- 1 Młodzi w ten weekend bawią się na "Ele" (52 opinie)
- 2 Piją piwo na stadionie. Hevelka ruszyła (91 opinii)
- 3 Grzechy gastronomii: kto winny? (189 opinii)
- 4 Fale w Sopocie. Nowa impreza przy plaży
- 5 Sporo odwiedzających mimo deszczu (30 opinii)
- 6 Festiwal Światła rozbłysnął w Hevelianum (6 opinii)
Trudne pytania o Mikołaja. Jachimek o świątecznych dylematach rodziców
Nie jest łatwo być rodzicem w grudniu. Inaczej: nigdy nie jest łatwo. To nie zawód drogowca, który owszem, w styczniu wyniszcza, ale w lipcu pozwala odpocząć. To ciężka, codzienna harówa, z niezliczonymi przeszkodami w postaci chorób, płaczów i cioć z dobrymi radami. Jednak w grudniu największym przekleństwem jest Święty Mikołaj.
Przeczytaj wszystkie felietony Szymona Jachimka
Żebyśmy mieli jasność: on nie istnieje. (Jeśli, drogi czytelniku, masz 7 lat, zapomnij o poprzednim zdaniu i wracaj do Minecrafta.) Nie. To my namawiamy dzieci do napisania listu do Mikołaja, by potem potajemnie zapoznać się z marzeniami naszych latorośli. To my biegamy po sklepach, to my nadwyrężamy domowy budżet, ale to nie my otrzymujemy podziękowania. Tu wszystkie laury spotykają jakiegoś brodatego gościa z Laponii. Kraina pochodzenia Świętego Mikołaja nie bez kozery jest tak odległa. Inaczej wkurzeni rodzice spaliliby mu wioskę.
Aż przychodzi Wigilia. I kiedy nasze stremowane dziecko śpiewa kolędę przed Mikołajem, kiedy w zachwycie odpakowuje prezent, kiedy tuli się do przebranego w czerwony kostium sąsiada, myślimy: "a, to może mu jeszcze przez parę lat nic nie powiemy".
Ale oczywiście: liczy się radość dzieci. Chowamy więc dumę do kieszeni i przytakujemy "ale super ten Mikołaj, co?". Lecz inna jego cecha stawia nas w niełatwej sytuacji wychowawczej: niby istnieje tylko jeden taki człowiek na całym świecie, acz w grudniu widać go w milionie wersji. Jak w grze komputerowej: ledwo zestrzelisz jednego, od razu pojawia się dwóch następnych.
A dzieci przecież głupie nie są. Kiedy więc w reklamie Mikołaj poleca nam sklep AGD, macha do nas z billboardów, w centrum handlowym rozdaje cukierki, a w przedszkolu prezenty, kiedy przynosi piłkę na początek meczów Ekstraklasy, kiedy jedzie motocyklem (i to od razu w tysiącu egzemplarzy naraz) - dziecko zaczyna wyczuwać, że coś tu nie jest tak. I zaczyna zadawać pytania.
To trudny moment dla każdego z nas. Raz, że prezent dla wujka Andrzeja jeszcze niekupiony, dwa, że okna nieumyte, trzy, że nie można całkowicie zignorować pytań nieletnich. Jeszcze stracimy resztki autorytetu i wtedy wiadomo: wpadną w alkohol, narkotyki i hazard. Różnie bywa z tymi 4-latkami...
Zatem odpowiadamy. Że się musi multiplikować ("co musi, tato?"), że przecież musi obserwować, czy dzieci są grzeczne, wreszcie zahaczamy o prawdę, że większość to przebierańcy, a tylko jeden jest prawdziwy.
Sytuacja niby się uspokaja. Ale, drąży ta mała istota z nieznanych powodów zwana "aniołeczkiem", dlaczego 6 grudnia Mikołaj wkłada w nocy prezenty do buta, zaś 18 dni później się pokazuje i każe sobie śpiewać kolędy? Dlaczego on jest taki - tu aniołeczek zawiesza się na chwilę - niekonsetentny? I już nabieramy oddechu, żeby coś odpowiedzieć, choć sami jeszcze nie wiemy co, ale ta nasza pociecha wyrzuca z siebie kolejne stada pytań. Jeśli Mikołaj widzi nasze dobre i złe uczynki, to po co nas pyta, czy byliśmy grzeczni? Jeśli rozwozi prezenty po świecie, to czemu ma czas, żeby słuchać wierszyków? A czy w Afryce nie będzie mu za ciepło? A czy piasek nie będzie wchodził w płozy? A czy Mikołaj to to samo co Jezus?
Dziecko gada i gada, a w nas wzbiera ta chęć, żeby wykrzyczeć: "nie ma Mikołaja!". To durny wymysł marketingowców, złych, złych marketingowców, przez których spędzisz życie goniąc za rzeczami, których nie potrzebujesz, a teraz bądź cicho, bo ci nic nie kupię.
Ale jakoś człowiek połyka tę złość i dalej pcha wózek przed siebie. Aż przychodzi Wigilia. I kiedy nasze stremowane dziecko śpiewa kolędę przed Mikołajem, kiedy w zachwycie odpakowuje prezent, kiedy tuli się do przebranego w czerwony kostium sąsiada, myślimy: "a, to może mu jeszcze przez parę lat nic nie powiemy".
Wesołych!
O autorze
Szymon Jachimek
Trójmiejski kabareciarz, improwizator, tekściarz. W swoich nieregularnych SKM-kach zerka na Trójmiasto z lekko przymrużonymi oczami i namawia czytelników do tego samego.
Tomasz Valldal-Czarnecki
aktor, reżyser, lalkarz, wielbiciel maskonurów. Do SKM-ek dokłada się własną kreską i spojrzeniem na świat z wysokości 197 cm.
Opinie (40) 7 zablokowanych
-
2016-12-16 18:15
Ja nie mam problemow Jachimka bo moje dzieci sa uczestnikami codziennego zycia i oczekuja tyle od mikolaja na ile rodzne stać.w mojej rodzinie wigilia jest swietem naszej milosci i radosci ,dzielimy sie oplatkiem ,calujemy sie ,spiewamy koledy i ten nastroj jest naszym spoiwem ktory oznacza że My To My
- 4 1
-
2016-12-16 17:51
autor męczy
dla najbardziej niestrudzonych - kolekcja "przeczytaj wszystkie felietony". lol.
- 2 2
-
2016-12-16 09:36
ola (3)
Uwielbiam Pana, Panie Jachimek
Mam nawet Pana autograf z konferencji :)- 14 11
-
2016-12-16 15:32
Jachimek teraz robisz za Olę? (1)
- 2 1
-
2016-12-16 17:43
ilosc komentarzy pod artykulem
Swiadczy o poziomie piora
- 1 0
-
2016-12-16 10:34
na papierze do tyłka?
- 2 5
-
2016-12-16 07:49
Cala prawda (1)
Genialny tekst. Usmialam sie na poczatek dnia. Dziekuje ;-) Tez uwazam ze dzieci jak najdluzej powinny wierzyc. Troche magii w zyciu daje tyle radosci. Gorzej jest jak starsze dziecko juz wszystko wie bo go uswiadomili w szkole a tu mlodsze traci radosne oczekiwanie.. Wtedy dopiero trzeba sie nakombinowac... ;-)
- 37 7
-
2016-12-16 15:31
To ty Jachimek? sam sobe pochały piszesz?
- 1 7
-
2016-12-16 12:46
Mikołaju jaka kwota na prezent dla dziecka?
A do mnie przychodził gwiazdor?.
- 1 0
-
2016-12-16 07:53
Widzę, że Szymon miał ciężki grudzień. Prawie cały tekst na bazie jego własnych przeżyć. Łączymy się w bólu. (1)
Szymon nie załamuj się, to dopiero połowa grudnia. Jeszcze najgorsze w grudniu, jako rodzic, przed tobą. Aby odmitologizować św. Mikołaja, warto puścić sobie i dziecku, nawet 4-latkowi, film "Bad Santa" z Billy Bob Thortonem, w tym roku wyszła druga część. Wtedy ideał dobrego św. Mikołaja u dziecka upadnie i może na następne święta będzie lżej dla rodzica.
- 10 19
-
2016-12-16 12:28
nieskalana moralność 4-ro latka też upadnie
...i nigdy się nie podniesie. Do zobaczenia na Izbie
- 2 1
-
2016-12-16 06:55
Re: Trudne pytania o Mikołaja. Jachimek o świątecznych dylematach rodziców (1)
Gdzie ja żyję ???!!!!!!!!!!
- 7 26
-
2016-12-16 08:37
Amnezja? O kurde.... :(
- 1 3
-
2016-12-16 08:02
Widzę, że na tym portalu Szymon Jachimek zastąpił mojego faworyta Borysa Kossakowskiego przejmując częściowo jego problematykę i tematykę.
- 7 11
-
2016-12-16 07:22
Wesołych świąt wszystkim!
- 19 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.