- 1 Gdańskie zoo świętuje 70-lecie (20 opinii)
- 2 Festyny, dinozaury, pociągi, a może zwiedzanie? Majówka 2024 z dziećmi (12 opinii)
- 3 Zamknięto jedyną ukraińską dyskotekę (152 opinie)
- 4 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki
- 5 Grają przeboje największych gwiazd (16 opinii)
- 6 Festiwal filmowy w odmienionej formule (17 opinii)
Pierwsza wizyta w kinie. Pamiętasz to?
Pierwszy film na dużym ekranie, pierwsza wizyta w kinie, pierwsze zauroczenie filmowym światem - dla większości z nas inicjacyjny seans kinowy pozostaje ważnym wspomnieniem. Równie ważne, co dzieło filmowe okazuje się samo miejsce, w którym mieliśmy okazję je obejrzeć. O swoich pierwszych filmowych seansach, a także o kinach, których dziś już nie ma, opowiedzieli nam mieszkańcy Trójmiasta, m.in. Grażyna Łobaszewska, Adam Nergal Darski, dr Tomasz Stefaniak i inni. Jaki był wasz pierwszy film obejrzany w kinie? Podzielcie się swoimi wspomnieniami w komentarzach.
Sprawdź, co grają w kinach w Trójmieście
- Gdy miałam jakieś 6 lat, widziałam "Pocahontas" w Neptunie. Pamiętam, że film wywarł na mnie ogromne wrażenie, głównie dlatego, że ekran był bardzo duży, muzyka głośna, a historia na tyle porywająca, że jeszcze na długo po wyjściu z kina czułam się jak jedna z bohaterek filmu. Drugim filmem był "Król lew", a trzecim "Książę Egiptu", na którym byłam z koleżanką i mamą, która podczas seansu się rozpłakała, a my patrzyłyśmy bardzo zdziwione - mówi Joanna z Sopotu.
- Filmem, który jako pierwszy obejrzałam w kinie, było "300 mil do nieba". Zabrał mnie na niego wujek. Cieszyłam się, że widziałam poważny film, taki dla dorosłych - mimo że był on smutny. Pamiętam, że później długo wyczekiwałam kolejnej wizyty i w końcu do kina poszłam z mamą. Mocno się rozczarowałam, gdy na ekranie pojawił się "Miś Colargol" - wspomina Monika z Gdyni.
- Moim pierwszym filmem w kinie był "Park Jurajski". Miałem wtedy z 7 lat. Wujek pracował w kinie i akurat tego dnia, kiedy opiekował się mną i kuzynem, musiał coś w kinie załatwić. Wtedy jeszcze multipleksów nie było, więc wrzucił nas na to, co akurat grali i poszedł załatwiać swoje sprawy. Dla dziecka obejrzeć taki film to było niesamowite przeżycie. Te efekty na dużym ekranie... Do tej pory mam wielki sentyment do tego tytułu - wspomina Tomasz, mieszkaniec Gdańska.
Miejsca magiczne, czyli dawne gdańskie kina. Gdzie kiedyś chodziło się na film?
- Nie pamiętam, jaki film obejrzałam jako pierwszy w kinie. Wiem, że pierwsza wizyta miała miejsce z okazji Dnia Dziecka, gdy miałam 5 lat i było to w nieistniejącym już dziś kinie Warszawa w Gdyni. Bardziej zapadły mi w pamięć późniejsze wizyty w gdyńskim multipleksie - Silver Screen w Centrum Gemini. Przyjeżdżaliśmy tam dość często razem z klasą z podstawówki. Pamiętam dobrze seans pierwszej części "Harry'ego Pottera", "Shreka" czy "Garfielda". Nieodłączną częścią tych filmowych wspomnień jest stanie w kolejce po popcorn czy późniejsza wizyta w McDonaldzie - wspomina Marta, która jest dziś stałą bywalczynią kina Żak.
Kina z duszą: rozsuwany ekran, zużyte kopie filmowe i brak popcornu
Magia kina zwykle jednoznacznie kojarzy się z konkretnymi filmowymi tytułami i efektem pracy całego sztabu ludzi skupionych wokół kinematografii. Nierzadko dotyczy również konkretnych miejsc, w których przyszło nam zapoznać się z filmem. Dawniej w Trójmieście istniało wiele kameralnych kin, w których wizyta sama w sobie stanowiła nie lada przeżycie. Każdy, kto bywał w starych kinach, dobrze wie, że miejsca te miały w sobie wiele magii, a niedoskonałości takie jak choćby tramwaje przejeżdżające obok kina Delfin czy fruwające gołębie w Neptunie tylko dodawały tym miejscom uroku.
Kino Leningrad (późniejszy Neptun) było największym jednosalowym kinem w Polsce. To tu przyjeżdżały największe polskie gwiazdy i odbywały się liczne imprezy filmowe, na których nie brakowało także zagranicznych gości. Były też kina bardziej kameralne, jak np. pierwsze powojenne kino w Gdańsku - Delfin w Oliwie, Bajka na Jaśkowej Dolinie czy zamknięty w 1976 roku Tramwajarz, gdzie siedziało się na drewnianych krzesełkach. W samym tylko Gdańsku w latach 60. funkcjonowało dziewięć sal państwowych (poza wspomnianymi było jeszcze: Kameralne, Znicz, 1 Maja, Kosmos, Jagienka, Zorza) oraz kilkanaście kin społecznych bądź spółdzielczych, m.in. Żak, Przyjaźń, Zawisza, Piast czy Gedania.
Od lat 60. do 2005 r. na sopockim Monciaku funkcjonowało kultowe kino Bałtyk, a do 2010 r. kino Polonia. W Gdyni w latach 70. małe kina można było znaleźć niemal w każdej dzielnicy. Najstarszym gdyńskim kinem była Czarodziejka, na Grabówku działało kino Fala, na Obłużu kino Marynarz, a w Małym Kacku Jagienka.
Do 2003 r. przy ul. Świętojańskiej 36 działało kino Warszawa, które mogło pomieścić tysiąc osób. Od 1937 r. w Gdyni przy ul. Żeromskiego funkcjonowało kino Polonia, które jako pierwsze posiadało numerowane miejsca oraz rozsuwaną kurtynę. Na początku lat 50. zmieniono nazwę kina na "Goplanę". Kino funkcjonowało do 1999 r. Niedaleko późniejszego skweru Kościuszki w 1927 r. uruchomione zostało kino Morskie Oko (najpierw pod nazwą Casino). Było pierwszym kinem dźwiękowym w Gdyni, a jakość tego dźwięku dorównywała najlepszym kino stołecznym. Na cześć tych trzech kin nazwano sale w powstałym w 2015 r. Gdyńskim Centrum Filmowym.
- Nie wiem, czy to był pierwszy film, jaki widziałem w kinie, ale pamiętam "Żółte psisko" w kinie Delfin w Oliwie. Kiedyś nie było telewizji i dużo chodziło się do kina. Do Delfina, później do Znicza we Wrzeszczu. W Sopocie było kino Bałtyk, a na Jaśkowej Dolinie kino Bajka. Później, w czasach studenckich, pod koniec lat 60., pracowałem nawet przez chwilę na wakacje w kinie Żak - mówi Jan Łukaszewski, dyrektor Polskiego Chóru Kameralnego.
Recenzja filmu "Palm Springs"
- Pierwszy film, jaki widziałam w kinie, to "Bambi" Walta Disneya. Seans był w kinie Leningrad w Gdańsku przy ul. Długiej. Pamiętam ten seans doskonale, bo było to pierwsze prawdziwe kino, do jakiego mnie zabrano. Podczas całej projekcji na sali panowała bezwzględna cisza, a gdy zginęła mama Bambiego, wszystkie dzieci płakały na głos, włącznie ze mną. Płakali też rodzice. Byliśmy tak przejęci tą piękną i smutną historią, że kiedy po zakończeniu otwarto drzwi i kazano nam wyjść, siedzieliśmy jeszcze przez dobrych kilka minut w totalnym osłupieniu - opowiada Grażyna Łobaszewska.
- Do kina chodziło się również na randki. Niektórych filmów nawet nie pamiętam, takie to były randki. Towarzyszyli mi wówczas Czesław i Jan (oczywiście nie naraz). Jeden z nich mieszka w Stanach, ale drugi w Sopocie, więc jeśli czyta ten artykuł, to serdecznie go pozdrawiam - dodaje Łobaszewska.
Zobacz także: Łobaszewska - muzyki szukam w sieci
- Nie pamiętam swojej pierwszej wizyty w kinie, więc nie jestem w stanie odpowiedzieć, jaki film widziałem w kinie jako pierwszy. Pamiętam natomiast doskonale "Poranki", na które do kina w Starej Oliwie zabierał mnie tata. W pamięci pozostały mi szczególnie klasyki, jak "Akademia Pana Kleksa", "Niekończąca się opowieść" czy "Przyjaciel wesołego diabła". Jakie to były emocje! Do dziś z ogromnym sentymentem wspominam te seanse. Za komuny z ofertą kin była straszna bieda, więc moje pokolenie wychowało się raptem na kilku pozycjach - jak coś fajnego się trafiło, to kina klepały to przez pół roku - powiedział nam Adam Nergal Darski.
- Dziś jesteśmy ofiarami klęski urodzaju. Oglądane filmy czy seriale "przelatują przez nas", nie zostają w pamięci, nie wywierają na nas wpływu. Jest to efektem tego, że bardzo dużo zobaczyłem i doświadczyłem, więc i poprzeczka jest stawiana wyżej. Produkcje będą musiały być naprawdę dobre i z biegiem czasu stawać się coraz lepsze, aby były w stanie zrobić na mnie wrażenie - dodaje Darski.
Zobacz także: Agnieszka Osiecka i Trójmiasto
- Kino, które pamiętam jako pierwsze i zarazem najbardziej charakterystyczne, to bez wątpienia Delfin w Oliwie. Nie pamiętam, jakie to były filmy, bo byłem wówczas bardzo mały, ale pamiętam, że kino znajdowało się blisko tramwaju i kiedy któryś przejeżdżał, to całe się trzęsło. Pewnie były to jakieś filmy dla dzieci i weekendowe "poranki" - wspomina dr hab. Tomasz Stefaniak, chirurg, dyrektor ds. lecznictwa w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym.
- Moje najbardziej porażające wspomnienie kinowe wiąże się z obejrzeniem pierwszej części "Matrixa" w Neptunie (wcześniejszym Leningradzie) na Długiej. Tu oczywiście film był bardziej spektakularny niż samo kino. Pamiętam, że kiedy skończyła się projekcja i zapaliły się światła, to (nawet teraz, wspominając, odczuwam dreszcze) byliśmy tak oszołomieni tym obrazem, że przez dobre kilka minut nikt nie wstał z miejsca. Wszyscy siedzieli jak wryci, nieruchomo, nikt nie mógł się ruszyć - dodaje Stefaniak. - Na kinomana nie wyrosłem. Chodzę okazjonalnie. Z reguły tam, gdzie mam najbliżej i gdzie mogę wybrać się pieszo, a po seansie zabieram żonę na lampkę wina.
Jaki był wasz pierwszy film obejrzany w kinie? Podzielcie się swoimi wspomnieniami w komentarzach.
Miejsca
Opinie (126) 4 zablokowane
-
2021-02-25 11:58
Wg sondy brakuje wszystkim starych kin (2)
A pamiętam jak w Neptunie sala świeciła pustkami. Hipokryzja. W krewetce były tlumy. Masow hipokryzja.
- 5 0
-
2021-02-25 19:21
nic z tych rzeczy
a pamietasz jak na premiery nie mozna bylo dostac biletów?
Neptun to było cos. Ostatnia premiera z tworcami to byl Lynch.- 2 0
-
2021-02-25 20:05
w Gdansku wszystko rozbija sie o zle zarzadzanie.
- 2 0
-
2021-02-25 12:36
yyyyy nie wiem kiedy bylem pierwszy raz
mieszkalem kolo Fali i bylem tam przynajmniej raz w tygodniu. pamietam za to ostatni raz - warszawa w 92 premiera Psow
- 4 0
-
2021-02-25 16:46
Jak już jesteśmy przy kinach - czy możecie podawać nazwy kin i lokalizacje? (3)
Gdańsk:
Leningrad/Neptun
Kosmos
Znicz
Bajka
Delfin
Kameralne/Żak
Gdynia:
Warszawa - Świętojańska
Atlantic - 3 maja
Goplana - Skwer Kościuszki
Neptun - Orłowo
Fala - Grabówek
Marynarz - Obłuże
Grom - Oksywie
Chylonia - Promień
Rumia - Aurora (?)
Reda - ???????
Wejherowo - Świt (?)- 4 0
-
2021-02-25 16:52
Reda - Zacisze
- 0 0
-
2021-02-26 06:01
Zapomniales o malenkim kinie Mimoza.
Bylo na Placu Kaszubskim na narozniku w bezposrednim sasiedztwie z Komisariatem Milicji nr 1.
- 1 0
-
2021-04-25 11:20
Witomino
Kino Iskra!
- 1 0
-
2021-02-25 17:01
Pewnie ze pamietam! Kino Neptun, film Moja dziewczyna 2. Miałam jakieś 4, 5 lat. Mama wygrała bilety w konkursie radiowym. Wielkie wydarzenie.
- 1 1
-
2021-02-25 17:47
To były czasy. Kupowało się gazetę w której był repertuar kin. Sprawdzenie na co się wybrać i jazda. Czasami rano jechało się kupić bilety wybrać lepsze miejsca a po obiadku jechało się na seans. Widziadło, Wejście Smoka, Szklana Pułapka. Tych filmów było setki. Potem pojawiły się magnetowid i co bogatsi przestali chadzac do kin. Te roczniki 70 80 maja co wspominać fajne to były lata. Nie to co teraz maska kwarantanna itd.
- 5 0
-
2021-02-25 18:58
Po pierwsze wtedy Gdańsk mial premiery. Z twórcami w Neptunie.
Pamietam np Duze Zwierze do scenariusza K Kieslowskiego.
- 2 0
-
2021-02-25 19:06
Gdansk stracil swoj potencjal i stał sie gorzej niz prowincjonalnym miasteczkiem. (1)
Chociaz tam są juz duzo lepsze kina i repertuar niz w miejskim oddziale UM GDansk zwanym dzis Zakiem.
Ostatnie podrygi miasto i kinoteatr w centrum. Od tego odeszlismy jak gdanszczanie.
Swiatowa prapremiera Davida Lyncha "Inland Empire" na festiwalu Gwiazd.
Konkretne wydarzenie. Jak i wczesniejsze premiery polskich filmow fabularnych.
Np takie kino studyjne Zak to był w centrum.
Za faszyzmu w Gdansku nie było takiego dna jak obecnie. Polecam objerzec film Bednarski na klopoty. Taki detektyw by sie nam przydał.
Dzis kultura jest marginalizowana przez wladze miasteczka. Rada miasta zyje podpaskami i niszczeniem przyrody pod deweloperow.- 3 0
-
2021-02-26 13:37
Bednarski na kłopoty
ma zawsze środek złoty...
- 1 0
-
2021-02-25 19:44
Do tej pory mam wydawnictwa, rozpiski i pisma robione dla kin studyjnych do mniej wiecej poczatku wieku.
Poniekad to dzieki kinom i owczesnej kulturze, ktorej dzis brak (zaczynajac od władz gdanska) od 15 lat juz zajmuje sie filmowaniem, grafika i slowem opowiadanym.
Zmienialy sie tylko nosniki i kamery.- 3 0
-
2021-02-25 21:49
Ulica graniczna Kudowa Zdroj rok 1949
- 1 1
-
2021-02-26 01:54
Pierwszy film (2)
w kinie Leningrad/Neptun to był Król Lew. Miałam wtedy 8 lat i pojechałam z moim, ukochanym tatą ( już nie żyje ) do dziś pamiętam to przeżycie, te emocje. Łzy mi poleciały na tej scenie gdzie zabijali lwa, jak leżał a mały Simba skakał obok niego. Pamiętam, że wstydziłam się powiedzieć o tym tacie, że się popłakałam. Jak jechaliśmy skm :) to mu powiedziałam. Oj były przeżycia. Najwięcej wypadów to z tatą miałam, na karuzele, do cyrku to mama nie chciałam chodzić.
- 2 1
-
2021-02-26 06:02
W ktorym to dokladnie roku bylo? (1)
- 1 0
-
2021-02-26 10:19
chyba kolo 1997
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.