzie chce! Tuż przed koncertem wytworzył sie z tego powodu straszny bałagan , ludzie zaczęli sie kłócić! My wyladowalismy w zupełnie innej strefie, w rezultacie nie moglismy z paczka spędzić koncertu wspolnie , bo nie było blisko siebie miejsc ! Pomimo, ze bylismy na stadionie kilka godzin przed koncertem wlasnie w tym celu, zeby siedzieć wspolnie!
    Obsługa niemiła , nie pozwolili użyć windy starszej kobiecie i kobiecie w ciąży (gdyż nie wyglądały na niepełnosprawne!).
    Żadnego napoju nie sprzedawali w butelkach (nawet plastikowych !), wiec nawet wodę nalewali w kubki PEPSI ze słomka , po czym na trybunach pełno było napojów poprzewracanych i rozlanych (a butelkę moznaby było trzymac sobie w torebce!! ).
    W toaletach w nocy (nawet w tych w srodku stadionu!) nie było światła , zupełnie ciemno we wszystkich (męska, damska, dla niepełnosprawnych!wiem, bo wszystkie sprawdziłam !). Totalna żenada!
    Bezpieczenstwo tez na najnizszym poziomie, bylo bardzo malo ochrony jak na tego typu impreze. Az strach myslec co by bylo gdyby cos sie tam wydazylo. Nie czulismy sie bezpiecznie.
    A te pozamykane ulice przed stadionem to juz w ogole paranoja! Zeby czlowiek po koncercie nie mogl zamowic taxi ani tez podjechac autem blizej tylko trzeba bylo isc kilometry! Czy ktos wzial to pod uwage, ze wsrod fanow Guns'n roses sa tez nie mlodzi, wrecz czesto starsi ludzie. Moi rodzice tez z nami byli i po drodze mijalismy tez ludzi jeszce starszych, a rowniez o kulach! I wszyscy musielismy te kilometry przemierzac! Zalosne!
    A ten brak alkoholu , to w ogole wstyd ! Zeby na koncercie sie człowiek piwa nie mógł napić! Jakos we wszystkich innych krajach sprzedają piwa i imprezy sa na poziomie ,ludzie sie swietnie bawią! Tu natomiast widać było drętwa widownię ! Mało ludzi potrafiło sie dobrze bawić , co jednak udowodniło , ze przy alkoholu ludzie potrafia sie bardziej wyluzować ! Az wstyd , bo Guns'n Roses dawali z siebie wszystko , a widownia była drętwa na maxa jak na tego typu koncert! Gdyby moi zagraniczni przyjaciele wiedzieli , ze tak bedzie, to poszliby na ten sam koncert w Londynie ! Ale chcieli doświadczyć czegoś nowego ! To doświadczyli ! Ja i moja polska ekipa tez, szkoda , ze wstydu !!

    • 1 1

  • Tylko w Gdańsku takie badziewie

    Olbrzymie zagrożenie bezpieczeństwa ludzi na tym stadionie - nocniku. Brak kontroli wchodzących, brak kontroli przemieszczania się po obiekcie, brak wydzielonych sektorów, brak dróg ewakuacyjnych.
    Gdyby wybuchła panika nie byłoby ratunku dla tysięcy ludzi. To jest dramat, skandal, przestępstwo.
    Nigdy nie pojawię się na tym stadionie. A budyń zadowolony ? Pieniążki miasto inkasuje ? Ale kosztem zagrożenia życia tysięcy ludzi.

    • 2 0

  • Koncert vs koncert (1)

    Z tego co czytam, to winę za koncert G'n'R podzieliłabym na 3, z czego dwa to to wina LN a jeden, to wina głupoty Polaków. 1. Strefa GC nie do przyjęcia, 2. Wybór firmy ochroniarskiej-brak jakichkolwiek kompetencji, 3. Mentalność Polaków - jak widać jesteśmy w większości niewychowanymi chamami, bez kultury oraz nie czytamy regulaminów . Dla kontry. Koncert LP w TA Kraków-organizator ten sam. Moja 15-letnia córka po raz pierwszy SAMA poszła na koncert. Kupiłam jej bilet, przeczytałyśmy co można, czego nie można, podwiozłam ją pod halę, dziecię zestresowane lekko. Bo idzie sama. Podchodzimy pod pierwsze bramki. Trzech ochroniarzy (dwie panie i jeden Pan). Jedna z Pań przypuszcza na mnie atak. "Pani z tym plecakiem nie wejdzie". Ja: Ja nie wchodzę. PzO do młodej:pokaż bilet i wchodź. Młoda weszła. Ja zorientowałam się, że nie zabrałam telefonu, a część rodziny łaziła po Krakowie. Pani z ochrony i teraz UWAGA! użyczyła mi telefonu, żebym się z nimi skontaktowała, to raz. Dwa. Stojąc tam i czekając, czy u młodej wszystko ok obserwowałam sobie ludzi wchodzących na koncert. Jak wół pisało: zero papierosów, plecaki i torby mniejsze niż A4, butelki z piciem max 0,5l. 60% było zdziwionych, że są jakieś obostrzenia. Po koncercie. Czekamy na Młodą. Nagle standardowo (przynajmniej ja mam takie doświadczenia z koncertów) zwiększa się liczba Policji. Oznaka, że koncert się kończy. Obstawili przejścia dla pieszych, przeprowadzali tłum, tramwaje w stronę centrum jeżdżą jeden za drugim. Dociera Młoda. "Mama ja pomyliłam rzędy, przyszli ludzie, widać, że starzy wyjadacze, przeprosili pokazali bilety, ja też przeprosiłam i chciałam wyjść, ale jeden facet mnie podniósł i przesadził o rząd wcześniej. Było super, tylko za krótko." Da się? Da się!

    • 1 0

    • Zgadzam się

      Również byłam na LP w TA Kraków. Miałam bilet na płytę GA, nie GC. Byłam już na wielu koncertach, ale po raz pierwszy w życiu ochrona zabroniła biec kiedy nas wpuszczano. Nikt nie pchał się jak bydło. Wszyscy spacerkiem z napojami w odkręconych butelkach max 0,5 l. Mały plecaczek mniejszy niż A4? Bez problemu, z większymi ludzie nawet nie przychodzili. Grzecznie, kulturalnie. Bardzo miła ochrona, z którą można było nawet po prostu porozmawiać i pożartować kiedy czekaliśmy pół godziny na otwarcie kolejnych bramek prowadzących bezpośrednio na halę obiektu. Po wejściu wprawdzie okazało się że GA i GC są identycznej wielkości, halę podzielono na pół ale i tak widok z pierwszego rzędu płyty był niezły. Tak czy inaczej, organizacyjnie był to naprawdę najlepszy koncert na jakim byłam. Emocjonalnie też, gdyż był to mój trzeci i niestety już ostatni koncert Linkin Park w życiu...

      • 0 0

  • składajcie reklamacje (1)

    Bardzo dobry i potrzebny artykuł. Złożyłam reklamację i dostałam zwrot kasy za bilet, ale po co był ten bałagan i przepychanki?

    • 0 0

    • milego koncerta ze wody brak

      • 0 0

  • Żenująca organizacja Live Nation

    Byłem, a w zasadzie miałem być na koncercie Iron Maiden w Warszawie. I niestety znów Livenation.
    Żenująca jakość organizacji, masa ludzi przy kasach, bo przez 2 lata nie zdążyli wysłać biletów. Ja nie zostałem wpuszczony, bo mój syn (niecały roczniak, którego w 2020 kiedy miał się odbyć koncert nie było w planach) w nosidle, niechodzący, nie miał swojego biletu. Bilet na trybuny, na płytę bym z dzieciaczkiem nawet nie próbował wchodzić, ochronniki słuchu itd miał więc proszę bez oceniania mnie :) W samolotach, hotelach i wszystkich innych miejscach nie ma problemu, ale na koncercie live nations bul za bilet 100%kwoty... Nikogo decyzyjnego nie udało się poprosić na rozmowę, Pan i władca w ciemnych okularach na bramce o inteligencji ameby nie chciał wytumaczyc i odpowiedzieć na moje pytania. Żenada, zepsuć tylu uczestnikom takie fajne i długo wyczekiwane wydarzenie. I to samo pytanie, z taką obsługą, bez ludzi decyzyjnych, jakikolwiek wypadek czy panika przeradza się w sytuację, o której strach nawet myśleć

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Według starodawnych przesądów jeśli dziewczyna pościła przez cały dzień i modliła się do świętego Andrzeja, to...