- 1 Młodzi w ten weekend bawią się na "Ele" (82 opinie)
- 2 Królestwo Planety Małp: bywało lepiej (26 opinii)
- 3 Daria ze Śląska rozbujała Stary Maneż (3 opinie)
- 4 Politechnika bawiła się na Technikaliach (54 opinie)
- 5 Fale w Sopocie. Nowa impreza przy plaży (13 opinii)
- 6 Grzechy gastronomii: kto winny? (200 opinii)
Przytyki do władzy przeplatane piosenkami. Maleńczuk w Filharmonii Bałtyckiej
To nie był grzeczny wieczór, bo Maciej Maleńczuk nie jest artystą, który zamierza wkradać się w łaski publiczności. Na scenie jest sobą, mówi, co myśli, klnie, jeśli ma taką chęć, obraża, jeśli jego zdaniem ktoś na to zasłuży, a barwne wypowiedzi, okraszone wymownym "***** ***", przedziela piosenkami. Taki rodzaj performansu ma jednak rzesze zwolenników - podczas czwartkowego koncertu artysty w Filharmonii Bałtyckiej, sala była zapełniona niemal do ostatniego miejsca, a po zakończeniu część słuchaczy podniosła się z miejsc, nagradzając niesfornego muzyka owacją na stojąco.
Koncerty w Trójmieście - kalendarz imprez
"Zaczniemy od początku tylko po to, żeby potem nic nie było po kolei"
Choć od debiutu Maleńczuka na scenie muzycznej minęły dekady, artysta nadal pozostaje najprawdziwszą wersją siebie, a publiczność właśnie to w nim kocha. Nieważne, czy będzie śpiewał najsłynniejsze piosenki Püdelsów, czy country, czy utwory z nowej płyty, których jeszcze wiele osób nie miało okazji poznać, on swój koncert sprzeda.
- Widzę, że tarmoszę sławę jak psa - śmiał się Maciej Maleńczuk podczas czwartkowego koncertu. - Któryś raz pod rząd w krótkim czasie jestem w Trójmieście i kolejny koncert przy pełnej widowni. W tej chwili artysta bije brawo publiczności - powiedział, zgodnie z zapowiedzią oklaskując swoich słuchaczy.
Niszowe koncerty dla koneserów w październiku
Za co publiczność kocha Maleńczuka?
Podrążę chwilę ten temat, bo mamy do czynienia ze swoistym fenomenem. Czasy są trudne i wyprzedanie koncertu graniczy z cudem. Nawet w przypadku artystów mainstreamowych, którzy wkładają dużo wysiłku w autopromocję i wszelkimi siłami zabiegają o przychylność publiczności. Maleńczuk tego nie robi, a jednak w czwartkowy wieczór na widowni Filharmonii Bałtyckiej zasiadło około tysiąc osób.
W organizowanym na naszym portalu konkursie, w którym do wygrania były bilety na koncert, zapytaliśmy wprost: "Za co cenisz twórczość Macieja Maleńczuka?". Padły m.in. takie odpowiedzi:
- Za bezkompromisowość i odwagę, ale też za ogromny dystans do samego siebie. Nie jest gwiazdą z "salonów", a muzyka i jego liczna współpraca z innymi artystami pokazuje tylko jak płodny i twórczy jest Maleńczuk. Gloria victis Macieju!
- Za szczerość wobec samego siebie.
- Twórczość Macieja Maleńczuka cenię za bezpardonowość oraz teksty utworów, które mówią wiele o wolności i jej sile. Podziwiam i będę podziwiać tego artystę.
- Za bezkompromisowe, nieustanne, "własne" i oryginalne podejście do muzyki, jak również do całego wykreowanego wizerunku pełnego charyzmy i wyjątkowej pewności siebie.
"Ordynarna bezpośredniość w poruszaniu najbardziej drażniących tematów"
Przeglądając odpowiedzi na pytania konkursowe trafiłam i na taką:
- Oprócz tego, że zwyczajnie dobrze się słucha jego kawałków, bo są melodyjne i bardzo taneczne, to najbardziej w twórczości Macieja Maleńczuka cenię bezkompromisowość, czasami ordynarną wręcz bezpośredniość w poruszaniu najbardziej drażniących tematów - pisał Karol, nasz czytelnik. - Celnie punktuje polskie społeczeństwo, zgrabnie podsumowuje rzeczywistość, jest naprawdę mistrzem ciętej riposty. Świetnie bawi się językiem polskim, jego teksty to przemyślane historie z chwytliwymi puentami, które same się wkręcają i często wracają. Ma pazura, ma talent, ma charyzmę, ma zawsze coś do powiedzenia i przede wszystkim ma dystans do siebie.
I właśnie w tym komentarzu mogłaby zamknąć się cała moja relacja z koncertu - Maciej Maleńczuk dał z siebie to wszystko, co w jego twórczości najbardziej ceni sobie pan Karol.
Zobacz fragment koncertu
"Co ja poradzę, że mi się same zdziry podobają?"
Czy to był koncert przedzielony barwnymi zapowiedziami piosenek, czy performance, w którym piosenki sprowadzone były jedynie do roli barwnego przerywnika pomiędzy jednym a drugim kąśliwym komentarzem? Na to pytanie każdy słuchacz musi sobie odpowiedzieć sam. Jedno jest pewne - nawet najbardziej chamski, sarkastyczny czy ironiczny komentarz nagradzany był ogromnym aplauzem, więc trafiał na podatny grunt.
- Swój feminizm wyssałem z mlekiem matki, ale z czasem wyparował - śmiał się Maleńczuk, zapowiadając przebój "Dawna dziewczyno".
Im "dalej w koncert", tym więcej Maleńczuka w Maleńczuku.
- Zawsze zależało mi na tym, żeby dziewczyny wychodziły na prostą, ale co ja poradzę, że mi się same zdziry podobają - żartował z kolei, zapowiadając "Zdzira jak ty".
***** *** z przerwą na piosenki
Po tym mało subtelnym wprowadzeniu o charakterze obyczajowym, Maleńczuk wskoczył na tony polityczne i na nich pozostał aż do końca dwugodzinnego koncertu. W programie dominowały piosenki z najnowszej płyty - "Klauzula sumienia", której przekaz początkowo miał być wymierzony przeciwko Kościołowi katolickiemu. Finalnie jednak Maleńczuk "rozprawił się" ze wszystkim, co kościelne i pisowskie.
- Nastąpi teraz kilka piosenek z gatunku j...ć Pis, szczęść Boże, panie redaktorze - żartował artysta, zapowiadając kolejne utwory.
Śmiechu na widowni było jakby mniej, bo o ile komuna, w którą "nawalano" kilka dekad temu, była wspólnym wrogiem, teraz społeczeństwo jest podzielone na pół. I wśród tych tysiąca osób, które cenią Maleńczuka jako artystę na tyle, że zdecydowały się na zakup biletów, bez wątpienia były i takie, które mają mniej niż on spolaryzowane poglądy.
Jak się bawić w Halloween? Imprezy w Trójmieście
Owacje na stojąco i rozczulający bis
W drugiej części koncertu Maleńczuk tak się rozszalał z rzucaniem gromami, że oberwało się nie tylko politykom, ale też artystom, którzy popierają obecny rząd. Jednego z nich nazwał kretynem, drugiemu wypomniał wiejskie pochodzenie, opowieść o jeszcze innym okrasił dobitnymi epitetami.
Publiczność reagowała raz bardziej, raz mniej entuzjastycznie, ale bilans wyszedł artyście na plus. Po zakończeniu część słuchaczy poderwała się z miejsc i nagrodziła go owacją na stojąco. Ten, w podziękowaniu, wykonał na bis "Chciałem być" - piosenkę, którą wspólnie z Robertem Gawlińskim Maleńczuk napisał dla Krzysztofa Krawczyka.
Wraz z ostatnim dźwiękiem część słuchaczy pozostała na swoich miejscach i nie przestawała klaskać, część udała się do wyjścia. Ja zostałam, ale wyłącznie z szacunku dla artysty, którego muzyczny dorobek bardzo cenię, bo jeśli chodzi o jego sceniczny sposób bycia, to tym razem bardziej mnie odrzucił niż urzekł.
Może wyjdę na malkontenta, albo - jak mawia młodzież - na boomera, czy też po prostu "zgryźliwą starą babę", ale pewne zachowania w pewnych miejscach po prostu mnie już nie bawią. Gdybyśmy spotkali się z panem Maleńczukiem na piwie, lub gdyby koncert odbywał się w plenerze, może to wszystko, co mówił i nonszalancja, z jaką się obnosił, nie raziłyby mnie w ogóle. Tym razem raziło, bo filharmoniczna sala koncertowa wyostrza zmysły, a nie tłumi, jak zabawa w plenerze. No i te moje wyostrzone zmysły zwróciły uwagę na pewną sprzeczność w tym, co mówił Maciej Maleńczuk. Bo jak ktoś, kto ma tak bardzo spolaryzowane poglądy i nie dostrzega półśrodków, może ciskać gromami w kolegów po fachu, którzy bezkrytycznie opowiadają się po stronie partii rządzącej? Przecież sam jest ich lustrzanym odbiciem.
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (213) ponad 50 zablokowanych
-
2021-10-23 09:21
Tylko Prawo i Sprawiedliwość! (1)
- 8 6
-
2021-10-23 14:06
Popieram
- 1 5
-
2021-10-23 09:44
(1)
Dla mnie to zwykła szmata od kąd pobił staruszka i uciekł
- 14 3
-
2021-10-23 12:20
Racja
- 4 0
-
2021-10-23 12:17
Nie taki niezłomny
Maleńczuk był niezłomnym i niekomercyjnym artystą *kiedyś*. Pamiętam, jak wyśmiewał i krytykował Kazika, który z Kultem, jego zdaniem, "robił komercyjną karierę" (a tak naprawdę po prostu był popularny szczególnie w latach 90-tych). Twierdził, że to on jest ostatnim prawdziwym artystą rockowym, a inni nie mają prawa do tego miana, bo się nie sprzedał. Parę lat później "ostatni niezależny artysta" zasiadł w fotelu jurora bardzo wówczas popularnego talent show w bezdyskusyjnie komercyjnej stacji. Wcale przez to nie przestał się uważać za lepszego i bardziej alternatywnego od innych. Ostatni o reklamy piwa i występy na sylwestrach obok Zenków i Maryli Rodowicz.
Wcale nie odmawiam artyście prawa do zmiany poglądów czy image'u. Ale działanie w taki sposób przy jednoczesnym krytykowaniu i wyśmiewaniu kolegów po fachu trąci mocno hipokryzją. Jakoś nie widziałam nigdy wspomnianego "niealternatywnego" Kazika na sylwestrze w Polsacie ani w reklamie gaci. Niech więc Szanowny Pan Maleńczuk nie pi...toli.- 9 3
-
2021-10-23 12:22
Niskich lotow pan
- 9 1
-
2021-10-23 12:22
Wyglada jak menel z bramy na Pradze Północ
Łot tyle sztuki...starszy pan bez pomyslu na życie.
Błąka się i udaje artyste.. zblazowany nikt- 12 1
-
2021-10-23 12:57
Brawo
Każdy wie co i jak spiewa Maleńczuk.Brawo za odwagę i głos!!!!
- 4 7
-
2021-10-23 12:58
Super koncert (1)
Skoro gawiedź jak barany bez zdania ,to jest KTOŚ kto mówi jawnym głosem ..... ...! Brawo
- 3 5
-
2021-10-23 16:00
Glosem menela
Oni też mowią i ciekawe czy ich sluchasz... Daj im gitare bedziesz mial autorytet
- 2 1
-
2021-10-23 13:03
Kompletny burak..koniunkturalista
- 10 2
-
2021-10-23 14:05
******** Maleczuka, Ryżego i tych co donoszą na Polskę (1)
- 9 5
-
2021-10-23 16:22
Intelektualne bagno on
- 1 1
-
2021-10-23 14:08
Świetna puenta Pani Ewo!
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.