• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dominik Bukowski: To będzie pracowity rok

Łukasz Stafiej
30 marca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Bukowski o grze na wibrafonie: - Początki nie były proste. Szczególnie technika trzymania czterech pałek na początku sprawiała mi trudność. Bukowski o grze na wibrafonie: - Początki nie były proste. Szczególnie technika trzymania czterech pałek na początku sprawiała mi trudność.

Jeden z najlepszych wibrafonistów w Polsce, gdańszczanin Dominik Bukowski, wrócił właśnie z Indonezji, gdzie występował na jednym z największych festiwali jazzowych na świecie. Niebawem ukaże się jego nowa płyta "Duality", nagrana razem z Kasią Kadłubowską, a kolejne projekty już ma w planach. - To będzie bardzo pracowity rok - mówi w rozmowie z Łukaszem Stafiejem.



Łukasz Stafiej: Jazz z Indonezją niespecjalnie mi się kojarzy. Powinien?

Dominik Bukowski: Mnie też się nie kojarzył, dopóki się nie dowiedziałem, że jest tam jeden z największych festiwali jazzowych - Java Jazz Festival. Gdy pojechałem tam i zobaczyłem, jak wielki jest to festiwal, jaki ogrom pracy w to jest włożony i jakie nazwiska tam występują, byłem zauroczony. To jedna z największych imprez tego typu na świecie. W ciągu trzech dni w różnych miejscach Dżakarty występuje 120 zespołów, a w imprezie uczestniczy 140 tysięcy słuchaczy. Organizatorzy uruchamiają nawet specjalną linię autobusową, aby muzycy mogli przemieszczać się. Koncerty są zazwyczaj w dużych salach, bo w plenerze, przy 35-stopniowym upale ciężko byłoby wytrzymać. Pod sceną atmosfera i tak jest gorąca, bo Indonezyjczycy żywiołowo odbierają jazz.

Jak wyglądał twój pobyt i koncert w Dżakarcie?

Cały ten wyjazd jawi mi się niczym krótki, ale bardzo intensywny sen. Długa podróż, zmiana czasu, totalna zmiana klimatu z wilgocią powietrza dochodzącą do 98 proc. Praktycznie od samego początku byliśmy koordynowani przez opiekunów, przejazdy i próby były zgrane co do minuty. Grałem na wielu zagranicznych festiwalach, ale pierwszy raz spotkałem się z tak ogromną machiną organizacyjną. Zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci, grało nam się świetnie. Otrzymaliśmy dużo bardzo dobrych recenzji, m.in. reportaż z koncertu umieścił na swojej stronie CNN Indonesia. Są już plany na kolejny wyjazd, tym razem szykuje się trasa koncertowa.

Pojawiłeś się tam chyba nieprzypadkowo?

Indonezyjski pianista Sri Hanuraga, z którym grałem na ostatniej płycie "Simple words", wysłał do organizatorów nasz materiał i - ku naszemu wielkiemu zadowoleniu - nasza muzyka spodobała się, więc nas zaproszono.

Jak się poznaliście?

Pierwszy raz usłyszałem Sri Hanuragę (w zespole nazywamy go Aga) w składzie Brag Pack - bardzo mi się spodobał jego rodzaj wrażliwości. Traf chciał, że spotkaliśmy się w Trójmieście przy nagraniach z Krysią Stańko przy albumie "Kropla Słowa", a że w tym czasie po głowie krążył mi pomysł zrobienia kwartetu z fortepianem, zaprosiłem go do współpracy. Zanim weszliśmy do studia, pojechaliśmy w długą trasę po Polsce.

Zdjęcie z koncertu Bukowskiego na Java Jazz Festival.  W ciągu trzech dni w różnych miejscach Dżakarty występuje 120 zespołów, a w imprezie uczestniczy 140 tysięcy słuchaczy. Zdjęcie z koncertu Bukowskiego na Java Jazz Festival.  W ciągu trzech dni w różnych miejscach Dżakarty występuje 120 zespołów, a w imprezie uczestniczy 140 tysięcy słuchaczy.


Na "Simple words" fortepian i wibrafon łatwo wchodzą w dialog.

Historia wibrafonu pokazuje, że sztandarowe nagrania z wibrafonem to głównie kwartety z fortepianem. Warto wspomnieć choćby klasyków: Bobby'ego Hutchersona czy Milta Jacksona. Jeśli chodzi o wibrafon jazzowy, wypracowało się standardowe brzmienie typowego kwartetu z fortepianem. Prawdę mówiąc, ja swoją drogę muzyczną nie zaczynałem od typowego kwartetu, ale szukałem innego brzmienia dla wibrafonu. Sam stanowiłem często instrument harmoniczny i zapraszałem instrument dęty. Po paru takich płytach postanowiłem spróbować klasycznego brzmienia. Na tej płycie chciałem za pomocą prostych, muzycznych słów wyrazić siebie.

Wibrafon był twoim pierwszym instrumentem?

Zacząłem edukację od fortepianu, potem przeniosłem się na perkusję, a w szkole muzycznej w klasie perkusji jest wiele instrumentów perkusyjnych - obok werbla czy kotłów jest też wibrafon. Wtedy przyszła pierwsza fascynacja jazzem. Grałem na zestawie perkusyjnym, w tym czasie trochę już komponowałem. Dzięki wibrafonowi udało mi się połączyć te dwie sfery - mogłem nie tylko wystukiwać rytm, ale też grać melodie. Początki nie były proste. Szczególnie technika trzymania czterech pałek sprawiała mi trudność.

Wibrafon to chyba tylko pozornie nisza?

Z pewnością wibrafon jest rzadziej spotykany w składach jazzowych niż saksofon czy trąbka, aczkolwiek wyraźnie zapisał się w historii światowego jazzu. Wielu wybitnych wibrafonistów wniosło bardzo dużo nowości do tej muzyki. Wibrafon, czy pochodna od niego marimba, przewija się przez wiele znanych kompozycji, nie tylko jazzowych, z czego niektórzy słuchacze czasami nawet nie zdają sobie sprawy. Instrumenty te były często wykorzystywane w zespole Franka Zappy, usłyszymy je również w niektórych piosenkach Petera Gabriela, Eltona Johna, Mike'a Oldfielda, Rolling Stones czy Jimiego Hendrixa. Wibrafon ma specyficzne brzmienie - ciepły ton, a jednocześnie jest to też instrument perkusyjny, dlatego muzycy, którzy poszukują innego brzmienia, czasami zapraszają nas do współpracy.

W ubiegłym roku nagrałeś pięć płyt, dałeś wiele koncertów. Jakie masz plany na ten?

Obecnie czekam na wydanie płyty "Duality", na której z Kasią Kadłubowską przedstawimy nasze spojrzenie na minimalizm amerykański. Od niedawna współpracuję z klarnecistą Wacławem Zimplem i ten projekt prawdopodobnie także doczeka się płyty i kolejnych występów. Nasz premierowy koncert w Żaku na Jazz Jantar mocno zachęcił nas do dalszej współpracy. Z zespołem Orange Trane rozpoczynamy współpracę z wybitnym saksofonistą z Anglii, Soweto Kinch. Tutaj również planowana jest płyta i trasa. Poza tym wiele koncertów w Polsce i za granicą m.in. w Niemczech z zespołem Krysi Stańko, festiwal jazzowy w Atenach z Orange Trane czy Dni Kultury Polskiej w Oslo z kwartetem Wojtka Staroniewicza. To będzie bardzo pracowity rok, ale tak zróżnicowana współpraca pozwala mi łapać świeże spojrzenie na muzykę.

Opinie (6) 4 zablokowane

  • Fajnie! (2)

    Szkoda tylko, że na rodzimym, polskim gruncie media i organizatorzy nie promują dobrej muzyki, tylko wiadomo jaką i ot zdolny człowiek za robotą do Indonezji musi jechać.

    • 9 2

    • nie zrozumiałeś (1)

      w Polsce ten artysta też nie narzeka na pracę

      • 5 0

      • No to super! Gdzie więc są te festiwale jazzowe w Polsce, gromadzące po 140 tys słuchaczy?

        • 1 0

  • Jerzy Milian to był wirtuoz wibrafonu!

    • 0 2

  • a moja sąsiadka to też instrument: klimakteryjny babofon altowy

    • 2 0

  • Miałam okazję kilkakrotnie słuchania koncertów Dominika Bukowskiego, jest wg mnie świetnym muzykiem, a ekspresją wykonania zachwyca słuchaczy. Brawo Panie Dominiku..

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Globaltica to festiwal promujący: