- 1 Poprosimy o więcej takich jubileuszy (10 opinii)
- 2 Historia o wielkiej podróży, pasji i chorobie (62 opinie)
- 3 Apel do mikołajów na motocyklach (46 opinii)
- 4 Miejski sylwester tylko w Gdańsku (205 opinii)
- 5 Ciężarówka Coca-Coli nie przyjedzie (122 opinie)
- 6 Top 10: najlepsze seriale komediowe (95 opinii)
Wizualna uczta trwa. Za nami pierwszy dzień festiwalu Wisłoujście
Rozpoczęła się piąta edycja festiwalu Wisłoujście na terenie Oddziału Muzeum Gdańska. Historyczne mury znów przemieniły się w świątynię muzyki elektronicznej, a niezliczone lampiony, światła, lasery i lampy ozdabiają tamtejszy las. Sprawdziliśmy, co festiwal ma do zaproponowania w tym roku. Bilety jednodniowe na sobotę są już wyprzedane, kupić można jedynie na ostatni dzień imprezy - niedzielę.
Zbliżające się festiwale muzyczne w Trójmieście
W tym roku festiwal rozpoczął się bez pięknego zachodu słońca, który zwykle wita wchodzących na imprezę. Piątkowa noc była niezwykle gorąca, a uczestnicy wykorzystali te warunki i jak zawsze puścili wodze fantazji w kwestii oryginalnego i efektownego ubioru. Już z daleka było widać ogromne pióropusze, fluorescencyjne akcesoria, misterne fryzury, kolorowe ciuchy i nieskończone, szalone dodatki. Kilka osób przebrało się nawet w kombinezony walecznych Power Rangers. Festiwalowicze nie zawiedli i doskonale wpisali się w świetną sferę wizualną imprezy.
Czytaj też: Czy imprezy powinny kończyć się o 23? Tyle że... miasto musi żyć
Psychodeliczny sen
Bo jest na co popatrzeć! Festiwal rozgrywa się na dość dużym, zalesionym terenie i jego przestrzeń, jak co roku, jest niezwykle ciekawie zaaranżowana. Między drzewami świecą gigantyczne, kolorowe grzyby, za pagórkami czyhają olbrzymie rzeźby - pająki, żuki i ważki, a pnie spowite są wielkimi pajęczynami. Tu i ówdzie świecą w ciemności kolorowe kryształy, "wyrastające" prosto z leśnej ściółki. Na każdym kroku można natknąć się na dodatkowe atrakcje, takie jak świetliste tunele, ozdobne ścieżki i jarzeniowe szpalery, które aż proszą się, by zrobić sobie w nich wakacyjne zdjęcie. Jest też gdzie usiąść, są hamaki rozwieszone wprost na drzewach, specjalne strefy do wypoczynku czy retromeble ustawione na dywanach.
Nie przegap tych koncertów w Trójmieście
Jednak szalona scenografia i dziesiątki dekoracji w halucynogennym charakterze to niejedyne urozmaicenia na festiwalu. Glitter Camp to stoisko, gdzie można zrobić sobie barwne warkocze lub przyozdobić twarz i ciało kryształkami. W sklepie Kolorowy Wiatr kupimy biżuterię intencyjną z naturalnych kamieni. Jest też stoisko z koszulkami świecącymi w ultrafiolecie, można tam nawet pomalować całe ciało świecącą farbą. Jest też miejsce, gdzie można sprawdzić swój stan upojenia i dmuchnąć w alkomat, a przy okazji zagrać w grę sprawdzającą refleks. To właśnie najmocniejsze strony tej imprezy - oprawa wizualna i różnorodność, mnogość atrakcji.
- Jestem zaskoczony tym wydarzeniem - mówi Kamil z Gdańska, który po raz pierwszy przyjechał na Wisłoujście. - Bardzo ciekawe jest zderzenie natury i muzealnych obiektów z festiwalem elektroniki o "tripowym" charakterze oraz muzyką, którą określiłbym jako szorstką. Jest bardzo kolorowo, ludzie są ciekawie poubierani. Mam skojarzenie z parkiem rozrywki i myślę, że pasowałyby tutaj takie elementy jak jakieś stoiska z różnymi grami albo budki z popcornem. Wydaje mi się, że to też by było ciekawe połączenie. Ale i bez tego jest interesująco, wszędzie coś się dzieje. Nie spodziewałem się takiej imprezy w Gdańsku. Jestem przyzwyczajony do faktu, że jedyne miejsca, gdzie rzeczywiście się coś imprezowo dzieje w Trójmieście, to 100cznia i Elektryków, a tu raz do roku odbywa się coś ekstra.
Cztery sceny i... nietoperz
Na Wisłoujściu muzyka płynie z czterech scen, które nazywają się kolejno: Twierdza, Raj, Szaniec i Bastion. Na początku imprezy, podczas gdy przy trzech ostatnich rozkręcała się już publiczność, scena Twierdza była zamknięta i ochroniarze aż do godz. 22 nie chcieli wpuszczać tam uczestników. Być może przestrzeń nie była jeszcze dostatecznie przygotowana. Jednak dwie godziny przed północą barierki odsłonięto i tłum ciekawskich ruszył do środka, by rozpocząć dzikie pląsy na dziedzińcu.

Wejść można nawet do pomieszczeń twierdzy, które również nie zostały pominięte w przygotowaniach. Najwyższa kondygnacja została nazwana "Sinners" (z ang. grzesznicy) i utrzymano ją w klimacie sado-maso: podświetlona na czerwono, ze zwisającymi łańcuchami, bezimiennymi manekinami. W pewnym momencie uwagę zebranych tam osób przykuł latający w środku nietoperz. Jak wiadomo, gacki mają swoje siedliska w twierdzy, natychmiast więc rodzi się obawa o zdrowie tych niezwykle czułych na dźwięk zwierząt. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że organizatorzy nie zapomnieli o tej kwestii.
Festiwal Wisłoujście - scena Twierdza:
Gastronowości
Strefa gastronomiczna z foodtruckami znajduje się tak jak poprzednio - pomiędzy scenami Twierdza i Bastion. Jest kilka opcji do wyboru, zdaje się, jakby było nieco mniej niż w zeszłym roku. Skoczyły oczywiście ceny i za dużego wrapa zapłacimy od 35 do 37 zł, za pizzę minimum 30 zł, naleśniki to koszt 21-34 zł, a burgery od 30 do prawie 40 zł.
Nie ma w tym roku żetonów, za które dotychczas kupowało się jedzenie i napoje. Obecnie na terenie festiwalu można po prostu płacić kartą. Nie kupimy nic za gotówkę, ale można "doładować" nią sobie specjalne, festiwalowe karty, którymi zapłacimy na każdym stoisku. Problem jednorazowych kubków rozwiązano, sprzedając kubki z grubego plastiku do wielokrotnego wykorzystania. Jeden kubek kosztuje 5 zł i nie są one zwrotne. Jeśli raz je więc kupimy z drinkiem, każdy kolejny możemy zamówić do tego samego kubka.
- Super, że nie ma jednorazówek na festiwalu - mówi Ola z Gdyni. - Minusem tego rozwiązania jest fakt, że z tym kubkiem trzeba później cały czas chodzić. Przydałaby się opcja kaucji zwrotnej za kubki.
Imprezowy weekend
Przed nami jeszcze dwa dni tegorocznego festiwalu. Na czterech scenach zaprezentuje się około stu polskich wykonawców. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że pierwsze skrzypce na tej imprezie gra jednak jej klimat i przestrzeń. Wydaje się, jakby znaczna część uczestników przychodziła przede wszystkim dla atmosfery imprezy, aby się po prostu pobawić, a nie przyciągnięta line-upem. Być może jest to element, który można jeszcze dopracować. Jednak wizyta na Wisłoujściu, podyktowana chęcią dobrej zabawy, a niekoniecznie muzycznych poszukiwań, na pewno będzie równie udana.
Wydarzenia
Miejsca
Opinie wybrane
-
2022-08-20 08:01
Impreza nie dla mnie ale z zainteresowaniem przeczytałam relację. To fajnie, że na tym portalu w dziale rozrywka można czasem przeczytać coś napisanego po polsku. Ps. Też mam naiwną nadzieję, że zadbano o nietoperze.
- 52 2
-
2022-08-22 09:56
Festiwal a Hałas
To są tylko 3 dni do całego roku. Na terenie Gdańska nie ma drugiego festiwalu z muzyką elektroniczną. Także można zacisnąć pas i wyluzować. Poza tym do północy ciężko żeby trwała impreza ponieważ wbite w kulturze jest to ze zaczyna się wieczorem i kończy nad ranem. Także mniej jadu a więcej empatii i wszyscy będą szczęśliwi
- 15 2
-
2022-08-20 07:54
Rewor (1)
1 problem festiwalowy to co zrobić z kubkami gdzie i tak ludzie śmiecą na imprezie na potęgę.
- 12 3
-
2022-08-20 14:11
Weź worek i zbieraj.
- 5 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.