- 1 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (132 opinie)
- 2 Co Jason Momoa robi w Gdańsku? (73 opinie)
- 3 Sanah wystąpi na Skwerze Kościuszki (82 opinie)
- 4 Open House Gdynia: 90 lokalizacji (5 opinii)
- 5 Planuj Tydzień: Noc Muzeów i Juwenalia (8 opinii)
- 6 Ciotka i skandal w uzdrowisku (48 opinii)
Udany koncert Rojka na Open'er Park
Artur Rojek na swoje koncerty przyciąga oddane grono fanów, które jest w stanie zanucić każdy jego utwór. Choć występy tego artysty nie są gawędziarskimi popisami, publiczność wychodzi z nich rozczulona sposobem bycia artysty. Nie inaczej było w piątkowy wieczór, kiedy nawet problemy techniczne nie przeszkodziły w zagraniu udanego, bardzo energetycznego, a momentami wzruszającego koncertu na Open'er Park w Gdyni. Wcześniej publikę rozgrzewała Kasia Lins.
Nadchodzące koncerty w Trójmieście
Trwa kolejny, trzeci już tydzień koncertów w ramach Open'er Park w Parku Kolibki w Gdyni. Ten weekend należy przede wszystkim do fanów hip-hopu - tych młodego pokolenia, którzy tłumnie przybyli na czwartkowy koncert OiO/Schafter, jak i tych, którzy pamiętają prekursorów polskiego rapu ulicznego - Molestę Ewenement. Reaktywowany zespół zagra w niedzielę. Pomiędzy hip-hopowymi bitami jest miejsce na alternatywne i rockowe brzmienia, podszyte dużą dawką wrażliwości i z niegłupimi tekstami. Mowa o zaplanowanym na sobotę koncercie Organka i wczorajszym występie Artura Rojka.
Tego ostatniego śmiało można określić jako jednego z najważniejszych artystów polskiej sceny muzycznej ostatnich dwóch-trzech dekad. Zarówno jego działalność zespołowa (Myslovitz, Lenny Valentino), jak i wydawane solowo płyty pokazują, że to artysta ciągle eksplorujący nowe artystyczne rejony. Chociaż na owoce swoich muzycznych poszukiwań każe długo czekać - po wydanej w 2014 roku płycie "Składam się z ciągłych powtórzeń", kolejny album "Kundel" pojawił się na horyzoncie dopiero po sześciu latach, fani jednak są cierpliwi i pozostają wierni artyście. Chętnie przychodzą na koncerty, nawet jeśli mogą spodziewać się jedynie tzw. powtórki z rozrywki.
W piątkowy wieczór w Parku Kolibki zebrali się przedstawiciele różnych pokoleń. Zanim jednak na scenie pojawiła się gwiazda wieczoru, zgromadzeni usłyszeli dwukrotnie nominowaną do Fryderyków Kasię Lins. Piosenkarka w wysmakowanych popowych utworach, niepozbawionych teatralnego sznytu namalowała głosem piękne obrazy, inspirowane zarówno poezją, jak i życiowymi opowieściami o słabościach i sile.
Chwilę po 21:30 na scenie pojawił się Artur Rojek i bez zbędnych wstępów rozpoczął koncert utworem "Lato 76". To niejedyny utwór z pierwszej solowej płyty, który wybrzmiał tego wieczoru w Kolibkach. Artysta zaśpiewał także m.in. "To co będzie", "Krótkie momenty skupienia", "Syreny" i "Beksę". Nie zabrakło oczywiście piosenek z ostatniej płyty, z tytułowym "Kundlem" na czele, a także jednych z największych przebojów Myslovitz - "Długości dźwięku samotności" oraz wykonanych na bis "Sprzedawcy marzeń" i "Peggy Brown".
W tych poruszających kwestie samotności, słabości, traum i lęków utworach Rojek dostarcza tych samych emocji, za które pokochaliśmy go, gdy występował z grupą Myslovitz. To opowieści o tęsknocie za prostym życiem, docenianiu małych rzeczy i akceptowaniu siebie takim, jakim się jest. Rojkowi, gdy śpiewa "Ciągle widzę w sobie jakiś błąd" czy "Czasami czuję się jak tchórz" nie można zarzucić kokieterii - wręcz przeciwnie, wszystkie słowa brzmią tu szczerze, osobiście i odważnie.
To co będzie - Rojek:
I tym razem publiczność bawiła się doskonale. Chyba niewiele osób pojawiło się tu przypadkowo, bo śpiewać z artystą każdy numer chcieli niemal wszyscy. Były krzyki i zawodzenia, a nawet słowa wsparcia w postaci stadionowych przyśpiewek, gdy dwukrotnie pojawiające się problemy techniczne, spowodowały, że trzeba było na chwilę przerwać koncert.
Reakcja publiczności na problemy techniczne na scenie podczas koncertu:
Czytaj także: Owacje na stojąco po jubileuszowym koncercie Voo Voo w Operze Leśnej
Od czasu mojego ostatniego koncertowego spotkania z Rojkiem - we wrześniu ubiegłego roku, gdy występował w Starym Maneżu - repertuar nie poszerzył się o żaden nowy utwór. Dobór i kolejność utworów, energia na scenie, a nawet koszulka polo, w której wystąpił artysta były takie same. Mimo to, spotkanie z takim artystą jak Rojek za każdym razem obfituje w nowe wzruszenia i przypływy dobrej energii. Zarówno oddani fani, regularnie bywający na jego występach, jak i ci, dla których było to pierwsze zetknięcie na żywo z artystą, bawili się w Open'er Parku doskonale.
Wydarzenia
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (59) 7 zablokowanych
-
2021-07-31 15:26
Czy tylko ja nie mogę słuchać tego miauczenia? Już za czasów Myslovitz dostawałam gorączki, jak słyszałam te jego samobójcze wycie.
- 5 14
-
2021-07-31 12:40
bardzo przeciętny pop
popłuczyny po Myslovitz bez interesującego pomysłu, dla mnie rozczarowanie
- 7 11
-
2021-07-31 07:23
(5)
To był jedyny koncert muzyki na rapsowo-discopolowym olpenerze. Wiem, że Julki i Oskarki mnie zjedzą, ale to prawda.
- 19 9
-
2021-07-31 08:28
(4)
discopolowym? coś ci się pomieszało z plażą w Brzeźnie.
- 6 7
-
2021-07-31 08:56
Polodisco jOlO i szafker (2)
- 2 2
-
2021-07-31 10:36
nie kumam żadnych szaflerów i ojojów, myślałem że piszesz o Rojku/Organku itp
- 0 1
-
2021-07-31 09:52
Stifler
- 1 0
-
2021-07-31 10:34
A jak na zwiesz te wycie i rapsy? Diso polo
- 5 1
-
2021-07-31 09:28
Rojek
Im Rojek dalej w las tym wydaje mi się, że ta jego twórczość robi się bardziej.... płaczliwa. W Myslovitz dawał sobie świetnie radę, ale teraz zrobił się ciężko strawny.
- 20 15
-
2021-07-31 08:54
Rojek - tak! Podsiadło - nie
- 13 6
-
2021-07-31 07:14
ja do teraz tańczę
- 15 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.