• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Takiego horroru w Polsce jeszcze nie było. Nakręcił go gdynianin

Tomasz Zacharczuk
13 kwietnia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (28)
"Horror Story" to opowieść o młodym mężczyźnie, który po ukończeniu studiów stara się znaleźć wymarzoną pracę. Nie będzie to jednak łatwe zadanie, a zdobyte wykształcenie wcale nie okaże się zbyt pomocne. "Horror Story" to opowieść o młodym mężczyźnie, który po ukończeniu studiów stara się znaleźć wymarzoną pracę. Nie będzie to jednak łatwe zadanie, a zdobyte wykształcenie wcale nie okaże się zbyt pomocne.

Czy poszukiwanie pierwszej pracy i pomieszkiwanie na stancjach może być doświadczeniem wprost z kina grozy? A i owszem. Z tego założenia wyszedł Adrian Apanel, reżyser i scenarzysta filmu "Horror Story". Absolwent Gdyńskiej Szkoły Filmowej przygotowuje właśnie swój pełnometrażowy debiut - czarną komedię o młodym chłopaku, który tuż po studiach stara się odnaleźć na rynku pracy. Zakończyły się właśnie zdjęcia do filmu, który do kin w całej Polsce wejdzie w 2024 roku. O kulisach produkcji i filmowym potencjale Trójmiasta rozmawiamy z Adrianem Apanelem.




Ten scenariusz dla wielu widzów wyda się dziwnie znajomy. Tomek (Jakub Zając) tuż po ukończeniu studiów próbuje zdobyć wymarzoną pracę w jednej z dużych firm. Korporacyjny świat jawi mu się jednak jako coraz bardziej absurdalny i nonsensowny. Na czas szukania zatrudnienia młody chłopak wprowadza się na tanią stancję, która przypomina dom z horroru. Upiorne wydają się samo mieszkanie, jak i jego lokatorzy oraz pełen codziennych frustracji i niepowodzeń proces zdobywania posady.

Autorem scenariusza i reżyserem "Horror Story" jest Adrian Apanel, który w 2015 roku ukończył Gdyńską Szkołę Filmową. Zadebiutował studencką etiudą "Rap Brothers", w której kino gangsterskie przenikało się wzajemnie z tym osiedlowym. Dwa lata temu Apanel nakręcił krótkometrażową "Stancję", którą pokazywano na festiwalach na całym świecie. Film przyniósł reżyserowi m.in. nagrodę Galiona Gdyńskiego w 2022 roku. Teraz przed Apanelem pełnometrażowy debiut.

Główne role w "Horror Story" grają Jakub Zając ("Zenek") i Michalina Olszańska ("Pokolenie ikea"), którym partnerują Marta Stalmierska ("Johnny", "Apokawixa"), Paulina Gałązka ("Dziewczyny z Dubaju", "Na twoim miejscu"), Konrad Eleryk ("Wyrwa", "Apokawixa", "Furioza"), a także Anna SeniukMarian Opania.

Reżyserem "Horror Story" jest Adrian Apanel, absolwent Gdyńskiej Szkoły Filmowej, który w 2022 roku odebrał Galiona Gdyńskiego za realizację krótkometrażowego filmu "Stancja". Reżyserem "Horror Story" jest Adrian Apanel, absolwent Gdyńskiej Szkoły Filmowej, który w 2022 roku odebrał Galiona Gdyńskiego za realizację krótkometrażowego filmu "Stancja".
Tomasz Zacharczuk: "Horror Story" - najogólniej ujmując - można określić mianem czarnej komedii o poszukiwaniu pierwszej pracy. Rzeczywiście jest to sytuacja z kategorii tych mrożących krew w żyłach?

Adrian Apanel: (śmiech) Właściwie na ten horror składa się kilka rzeczy. Bohater wprowadza się na stancję, która jest dziwna, podobnie zresztą jak jej lokatorzy. Sam klimat miejsca i okoliczności towarzyszące głównemu bohaterowi odbiegają więc od ogólnie pojętej normy i mają w sobie coś niepokojącego i nierealnego. Horrorem jest także sytuacja, w której młody i wykształcony człowiek zderza się z bezdusznymi realiami rynku pracy.

Tomek zaczyna po studiach szukać zatrudnienia, ale szybko okazuje się, że nauka i teoria nie mają wiele wspólnego z mechanizmami funkcjonującymi na rynku pracy. Szukanie dobrze płatnego zajęcia, odpowiadającego jego wykształceniu, nie idzie zgodnie z planem, a wręcz przybiera formę pewnego rodzaju horroru.

Wypisz-wymaluj sytuacja wielu młodych ludzi dopiero wchodzących na rynek pracy. Mocno bazował pan na swoich doświadczeniach i doświadczeniach swoich znajomych?

Tak, to jest właściwie składowa tych dwóch rzeczy. Parę lat temu robiłem dokument o absolwentach, szukających pierwszej poważnej pracy. Spędziłem z tymi osobami mnóstwo czasu i trochę zainspirowałem się ich doświadczeniami i punktem widzenia. Sytuacja niektórych z nich skojarzyła mi się z jakimś kafkowskim światem pełnym absurdów i sprzeczności. Nie mogli znaleźć pracy, bo nie mieli doświadczenia, a nie mogli zdobyć doświadczenia, nie mając stałej pracy. Szukali ofert przez internet, wysyłali masę CV, ale zazwyczaj odbijali się od ściany, choć przecież mieli "papiery" na dany zawód.

Drugi kontekst "Horror Story" również opiera się na moich doświadczeniach. Wiele przeróżnych stancji zamieszkiwałem, więc doskonale wiem, jak to jest dzielić z kimś pokój czy mieszkanie.


Domyślam się, że nietrudno poskładać takie historie w filmową opowieść?

Wystarczy porozmawiać z ludźmi, którzy wynajmowali mieszkania lub pokoje. Często słyszy się od nich o bardzo oryginalnych osobach, z którymi dzielili przestrzeń. Pojawiały się fascynujące historie, nieprawdopodobne wątki, śmieszne anegdoty, ale też opowieści pełne napięcia czy wręcz nawet grozy. Film jest o tyle wdzięcznym narzędziem, że można takie historie jeszcze mocniej podkręcić i wykorzystać do budowania całego świata przedstawionego.

"Horror Story" to balansująca na granicy jawy i snu, mocno przyprawiona czarnym humorem opowieść, którą w kinach powinniśmy zobaczyć w przyszłym roku. "Horror Story" to balansująca na granicy jawy i snu, mocno przyprawiona czarnym humorem opowieść, którą w kinach powinniśmy zobaczyć w przyszłym roku.
"Horror Story" zapowiada się na połączenie jawy i snu. Dużo będzie takich elementów odrealnionych?

Można tutaj odnaleźć wpływy realizmu magicznego. To, co przydarza się głównemu bohaterowi, nie do końca czasami da się jednoznacznie zaklasyfikować jako prawdziwe lub wymyślone. I to jest właśnie jeden z głównych konceptów "Horror Story".

Zabrał pan na planie mieszankę aktorskiego doświadczenia i młodości. Z jednej strony mamy przecież Mariana Opanię czy Annę Seniuk, a z drugiej Jakuba Zająca, Paulinę Gałązkę, Michalinę Olszańską czy Martę Stalmierską. Jak się pracowało z dwoma zupełnie różnymi aktorskimi pokoleniami? Widać u nich jakąś różnicę w podejściu do swoich obowiązków?

Nie zauważyłem takowej. Miałem to szczęście, że pracowałem ze świetnymi fachowcami, którzy niezależnie od swojego wieku czy liczby ról na koncie wykazują pełen profesjonalizm. Z Marianem Opanią czy Anną Seniuk kręciłem "Stancję". Podobnie zresztą jak z Jakubem Zającem, Pauliną Gałązką czy Sebastianem Perdkiem. Bardzo cieszę się, że udało ich się namówić na kolejny wspólny projekt. Świetnie mi się z nimi pracowało, więc postanowiłem zaprosić ich na plan "Horror Story".

Repertuar kin w Trójmieście - co jest grane?
I jak tym razem się pracowało? Jak pan ocenia okres zdjęciowy?

Bardzo owocny i satysfakcjonujący. Pracowaliśmy głównie w Warszawie i w Konstancinie pod Warszawą. Okres zdjęciowy przypadł na luty i marzec. Z planu już właściwie zeszliśmy. A jak to wszystko wyjdzie, okaże się na montażu (śmiech). Wydaje mi się, że wszystko, co wcześniej zaplanowaliśmy, udało się zrealizować. Jestem naprawdę dobrej myśli.

Do prac nad "Horror Story" przystępował pan po bardzo dobrze przyjętej "Stancji". Czy sukces krótkiego metrażu pomaga w debiucie przy pełnometrażowej produkcji? Łatwiej jest wtedy debiutować?

Każda droga prowadząca do pełnometrażowego debiutu jest inna, ale rzeczywiście w moim przypadku ten debiut był odrobinę łatwiejszy. "Stancja" pokazywana była na wielu festiwalach. Podobała się jurorom i publiczności, a to zawsze dopinguje do dalszego działania. I otwiera nowe możliwości. Po premierze "Stancji" dyrektor artystyczny Studia Munka, Jerzy Kapuściński, powiedział, że jeśli mam pomysł na pełen metraż, to oni chętnie przeczytają scenariusz. Wtedy kończyłem już prace nad "Horror Story". Scenariusz oczywiście pokazałem i sprawy potoczyły się już dość sprawnie i szybko, z czego jestem bardzo zadowolony. Wracając do pytania, faktycznie krótki metraż i sposób jego przyjęcia sprawiły, że łatwiej było znaleźć dofinansowanie na pełnometrażowy debiut.

W głównej roli występuje Jakub Zając, któremu partnerują m.in. Michalina Olszańska, Marta Stalmierska czy Marian Opania. W głównej roli występuje Jakub Zając, któremu partnerują m.in. Michalina Olszańska, Marta Stalmierska czy Marian Opania.
W tym roku mija osiem lat od ukończenia przez pana Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Jak pan wspomina ten okres?

To jest bardzo dobra szkoła. Inna niż wiele innych, bo nauka jest krótsza, a przez to bardziej intensywna i nastawiona w dużym stopniu na praktykę. Właściwie cały czas spędza się na zajęciach, a dla młodego reżysera ciągły kontakt z warsztatem filmowym jest nieoceniony. Mam bardzo dobre wspomnienia z Gdyni i samej "filmówki".

Zdarza się wracać do Trójmiasta?

Właściwie cały czas funkcjonuję pomiędzy Trójmiastem a Warszawą, do której za chwilę wracam na montaż "Horror Story". Lubię pobyty nad morzem.

Hotele blisko morza w Trójmieście


A pracę nad morzem? Jest w planach jakiś filmowy projekt osadzony właśnie w Trójmieście?

Właściwie to już mam nawet gotowy taki trójmiejski scenariusz. Cała akcja osadzona jest tutaj. Muszę jeszcze doszlifować ten scenariusz. Uważam, że Trójmiasto jest bardzo filmowe, ale wciąż nie do końca wyeksplorowane w kinie. Potencjał jest jednak duży.

Są jakieś miejsca ze szczególnym potencjałem?

Właściwie cała Gdynia i poszczególne dzielnice. Scenariusz, o którym przed chwilą wspomniałem, dotyczy Chyloni, gdzie mieszkałem podczas nauki w GSF. Filmowy potencjał mają także Sopot i Gdańsk. Moja koleżanka z "filmówki", Ela Benkowska, kręci film o Oruni. To pokazuje, że nawet pozornie nieoczywiste miejsca mogą świetnie nadawać się nie tylko na lokację zdjęć, ale też mogą służyć jako inspiracja dla całej fabuły.

Wrócę jeszcze do tego pomysłu na Chylonię. Jak daleko jest jeszcze do realizacji tego projektu?

Trochę jeszcze trzeba będzie poczekać (śmiech). W międzyczasie zacząłem pisać kolejny scenariusz i trudno mi w tym momencie przewidzieć, który z tych dwóch szybciej doczeka się realizacji.

A na jakim etapie jest teraz "Horror Story"?

Czeka nas kilkumiesięczna postprodukcja. Mamy już pierwszą wersję montażową, ale sporo jeszcze tu pracy przed nami, a potem kolejne etapy postprodukcji: kolor, muzyka, dźwięk. Sądzę, że pod koniec roku film będzie już gotowy. Premierę kinową wstępnie planujemy w 2024, ale dokładnej daty jeszcze nie ma. W tej kwestii wiele zależy od dystrybutora, którym jest Monolith Films.


Będzie więc dystrybucja kinowa. Nie kusiło pana na to, by ukierunkować "Horror Story" na popularny teraz streaming?

U nas wyglądało to tak, że Monolith Films wszedł z nami w koprodukcję na etapie szukania funduszy. Wtedy już było wiadomo, że byli zainteresowani dystrybucją kinową. Nie zastanawialiśmy się nad streamingiem, który jest oczywiście dużym rynkiem. Zależało mi jednak na tym, by zrobić swój debiut pod kina, bo chyba na tym doświadczeniu najbardziej zależy filmowcom. Zwłaszcza tym, którzy debiutują w pełnym metrażu.

Czego możemy spodziewać się po "Horror Story"?

Mam nadzieję, że wiele rzeczy widza zaskoczy, wiele rozbawi. Myślę, że spora część widowni utożsami się z głównym bohaterem i tym jego małym horrorem, którym stało się dla niego poszukiwanie pierwszej pracy.

Miejsca

Opinie (28) 2 zablokowane

  • A ja mam takie pytanie...

    skąd u ludzi parcie na horrory? Wyjaśni mi ktoś? Pytam poważnie.

    • 2 2

  • fajny pomysł. szkoda, ze na realizację stac tylko bananowe dzieci, a biedniejsze osoby tez miewaja fajne pomysły :) od czasow janko muzykanta niewiele sie zmienilo...

    • 1 2

  • Po co horror w kinie,

    Jak horror to pozytywnie załatwić sprawę w urzędzie.

    • 1 1

  • dobra wiadomość, "Stancja" była super!

    Ale fajnie - ten krótki metraż naprawdę był śmieszny i dobrze się to oglądało. Czekamy!

    • 1 1

  • Najgorszy etap to właśnie szukanie roboty po szkole.

    Nie byle jakiej ale tej zgodnej z wykształceniem. Cały proces jest pracochłonny zarówno intelektualnie jak i psychicznie bardzo wyczerpujący. Każdy kto przez to przeszedł sam mógł by nakręcić własny film albo książkę napisać. Bardzo dobrze ze taki film powstał.

    • 1 1

  • A na temat stancji to jeszcze oddzielny film mozna nakrecic.

    Dobrze jest mieszkać u jakiejś ustatkowanej rodziny. Mieszkanie z innymi to lepiej na podobnym poziomie. Bo jak zobacza ze polujesz na dobra pozycje to beda z zazdrości utrudniać tobie życie. A w każdym razie odradzam mieszkanie u jakiejś samotnej kobiety wdowy a najgorzej u rozwódki.

    • 0 1

  • Michalina jest fajna. Film zapowiada się obiecująco

    • 0 1

  • oby nie wyszła z tego dramatyczna "komedia" w stylu vegi

    z mnóstwem przekleństw nafaszerowanym przemocą, robiąc z bicia kogoś ubaw, z ofiary pośmiewisko i z półmózgich osiłków robi się idoli.

    • 0 1

  • Zaniedbany dom na zarośniętej działce, gdzieś na Chylońskiej/Morskiej...

    Wśród starego płotu zarośniętego krzakami odnajdujemy wąską furtkę. Nie jesteśmy sami, landlord umówił na 18:00 jeszcze dwie pary. Czekamy. Wkrótce zza węgla wychodzi gospodarz/zarządca budynku (chyba właśnie zakopał w ogrodzie poprzedników), pary tłoczą się do wejścia żeby zobaczyć "apartament", jeszcze nie wiedzą co je czeka. Na poddaszu rudery jest zorganizowane "mieszkanko" bardziej wyglądające jak squat - wyro, turystyczna kuchenka gazowa a zamiast ogrzewania... słoneczko (taka okrągła dmuchawa z wiatraczkiem, całość o średnicy około 30cm). Rozpoczęła się inna konkurencja - pary konkurują kto pierwszy dotrze do schodów a następnie przez zarośnięty ogród dotrze do wąskiej furtki oznaczającej wolność....
    Aha, zapomniałem Wam jeszcze napisać że właściciel wyglądał - wypisz wymaluj jak gość z serii filmów o gangu Olsenie (dokładnie jak grubas-zbirek konkurencji który w kilku odcinkach próbował zabić Olsena m.in. zgniatarką samochodów lub zalewając Olsenowi betonowe buty w misce/wannie - nawet miał taką samą koszulę/bluzę w pasy. I wierzcie mi lub nie ale jak wtedy zobaczyłem tego gościa pierwszy raz to oprócz tego skojarzenia jak go zobaczyłem wychodzącego zza węgła pomyślałem że... właśnie zakopał poprzednich najemców (to by tłumaczyło też nocną porę prezentacji mieszkania (to był luty, o 18:00 było ciemno).
    To było w 2009r, świeżo przeprowadziłem się do Gdyni z Wrocławia, małe mieszkanka kosztowały około 1000-1200zł plus opłaty, to na Chylońskiej/Morskiej było za 600zł (albo 800zł, nie pamiętam dokładnie ale na pewno nie więcej).
    I już całkiem poważnie (choć jeszcze raz powtórzę - opis może lekko prześmiewczy ale naprawdę tak było) - więc poważnie to myślę że to mieszkanie (strych?) został wynajęty - to było takie mieszkanie wiosenno-letnie - dla budowlańca albo kogoś kto przyjechał sezonowo sprzedawać lody czy pracować w knajpie.

    • 0 0

  • (1)

    Największy horror to mieszkanie w Gdyni.. niestety

    • 1 0

    • to prawda! Gdynia do piachu! Tylko Pszczółki!!!

      • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Strefa Trojmiasto.pl na Juwenaliach

w plenerze, gry

Juwenalia Gdańskie 2024 (52 opinie)

(52 opinie)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (4 opinie)

(4 opinie)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak właściwe ma na imię Sarsa?