- 1 Wstydliwa plaga mediów społecznościowych (83 opinie)
- 2 Zmiany w kulinarnym zagłębiu na Elektryków (41 opinii)
- 3 Filmy, które potrafią wstrząsnąć (8 opinii)
- 4 Do piekła i z powrotem z Jarym (20 opinii)
- 5 Nie wygrał "TzG", ale i tak jest sukces (64 opinie)
- 6 Miłośnicy vintage opanowali 100cznię (33 opinie)
Opener 2019: co jedzą gwiazdy w prywatnej restauracji?
Ogromna i różnorodna strefa gastronomiczna Openera to jedno (o niej i tegorocznych cenach piszemy poniżej). Prywatna restauracja w namiocie o powierzchni 400 m kw., znajdująca się w strefie garderób głównej sceny i do której wstęp mają tylko zaproszeni, to zupełnie inna sprawa. Co zatem jedzą artyści grający na festiwalu i czy smakują im polskie pierogi? O tym rozmawiamy z Agnieszką Górską z Ulala Chef, która zarządza strefą gastro dla wykonawców.
A skoro pogoda nie rozpieszczała, postanowiliśmy odwiedzić zamkniętą restaurację, do której wstęp mają tylko artyści. Niestety, organizator, dbając o komfort gości, nie wyraził zgody na publikację zdjęć wnętrza "lokalu", za to udostępnił przykładowe dania, które szef kuchni serwuje VIP-om.
Restauracja dla gwiazd na Openerze
Alicja Olkowska: Jak duża jest restauracja i co w niej zjemy?
Agnieszka Górska: W strefie garderób gwiazd, które pojawią się na scenie głównej, w ogromnym namiocie o powierzchni ponad 400 m kw. zaaranżowane są dwie sale dzielące restaurację na część fine dining oraz salę bufetową. Na samą kuchnię, przygotowującą menu fine diningowe, dania bufetowe oraz wypiekającą nocą pizzę w stylu neapolitańskim jest przeznaczonych blisko 200 m kw. powierzchni. Wszystkie dania serwowane zarówno w menu bufetowym, jak i części fine dining, są w całości przygotowywane na świeżo i zgodnie z wymogami klasycznej restauracji, na co pozwala nasza kuchnia, kompleksowo wyposażona w profesjonalny sprzęt gastronomiczny.
Opener 2019: dzień pierwszy za nami
Dodatkowo w części bufetowej goście mają możliwość skorzystania z usług stacji live-cooking, gdzie nasi kucharze przygotowują na ich oczach dania takie jak omlety, jajecznice, makarony, tortille czy wariacje na temat stir-fry. Sama sala restauracji fine dining to elegancka przestrzeń. Za jej aranżację i scenografię odpowiada organizator festiwalu, my jedynie służymy tu radą i wsparciem.
Opener rusza na początku lipca, ale kiedy realnie zaczyna się praca przy tworzeniu restauracji?
Praca nad tak dużym i złożonym projektem to kilkumiesięczny proces. Wszystko musi być wcześniej zaplanowane jak w zegarku, żebyśmy mogli potem na terenie festiwalu zainstalować sprzęt i ekipę w ciągu dwóch dni i ruszyć z nienagannym serwisem już w trzecim dniu. Dlatego szczegółowe prace przygotowawcze są tu tak istotne.
Ważne jest też przygotowanie wszelkich planów zapasowych i posiadanie grona bardzo zaufanych dostawców i partnerów, którzy nas nie zawiodą w kluczowym momencie. Żmudna praca, planowanie najmniejszych detali, dokładne studiowanie raportów z naszych własnych podsumowań z poprzednich edycji. Im lepiej się przygotujemy w miesiącach poprzedzających, tym spokojniejsza i bardziej zoptymalizowana będzie praca restauracji podczas festiwalu.
Co do samego menu - to prace trwają około trzech miesięcy. Najpierw tworzona jest koncepcja menu, która następnie zostaje omawiana i akceptowana przez naszego klienta - organizatora festiwalu. Zanim menu przyjmie finalny kształt, mają miejsce co najmniej dwa próbne testingi dań.
Ile osób jest zaangażowanych w obsługę restauracji w trakcie trwania festiwalu?
W kuchni - w pełni wyposażonej w profesjonalny sprzęt gastronomiczny - pracować będzie w tym roku 15 wykwalifikowanych kucharzy pod okiem Head Chefa Sebastiana Olmy, 11 wyselekcjonowanych kelnerów oraz manager obsługi. Cała restauracja podzielona jest na dwie sale - fine dining, serwującą kolacje dla artystów oraz restauracja bufetowa, serwująca śniadania, lunche i kolacje dla członków ekip poszczególnych artystów - specjalistów od dźwięku, oświetlenia, sprzętów potrzebnych do poszczególnych koncertów. Czasem są to nawet zespoły liczące do 100 osób w ekipie jednego artysty czy zespołu muzycznego. To daje dużą skalę całemu przedsięwzięciu.
Opener 2019. Mniejsze zainteresowanie w tym roku?
W czasie czterech dni działania restauracji wydajemy ponad trzy tysiące posiłków. Stąd ekipa kucharzy musi być na tyle liczna i mieć tak uniwersalne umiejętności, bo i oferta tej restauracji jest zróżnicowana. Nie wiem, czy wiecie, ale w nocy restauracja zamienia się w pizzerię i przygotowuje duże ilości wysokiej jakości pizzy - dla artystów po koncertach.
Opener 2019: filmy czytelników
Czy restauracja dla gwiazd działa całą dobę?
Tak, można powiedzieć, że restauracja pracuje całą dobę - jej harmonogram dopasowujemy do programu występów wykonawców. W efekcie bufet śniadaniowy serwowany jest zazwyczaj między godz. 8 a 11, gdy rozpoczyna się praca związana z przygotowaniami scen do koncertów, potem lunch i kolacja serwowana do godz. 22. Między tymi serwisami mamy godzinne przerwy techniczne, kuchnia pracuje natomiast w tym czasie non stop, zaczynając pracę nad śniadaniem i przygotowaniami do późniejszych serwisów już od godziny piątej rano.
Po godz. 20, aż do godz. 3, 4 nad ranem restauracja wydaje pizzę na wynos dla artystów i ich ekip schodzących ze sceny. Między godz. 3 a 5 rano w restauracji pracuje ekipa sprzątająca gruntownie cały obiekt. O godz. 5, tak jak wspominałam, przychodzi poranna zmiana kucharzy.
Z jakimi trudnościami musicie się mierzyć oraz czy zdarzyły się sytuacje kompletnie niespodziewane?
Każda realizacja to zbiór różnych wyzwań, a jeśli mówimy o realizacji trwającej kilka dni, dodając do tego nietypowe warunki, uzależnienie od kaprysów pogodowych i wielu innych zmiennych, których po prostu nie da się przewidzieć - powstaje z tego spory margines niewiadomej. Pomaga na pewno fakt, że mamy przyjemność uczestniczyć w tym projekcie już trzeci rok z rzędu i to doświadczenie pozwala nam wyciągać wiele wniosków z różnych sytuacji, także tych niespodziewanych. Przezorny zawsze ubezpieczony... Dlatego zawsze mamy opracowane plany zapasowe.
Co najchętniej zamawiają artyści oraz czym wyróżnia się menu?
W autorskim menu chefa Sebastiana Olmy, jak co roku, pojawią się polskie akcenty. Regionalne sery, lokalnie uprawiane warzywa i świeże owoce. Ich obecność w menu doceniana jest przez zagranicznych artystów. Odwiedzający nas artyści coraz bardziej świadomi są polskiej kultury i tradycji kulinarnych, toteż, co niektórych może zaskoczyć, częstym obiektem zainteresowania stają się sławne już polskie pierogi.
Z roku na rok wśród naszych gości pojawia się coraz większa liczba wegan i wegetarian, a my zgodnie z ogólnie panującym trendem staramy się temu sprostać, przygotowując ciekawe i wykwintne menu. W jadłospisie gwiazd pojawią się m.in. takie dania jak zielone risotto z wegańskim parmezanem i letnimi ziołami czy awokado prażone w sezamie z marynowaną kalarepą i jarmużem.
Co i za ile zjemy na Openerze?
W skrócie: jest w czym wybierać. Dziesiątki food-trucków, a do tego kilka stref ze stołami, przy których można spokojnie zjeść (szkoda, że choć częściowo nie są zadaszone, byłoby to idealne rozwiązanie podczas załamania pogody, które np. w czwartek nawiedziło Babie Doły).
Ceny? Nie urosły znacząco od zeszłego roku, choć nie czarujmy się: jest drogo. Żywienie na Openerze kosztuje, ale przynajmniej nie można narzekać na brak wyboru. Zjemy street foodowe klasyki, czyli burgery (od 25 do niemal 40 zł z ekstra dodatkami), zapiekanki (w zależności od dodatków kosztują od 20 do nawet 30 zł), frytki: belgijskie, ale też "świata", czyli z batatów, marchwi czy selera (porcja kosztuje od 18 zł aż do nawet 28 zł). Popularnością cieszą się kaloryczne langosze z dodatkami (około 25 zł), pizza (sprzedawana w całości lub na kawałki), specjały kuchni azjatyckiej oraz pierożki dim-sum (około 25-30 zł). A do tego gofry oraz naleśniki na słodko i wytrawnie, lody oraz churrosy.
Za alkohol zapłacimy podobnie jak rok temu: piwo Heineken za 10 zł, Żywiec również za 0,4; wino od 10 do 16 zł za lampkę, a Jägershot za 14 zł.
Wydarzenia
Opinie (79) 10 zablokowanych
-
2019-07-07 10:33
dlaczego zabrakło smalcu z cebulą???
- 1 0
-
2019-07-06 13:02
kiedyś to zjadł fatboy
i się zrobił SLIM
- 3 0
-
2019-07-05 10:49
Fine dining w Polsce to szparagi, mrożone krewetki i miniaturowy kawałek mięsa udającego stek. (1)
Tylko u nas ma się to kojarzyć z małymi porcjami za horrendalne ceny.
- 54 1
-
2019-07-06 11:05
Małe porcję za wysokie ceny to fine dining na całym świecie, nie tylko w Polsce. Na tym polega cała idea.
- 0 2
-
2019-07-06 09:56
gwiazdy szamają kaszanke
tylko nie mlaskać jak żrecie
- 0 0
-
2019-07-05 12:33
Bóg was opuścił z tymi cenami ? (8)
Zapiekanka 25-30 złotych ?
PiS może być spokojny o elektorat . Ci co mieli choć trochę oleju w głowie już stąd wyjechali.- 25 3
-
2019-07-05 13:32
ale to jest zapiekanka kraftowa (5)
- 9 0
-
2019-07-05 13:54
a burgery rzemieślnicze. (1)
- 10 0
-
2019-07-06 08:45
Zrobione przez brodacza w rureczkach
prawdziwego rzemieślnika.
- 3 0
-
2019-07-05 15:06
(1)
I do tego veganska i bezglutenowa i bio
- 4 0
-
2019-07-05 17:08
Ale nie eko, więc tyle nie zapłacę!!!
- 2 0
-
2019-07-05 13:57
a to przepraszam bardzo
- 3 0
-
2019-07-05 18:34
i frytki do tego
- 2 0
-
2019-07-05 13:05
W sumie to się nie dziwię
W 2005 r. byłem na koncercie na Stadionie Śląskim, dzień upalny, a w punktach sprzedaży najtańsza marketowa woda "Aro" 1.5 litra w cenie 15 zł. I proporcjonalnie 0.5 litra tejże za 5 zł. Ceny wolnorynkowe :)
14 lat temu!- 4 0
-
2019-07-05 11:13
(4)
Ja rozumiem ten zachwyt na chwilke. Ale czy nikt nie rozumie, ze te foodtrucki to nie sa przyczepy gastronomiczne jak z amerykanskich filmow. To sa stare uzywane, czesto poniemieckie budy ktore nie ani standardem, ani higiena nie zachecaja do zamawiania. Ceny moze i wynikaja z wysokiej oplaty za miejsce, ale dla konsumenta wazna jest cena/jakosc. A w tej kategorii foodtrucki nie maja szans z restauracjami czy pizzeriami. To jest poprostu slabe.
Wybrac sie na dwie - trzy godzinki do Gdyni i w tej samej cenie mozna zjesc obiad w naprawde dobrej knajpie.- 52 4
-
2019-07-05 12:06
Jaki kraj taki foodtruck (2)
Nie ma co narzekać nam zawsze było daleko do Hameryki chociaż co drugi student i małolat ma sprzęt z jabłuszkiem na raty rodziców
- 5 2
-
2019-07-06 00:17
Oj tam.
Za komuny - polski fastfood- buła, kiełba i musztarda na papierowej tacce kupione z "foodtrucka", czyli uziemionego autobusu marki Jelcz. Czyli były też foodtrucki zanim to bylo modne. Hej hipsterzy, jak się z tym czujecie? A lemoniadę z worka pamiętacie? Czy pijecie te siury - fritzl colę?
- 7 0
-
2019-07-05 12:41
Kurde ludzie ocknijcie się - 70% transakcji sprzedaży mieszkań jest za gotówkę ! Ludzie mają forsę!
- 3 6
-
2019-07-05 12:18
taki powrót budek z zapiekankami jak w latach 90, to już było a takie niby nowe teraz:)
- 12 0
-
2019-07-05 11:09
"Gwiazdy " jedzą, płaci gdyński podatnik:) (4)
- 56 4
-
2019-07-05 13:01
Teoretycznie. (2)
Tak samo jak teoretycznie: idziesz do szpitala i ja płacę za Twój obiad. Ja. Płacę.
- 2 5
-
2019-07-05 13:17
Pie...sz. idzie z mojej składki ubezpieczeniowej. (1)
- 9 2
-
2019-07-06 00:14
A skąd wiesz, że z Twojej?
budżet skonstruowany jest tak, że wrzucasz do jednego wora i z tego wora przemieszane wyciągasz. Równie dobrze może iść z mojej składki lub ze składki Henryka z Wałbrzycha. Tak samo jak w przypadku dopłaty Gdyni do festiwalu. Może poszła na autobusy a niekoniecznie na szparaga dla The Strokes?
- 0 0
-
2019-07-05 12:34
czyli pospólstwo płaci - tak było dawniej i jest teraz
....ludzie/ masy nigdy nie będą mądrzy bo jest ciągle socjalizm
- 4 0
-
2019-07-05 23:52
Kogo to obchodzi?
- 2 2
-
2019-07-05 23:11
No to pewnie gwiazdy tyja w oczach po tym openerowym żarełku
- 2 0
-
2019-07-05 22:59
Ceny z kosmosu na tym całym openerze
Ale nie ma co się dziwić. Trzeba kroić naiwniaków!
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.