• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Leszek Gnoiński: w Polsce istnieje pokolenie Jarocina

Łukasz Stafiej
1 sierpnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
-  Jest w naszym filmie kilka dróg narracyjnych. Chyba najważniejszą jest muzyka, która opowiada o świecie poza Jarocinem. Słowa są świetnym komentarzem do tego, co działo się wówczas w Polsce - mówi Leszek Gnoiński, autor filmu dokumentalnego "Jarocin, po co wolność?". -  Jest w naszym filmie kilka dróg narracyjnych. Chyba najważniejszą jest muzyka, która opowiada o świecie poza Jarocinem. Słowa są świetnym komentarzem do tego, co działo się wówczas w Polsce - mówi Leszek Gnoiński, autor filmu dokumentalnego "Jarocin, po co wolność?".

- Uważam, że tak jak w Stanach Zjednoczonych istnieje pokolenie Woodstock, tak w Polsce jest pokolenie Jarocina. Na festiwal przyjeżdżało mnóstwo ludzi myślących inaczej, szukających swojej drogi w życiu, którzy nie poddali się komunistycznej propagandzie - mówi dziennikarz Leszek Gnoiński, autor filmu dokumentalnego "Jarocin, po co wolność?", który będzie można obejrzeć w sobotę, 6 sierpnia o godz. 18 w ECS zobacz na mapie Gdańska. Po projekcji odbędzie się dyskusja pod tytułem "Po co nam wolność? Mamy przecież chleb i igrzyska". Bilety na film kosztują 15 zł, na dyskusję wstęp jest wolny.



Łukasz Stafiej: O festiwalu w Jarocinie powstało kilka filmów, m.in. kultowa "Fala" Piotra Łazarkiewicza czy "Historia rockiem pisana" Doroty Tuńskiej. Czym się od nich różni "Jarocin, po co wolność?".

Leszek Gnoiński: Nasz film różni się od "Fali" tym, że legendarny film Piotra Łazarkiewicza opowiadał o jednej edycji festiwalu, tej z 1985 roku, a nasz mówi o pełnej historii imprezy, od 1970 roku do współczesności. Natomiast reportaż pani Tuńskiej był tak słaby, że aż nie chce mi się nie tylko o tym mówić, ale nawet porównywać. Zresztą, gdy obejrzałem go po raz pierwszy, pojawiła się myśl o filmie. Pomyślałem wtedy: "Boże, co za gniot. Jarocin zasługuje na lepszy film". (śmiech) Mam nadzieję, że właśnie stworzyliśmy go z Markiem Gajczakiem.

Piszecie, że to rockowa, niecenzurowana historia tej kultowej imprezy. Jak to należy rozumieć? Na czym się skupiacie? Na pokazaniu archiwów, wywiadach z uczestnikami, portretach muzyków czy może na opowieściach o współczesnej odsłonie tej imprezy?

Skupiamy się na wszystkim, o co pan zapytał. Jest w naszym filmie kilka dróg narracyjnych. Chyba najważniejszą jest muzyka, która opowiada o świecie poza Jarocinem. Słowa są świetnym komentarzem do tego, co działo się wówczas w Polsce. Pytał pan, czym się różnimy od innych filmów. Między innymi właśnie tym, że nie dobieraliśmy muzyki przypadkowo, a spełnia ona u nas niezwykle ważną rolę. Przecież to dla niej przyjeżdżało tam po dwadzieścia kilka tysięcy ludzi. Patrzymy też na Jarocin lat 80. z innej perspektywy. Nie pokazujemy tego miejsca jako zbiorowiska odmieńców, a zupełnie normalne miejsce w nienormalnym kraju. Łączymy to ze współczesnymi zdjęciami zadając pytanie, czym dziś jest festiwal. Oczywiście nasi rozmówcy też są bardzo ważni. Oni opowiadają o samym festiwalu i jak zmienił ich życie, czym był. Nie dajemy przypadkowych wypowiedzi, każda wnosi coś ciekawego filmu. I tym też się różnimy od innych filmów.

Kadr z filmu Gnoińskiego. W Gdańsku będzie można go zobaczyć 6 sierpnia o godz. 18 w ECS. Bilety kosztują 15 zł. Kadr z filmu Gnoińskiego. W Gdańsku będzie można go zobaczyć 6 sierpnia o godz. 18 w ECS. Bilety kosztują 15 zł.
Archiwalnych nagrań na pewno nie zabraknie. Skąd je pozyskaliście, co to za materiały?

To zarówno nagrania profesjonalne, jak i amatorskie. Profesjonalne są dobrze znane, więc powiem o tych amatorskich. To przede wszystkim materiały Jurka Pawlety z drugiej połowy lat 80. Jurek kręcił wtedy swój film, który zdobył nagrodę na jakimś festiwalu, ale szerzej był nieznany. Nam użyczył kilkadziesiąt kaset VHS z często niepublikowanymi materiałami. Lata 70. pokazaliśmy dzięki Amatorskiemu Klubowi Filmowemu JAR, który rejestrował to, co działo się w mieście. Tworzył własną kronikę filmową z życia miasta. To fascynujące czarno-białe filmy. Wynaleźliśmy też wiele materiałów z prywatnych źródeł. Ile czasu to zajęło? Trudno powiedzieć. Jestem dziennikarzem od 25 lat, a od 1980 roku świadomie słucham polskiej muzyki. Dlatego o istnieniu wielu filmów po prostu wiedziałem. Inne zdobyłem podczas tworzenia "Historii polskiego rocka" czy "Beats of Freedom - Zew wolności". Część udało nam się znaleźć przy okazji "Jarocin, po co wolność". Był to długotrwały proces.

Mówi się, na przykład, że to był festiwal punkowy - ta legenda jest nieprawdziwa. Ten festiwal stał się słynny ze względu na różnorodność, którą proponował. Punk był jednym z wielu gatunków, choć faktycznie bardzo głośno mówiącym o współczesnym świecie.
Głos oddajecie również ikonom dawnego Jarocina. Jakie postaci widz zobaczy na ekranie?

Nasz film nie jest listą obecności, a bohaterowie, którzy opowiadają o festiwalu zostali dokładnie dobrani. Większość z nich to ikony festiwalu, ale jest też kilka niespodzianek. Przypominamy kilka osób, które dawno nie są czynne muzycznie, jak choćby Katarzyna Kolańczuk, kiedyś znana pod panieńskim nazwiskiem Kulda. Albo osoby, które wydawałoby się, że nie mają nic wspólnego z festiwalem, jak Paul Landers, od ponad dwudziestu lat członek Rammstein, który w Jarocinie był ze swoim poprzednim zespołem Feeling B. I nawet został złapany przez kamerę Jurka Pawlety.

W Jarocinie bywał pan za czasów poprzedniego systemu, bywa i teraz, gdy impreza została reaktywowana. Udało się z powodzeniem ożywić w ludziach tę legendę?

W ludziach legenda wydaje się żyć. Choć jak każda legenda ma różne oblicza i każdy chce ją pamiętać na swój sposób, często niezbyt zgodnie z tym, jak było naprawdę. Mówi się, na przykład, że to był festiwal punkowy - ta legenda jest nieprawdziwa. Ten festiwal stał się słynny ze względu na różnorodność, którą proponował. Punk był jednym z wielu gatunków, choć faktycznie bardzo głośno mówiącym o współczesnym świecie. Znajdowało się tam miejsce na heavy metal, thrash metal, blues, reggae, pop-rock, nową falę i post-punk, a także awangardę i jazz. Odbywały się tam też koncerty osławionej Gdańskiej Sceny Alternatywnej. Dziś takiej różnorodności już nie ma, a szkoda. I organizatorzy festiwalu po 2005 roku właśnie tę legendę festiwalu dostrzegają bardzo wyrywkowo i sami sobie ustalają, która jej część jest dla nich korzystna i wygodna, a która nie. I mamy to, co mamy - łapankę i przypadkowość.

Film pokazuje festiwal w Jarocinie zarówno na nagraniach archiwalnych z lat 80., jak i na zdjęciach kręconych podczas współczesnych edycji reaktywowanej imprezy. Film pokazuje festiwal w Jarocinie zarówno na nagraniach archiwalnych z lat 80., jak i na zdjęciach kręconych podczas współczesnych edycji reaktywowanej imprezy.
A co z tego pozostało? Ja mam wrażenie, że nadal silna społeczność ludzi skupionych wokół idei tego festiwalu. Pokazała to również zbiórka pieniędzy na film w Internecie.

Uważam, że tak jak w Stanach Zjednoczonych istnieje pokolenie Woodstock, tak w Polsce jest pokolenie Jarocina. Na festiwal przyjeżdżało mnóstwo ludzi myślących inaczej, szukających swojej drogi w życiu, którzy nie poddali się komunistycznej propagandzie. Jarocin nauczył wielu z nich niezależności, życia pod prąd, niepoddawania się w ciężkich sytuacjach. Spotkało się tam pokolenie, które miało swoich przedstawicieli na scenie, ludzi mówiących ich językiem. I ta wspólnotowość była jednym z najpiękniejszych elementów Jarocina. I o tym też w filmie mówimy. Jako że Jarocin był dla nich ważną częścią ich życia, wspomogli nasz projekt. Mieliśmy odzew nie tylko z Polski, ale też z innych krajów, jak choćby ze Stanów Zjednoczonych. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wspomogli nas, bo finansowanie takiego filmu jest bardzo ciężkie. Szczególnie, gdy jest się niezależnym producentem, a takim jest właśnie Aneta Zagórska i jej Stowarzyszenie Film Kraków.

Czy udało wam się znaleźć odpowiedź na tytułowe pytanie?

My nie szukamy odpowiedzi na to pytanie, ale zadajemy je widzom. Każdy sam musi sobie odpowiedzieć na pytanie o wolność wtedy i dziś. Tak samo jak zadajemy im pracę domową o tym, czym był i czym jest festiwal w Jarocinie. Robert Matera, wokalista Dezertera, na spotkaniu po pierwszym pokazie, który się odbył podczas festiwalu Millennium Docs Against Gravity, powiedział, że każdy ma swój Jarocin i niech tak pozostanie.

Wydarzenia

Jarocin, po co wolność (10 opinii)

(10 opinii)
impreza filmowa, projekcje filmowe, debata

Miejsca

Opinie (41)

  • Byłam na pierwszym Jarocinie!!! To było mega przeżycie! A na drugim Jarocinie chłopaki z Gdańska (Pickup) zajęli II miejsce!!!!

    • 9 1

  • Materiały Pawlety były pokazywane w telewizji Owsiaka, więc chyba żadnym nowym archiwem nie zaskoczy

    • 2 0

  • jestem z pokolenia jarocina, i to tego irokezowego. mam 50, rodzinę prowadzę firmę, ale moja ulubiona impreza to hardcore w uchu i tak już zostanie amen

    • 4 0

  • (1)

    i co z tego skoro większość wyrzuciła na śmietnik swoje ideały, biorą kredyty uzależniając się od banków, są niewolnikami systemu, stare pancury, jeżdżące samochodami w leasingu, zostało tak mało normalnych, nie zaprzedanych

    obecne punki biorą przykład ze śmieciowych squotów lewackich, nie wiedzą lub zapominają, że kiedyś punk walczył z komuną

    stare dobre czasu oi!

    • 4 1

    • masz rację i smutne to, jednak nie zawsze "ideałami" nakarmisz rodzinę

      więc w jakiś sposób trzeba się odnaleźć we współczesnym świecie

      • 0 0

  • Najgorsze, że wytwarza się mitomania

    Jakby to pokolenie jeżdżących do Jarocina pod każdym względem było lepsze od nowego. Czy "weterani" zapomnieli już, że byli tłumem spędzonym do wentylu bezpieczeństwa? Jak bili się między sobą, okradali, chlali i ćpali do nieprzytomności? Taka twarz Jarocina też istniała. Rozwiejcie te legendy, że wszyscy przyjeżdżali tylko na muzykę, bo kryminalnego elementu też tam było sporo. Dlaczego starzy bywalcy Jarocina uważają się, za lepszych od pokolenia Woodstocku?

    • 0 1

  • Byłem to był zarąbisty Jarocin jak żadne miejsce w Europie wschodnu!!

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Najpopularniejszy termin na świecie, w którym obchodzony jest Dzień Matki to: