• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Internetowy "Masochista" o piwie, polskim filmie i szkolnych lekturach

Tomasz Zacharczuk
17 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 

Streszczenia lektur - "Lalka" (uwaga, film obfituje w przekleństwa):

Od trzech lat na Youtube bezlitośnie piętnuje słabości polskiego kina i w oryginalny sposób streszcza szkolne lektury. Mieciu "Masochista" Mietczyński znany jest z ostrych i wulgarnych wypowiedzi, ale i osobliwego poczucia humoru. W rozmowie z nami opowiada o tym, co denerwuje go w rodzimej kinematografii, jak żyje mu się na Pomorzu i co zrobiłby jako... minister edukacji.



Tomasz Zacharczuk: Prężnie działasz w sieci już od dłuższego czasu. Swój kanał na Youtube prowadzisz od kilku lat. W wielu wywiadach przyznałeś, że pomysł recenzowania filmów i lektur na wesoło powstał z nudów. Jak to odbierasz teraz? Bo chyba na nudę i brak zajęć narzekać nie możesz.

Mieciu Mietczyński: Na nudę na pewno nie mogę narzekać, aczkolwiek nie jestem jakoś super zapracowany, bo obraziłbym w tym momencie ludzi naprawdę mocno zapracowanych. No tak, wzięło się z nudy, a teraz jest to tak jakby moja praca. Przyjemna praca. Gdybym tego nie robił, to nie miałbym za co jeść.

Ile czasu zajmuje ci nagrywanie odcinków? Ile musisz poświęcić, żeby od pomysłu przejść do gotowego produktu?

To zależy od nagrań. Jeśli chodzi o moje filmowe recenzje, w "Masochiście" jeden odcinek powstaje około tygodnia. Streszczenie lektury trochę krócej - mniej więcej trzy dni.

Znany jesteś głównie z tego, że bezkompromisowo obnażasz słabość niektórych polskich filmów. Rzeczywiście oglądasz je od deski do deski, nawet gdy są przerażająco słabe?

Pewnie. Nawet po kilka razy, bo jak obejrzysz tylko raz, to nie da się wyłapać wszystkiego. Za pierwszym razem oglądam po to, by mieć całościowy podgląd. Drugi raz szukam jakichś smaczków. Czasem trzeba też poprawić jeszcze trzecim podejściem, aczkolwiek zdarzały się filmy, które widziałem tylko raz i już miałem dość, np. "Kac Wawa" czy "Ostra randka".
W każdym kraju powstają słabsze i lepsze filmy, takie, z których możemy się pośmiać i takie, które naprawdę można obejrzeć z pełną odpowiedzialnością. W Polsce jest podobnie. Mamy jednak taką narodową cechę szukania tego najgorszego, najsłabszego, czego oczywiście ja sam jestem potwierdzeniem.


Obejrzeć kilka razy słaby film nie jest chyba łatwym zadaniem?

Nie jest na pewno, ale są gorsze zawody, jeśli oczywiście to, co robię można w jakiś sposób nazwać zawodem czy pracą. Wolę oglądać nawet kilka razy słaby film, bo lubię siedzieć w domu i zupełnie mi to pasuje.

Skąd bierzesz pomysły na recenzowane filmy? Niektóre tytuły, jak choćby ostatnio "Jan z drzewa", mogą zaskoczyć nawet kogoś, kto na filmie teoretycznie się zna.


Mam bardzo kochanych widzów, którzy spamują mi skrzynkę różnego typu tytułami, o których sam bym się pewnie nie dowiedział. Nie muszę specjalnie szukać, oni robią robotę za mnie. Mam listę tytułów, z których wybieram ten, który według mnie jest najbardziej pokręcony.

Jak przygotowujesz się do nagrań? Zazwyczaj wiesz, co masz powiedzieć, czy starasz się iść na żywioł i improwizować?

Przygotowując filmik wychodzę z założenia, że jeżeli mnie to śmieszy, to pewnie śmieszyć też będzie tych o podobnym poczuciu humoru. Improwizacje? Podczas streszczeń bardzo dużo. Jeśli chodzi o "Masochistę", to tak w 40 proc. jest improwizacją.

Internetowy Masochista - "Wiedźmin" (uwaga, film obfituje w przekleństwa):

Wolisz krytykować filmy czy książki?

Filmy, aczkolwiek książki też mi sprawiają przyjemność. Filmy jednak bardziej mnie śmieszą. Z książkami jest różnie. Najłatwiej śmiać się ze złych pozycji, a jeśli w ręce wpadnie mi taka "Zbrodnia i kara", której nigdy nie nazwałbym złą książką, to już śmiechu i zabawy z tego za dużo nie ma. Są takie lektury, z których szydzić po prostu nie wypada i nawet nie ma z czego.

Będę się więc trzymał kina. Zdarza ci się obejrzeć dobry polski film? Pamiętasz, kiedy ostatnio ci się to udało?

Na pewno wszystkie filmy Wojciecha Smarzowskiego. Z polskich reżyserów jego uwielbiam najbardziej, więc ostatni dobry polski film, jaki widziałem, to pewnie właśnie jego produkcja. Najczęściej filmy oglądam z moją dziewczyną i to zazwyczaj to, co ona wybiera, czyli przeważnie biografie i dramaty. W wolnych chwilach gram w "Football Managera".

Nie obawiasz się, że w końcu zabraknie ci słabych filmów do krytykowania?

Ani trochę. Jest chyba jeszcze ze sto takich, których nawet jeszcze nie tknąłem, a cały czas ludzie podsyłają mi kolejne tytuły. W Polsce powstaje naprawdę sporo filmów, choć nie każdy o tym wie. Ja też. Wystarczy spojrzeć, ile lat ma polska kinematografia. Nawet jeśli w każdym roku powstawało około dwudziestu filmów, to zobacz jaki to ogromny zbiór i szeroki wybór.

A jak to jest z tym polskim kinem według ciebie? Czy oglądanie rodzimych filmów to, idąc tytułem twoich nagrań, masochizm?

Nie jestem znawcą kina, więc ciężko mi się wypowiadać tak profesjonalnie, ale jako widz uważam, że nie jest tak fatalnie. W każdym kraju powstają słabsze i lepsze filmy, takie, z których możemy się pośmiać i takie, które naprawdę można obejrzeć z pełną odpowiedzialnością. W Polsce jest podobnie. Mamy jednak taką narodową cechę szukania tego najgorszego, najsłabszego, czego oczywiście ja sam jestem potwierdzeniem. Jednak staram się to robić w bardzo luźny i śmieszny sposób. Aczkolwiek po części zgodzę się z tobą. Są takie filmy, których oglądanie ma bardzo dużo wspólnego z masochizmem.

Co najbardziej przeszkadza ci w tych, delikatnie mówiąc, mniej udanych filmach?

W każdym co innego, ciężko uogólniać. Odnoszę jednak wrażenie, że polskie filmy są strasznie momentami przegadane, a przez to nudne, rozciągnięte i mocno przez to obciążone. Z drugiej strony są typowo masowe tytuły, jak "Wyjazd integracyjny" czy "Och Karol 2", które same w sobie już irytują. Zauważam jednak, że tych jest coraz mniej.
Są lektury, które nie są nam potrzebne kompletnie do niczego w życiu. Zacznijmy od tego, że jest ich po prostu za dużo, a do egzaminu maturalnego trzeba je rzetelnie omówić w trzy lata.


To w takim razie trochę ci się materiał kurczy. Przynajmniej jeśli chodzi o współczesne kino.

Praktycznie już sobie odpuściłem te najnowsze propozycje. Po różnych przykrych doświadczeniach z prawami autorskimi, staram się grzebać w starszej kinematografii. Zresztą te starsze są nawet ciekawsze, można się z nich bardziej pośmiać. "Balanga" jest zupełnie inna niż "Jan z drzewa", choć każdy z nich jest pokręcony na swój sposób. Z nowymi tak nie jest. Są bardzo podobne. Robiłem kiedyś "Kochaj i tańcz" i czuję, że jakbym wziął się za "Och Karol 2", pewnie bym się powtarzał.

Czy myślałeś kiedyś, żeby podjąć się chyba trudniejszego zadania i zamiast wyszydzić film, pochwalić go i pokazać od pozytywnej strony?


Nawet zrobiłem kiedyś taki jeden odcinek o filmie "Chce się żyć". Miał pozytywne opinie. Ale ja jednak jestem bardziej komikiem, prześmiewcą. Robienie programów o dobrych filmach to coś dla tych, którzy znają się na kinie pełną gębą i potrafią o tym pisać. Recenzje pisane mają swoją wartość.

Czy fani "Masochisty" doczekają się w końcu recenzji zagranicznego filmu?

Chyba zrobię w przyszłym roku. W styczniu albo lutym. Już nawet wiem jaki, ale nie zdradzę.

To zdradź chociaż, czy coś starszego, czy jednak współczesne kino.

To będzie coś nowszego.

Oprócz filmów obracasz się też w temacie szkolnych lektur. Strasznie się nad niektórymi pastwisz.

Wcale się nie pastwię (śmiech). Są nawet takie, które lubię. Kiedyś robiłem streszczenie "Folwarku zwierzęcego" Orwella i przerwałem filmik, bo stwierdziłem, że każdy musi to jednak poznać osobiście i przeczytać. Z tym pastwieniem, to jednak troszkę przesada, choć nie oszukujmy się. Są lektury, które nie są nam potrzebne kompletnie do niczego w życiu. Zacznijmy od tego, że jest ich po prostu za dużo, a do egzaminu maturalnego trzeba je rzetelnie omówić w trzy lata. Jeśli już na lekcji języka polskiego omawiamy daną lekturę, to dajmy uczniowi trochę czasu na zapoznanie się z książką, np. miesiąc. A teraz jest tak, że uczeń przychodzi w poniedziałek, w weekend miał przeczytać "Granicę", a za kilka dni musi już znać "Dziady". To jest niepoważne. Pójście na ilość.

Jakby było mniej lektur, to może uczniowie chętniej by je czytali.

Dokładnie. Jak idziesz do pracy i ktoś ci powie, że masz do przerzucenia 50 ton węgla w godzinę, to nawet się za to nie zabierzesz. Ale jeśli dostaniesz polecenie: przerzuć tonę i jeszcze coś z tego będziesz miał, to jesteś w stanie to zrobić. Nawet z chęcią.

To teraz popłyniemy abstrakcyjnie: Mieciu Mietczyński zostaje ministrem edukacji. Co z kanonu lektur wyrzucasz, co zostawiasz, a co dorzucasz?

A to ciekawe pytanie (śmiech). Wybrałbym na pewno tak z sześć lektur na maturę. Na pewno "Folwark zwierzęcy", "Zbrodnia i kara", może jakieś tytuły jak "Król Edyp" albo "Ludzi bezdomnych". Wybrałbym takie, żeby każda z tych książek poruszała jakiś inny ważny aspekt, opisywała konkretny problem. Stuprocentowo wyrzuciłbym "Nad Niemnem". Bez dwóch zdań. "Chłopów" też. Pozbyłbym się prawdopodobnie "Dziadów", "Cierpień młodego Wertera" czy "Kordiana". Łatwiej wskazać te tytuły, które bym wyrzucił.
Mieszkałem trzy lata w Anglii. Później pojawiła się opcja pracy w Wejherowie. No i tak zostało. Na razie jestem w Wejherowie, mieszkam tam z dziewczyną, aczkolwiek chyba w przyszłym roku wybierzemy Gdynię. Pomorze i Trójmiasto są super, świetnie się tu czuję, w ogóle nie ciągnie mnie do Warszawy.


Jakbyś siebie określił? Część widzów traktuje cię jako recenzenta, krytyka filmowego. Widzisz siebie w takiej roli? Odpowiada ci to?

Nie uznaję się za recenzenta czy krytyka. Widzę siebie bardziej jako twórcę programu rozrywkowego w sieci, może komika, prześmiewcę.

Prześmiewanie, jak widać po statystykach na twoim profilu, wychodzi ci całkiem nieźle. Myślałeś o tym, żeby poza filmem i książką, zająć się szydzeniem np. z polityków? Dla kogoś takiego jak ty temat chyba pełen inspiracji i okazji do wyśmiewania.

Po pierwsze, oni się sami prześmiewają, niewiele trzeba dokładać od siebie. Po drugie, jest już jeden kanał na Youtube, "Polityczne LSD", który wykonuje to w świetny sposób. Wolę ich oglądać, niż samemu coś tworzyć. A po trzecie w końcu, wyśmiewanie polityków trochę kojarzy mi się z kabaretami, których nienawidzę. Tam w co drugim skeczu ktoś udaje Tuska czy Kaczyńskiego i uznaje się za śmiesznego. Nie moje klimaty zupełnie.

Spotykamy się w Gdyni. Co robisz na Pomorzu i jak podoba ci się życie w tej części Polski?

Mieszkałem trzy lata w Anglii. Później pojawiła się opcja pracy w Wejherowie. No i tak zostało. Na razie jestem w Wejherowie, mieszkam tam z dziewczyną, aczkolwiek chyba w przyszłym roku wybierzemy Gdynię. Pomorze i Trójmiasto są super, świetnie się tu czuję, w ogóle nie ciągnie mnie do Warszawy.

Czyli zostajesz na dłużej? Skoro wybierasz Gdynię, to dobrze się składa. Mam na myśli oczywiście tamtejszy festiwal filmowy.

No tak. W tym roku byłem tylko na jednym filmie, bo odwiedziła mnie mama, której długo nie widziałem. Wspólnie byliśmy na filmie "Intruz".

Sporo nagród zebrał na tegorocznej edycji. Jak się oglądało?

Do mnie też szczególnie nie przemówił. No a mama trochę przysnęła.

"Masochistę" możemy nie tylko oglądać na Youtube, ale od teraz również wypić. Pojawiła się marka piwa sygnowana twoim wizerunkiem. Jesteś już browarnikiem czy jeszcze youtuberem?

Jeśli browarnikiem jest ta osoba, która robi piwo, to jeszcze nim nie jestem. Ja tylko daję swoje logo na piwo marki Brodacz. Tak więc wciąż jestem tylko youtuberem. Tu się nic nie zmieniło.

W takim razie, co cię skłoniło do tego, by swoim wizerunkiem i logo firmować właśnie piwo?

Odezwał się do mnie browar "Brodacz" z zapytaniem, czy chciałbym coś takiego zrobić, a że bardzo lubię piwo, to uznałem - dlaczego nie. Niezły pomysł. Uważam, że posiadanie własnego piwa to jak zasadzenie własnego drzewa, więc to mogę z listy wykreślić. Zostało jeszcze spłodzenie syna i wybudowanie domu.

Piwo to chyba nieodłączny element twojej działalności w Internecie. Pomaga w nagrywaniu kolejnych odcinków "Masochisty"?

Mam powiedzieć, że jestem alkoholikiem? (śmiech) Piwo ogólnie pomaga w życiu, oczywiście w rozsądnych ilościach.

Wydarzenia

Opinie (30) 2 zablokowane

  • Ale kto to wogóle jest? (2)

    Kolejny modny bloger?

    • 32 56

    • Tak

      • 11 1

    • Nie wiem czy modny.

      Mi się dobrze kolesia ogląda.

      • 0 0

  • (1)

    Super typ! :) ogladam kazdy jego odcinek :) nie tylko na kanale "mietczynski" ale tez na "koszulka.tv" :D

    • 31 22

    • Nie polecam. Ma strasznie meczacy sposób mowienia-jeczenia.

      • 6 7

  • Cóż... (4)

    Z twórczości tego pana znana mi jest tylko recenzja Sali Samobójców, przypuszczam jednak, że jest to reprezentatywna próbka...

    Jest to płytka, okraszona wulgaryzmami szydera "po całości", oparta na bardzo powierzchownym odbiorze filmu. Coś jak niegdysiejsza rubryka "Nie warto..." w NIE Urbana. Na pewno taki styl trafia do gimbazy i do osób, które zatrzymały się na tym etapie mentalnego rozwoju (typu mój znajomy z czasów szkolnych, który gorąco polecał mi twórczość tego pana).

    Ja nie polecam, mimo tego, że nie uważam Sali Samobójców za wybitne dzieło.

    • 20 38

    • "Na pewno taki styl trafia do gimbazy" - i właśnie do niej jest kierowany, stąd taki styl a nie inny.

      • 5 4

    • wyjmij kij z d*py

      A mi naprawdę podobała się Sala Samobójców, ale oglądając recenzję Miecia i tak się ubawiłam. Trzeba mieć dystans.

      • 9 5

    • Sali samobojcow nic nie obroni. Nic

      • 13 0

    • Re: Cóż...

      "Sala samobójców" wprawdzie nie jest najlepszą recenzją Masochisty, ale to nie uprawnia cię do ferowania wyroków o tym, jaki poziom mają jego fani... zwłaszcza, że, jak rozumiem, widziałeś/aś tylko ten jeden filmik.
      Wstydź się.

      • 0 0

  • (3)

    wytrzymałem może minutę, prymitywne, agresywne, momentami chamskie, autor bez znajomości języka (wystarczy spojrzeć na sposób wymowy słowa pieniędzy) - jednym słowem dla osób jak to dawniej mówiono "bez szkoły" (i dla portalu trójmiasto) wręcz idol

    • 20 35

    • ni ma szkoly, ni ma pinindzy

      toż to ironia :)
      Mieciu jest super :)

      a skoro tak źle oceniasz portal trojmiasto.pl, to po co tu wchodzisz?

      • 17 5

    • Pseudo wykształciuch

      Bardzo słabo, wytykać ludziom brak wykształcenia, a nie być w stanie wyłapać tak oczywistej ironii... BRAWO! dla komentującego "ze szkołą".

      • 11 3

    • dla Polakow gorszego sortu

      • 0 0

  • Bardzo fajny facet :)

    Lubię jego filmy, ale nigdy nie czytałam wywiadu "na poważnie". Fajny, zdystansowany do życia koleś :)

    • 24 13

  • niestety coraz słabszy

    pierwsze filmiki uderzające w żenujące kino były ok, ale jak się wziął za lektury to wyszła lipa i nuda

    • 13 10

  • nie oglądam jego kanału, ale lubię gościa

    Strasznie pozytywny jest.

    • 9 8

  • (1)

    streszczenia pomogły w zdaniu matury, dzięki Mieciu!

    • 11 12

    • Dlatego tak się matury zdewaluowały ostatnimi czasy ...

      • 1 1

  • jęczy stęka męczy mnie

    kolejny produkt jutuba dla 15latków

    • 14 11

  • Prymityw (1)

    oczywiście trzeba przeklinać niestety....dziadostwo i gościu....nie określę , bo nie zasługuje na to ! Spadacie na dno '' odbieracze kultury ''.

    • 11 14

    • Jakiej kultury? Mieciu nie aspiruje na pewno do miana twórcy kultury - jego program to typowa rozrywka.

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jakiego koloru jest latarnia morska, którą znajdziemy na falochronie zachodnim w Nowym Porcie?