- 1 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (132 opinie)
- 2 Open House Gdynia: 90 lokalizacji (5 opinii)
- 3 Co Jason Momoa robi w Gdańsku? (73 opinie)
- 4 Sanah wystąpi na Skwerze Kościuszki (82 opinie)
- 5 Planuj Tydzień: Noc Muzeów i Juwenalia (8 opinii)
- 6 Zaprojektowała stroje dla Marilyna Mansona (24 opinie)
Gdańsk dołożył 400 tys. zł na film z Dorocińskim
Padł właśnie pierwszy klaps na planie filmu "Minghun". To najnowsze przedsięwzięcie Jana P. Matuszyńskiego, twórcy "Ostatniej rodziny" i "Żeby nie było śladów". Gwiazdą produkcji inspirowanej takimi hitami jak "21 gramów" i "Parasite" jest Marcin Dorociński. Na ekranie nie powinno zabraknąć trójmiejskich akcentów, gdyż 400 tys. zł z funduszu filmowego do międzynarodowego projektu dołożył Gdańsk.
Na co do kina? Zobacz aktualny repertuar
Teraz reżyser, znany również z seriali "Król" i "Wataha", rozpoczął właśnie prace nad kolejnym filmowym projektem. "Minghun" ma być opowieścią o mierzeniu się z traumą i przepracowaniu żałoby po utracie bliskiej osoby. Jurek (Marcin Dorociński) po śmieci córki razem ze swoim teściem, Benem (Daxing Zhang), decyduje się wyprawić chiński rytuał "minghun", oznaczający zaślubiny po śmierci. W poszukiwaniu wzajemnego ukojenia po stracie bliskich obaj mężczyźni ruszą w metaforyczną i emocjonalną podróż w głąb siebie.
- Jest tu w oryginalny sposób podejmowany temat duchowości, religii czy transcendencji, który nie trąci banałem i jest wolny od jednoznacznych konotacji. Jest to także historia o miłości i to nie wprost, ale jednocześnie "Minghun" nie jest pozbawiony romantyzmu. Jest to również bardzo ciekawa relacja pomiędzy mężczyznami - Jerzym i jego teściem, Benem, który dodatkowo jest z innego kręgu kulturowego, co daje przestrzeń na ciekawe rozmowy i, w konsekwencji, sceny - tak o swoim najnowszym projekcie opowiada Jan P. Matuszyński.
Scenariusz autorstwa Grzegorza Łoszewskiego ma łączyć oryginalny koncept, emocjonalną głębię, ale i także pewną dozę humoru. W założeniu czułe i poruszające kino ma nie unikać subtelnej ironii, o czym świadczą reżyserskie inspiracje Matuszyńskiego.
- Mam z tym projektem wiele skojarzeń - od "Parasite", które łączy ciężar egzystencjalny z lekkością podania i przestrzenią̨ na poczucie humoru, przez filmy Kieślowskiego, po niektóre pozycje z filmografii Michaela Manna, które pomimo gatunku często mocno zgłębiały kwestie samotności i nieuchronności, czy wreszcie wybitne filmy o stracie, jak "21 gramów" Alejandro Gonzaleza Inarritu czy "Życie ukryte w słowach" Isabel Coixet - dodaje reżyser "Minghun".
Gwiazdą produkcji ma być robiący ostatnio zawrotną karierę Marcin Dorociński. W trójmiejskich kinach gościli niedawno "Niebezpieczni dżentelmeni", a na swoją premierę czeka już najnowsza odsłona cyklu "Mission: Impossible". W "Dead Reckoning" polski aktor wystąpi u boku Toma Cruise'a. W "Minghun" Dorocińskiemu partnerować będzie z kolei Daxing Zhang, hollywoodzki aktor chińskiego pochodzenia, który zagrał m.in. w "Matrixie" czy "Aniołkach Charliego". Obsadę uzupełniają jeszcze reprezentanci młodego pokolenia aktorów: Natalia Bui i Antek Sztaba.
400 tys. zł od Gdańska w ramach Gdańskiego Funduszu Filmowego
Budżet nowego filmu Jana P. Matuszyńskiego przekracza 8 mln zł. Wkład w tę kwotę ma Gdańsk. To właśnie "Minghun" zyskał bowiem największe dofinansowanie z pierwszej edycji konkursu organizowanego przez Gdański Fundusz Filmowy. Na międzynarodowy projekt miasto przeznaczyło w sumie 400 tys. zł.
Czy pójdzie za tym promocja Gdańska na wielkim ekranie? Tego przynajmniej można się spodziewać, gdyż głównym kryterium decydującym o dofinansowaniu filmów jest powiązanie produkcji filmowej z Gdańskiem - jako miejscem realizacji filmu, tematycznie, poprzez udział twórców i przedsiębiorców z Gdańska oraz planowane lokalnie wydatki.
Na razie nie wiadomo, czy Marcin Dorociński i pozostała ekipa filmu "Minghun" zawitają ostatecznie nad Motławę. Casting odbywał się częściowo w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji. Bohaterowie mają porozumiewać się po polsku, angielsku i chińsku. Dokładnej daty premiery ani producenci ze studia Wonder Films, ani dystrybutor, czyli Kino Świat", na razie nie zdradzają. Prawdopodobnie widzowie będą mieli okazję zapoznać się z produkcją w przyszłym roku, choć niewykluczone, że jeszcze w 2023 r. "Minghun" pojawi się na którymś z festiwali. Być może w Gdyni.
KINO Zobacz najlepiej oceniane nowe filmy
Opinie (160) ponad 20 zablokowanych
-
2023-03-31 18:17
(1)
A później płaczą ze nima pieniędzy.
Ta pani jest z tego znana że szasta publiczną kasą. A później wali bekse w tvn że nima kasy.- 21 1
-
2023-04-01 00:23
Na kozy zjadajace trawe miala 150.000zl
- 3 0
-
2023-03-31 14:55
Nie Gdańsk dołożył, tylko konkretni ludzie podjęli decyzje na co sprzeniewierzyć pieniądze mieszkańców Gdańska. (2)
- 31 1
-
2023-03-31 18:28
kto? (1)
- 4 0
-
2023-04-01 00:21
Dzbany z urzedu
- 4 0
-
2023-03-31 11:11
Gdansk dołożył buhaha (1)
A niby pieniędzy nie ma
- 49 2
-
2023-04-01 00:17
Mieszkancy Gdanska ze swoich podatkow dołożyli, a nie Gdansk!
- 2 1
-
2023-04-01 00:01
Skandal
Miasto Gdańsk funduje komuś 400 tys ! Skandal ! Od 1 kwietnia podwyżka biletów za przejazd dla wszystkich gdańszczan a ci popaprańcy szastają nieswoją kasą ! Ludzie obudźcie się z letargu , bo to co ,wyrabia się w tej Małej Sycyli , woła o pomstę do nieba ! Pomimo tego , że Gdańsk był tzw .bastionem PO , nigdy już ale to nigdy ,za nimi nie zagłosuję !
- 8 0
-
2023-03-31 23:52
Festyniara znowu wydaje na bzdury
a potem ryczy w wyborczej i tvn-ie jak to miasto biednieje
- 9 0
-
2023-03-31 21:14
Można było lepiej wydać te pieniądze. (1)
SKMka do Letnicy.
- 11 0
-
2023-03-31 23:48
Albo nowe meble w gabinecie
- 0 1
-
2023-03-31 23:46
Miasto Gdańsk ma współfinansować produkcję filmu w kwocie 400 tysięcy zł. Pytanie jaki to ma sens. Prezydentka narzeka na trudny budżet, na zmniejszenie dotacji ze środków rządowych, wprowadza się różne ograniczenia, jak choćby cięcia w komunikacji miejskiej, czy pielęgnacji terenów zielonych, a jednocześnie lekką ręką wydaje się kilkaset tysięcy z budżetu miasta na kręcenie filmu. Widz oglądając film zwraca uwagę przede wszystkim na akcję, na dialogi, a nie na tło. Więc korzyści promocyjnej raczej nie będzie. Nagrywanie filmu powoduje pewne utrudnienia w postaci ograniczenia ruchu, czy wręcz zamykania ulic. Więc to raczej filmowcy powinni płacić za możliwość nagrywania w danej miejscowości jako rekompensatę za powodowane przez nich utrudnienia.
- 8 0
-
2023-03-31 21:34
Ola lubi lansik , gorzej radzi sobie z rachunkami miejskimi
- 12 0
-
2023-03-31 20:37
co
co tam podniosą ceny biletów komunikacji miejskiej i kolega zarobi na filmie nic nie znaczącym dla miasta
- 12 0
-
2023-03-31 19:54
To dość ciekawe !
Miasto z powodu braku pieniędzy podnosi ceny biletów komunikacji miejskiej a na pierdoły kasa jest ???? Czy budżet miasta ma różny budżet od widzimisie jakiś urzędników ?
- 16 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.