- 1 Miłośnicy vintage znowu opanowali 100cznię (23 opinie)
- 2 Zrobili karierę dzięki "Szansie na sukces" (32 opinie)
- 3 "Grillujemy" współczesne kino (61 opinii)
- 4 Gdzie na karaoke w Trójmieście? (29 opinii)
- 5 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (20 opinii)
- 6 Pchli Targ w Oliwie rozpoczął sezon (55 opinii)
Muzycy Múm w Gdańsku: muzyką tworzymy inne światy
- Praca w teatrze wymaga większej dyscypliny, niż choćby praca z muzyką do filmu. Pracujesz w narzuconych przez konkretne sceny ramach. To dobre dla kreatywności - mówią Örvar Þóreyjarson Smáras i Gunnar Örn Tyne, muzycy znanego islandzkiego zespołu Múm, którzy gościli w ubiegły weekend w Gdańsku. O pracy przy spektaklu "Błękitna Planeta" w Teatrze Miniatura, stoczni, koncercie w Trójmieście oraz Lechii Gdańsk rozmawia Łukasz Stafiej.
Örvar Þóreyjarson Smáras: Współpracujemy z Teatrem Miniatura nad muzyką do spektaklu "Błękitna Planeta" w reżyserii Erlinga Jóhannessena na podstawie książki Andriego Snaera Magnasona. Po przyjeździe obejrzeliśmy spektakl "Brzydkie kaczątko". To było ważne doświadczenie, ponieważ mogliśmy zobaczyć i poznać kreatywność ekipy Teatru Miniatura. Spektakl był wspaniały, urzekła nas jego wizualna strona.
Udało wam się zwiedzić Gdańsk?
Widzieliśmy część historyczną miasta i stocznię. Historia tego miejsca jest naprawdę imponująca. To bardzo smutne, że na terenach stoczniowych powstanie nowa dzielnica. To przecież wciąż żywa historia. Gdy ludzie w Europie myślą o Gdańsku, myślą właśnie o stoczni. Wybrałem się również na mecz Lechii Gdańsk.
Jesteś fanem piłki nożnej?
Zdecydowanie. Szkoda, że Lechia przegrała z Lechem Poznań cztery do jednego. Podobała mi się atmosfera na trybunach. Starałem się śpiewać razem z kibicami. Nie mam pojęcia, co śpiewałem, ale prawdopodobnie obraziłem czyjąś matkę.
Odnaleźliście w Gdańsku jakieś inspiracje do waszej muzyki?
Gunnar Örn Tynes: Nigdy dosłownie nie inspirujemy się miejscami czy rzeczami. Choć przyznam, że ogromne wrażenie zrobiły na nas murale na Zaspie. Nigdy wcześniej takich rzeczy nie widzieliśmy. Sztuka ściśle związana z lokalnymi mieszkańcami jest dla nas ważna.
Wróćmy do teatru. Jak będzie wyglądała wasza współpraca z Miniaturą?
Örvar: Będziemy komponować muzykę w Islandii i konsultować ją z reżyserem. W marcu znów przyjeżdżamy do Gdańska. Po pierwsze, idę na mecz Lechii. Po drugie, sprawdzamy, jak idą prace nad spektaklem. Zapewne wpadną nam wtedy do głowy kolejne pomysły. Drugi raz wracamy w maju, na tydzień przed premierą. Gdy już obejrzę mecz, zabieramy się do pracy. Z pewnością będzie pełno zmian na ostatnią chwilę.
Czy to będzie muzyka zbliżona do twórczości Múm?
Gunnar: Nie może być inaczej. Jesteśmy nierozerwalni z Múm, to nasza muzyka. Za jej pomocą zawsze staramy się stworzyć inny świat. Fabuła "Błękitnej Planety" również dzieje się w innym świecie. Naszym zadaniem jest przedstawić strukturę tej rzeczywistości.
Nie po raz pierwszy zabieracie się za muzykę do "Błękitnej Planety".
Örvar: Wracamy do tego pomysłu po dwunastu latach. W początkach naszej działalności współpracowaliśmy z Andrie Snaerem Magnasonem. Wtedy był młodym pisarzem, nikomu jeszcze nieznanym. W 2001 roku nagraliśmy muzykę do "Błękitnej Planety" do projektu realizowanego u nas w kraju, ale powiedziałbym, że wtedy nie do końca nam to wyszło.
W Polsce to wciąż nieznane dzieło. Jak "Błękitna Planeta" jest odbierana na Islandii?
To jest bardzo ważna politycznie książka w naszym kraju. Autor jest jednym z najważniejszych myślicieli, który zabiera głos w debatach na tematy związane z ekologią. W ciągu ostatnich dziesięciu lat na Islandii zaczęto mocno ingerować w tereny dotąd nieskażone ludzką ręką. To jest osoba, która zawsze wstaje, uderza ręką w stół i mówi: "przestańmy, to głupie, ta przyroda ma tysiące lat, zostawmy ją w spokoju".
Lubicie pracować dla teatru?
Gunnar: Uwielbiamy. To spotkanie z ludźmi z innego świata sztuki i bardzo potrzebne doświadczenie. Praca w teatrze wymaga większej dyscypliny, niż choćby praca z muzyką do filmu. Pracujesz w narzuconych przez konkretne sceny ramach. To dobre dla kreatywności.
Pierwszy raz komponujecie dla dzieci?
Örvar: Oprócz pierwszego spotkania z tą sztuką dwanaście lat temu, to pierwszy raz. Zawsze jednak staramy się komponować tak, żeby muzyka trafiała do wszystkich. Nasza twórczość nie jest zamknięta w szufladzie z etykietą. Może być słuchana przez dzieci i ludzi starszych, emo i fanów klubowej elektroniki. To styl otwarty.
Chcielibyście wystąpić z Múm w Gdańsku?
Oczywiście. Już raz prawie zagraliśmy na festiwalu All About Freedom. Mamy nadzieję, że podczas następnej trasy zawitamy do Gdańska. Przecież muszę iść na mecz Lechii.
Wywiady
Miejsca
Spektakle
Opinie (22) 3 zablokowane
-
2013-10-24 19:41
Nie wiem czy chwalić kolesia za muzykę, czy za świetne podejście do regionu, w którym się znalazł. Może za jedno i drugie...?
Nie wiem czy chwalić kolesia za muzykę, czy za świetne podejście do regionu, w którym się znalazł. Może za jedno i drugie...?
Myślę, że niektóre niuanse polskiego życia kibicowskiego będą dla czlonków zespołu niezrozumiałe, nawet po przeczytaniu obszernych prac naukowych w języku "KrajuLodu", ale to miłe, że rozumiał, że nie życzy "wszystkiego najlepszego" klubowi z "KrajuPyry".
Jeżeli jednak występ zespołu w "stolicy KrajuPyry" nie będzie najlepszy, ze względu na brak porozumienia na linii kapela-widownia, to może zapozna się historią ruchu kibicowskiego na terenie RP.
A to już by był odruch godny prawdziwego socjologa!- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.