• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mieszkańcy Śródmieścia nie chcą głośnej muzyki pod Zieloną Bramą

Ewa Palińska
16 lipca 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 

Wtorkowy koncert DownTown Brass w Zielonej Bramie zakończył się interwencją straży miejskiej. Muzycy są gotowi pójść do sądu.

Wraz z nadejściem lata powrócił problem z muzyką grywaną na gdańskich ulicach, szczególnie pod Zieloną BramąMapka. Mieszkańcy kategorycznie żądają, aby z ulic Śródmieścia zniknęły zespoły grające głośną muzykę, bo "w tym hałasie" nie są w stanie normalnie funkcjonować. Artyści chcą pójść na kompromis i grać np. w wyznaczonych przez mieszkańców godzinach. Ci jednak o porozumieniu nie chcą słyszeć i każdy koncert zgłaszają straży miejskiej jako zakłócanie spokoju. Zanosi się na to, że sprawa skończy się w sądzie.



Koncerty w Trójmieście


Czy zespół DownTown Brass powinien zniknąć z Zielonej Bramy?

Mieszkańcy gdańskiego Śródmieścia na muzykę uliczną skarżą się od lat.

- Dla turystów czy osób, które spacerują ul. Długą, to być może ciekawa rozrywka, bo przystaną na chwilę, a jak im się znudzi, to odejdą - mówi pani Barbara, mieszkająca w sąsiedztwie Zielonej Bramy. - My tak mamy codziennie. Nie możemy sobie nawet otworzyć okna. Zielona Brama to nie miejsce na koncert orkiestry, a składy 6-7 osobowe to już mała orkiestra.
- Okolice Zielonej Bramy dla mieszkańców to dom, często od urodzenia, tak jak w moim przypadku. Wchodzą do niego goście (zespoły muzyczne) i zamiast uszanować dobry obyczaj, robią w moim domu hałas - mówi pani Magdalena, mieszkanka ul. Powroźniczej. - Jest on szczególnie dotkliwy, gdyż muszę w uczestniczyć w tym pomimo, że nie mam takiej chęci. Taka jest właściwość dźwięku. Przenika mury, a w upalne dni nawet okna nie stanowią bariery. Problem narastał od lat. W tym roku jako mieszkańcy, pracownicy i pracodawcy postanowiliśmy z nim sobie poradzić.
Poprzedniego lata mieszkańcy toczyli z muzykami podobną walkę . M.in. po interwencji naszej redakcji szala przechyliła się na stronę ulicznych artystów, których GZDiZ obiecał nie "ścigać" za brak posiadania zezwolenia na zajmowanie ruchu drogowego, jeśli nie będzie skarg od mieszkańców. Tym razem skargi są i - jak zapowiadają mieszkańcy - będą zgłaszane tak długo, jak pod Zieloną Bramą będą głośno grali muzycy, np. jak ci z zespołu DownTown Brass.

Mieszkańcy: muzyka tak, ale nie każda



Mieszkańcy Śródmieścia podkreślają, że nie są przeciwni muzyce ulicznej w ogóle. Nie godzą się jednak na występy tak głośnych zespołów, jak np. DownTown Brass czy grupa grająca na plastikowych wiadrach.

- Skrzypce mi nie przeszkadzają, ale proszę sobie wyobrazić, jaki mam w domu hałas, kiedy zaczyna grać zespół złożony z instrumentów dętych blaszanych i zestawu perkusyjnego - mówi pani Magdalena, mieszkanka ulicy Powroźniczej. - Nie neguję tego, że to jest dobra muzyka, ale z pewnością nie powinna być wykonywana pod Zieloną Bramą. Uważam, że odpowiednim miejscem na koncerty może być Targ Węglowy bądź Ołowianka, niemniej zależy to od decyzji Miasta
Wśród tych, którzy przechodzą obok i przysłuchują się występom DownTown Brass, trudno doszukać się osoby, która podzielałaby zdanie mieszkańców Śródmieścia. Trzeba jednak wciąć pod uwagę, że w każdej chwili mogą oddalić się w innym kierunku i "wyłączyć" koncert. Mieszkańcy takiej możliwości nie mają.

- Uwielbiam ten zespół - mówi Sven, który każdego roku spędza w Gdańsku wakacje. - Fakt, są głośni, ale jest to bardzo dobra muzyka. Zresztą wystarczy przyjrzeć się temu, ile osób się zatrzymuje, żeby ich posłuchać. Zawsze oklaskują ich tłumy, a Zielona Brama jest wymarzoną lokalizacją dla występów ulicznych, bo jest tam wspaniała akustyka.

Hałas, który nie przeszkadzał księżnej Asturii



Niezadowolenie mieszkańców śródmieścia odbija się ostatnio w dużej mierze na grupie DownTown Brass, którą tworzą studenci i absolwenci Akademii Muzycznej w Gdańsku. Zespołowi regularnie powierzana jest oprawa muzyczna różnego rodzaju wydarzeń. W ubiegłym roku, dla przykładu, DownTown Brass zaproszono do Hiszpanii, gdzie zagrali koncert uliczny z okazji wręczenia miastu Gdańsk Nagrody Księżnej Asturii.

- Jesteśmy zapraszani do wzięcia udziału w tak ważnym wydarzeniu, ale nie wystarczająco dobrzy, żeby grać na ulicach Gdańska? - pyta Radosław, trębacz z DownTown Brass. - Składano nam też propozycję występu podczas wydarzeń organizowanych przez miasto Gdańsk. Zdaniem mieszkańców nie są to jednak wystarczające rekomendacje, żeby grać pod Zieloną Bramą.
Dlaczego artystom tak bardzo zależy na tym, aby grać na ulicy?

- To nasza praca - podkreślają muzycy z DownTown Brass. - Na naukę zawodu każdy z nas poświęcił co najmniej kilkanaście lat życia. Przez ostatnie miesiące, z powodu pandemii koronawirusa, nie zarabialiśmy w ogóle, a z czegoś musimy żyć.

Co na to prawo?



Na to, żeby skutecznie pozbyć się zespołu z Zielonej Bramy, brakuje "paragrafu". Jeśli grają bez nagłośnienia, mogą ponieść jedynie konsekwencje braku zezwolenia na zajęcie pasa drogowego. Takie zezwolenie to jednak zdaniem ulicznych artystów jedynie miejska legenda.

- Miasto nam powiedziało, że tego nie wydaje i możemy sobie grać pod warunkiem, że ludzie nie będą się skarżyli - mówi jeden z instrumentalistów, który często występuje na ul. Długiej. - Generalnie układ jest taki, że my robimy swoje, a policja i straż miejska nie interweniują, póki ktoś im nie zgłosi zakłócania spokoju. Czasem można też dostać mandat za używanie nagłośnienia, ale nasi strażnicy miejscy i policjanci są dla muzyków wyrozumiali i sami lubią posłuchać, jak gramy.
Straż miejska i policja nie interweniują, póki ktoś się nie poskarży. Ale na zespół DowntTown Brass mieszkańcy skarżą się regularnie. I to nie tylko ci mieszkający w sąsiedztwie Zielonej Bramy, ale też Ratusza Głównomiejskiego.

- Policjanci dwukrotnie interweniowali podczas minionego tygodnia przy ul. Długi Targ. Zgłoszenia dotyczyły zakłócenia spokoju mieszkańców przez osoby grające na instrumentach. Policjanci, którzy podejmowali w tym miejscu interwencje, nie potwierdzili naruszenia przepisów - potwierdza asp. Karina Kamińska, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku.
Interweniowała też straż miejska.

- W poprzednim tygodniu na numer 986 wpłynęły cztery zgłoszenia dotyczące ulicznych grajków w Zielonej Bramie - informuje Robert Kacprzak, inspektor ds. komunikacji społecznej Straży Miejskiej w Gdańsku. - Muzycy grali na instrumentach bez nagłośnienia. Strażnicy miejscy mają uprawnienia do nałożenia mandatu na osobę, która w miejscu publicznym używa urządzeń nagłaśniających.
Rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku wyjaśnia, że zakaz wynika z art. 156 Ustawy z 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska, który brzmi:

1. Zabrania się używania instalacji lub urządzeń nagłaśniających na publicznie dostępnych terenach miast, terenach zabudowanych oraz na terenach przeznaczonych na cele rekreacyjno-wypoczynkowe.

2. Przepisu ust. 1 nie stosuje się do okazjonalnych uroczystości oraz uroczystości i imprez związanych z kultem religijnym, imprez sportowych, handlowych, rozrywkowych i innych legalnych zgromadzeń, a także podawania do publicznej wiadomości informacji i komunikatów służących bezpieczeństwu publicznemu.

Za takie wykroczenie strażnik miejski może nałożyć mandat w wysokości od 20 do 500 złotych. Przepis nie wspomina o możliwości wydania pozwolenia na używanie urządzeń nagłaśniających - poza sytuacjami wymienionymi w ust. 2 art. 156. Tyle że... muzycy z DownTown Brass nie korzystają z nagłośnienia.

Walka mieszkańców Śródmieścia z muzykami ulicznymi trwa od lat. Zobacz nasz materiał z ubiegłego roku.

Jeśli nie za korzystanie z nagłośnienia, to za zakłócanie spokoju. Finał w sądzie?



Mieszkańcy gdańskiego Śródmieścia nie dawali za wygraną. Skoro nie udało się z art. 156 Ustawy z 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska, postanowili zgłaszać koncerty DownTown Brass jako zakłócanie spokoju dziennego. W tym przypadku straż miejska nie może odmówić interwencji.

- Jeśli chodzi o zakłócanie spokoju i porządku (art. 51 § 1 Kodeksu wykroczeń), to w takim przypadku musi być osoba zgłaszająca/poszkodowana. Wówczas sprawca wykroczenia może być przez strażnika miejskiego pouczony, ukarany mandatem lub skierowany zostanie na niego wniosek o ukaranie do sądu - tłumaczy Robert Kacprzak, inspektor ds. komunikacji społecznej Straży Miejskiej w Gdańsku. - Właśnie z tym ostatnim sposobem zakończenia interwencji wiąże się wyrażenie przez zgłaszającego woli bycia świadkiem/poszkodowanym w sprawie, która będzie miała swój finał w sądzie. Dodam, że wniosek o ukaranie do sądu kierowany jest także, gdy sprawca odmówi przyjęcia mandatu. Za to wykroczenie można na sprawcę nałożyć mandat od 100 do 500 zł.
I muzycy z DownTown Brass zapewne taki mandat by przyjęli, gdyby ktoś im go zaoferował.

- Żaden z interweniujących strażników miejskich nigdy nie proponował nam mandatu - mówi Radosław z DownTown Brass. - Od razu straszono nas skierowaniem wniosku do sądu.
We wtorek, 14 lipca, miała miejsce kolejna interwencja. Strażnicy miejscy pouczyli artystów, że jeśli nie przerwą występu, to zostaną wylegitymowani i zostanie skierowany wniosek do sądu. Po chwili namysłu muzycy z DownTown Brass postanowili zagrać drugi z półgodzinnych setów, licząc się z konsekwencjami.

- Jeżeli będzie taka konieczność, to pójdziemy do sądu. Mamy już dość tego wiecznego nasyłania na nas policji i straży miejskiej - mówi trębacz z DownTown Brass. - Jesteśmy z zawodu muzykami i chcemy po prostu móc wykonywać swoją pracę.
Pójścia do sądu nie wykluczają też mieszkańcy. Nie zamierzają jednak skarżyć artystów, a miasto:

- Ja nie mam pretensji do muzyków, tylko do miasta, że nie potrafi nad tym zapanować - podkreśla jedna z mieszkanek Śródmieścia.

DownTown Brass to niejedyna grupa grająca w Śródmieściu na instrumentach dętych blaszanych - jest ich kilka. Niemniej to pod adresem tego zespołu kierowane są wszystkie skargi.

Artyści są gotowi na kompromis, mieszkańcy w złoty środek nie wierzą



Sprawę mógłby rozwiązać rozsądny kompromis, na który artyści są gotowi.

- Jesteśmy w stanie różnicować repertuar, grać rotacyjnie, a nawet dostosować godziny naszych występów do tego, co ustalą mieszkańcy. Naprawdę jest w nas wiele dobrej woli i chętnie wypracowalibyśmy porozumienie, które byłoby satysfakcjonujące dla obu stron - zapewnia Radosław, trębacz z DownTown Brass.
Do porozumienia jednak raczej nie dojdzie, bo mieszkańcy mają konkretne oczekiwania - głośne zespoły kategorycznie powinny zniknąć ze Śródmieścia. Te, które wykonują spokojniejszą, a zatem cichszą muzykę, są przez nich mile widziani.

- Rozmawiałam z galernikami i pracownikami restauracji znajdujących się w pobliżu Zielonej Bramy. Wszyscy zgodnie przyznawali, że w takim hałasie nie da się pracować - dodaje pani Barbara, mieszkająca w sąsiedztwie Zielonej Bramy. - Proszę sobie wyobrazić, że ktoś siedzi w restauracji i nie może nawet swobodnie porozmawiać z drugą osobą, bo muszą się przekrzykiwać. Nie ma innego wyjścia niż pozbycie się tego hałasu, dlatego na żadne kompromisy się nie zgodzę.
W to, że restauratorzy się skarżą, muzykom z DownTown Brass trudno jednak uwierzyć.

- Wielu restauratorów się cieszy, kiedy gramy w pobliżu, bo ludzie siadają u nich w ogródkach, żeby nas posłuchać. W ramach podziękowania oferują nam zniżki. Często przychodzą też do nas rozmienić pieniądze. Nie mówili, że im przeszkadzamy, choć spotykamy się i rozmawiamy regularnie.

Jak skutecznie pozbyć się z ulic głośnej muzyki?



Nie sposób nie zgodzić się z mieszkańcami Śródmieścia - notorycznie grana pod oknami muzyka potrafi wyprowadzić z równowagi. Trudno też nie przyznać racji artystom, którzy chcą bez przeszkód wykonywać swoją pracę. I - co wielu przyznaje - DownTown Brass to naprawdę znakomity zespół, który ma wśród spacerowiczów rzesze wiernych fanów.

Jak potoczą się sprawy i czy obejdzie się bez sprawy w sądzie? Na to szanse są marne, bo brakuje sensownych uregulowań prawnych. Nie ma prawa, według którego mieszkańcy mogliby decydować, kto może grać pod ich oknami, a kto nie. Taką selekcję mógłby przeprowadzić np. odgórnie GZDiZ, zezwalając na granie na ulicach wyłącznie tym, którzy otrzymają pozwolenia.

Abstrahując od tego, że regulowanie w ten sposób występów pod chmurką byłoby zaprzeczeniem idei sztuki ulicznej, to praktyka pokazuje, że nie dałoby rady tego wyegzekwować. Już teraz się nie da - należałoby stworzyć dodatkowe etaty dla osób, które zajęłyby się wyłącznie patrolowaniem ulic i sprawdzaniem legalności występów ulicznych. A z artystami jest jak z grzybami po deszczu - strażnik się odwróci, pojawia się nowy.

W planach jest stworzenie parku kulturowego i tam udostępnienie artystom przestrzeni, na której będą mogli swobodnie prezentować swoją twórczość. Czy będzie to dla nich atrakcyjna propozycja, okaże się, kiedy park ruszy. A od tego zależy, czy dobrowolnie zgodzą się opuścić Zieloną Bramę, która, z uwagi na lokalizację i znakomitą akustykę, jest ulubioną miejscówką muzyków.

Miejsca

Opinie (874) ponad 20 zablokowanych

  • Starsi po rozum do głowy (3)

    Świetnie grający muzycy bardzo wysoki poziom , lepiej grają na ulicy niż to co leci w TVP 1 myśle , że mają misje resocjalizacji społeczeństwa muzycznie a fanom Zenka się to nie podoba

    • 7 12

    • misja resocjalizacji między gdańskimi oscypkami a pieskami na baterie. faktycznie, opus magnum

      • 3 1

    • Słuchając setny raz tego samego, ciekawe czy byłbyś taki mądry

      • 4 1

    • odwal się od starszych, nie wrzucaj wszystkich do jednego worka

      jestem starszy, jestem mieszkańcem tej okolicy i mi to nie przeszkadza

      • 3 1

  • Ciekawe (1)

    Mieszkam w Śródmieściu od lat i widziałem wiele głośnych zespołów, niektóre tak dobre jak rzeczony zespół dęty. nawet w tym sezonie widziałem inne zespoły dęte. Dlaczego uwzięli się akurat na nich???
    i jak to się ma do tego ze na prądzie grac nie wolno a co rusz jakis gitarzysta z wzmaczniaczem ?

    • 8 4

    • Nikt się nie uwziął na nich, tez nie rozumiem dlaczego nie mówi się o Hałasie plastikowych wiader, czy innych zespołów rodem z Warszawy czy Poznania.

      • 1 1

  • Uwielbiam ich słuchać! (1)

    Mieszkam w Gdańsku i zawsze zatrzymuje się i wspieram ten zespół bo grają wspaniale i profesjonalnie. Kiedy usłyszeliśmy ich z narzeczonym po raz pierwszy postanowiliśmy poprosić ich o zagranie na naszym ślubie. Mam do nich wielki sentyment i szacunek. Powinni zostać i wypracować z mieszkańcami jakiś kompromis.

    • 9 10

    • Ten kwadrans dziennie mogą grać.

      • 4 0

  • Murem za artystami. (3)

    Popieram uliczną twórczość i nie wyobrażam sobie żeby ulica Długa była opuszczona przez muzyków, tancerzy, kuglarzy, malarzy i innych uzdolnionych ludzi sztuki. Przecież to jest ścisłe centrum Gdańska! Turystom jest miło, że mogą na chwilę przystanąć i posłuchać czy popatrzeć na sztukę w wysokim wydaniu. Stoję murem za ludźmi StreetArtu i mam nadzieje, że ulica Długa będzie tętniła artystycznym pulsem po wsze czasy.

    • 11 12

    • A mieszkańcom jest miło, gdy mogą odpocząć po pracy. Gdy chorzy i starsi mogą się wyspać. Turyści, skoro tak lubią muzycznych grajków, niech zaproszą ich pod swoje okna.

      • 3 3

    • To nie są artyści (1)

      To nie jest sztuka. Kto Cię dziecko nauczył, że sztuka jest na ulicy? Wykonywana przez byle kogo?

      • 3 2

      • Streetart ;)

        Ciesz się, że nie wykonują go dosłownie

        • 0 0

  • Tragedia z takimi ludźmi (4)

    Po co mieszka w samym centrum wielkiego miasta, jak normalne odgłosy w takiej części miasta jej przeszkadzają?
    Oczywiście hasło "wyprowadź się na wieś" też nie jest rozwiązaniem, bo to ten typ ludzie którzy po wyprowadzce na wieś wołają policję bo rolnik po polu jeździ kombajnem i "kurzy", albo że kury pieją.

    • 10 11

    • Koguty pieją. Widać że koguta nie słyszałeś.

      • 1 2

    • mieszkaniec głównego miasta

      Mieszkają po to, bo 60 lat temu oni lub ich rodzice wybrali to miejsce do życia. I to miejsce do życia jest wspaniałe dla człowieka kulturalnego, który potrafi docenić okoliczne zabytki, urodę kamienic, bliskość miejsc kultury (przypominam, że uliczne grajki mają tyle wspólnego z kulturą wyższą co flądra z frytkownicy i piwo w plastikowym kubku z kulinarnym doznaniem).
      >"Centrum wielkiego miasta"
      - Gdańsk nie jest wielkim miastem.
      >"Normalne odgłosy w takiej części miasta"
      - Normalnymi odgłosami na głównym mieście są dzwony ratusza, nie sezonowe grajki z mazur i pieski na baterie. Podsumowując: siedź na swoim baninie i zarządzaj swoim podwórkiem, nie moim.

      • 4 4

    • To nie są normalne odgłosy

      Wieś się zjechała i nie umie się w mieście zachować. Gdańsk to kiedyś był prestiż. Teraz dla kasy ludzie z tyłkami wywalonymi nawet chodzą, więc tak, przeszkadzają te nienormalne odgłosy powyżej normy hałasu.

      • 3 2

    • To zależy , co dla kogo, jest normalnym odgłosem miasta, napewno nie muzyka orkiestry. Chyba ,ze się jest córka organisty .

      • 2 2

  • Szok! (2)

    Ludzie! Opamiętajcie się!
    1) Tak jak już wiele osób pisało, trzeba się z tym liczyć mieszkając w turystycznej części miasta.

    2) Jest wiele opinii mówiących ze można grać ale na określonych zasadach... To ja się pytam jakie to zasady, skoro w świetle prawa jest mowa tylko o korzystaniu z nagłośnienia... To mam rozumieć że pani ze skrzypcami spoko, bo jest ładna ale pan z trąbka to już nie, bo... Bo co?

    3) Każde miasto ma swoją niepowtarzalna charakterystykę, klimat, styl, unikatowe miejsca, kulturę, historię, legendy.... I to wszystko można od tak pognieść i wrzucić do kosza? Bo np. Jakiejs starszej pani to przeszkadza?! To rozumiem że skoro muzycy z bramy mają zniknąć to; smok wawelski też, bo zionie ogniem i zasyfia powietrze, konie wożące dzieci w bryczkach tez, bo "mi to przeszkadza", pomnik Warszawskiej Syrenki też l, bo napewno znajdzie się ktoś komu psuje widok z okna... Itp itd... Wymieniać każde miasto po kolei?

    4) jeśli zniknie muzyka w bramie to spacer długim targiem juz nigdy dla wielu (pewnie większej ilości niż tym którym to przeszkadza) nie będzie już taki sam, a ja osobiście więcej tam nie zajrzę l, bo będąc w Gdańsku tylko po to sie tam zapuszczam. Niech najlepiej zamrze ruch turystyczny, padną knajpy, ludzie wylądują na bruku... Bo czemu nie.

    5) wolne miasto gdańsk... dzis straciło wiele w moich oczach

    • 11 11

    • Turyści muszą liczyć się z tym, że to miasto, a nie disneyland. Tu żyją mieszkańcy, i jeśli zakłóca się im mir domowy, to interweniuje policja. Proszę to uszanować i na wspaniałą muzykę wybrać się do pobliskiej filharmonii bałtyckiej - tak wesprze Pan gdańską kulturę.

      PS to nie jest "jakaś starsza pani", tylko mieszkaniec Gdańska. Ona jest u siebie, nie Pan.

      • 3 2

    • Dziecko

      W tym wszystkim chodzi o przestrzeganie norm społecznych. Granie w taki sposób na ulicy przekracza normy hałasu. Na pewno można to ułożyć, ale swoje pretensje kieruj do ludzi odpowiedzialnych za przepisy. Nie wiem dlaczego uważasz, że chodzi o to, że to przeszkadza starszej Pani. To przeszkadza w ogóle. Kiepskiej jakości muzyka jest nie do wytrzymania. Są wyroki. Nie można się nad kimś znęcać dźwiękowo. Taka jest prawda. A przebywanie w hałasie potrafi doprowadzić do różnych chorób.

      • 3 2

  • Hałas w mieście (1)

    Mieszkam na " Morenie"od 30 lat. Było cicho i spokojnie. A teraz też nie mogę okna otworzyć bo samoloty tuż nad moim domem, nowa linia tramwajowa tuż obok i pędzące Bulońską samochody do nowych osiedli. Czego zakazać ??? Życia ludziom w mieście. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka. Jest wybór: za małe mieszkanko na Starówce można kupić domek w okolicach Borów Tucholskich. Cicho i ekologicznie.

    • 10 7

    • Za mieszkanie z moreny , można kupić namiot. Tak wiec trzeba znosić lądowisko :(

      • 0 5

  • (3)

    Muzyka uliczna jest wizytówką tego miasta ! Downtown brass to najpopularniejszy zespół ze wszystkich i jeszcze maja isc do sądu ? ? ? to skandal!

    • 6 8

    • Koleżanka?

      Grajki nigdy nie były wizytówką tego miasta. Poucz się trochę, może historii muzyki, to się czegoś dowiesz.

      • 3 1

    • Również polecam dowiedzieć się, co jest wizytówką tak wspaniałego miasta jak Gdańsk. Pisanie, że są nią uliczne grajki, to jakby napisać, że są nią flądry z frytkownicy i balony z helem. Proszę nie obrażać tego miasta.

      • 2 1

    • Taki świetny zespół , do filharmonii nie pod most.

      • 1 1

  • Współczuję mieszkańcom naprawdę (2)

    Współczuję mieszkańcom

    • 11 9

    • Wachasz???

      • 1 2

    • ale czego ?

      fajnie grają..

      mieszkaniec

      • 1 3

  • Świetna muzyka

    DownTown Bras to świetny zespół i często jeżdżę żeby ich posłuchać, czasmi nawet po kilka godzin. Rozumiem mieszkańców, ale trzymam stronę muzyków. Moim zdaniem miasto powinno się postawić w roli mediatora, a nie patrzeć i czekać.

    • 6 11

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

ADELE - Tribute from London by Stacey Lee

148 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile metrów ma przeszklony tunel z rekinami?