- 1 Daria ze Śląska rozbujała Stary Maneż (11 opinii)
- 2 Młodzi w ten weekend bawią się na "Ele" (88 opinii)
- 3 Królestwo Planety Małp: bywało lepiej (28 opinii)
- 4 Politechnika bawiła się na Technikaliach (62 opinie)
- 5 Fale w Sopocie. Nowa impreza przy plaży (13 opinii)
- 6 Grzechy gastronomii: kto winny? (203 opinie)
Od Hendrixa do Winehouse: Duchy Klubu 27 zaśpiewały
Ten wieczór w gdyńskiej Arenie był przypomnieniem, że choć "Klub 27" skrywa w sobie mroczne opowieści, to jednak muzyka, którą jego członkowie stworzyli, wciąż żyje, nie starzeje się, a także nieustannie inspiruje. Projekt koncertów spod szyldu Klubu 27 Symfonicznie miał być hołdem dla zmarłych młodo muzyków, takich jak: Amy Winehouse, Kurt Cobain, Janis Joplin, Jim Morrison czy Jimi Hendrix. Jednak czy warto było pojawić się na niedzielnym wydarzeniu?
Ich muzyka jest nieśmiertelna
Wśród nich był Jimi Hendrix, Janis Joplin czy Jim Morrison. To właśnie oni zostali odnotowani jako pierwsi nieoficjalni członkowie tego ponurego "klubu". Wszyscy z nich cieszyli się ogromną popularnością, a ich śmierć w młodym wieku wywołała szok wśród fanów na całym świecie.
Sztuczna inteligencja w hołdzie Beksińskiemu. Na scenie m.in. Nosowska, Król, Rogucki
Członkostwo w tym mrocznym "klubie" otacza aura tajemniczości i jest przedmiotem licznych spekulacji oraz teorii spiskowych. Klub 27 stał się symbolem romantyzowanego obrazu artysty-geniusza, którego życie jest pełne pasji, ale i autodestrukcji, powodując fascynację kulturą popularną i jednocześnie ostrzegając przed ryzykiem, które niesie ze sobą sława.
Mimo że słynni muzycy umarli młodo, tak ich muzyka wciąż jest kochana przez kolejne pokolenia. Wielu z nich za życia nie zdążyło zostać docenionymi, ale słowa Jimiego Hendrixa przywołane przez Krzysztofa Skibę "Kiedy już umrzesz, ustawiony jesteś do końca życia" dobrze opisały, że niektórych artystów doceniamy dopiero po ich śmierci. Dlatego nic dziwnego, że w hołdzie dla nich pojawiło się wydarzenie Klub 27 Symfonicznie.
Muzyczny wieczór wspomnień
W niedzielny wieczór to właśnie piosenki kilku z najsłynniejszych członków klubu 27 pojawiły się na scenie gdyńskiej areny. Utwory Jimiego Hendrixa, Janis Joplin, Jimiego Morrisona, Kurta Cobaina czy Amy Winehouse w aranżacji symfonicznej pod batutą Jean-Claude'a Hauptmanna Artis Symphony Orchestra wykonali na scenie gdyńskiej Areny: Kayah, O.S.T.R., Natalia Przybysz, Iwona Loranc, Kasia Moś, śpiewaczka operowa Karina Skrzeszewska, Sambor Dudziński.
Podczas koncertu gościnnie wystąpił także Leszek Cichoński, pomysłodawca gitarowego rekordu Guinnessa we Wrocławiu. Całość wydarzenia poprowadził Krzysztof Skiba, który zdradził widowni nieco z historii przywoływanych tego wieczoru artystów. Żarty Skiby momentami w zabawny sposób zapowiadały kolejnych wykonawców, ale nie zabrakło też politycznych żartów. Jednak kluczem sukcesu tego wieczoru były gwiazdy polskiej sceny muzycznej, które w towarzystwie 55-osobowej Artis Symphony Orchestra odtworzyły zarówno największe hity, jak i już nieco zapomniane utwory członków Klubu 27.
Publiczność tego wieczoru miała okazję usłyszeć takie przeboje, jak emocjonujące "Piece Of My Heart" Janis Joplin w wykonaniu Natalii Przybysz, "Cry Baby" również Janis Joplin, które wykonała Kasia Moś, czy "Back To Black" z repertuaru Amy Winehouse, które zaśpiewała Kayah, "Little Wing" Jimmiego Hendrixa w interpretacji Sambora Dudzińskiego, a także chociażby "Riders on the Storm", wykonane przez Iwonę Lorenc. A to jedynie urywek repertuaru, który pojawił się w niedzielny wieczór.
Back To Black - Kayah:
W wydarzeniu wzięła udział spora rzesza fanów ponadczasowych zespołów. Jednak wydawać się mogło, że dwugodzinny koncert symfoniczny (szczególnie że odbywał się w formie siedzącej) bardzo wyciszył uczestników. Co momentami nie współgrało z energią niektórych występujących artystów, jak np. Sambora Dudzińskiego, który poniesiony muzyką dokonywał - na scenie... a także przed nią - performansu.
Klub 27 Symfonicznie - finał:
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie (17) 4 zablokowane
-
2024-03-04 08:04
(3)
Ileż jeszcze wspaniałych utworów zagraliby ci przedwcześnie zmarli wykonawcy?
- 4 4
-
2024-03-04 08:09
Ze dwa? Max 3?
Ze dwa? Max 3? Nie więcej.
- 4 1
-
2024-03-04 08:55
Często to właśnie 2 pierwsze albumy przysparzają sławy, a potem tylko odcinanie kuponów niestety. (1)
Więc nie wiadomo, czy w ogóle by coś nagrali. No i czy to byłyby przeboje?
- 0 3
-
2024-03-04 11:11
Ty
Napewno nic nie wniesiesz w życie kulturalne.
- 2 0
-
2024-03-04 08:53
Nasze gwiazdy zamiast promować własną twórczość, wola wygrzewać się w blasku szlagierów (3)
Wiadomo, na ich koncert przyjdzie garstka, a na szlagiery walą tłumy.
Tylko, czy to nie jest takie trochę "niezdrowe"?- 8 7
-
2024-03-04 10:44
Iść nie musisz. Zostań na kanapie.
- 1 0
-
2024-03-04 10:45
A ja lubię muzyke na żywo (1)
W dobrym wykonaniu, a zmarli już nie zaśpiewają.
Co w tym niegodnego artysty, że zaśpiewa cudzą piosenkę? Przecież, to jego interpretacja. A nic dwa razy się nie zdarzy.
To mityczne żadanie, od artystów żeby śpiewali tylko swoje piosenki do niczego nie prowadzi. Ani więcej przyjemności ze słuchania, ani życie bogatsze. Nasza Kultura? Nie przesadzajmy.- 1 2
-
2024-03-04 18:42
Dobry cover nie jest zły
Ale 1. Zły będzie fatalny, bo zawsze jest porównanie z oryginałem
2. Na TAKIE kawałki to trzeba mieć pomysł i nie każdy udźwignie.- 1 0
-
2024-03-04 11:19
Profanacja tych utworów (2)
Kręcenie się w kółko i machanie tyłkiem do Smells like teen spirit? Nie ma to nic wspólnego z grungem/post punkiem..nie róbcie sobie disco polo z tych rockowych utworów!
- 9 2
-
2024-03-04 15:07
Totalnie racja
- 1 0
-
2024-03-04 18:39
I te brokatowe stroje rodem z muzyki disco.
- 2 0
-
2024-03-04 12:31
Akustyka fatalna (1)
Byłem na tym wydarzeniu. Całkiem fajnie ale akustyka fatalna. Mimo powieszenia materiału na ścianach lewych i prawych dźwięk odbijał się od ściany naprzeciwko sceny. Organizator wybrał słabe miejsce. W Gdańsku są do takich wydarzeń odpowiednie już wytłumione lokale. Na trybunach odsłuch słaby z echem. Stracone pieniądze mimo świetnych wykonawców.
- 8 1
-
2024-03-05 00:00
OSTRY po co?
Na wydarzeniu pojawił się OSTRY w jakim celu. To co on próbował rapować nie miało związku z klubem 27. Jeszcze te wycinki, że jest z zawodu skrzypaczem. Żenujące i kiczowate polityczne teksty Skiby. Idę na koncert i nie mam ochoty słuchać o polityce. Kasia Moś i Natalia Przybysz pociągnęły same ten koncert.
- 0 0
-
2024-03-04 14:45
Fajny koncert, warto było iść
Ja uwielbiam słuchać na muzyki na żywo, zwłaszcza w aranżacjach symfonicznych. Koncert bardzo dobrze przygotowany, perfekcyjnie wykonany. Miałem okazję poznać trochę mniej znanych artystów, których wykony były na bardzo wysokim poziomie. Moim zdaniem frekwencja była stosunkowo niska, nie udało się zapełnić wszystkich sektorów ale to musieliby się wypowiedzieć organizatorzy.
Plusy:
+ wspaniała symfoniczna orkiestra,
+ dobrze dobrani wykonawcy,
+ fajne aranżacje.
Minusy:
- prowadzący, który ma siłe wpycha polityczne suchary, po to idę na koncert, żeby odpocząć od polityki,
- akustyka nie do końca mi pasowała, ale nie wiem czy realizatorzy mogą coś więcej zdziałac w hali Gdynia.
Panie Krzysztofie S. proszę się skupić o tym, żeby w interesujący sposób przedstawić to co będzie działo się na scenie, wykonawców, artystów cokolwiek, byle nie na polityce.- 7 1
-
2024-03-04 18:34
Here we are now, entertain us
Chyba nie zrozumiałam tego koncertu. Owszem, były świetne, bezpretensjonalne wykonania: Kasia Moś, Natalia Przybysz - to były najmocniejsze wg mnie punkty tego koncertu. Wspaniale wypadła też orkiestra!
Jeśli chodzi o całą resztę, to dla mnie była to fatalna pomyłka. Zupełnie nie rozumiem na przykład, co tam robił O.S.T.R. z utworem o matce? Jakby wpadł na chwilę z innej bajki.
Do tego okropne, bezsensowne wizualizacje, generowane przez AI - chyba chodziło o cięcie kosztów. Jeszcze okropniejsze wizerunki artystów z Klubu27 - jak zobaczyłam Kurta Cobaina, to wybuchnęłam śmiechem. Masakra. Lepiej byłoby bez tych wizualizacji!
Dla mnie koncert był kiczowaty, całość rodem z festiwalu w San Remo. Przerost formy nad treścią. Kurt Cobain przewracał sie w grobie jak kurczak na rożnie. Szkoda, bo sam pomysł koncertu miał wielki potencjał. Artyści dobrani do repertuaru również całkiem dobrze. Koncert uratowały Kasia Moś i Natalia Przybysz. Reżyser natomiast chyba nie udzwignął tematu.
Piosenka Nirvany na finał z "here we are now, entertain us" jest ironicznym podsumowaniem tego koncertu.- 5 2
-
2024-03-04 18:35
Nieszczęście
Jak nie toleruję maniery śpiewaczek Natalii Przybysz, tak muszę przyznać, że była jedynym jasnym punktem w tym żenującym spektaklu i uniosła wszystkie covery, które wykonała.
Kasia Moś też dawała radę i to wszystko.
Kayah poniżej oczekiwań. Panowie zawiedli na całej linii. Ostry bez związku z tematem i jak na rapera trochę obok dykcji.
Skiba niestety miewa nieśmieszne i żenujące dowcipy i wczoraj na takich poprzestał. Dodatkowo próbował wmówić towarzystwu, że Janis napisała Summertime. Samo wykonanie Summertime w duchu Gershwina, ale niemające nic wspólnego z Janis. To tak, jakby powiedzieć, że Cugowski nagrał tribute dla Michaela Jacksona śpiewając "Znowu w życiu mi niw wyszło". A tymczasem to profetyczny tytuł odnoszący się do wczorajszego koncertu.- 5 0
-
2024-03-04 19:12
Szczyt ambicji byc coverbandem
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.