- 1 Królestwo Planety Małp: bywało lepiej (19 opinii)
- 2 Politechnika bawiła się na Technikaliach (53 opinie)
- 3 Fale w Sopocie. Nowa impreza przy plaży (13 opinii)
- 4 Młodzi w ten weekend bawią się na "Ele" (65 opinii)
- 5 Grzechy gastronomii: kto winny? (199 opinii)
- 6 Piją piwo na stadionie. Hevelka ruszyła (98 opinii)
Znakomity show Pietruchy i jej "warzywniaka"
Nazwanie sobotniego występu Julii Pietruchy w Teatrze Szekspirowskim koncertem byłoby wielkim faux pas, ponieważ wokalistka i jej zespół zaprezentowali publiczności prawdziwe show. Wielobarwną, dzięki wszechstronności wykonawców, muzykę dopełniała gra świateł, a osobliwa konferansjerka znacznie skróciła dystans pomiędzy artystami a publicznością.
Julia Pietrucha zasłynęła jako aktorka serialowa i filmowa. Tego było jej jednak mało, dlatego w kwietniu 2016 roku samodzielnie wydała swój debiutancki album "Parsley" zainspirowany kilkumiesięczną podróżą po Azji. W samym wydaniu płyty nie ma oczywiście nic niezwykłego - dziś może ją wydać każdy. Tylko nielicznym udaje się jednak wydać dobry album, który niezwłocznie zyskuje uznanie zarówno publiczności, jak i krytyki. Pietrusze bez wątpienia się to udało, czego dowodem był nie tylko sukces sprzedażowy, ale również liczna frekwencja na każdym z koncertów.
Pierwszy koncert w Gdańsku (a konkretnie dwa - oba wyprzedane) Pietrucha zagrała jesienią ubiegłego roku. Już wtedy publiczność miała okazję się przekonać, że jej muzyka wykonywana na żywo jest znacznie bardziej energetyczna i brzmieniowo urozmaicona, niż ta zarejestrowana na płycie. Tak wielka różnica to bez wątpienia zasługa znakomitego zespołu, który udało jej się skompletować. A że praca z ludźmi, którzy nie tylko dysponują znakomitymi umiejętnościami, ale którzy przede wszystkim bardzo się lubią, jest ogromną przyjemnością i nakręca samych wykonawców, ta ich wielka frajda udziela się również publiczności.
Sporych rozmiarów zespół to zawsze pokusa, żeby pokazać potęgę brzmienia. Julia Pietrucha i jej warzywniak (bo tak artystka nazywa swoją grupę) postanowili jednak tym brzmieniem się bawić, stawiając nie tyle na mocne brzmienia, co na urozmaiconą kolorystykę. W programie znalazły się zatem zarówno subtelne ballady, śpiewane jedynie przy akompaniamencie ukulele czy fortepianu, jak również utwory rozpisane na znacznie więcej instrumentów i to w rozmaitych konfiguracjach. A że każdy z wykonawców to multiinstrumentalista, aranżer skorzystał w stu procentach z tych nieograniczonych możliwości. Instrumentaliści okazali się również znakomitymi wokalistami, wspierając Pietruchę w chórkach.
Julia Pietrucha swoją bezpośredniością od pierwszej chwili skradła serca słuchaczy. Mówiła to, co jej ślina na język przyniosła i miała pełną świadomość tego, że jej żarty nie zawsze są śmieszne. Zresztą otwarcie się do tego przyznawała, czym dodatkowo rozbawiała publiczność.
A skoro mowa o konferansjerce, nie sposób nie wspomnieć o skrzypku Joachimie Łuczaku, który dał się poznać publiczności nie tylko jako genialny mówca, ale również wirtuoz tamburynu i triangla. Swoją drogą, gdyby wręczano nagrody muzyczne za drugoplanowe kreacje sceniczne, Łuczak już dawno zostałby wyróżniony za całokształt twórczości - fani gdańskiego zespołu Zagan Acoustic, do którego skrzypek należy, z pewnością przyznają mi rację.
Współautorami sukcesu Pietruchy i jej warzywniaka są bez wątpienia specjaliści od nagłośnienia i oświetlenia, którzy sprawili, że sobotnie wydarzenie nie było zwykłym koncertem, a prawdziwym show. Światła idealnie korespondowały z wykonywaną muzyką, stwarzając unikatowy klimat, a akustyk tak zręcznie operował dźwiękiem, że nie umknęły nam żadne brzmieniowe detale.
Sobotni koncert Julii Pietruchy i jej warzywniaka pokazał, że choć zalewa nas fala komercyjnej muzyki niskich lotów, publiczność jest spragniona kontaktu z muzyką zdecydowanie wyższych lotów - sobotni koncert był kolejnym wyprzedanym przed czasem, a publiczność długo nie dawała artystom zejść ze sceny, dopraszając się bisów. W dobry gust publiczności i wysoki poziom własnych kompozycji nie wątpiła również wokalistka:
- Na pewno już znacie moją płytę na wylot. A jeśli jej jeszcze nie znacie, z pewnością poznacie po tym koncercie - mówiła ze sceny.
Oby te słowa okazały się prorocze, ponieważ muzyka Julii Pietruchy i jej warzywniaka zasługuje na głębsze poznanie. Jeśli jednak ktoś podziela zdanie internauty, który pod naszą zapowiedzią imprezy napisał: "Następna miałcząco łkająca artystka z ukulele. Jakie to orginalne!!!" [pisownia oryginalna - red.] ma dwa wyjścia - tkwić w błędzie, albo odpalić płytę "Parsley" i delektować się muzyką bardzo wysokich lotów.
Julia Pietrucha grała też jesienią w B90:
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (53)
-
2017-04-09 13:46
(2)
cyt: "Mówiła to, co jej ślina na język przyniosła i miała pełną świadomość tego, że jej żarty nie zawsze są śmieszne. Zresztą otwarcie się do tego przyznawała, czym dodatkowo rozbawiała publiczność."
No to rzeczywiście zabawa po pachy !
Niedawno byłam w Filharmonii na chałturze w wykonaniu trzech rodzimych tenorów. Oni też nie mieli profesjonalnego konferansjera i mówili "co im ślina na język przyniosła". Jakaś plaga czy co ?- 14 8
-
2017-04-09 15:01
(1)
Nie byłaś na koncercie Julki, ale swoje "wiesz".
Masz jakiś przymus wypowiedzi?- 6 4
-
2017-04-09 17:26
A ty masz jakiś przymus przymuszania ludzi do tego, co im się nie podoba??
- 3 2
-
2017-04-09 09:05
Sala zapelniona bo bilety ... (1)
Pewnie ze szkolenia "Pali sie" i szusujemy na szosowej:)
- 7 26
-
2017-04-09 14:58
Bilety były wykupione już dawno.
Julka daje świetne koncerty i bilet kupić niełatwo.- 10 3
-
2017-04-09 12:00
Ale kto to jest? (1)
- 10 17
-
2017-04-09 13:57
Aktorka, która fajnie śpiewa, jest mega czarująca, gra na ukulele. Takiej małej czterostrunowej gitarce.
- 12 6
-
2017-04-09 10:15
Koncert na siedząco? (1)
Nie w moim guście, to nie filharmonia. Ciężko złapać interakcję artysty z publiką
- 10 16
-
2017-04-09 12:20
Jutro występuje w Wejherowie na scenie Filharmonii Kaszubskiej.
- 5 4
-
2017-04-09 12:19
Jutro ma koncert w Wejherowie (Filharmonia Kaszubska)
- 15 3
-
2017-04-09 10:45
Lubimy dorodną Pietruchę.
- 20 2
-
2017-04-09 10:30
Szyję na basie
gdzie tylko da się!
- 4 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.