• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mglisty drugi dzień Open'era

Jakub Knera, Borys Kossakowski
5 lipca 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
aktualizacja: godz. 01:08 (6 lipca 2012)
Najnowszy artykuł na ten temat Druga dekada Open'era otwiera się na nowe
11 lat Open'er czekał na mgłę, która zdominowała drugi dzień tegorocznej imprezy. 11 lat Open'er czekał na mgłę, która zdominowała drugi dzień tegorocznej imprezy.

Drugi dzień Open'era upłynął cały we mgle. Muzyka jakby cichsza, światła rozmyte, program niewyraźny. Skorzystała na tym orkiestra Aukso wykonująca utwory Pendereckiego i Greenwooda, które zabrzmiały jak soundtrack do horroru.



Kończymy naszą relację z drugiego dnia Open'era i podsumowujemy ją w telegraficznym skrócie.

Trzy kluczowe punkty według Kuby:

Elektronika. Jak na razie trochę jej na festiwalu mało, zwłaszcza tej w odsłonie tanecznej. Na całe szczęście sytuację uratował zespół Justice, który o północy na scenie głównej rozkręcił imprezę z prawdziwego zdarzenia. Świetlny krzyż błyszczał ze sceny i był widoczny nawet z oddali we mgle, a pulsujące kawałki przeganiały mgłę z festiwalu. Może momentami było monotonnie, ale tańczyło się przy tym świetnie.

Czy pogoda wpływa na twój odbiór muzyki w plenerze?

Kapela ze Wsi Warszawa. Otwierali drugiego dnia scenę główną i pokazali, że są w świetnej formie. Mimo bardzo małej liczby ludzi, zagrali świetny koncert ze spokojniejszymi jak i bardziej żwawymi utworami ze starych albumów i najnowszej płyty "Nord". Ciekawe jest też obserwowanie ludzi, którzy doskonale znają teksty ich utworów, tym bardziej na imprezie, gdzie większość wykonawców śpiewa po angielsku.

Miasteczko festiwalowe. Przerwy między koncertami lub wypady w trakcie tych koncertów, które niezbyt przypadły mi do gustu, spędzam w miasteczku festiwalowym. W strefie gastronomicznej, sklepie z gadżetami festiwalowymi (z horrendalnie drogimi koszulkami polskich zespołów!) czy na spotkaniach ze znajomymi - atrakcji nie brakuje i wtedy można długim deptakiem pomaszerować od stolika do stolika.

I według Borysa:

Silent Disco. Uratowało mi życie, gdy wydawało mi się, że już nie wykrzeszę z siebie ani iskierki energii. Gdy tylko założyłem na głowę słuchawki, ba, gdy tylko zobaczyłem ludzi podskakujących w ciszy i śpiewających refreny różnych piosenek sam zapragnąłem tańczyć. I natychmiast za swym pragnieniem podążyłem. Silent Disco to żadna nowość, ale to wydarzenie na tyle absurdalne, że wyzwala w człowieku zupełnie nieznane pokłady dobrego humoru.

Penderecki/Greenwood. To się nie mogło udać, ale się udało. Paradoksalnie - pozbawiony wielkich gwiazd program sprawił, że publiczność przybyła pod główną scenę wiedziona ciekawością i z ciekawością wysłuchała tego arcytrudnego i nieprzystępnego koncertu. Takich eksperymentów Open'er potrzebuje, by zadziwiać coraz bardziej zblazowaną publiczność. Mikołaj Ziółkowski póki co emanuje niespożytą energią i zaraża nią swoich współpracowników.

Mgła. Po deszczu miało przyjść słońce i faktycznie przyszło. Mokra rozgrzana ziemia zaczęła parować i teren lotniska utonął we mgle. Przez to wszystko wydawało się nierealne, jak ze snu. Muzyka jakby cichsza, światła rozmazane, ludzie pogubieni w ciemnościach. Mgła, która fizycznie nikomu nie przeszkadza, wpłynęła dość mocno na odbiór drugiego dnia festiwalu. Na szczęście był The Maccabies, który zagrał chyba najbardziej energetyczny gitarowy koncert tego dnia. Scena namiotowa znów górą.

------------------

Aktualizacja, godz. 00:40 Na scenie głównej Justice, autorzy pierwszej elektronicznej imprezy tanecznej na tegorocznym Open'erze. Krzyż, który zespół wykorzystuje jako swój symbol, widać nawet z daleka. A my w tym czasie odwiedzamy Silent Disco, którym jesteśmy zachwyceni.

W Silent Disco Openerowicze bawią się do "Highway to Hell"



Aktualizacja, godz. 23:21 Bon Iver miał momenty, ale to za mało, żeby - jak na gwiazdę przystało - powalić na kolana. Zdecydowanie częściej śpiewa swoim wysokim głosem i mimo orkiestralnego brzmienia zespołu, ciekawej scenografii, ciężko o nim powiedzieć jako o jednym z lepszych wykonawców festiwalu. Tak to jest, kiedy ma się zbyt wygórowane oczekiwania, prawda? Ale to dopiero półmetek festiwalu, jeszcze wiele może się wydarzyć.

Aktualizacja, godz. 22:33 Jamie Woon totalnie zawiódł. Zamiast eklektycznych, elektronicznych aranży i popisów wokalisty dostaliśmy nudne gitarowe, ogniskowe granie. Maurycy Gomulicki na spotkaniu prasowym opowiada, że jego zawodem jest... czerpać radość z życia. Chyba trudno o lepsze zajęcie, prawda?

Aktualizacja, godz. 22:13 Bon Iver, drugi tegoroczny headliner, na scenie razem z kilkunastoosobowym zespołem z dwiema perkusjami, instrumentami smyczkowymi i dętymi.



Aktualizacja, godz. 21:05 Kto jest największym bohaterem drugiego dnia festiwalu? Wciąż mgła - osoby wchodzące ledwo dostrzegają scenę główną, ciężko jest umówić się pod diabelskim młynem... bo go nie widać. Jadąc na festiwal ma się wrażenie, że zmierza się donikąd. Ledwo z mgły wynurza się kolorowa instalacja Maurycego Gomulickiego.

Mgła na festiwalu. W tle totem - instalacja Maurycego Gomulickiego. Mgła na festiwalu. W tle totem - instalacja Maurycego Gomulickiego.

Aktualizacja, godz. 20:45 Koncert z największą liczbą wzruszeń za nami. Dry the River doprowadzili do łez niejedną osobę w Tent Stage i - wbrew pozorom - nie były to tylko kobiety. W międzyczasie na Young Talents zagrali Pipes & Pints z Czech, którzy całkiem nieźle łączą folk z punkiem, a w Alter Space rock'n'rollowcy z The Stubs. Tymczasem na scenie głównej publiczność konfrontuje się z muzyką współczesną Pendereckiego i Greenwooda. Czy pierwszy taki eksperyment w historii Open'era się uda?

Aktualizacja, godz. 19:53 Na Kapeli Ze Wsi Warszawa ledwie garstka osób. To najsłabszy programowo dzień tegorocznej edycji. Tłum na Tent Stage śpiewał: "I loved you in the best way possible" zespołu Dry The River, który swój debiutancki album wydali ledwie trzy miesiące temu. A dziewczyny spijają słowa z ich ust. Tymczasem na dużej scenie przygotowuje się orkiestra Aukso z programem Penderecki/Greenwood.



Pierwszy dzień festiwalu przywitał nas deszczem, dlatego drugi zaskoczył nas o wiele bardziej pozytywnie, świecącym słońcem, ale tylko do czasu. Jeszcze przed pierwszym koncertem na dużej scenie teren festiwalu zalała gęsta mgła, a temperatura spadła. Błoto zdążyło na szczęście nieco wyschnąć, ale sporo widzów wciąż korzysta z dobrodziejstw kaloszy.

Czy drugiego dnia festiwalu, w czwartek, w Gdyni pojawi się więcej festiwalowiczów? Mamy taką nadzieję. Póki co, pod dużą sceną świecą pustki. Warto też pamiętać o tym, aby odwiedzić inne sceny - namiotową i world. Na Talents Stage można poznać młode polskie zespoły, warto też odwiedzić Alter Space, gdzie zagra m.in. Krojc, niegdyś muzyk Lao Che, zmysłowa i folkowa Kari Amiriam i poznański, hip hopowy duet Napszykłat.

Wydarzenia

Heineken Open'er Festival 2012 (46 opinii)

(46 opinii)
hip-hop, festiwal muzyczny, muzyka alternatywna, rock / punk, pop, muzyka elektroniczna, widowisko / show, projekcje filmowe, pokaz

Opinie (80) 2 zablokowane

  • Mam relacje z pierwszej ręki i powiem tylko tyle, że kwękolą ci co nie byli (1)

    Jeden minus imprezy to ten paseczek na rękę, którego nie można przekazać innej osobie. Akurat stało się tak, że posiadacz karnetu na Openera za 370 zachorował. To trochę to psuje efekt, bo nie można dać komuś innemu nawet za darmo możliwości wejścia zamiast chorego.

    • 7 6

    • Można, tylko trzeba poprosić by luźniej założyli, ja tak robię od kilku lat na wszystkich festiwalach i na czas kąpieli i na noc zdejmuję opaski, rano zakładam i nikt na bramkach się nie czepia.

      • 0 0

  • wyzysk ochroniarzy (4)

    W rozmowie z ochroną zdziwiło mnie to, że pierwszego dnia pracowali w systemie 13 godzin pracy 4 godz. odpoczynku. Miało być 13/11 ale zbiórki, narady, pokazywanie kto tu rządzi zajęło tyle czasu, że zostało 4 godz. na odpoczynek. Myślę, że Inspekcja Pracy tym się w ogóle nie zainteresuje, bo za duże pieniądze i prestiż żeby DBAĆ O LUDZI. Szkoda, ale chciałbym się mylić. Sprowadzili ich też ze Szczecina by nie mieli znajomych i to już paranoja. Myślę, że następnym razem ochraniać będą Chińczycy chyba.

    • 14 1

    • Ochrona mało profesjonalna (1)

      To może dlatego tak słabo wychodziła im robota - przerwy w sprawdzaniu ludzi przez co czekało się bez sensu aż się zabiorą do roboty, brak chęci aby to robić jak najsprawniej, nie wspomnę o poszanowaniu intymności osobistej u kobiet...

      • 0 0

      • Nie wiem,gdzie ty widziałeś przerwy w sprawdzaniu ludzi. Były bramki zamkniete przez jakiś czas? A co do intymności u kobiet to nie wiem czy do konca chodzi ci o to,ze dziewczyny z ochrony dotykaly miedzy biustem( z tego co ja widzialem). Taka praca. Jakby nie wnosili ludzie miedzy cyckami i w gaciach niewiadomo czego to by moze i nie bylo takich sytuacji.

        • 0 0

    • ochroniarze

      bardzo często pracują na umowę zlecenie/o dzieło, a do umów cywilno-prawnych inspekcja pracy nic nie ma.

      • 0 0

    • Niestety norma. Tak samo jak wyzysk opatrzony ładnie brzmiącym 'wolontariusz'. Szkoda, że ludzie się ciągle na to łapią.

      • 7 0

  • Ojej, dzis znowu musze isc na Openera.. (6)

    Maz zrobil mi niespodzianke i wykupil karnet na wszystkieee dni!!!Nie chce sprawic mu przykrosci i chodze....Tragedia, co ja dalabym ,aby spokojnie o 23 zasnac w przytulnym lozeczku. Ale nic jakos wytrzymam.

    • 4 4

    • spoko, ja mialem karnet VIP

      ale przecialem opaske, wyrzucilem darmowe kupony na browary, picie i cieple napoje i nie poszedlem tam po odebraniu jednego piwka i pokreceniu sie po festiwalu. Kolejka pod stoiskiem Ray Ban wyraza wszystko o tym festiwalu bez slow. To nie dla mnie. Czy to czyni mnie hipsterem wsrod hipsterow?

      • 0 0

    • zaproszenie (4)

      puść męża samopas i zostań w "przytulnym łóżeczku"... Chętnie do Ciebie dołączę ;)

      • 5 0

      • mąż kupił ci na wszystkie dni i dał dzień po rozpoczęciu ?? (3)

        masz mało inteligentnego męża

        • 2 2

        • nie obrarzaj mnie (2)

          • 1 3

          • I po co sie podajesz za mnie?

            • 1 0

          • SŁOWNIK zamiast biletu lampuce... :D

            • 1 0

  • Wydaje mi sie, że matka Madzi nie wyjdzie z grupy. (1)

    • 34 1

    • Matka Madzi skończyła się na

      Kill'em all. Reszta to już zwykłe komercyjne brzdąkanie.

      • 0 0

  • Justice? (2)

    Autorzy pierwszej imprezy tanecznej? Dziennikarze chyba nie dotrwali wczoraj do koncertu legend elektroniki- Orbital, a dzisiaj totalnej imprezy na koncercie Major Lazer.

    • 15 1

    • POPIERAM W 100% (1)

      Kto nie był na Major Lazer niech po prostu ŻAŁUJE!!!!!
      Najlepszy koncert tej edycji Open'era, największe szaleństwo zarówno na scenie jak i przed nią :)

      • 1 1

      • Orbital zmiażdżył :D tyle skakania i dymu z trawy nigdzie nie było...

        • 0 0

  • JAKA MUZYKA i LINE-UP...

    ...TAKA POGODA. Coś czuję, że albo EURO sponsorów zabrało, albo AlterArt upada, bo najpierw Coke pada, a teraz Open'er schodzi rok po roku na psy...

    • 1 0

  • Dno !!!!!

    jak tak dalej pojdzie to lepiej niech juz go nieorganizuja

    • 5 0

  • dno

    stage'e "backstage"e lineup'y dobrze ze ten marny
    "festiwal" umiera z takim guanem w nazewnictwie nie miał prawa się utrzymać, Polacy nie gesi !!!!

    • 3 0

  • (2)

    a kogo byście chcieli? akurat tegoroczny opener jest 10000000 razy lepszy niż ten jubileuszowy w 2011, tam byly tylko 2 gwiazdy, muzycznie w tym roku jest zarąbiście, założe sie ze polowa z tych ktorzy narzekaja nie byla nawet na 1 dniu, nie wiem co wam przeszkadzają "male hipstery i gimbaza", ja tam jestem głownie dla muzyki
    a Bon Iver nie miał wczoraj konkurencji, najlepszy koncerty do tej pory!

    • 6 18

    • (1)

      Major Lazer człowieku!

      • 0 1

      • trudno porównywać Bon Iver z Major Lazer, tak w ogóle.. :)
        zupełnie różne klimaty

        • 0 0

  • Masakra (1)

    Panowie z portalu dostali bileciki za darmo i się czują zobowiązani. Dlaczego nie napiszecie prawdy. Ja czekam na Openera cały rok. Biorę urlop po to żeby się wyszumieć a co w zamian dostaję? Intelektualną szmirę (nikt nie ma odwagi tego nazwać wprost) w postaci Pendereckiego. Ekscytacja sięgnęła Zenitu to bodajrze pierwszy wykonwaca którego zapowidano. Main Stage - nie faluje. I to mówi wszystko. Dotychczasowi artyści na pewno nie byli na Main Stage ale co najwyżej na namiot, choć tam poprzeczkę wysoko zawiesili świetni The Maccabees. Mówienie o świetnej organizacji (fakt) i atmosferze już nie wystarcza. Tegoroczny festival pokazuje, że formuła się wyczerpała albo Panowie organizatorzy wpadli w samo uwielbienie. Tak legendy festivalowej się nie buduje. Nie mozna wstawiać na Main Stage 4-5 ligi jeśli ma się aspirację to bycia czołowym festivalem. Granice dawno zniknęly, gwiazdy przyjeżdżają do Polski na potęgę za rok z takim line-up (kolorowym ch... na środku - co to jest?) ja na pewno podziękuję.

    • 19 1

    • dokładnie hahahha dobre dobre, fani maja troche wieksze wymagania niz organizatorza sadza

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Klub Sfinks700 w Sopcie był siedzibą: