• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pocketing: niepokojące zachowanie, które może mieć drugie dno

Mateusz Groen
27 lutego 2024, godz. 11:00 
Opinie (109)
Jedni chcą chwalić się swoją relacją na każdym kroku, a inni trzymać w sferze prywatnej. Czemu zatem pocketing jest problemem? (zdj. ilustracyjne) Jedni chcą chwalić się swoją relacją na każdym kroku, a inni trzymać w sferze prywatnej. Czemu zatem pocketing jest problemem? (zdj. ilustracyjne)

Randkowanie to niełatwa sprawa. Częstym wyzwaniem bywa "ghosting", czyli znikanie bez informacji. Niedawno pisaliśmy o zjawisku "breadcumbingu" i o tym jak wyrwać się z serii niefortunnych relacji. Teraz nadszedł czas na "pocketing", a więc sytuację, gdy partner/partnerka niespecjalnie chwalą się związkiem...




Schowani w kieszeni



Czy miałe(a)ś kiedyś taką sytuację, że ktoś nie przyznawał się do związku z tobą?

"Pocketing" najłatwiej wytłumaczyć jako sytuację, w której osoba, z którą się spotykasz lub jesteś w relacji, unika pokazania się z tobą w mediach społecznościowych, ale nie tylko - może to dotyczyć również przedstawienia cię swoim znajomym lub rodzinie.

W dosłownym tłumaczeniu "pocketing" oznacza schowanie do kieszeni (z ang.). Zachowanie to może być tak silne, że relacja zdaje się nie istnieć dla reszty świata, a partner szczególnie dba, by po naszym związku nie został żaden ślad zarówno w mediach społecznościowych, jak i często w życiu prywatnym.

Wchodząc w nową relację, nie od razu musimy informować o niej znajomym i rodzinie. Na to często potrzeba czasu i jest to normalne, jednak musimy zrozumieć różnicę pomiędzy czekaniem na dobry moment, by powiedzieć bliskim o nowym związku, a "chowaniem" drugiej połówki "w kieszeni".

Fleabagging: jak wyrwać się z serii nieudanych związków? Fleabagging: jak wyrwać się z serii nieudanych związków?
Nie znasz jego lub jej rodziny, przyjaciół, a na randki chodzicie w mało uczęszczane miejsca lub spotykacie się tylko w domach? Może to pocketing? Nie znasz jego lub jej rodziny, przyjaciół, a na randki chodzicie w mało uczęszczane miejsca lub spotykacie się tylko w domach? Może to pocketing?

Pocketing w praktyce



Nietrudno jest wyobrazić sobie romantyczną randkę z nowym partnerem lub partnerką. Zdarza się, że chcąc uwiecznić wspólne chwile, publikujemy wspólne zdjęcia w mediach społecznościowych. Po cichu liczymy też, że sympatia polubi, skomentuje lub udostępni post u siebie. Zdarza się jednak, że powie: "nie oznaczaj mnie, bo nie chcę by ktoś zobaczył".


- Sama jestem raczej sceptycznie nastawiona do mediów społecznościowych, ale dodaje co jakiś czas jakąś relację czy zdjęcie, dlatego jak zaczęłam spotykać się z moim byłym już partnerem, to lubiłam w nim to, że ceni prywatność ponad wszystko i nie uważa mediów społecznościowych za centrum wszechświata. Jednak jak okazało się, to nie odrzucenie mediów społecznościowych, a jego sposób na... drugie życie. Przez pół roku spotykałam się z chłopakiem, który przekonywał mnie, że jego nieobecność w internecie wynika z niechęci do tego całego szumu i potrzeby bycia "tu i teraz" zamiast wciąż online. Aktywność na Facebooku, Instagramie? Zerowa - mówi Zuza. I dodaje:

- Ale na Tinderze, jak się niechcący okazało, to pan bardzo lubił sobie podziałać. Jak tego nie zauważyłam przez rok? Miał drugi telefon, który zostawiał w swoim mieszkaniu, gdy się ze mną widział. Wyszło to przypadkiem, jak byłam u niego na noc i szukałam kolczyków, które u niego zostawiłam. Poczułam się jak wariatka, bo szanowałam jego prywatność. Jak mydlił mi oczy, bym nie wrzucała nic z nim, bo nie lubi, to rozumiałam - bo po co w sumie tak epatować? Teraz szukam nie tylko wspólnych zainteresowań, ale i transparentności, bo ludzie, którzy są nonkonformistami względem mediów społecznościowych, nie zawsze są wiarygodni.

Za młodzi na emeryturę, za starzy na TikToka Za młodzi na emeryturę, za starzy na TikToka
Pocketing nie dotyczy tylko mediów społecznościowych Pocketing nie dotyczy tylko mediów społecznościowych
"Pocketing" może objawiać się jako konsekwentne unikanie spotkań w towarzystwie innych osób czy odmowa zapoznania z najbliższymi. Nie jest to wtedy kwestia komentarzy czy wspólnych fotografii. Szczególnie że nie każdy musi je lubić. Jednak gdy nasza druga połówka preferuje randki w ustronnych miejscach lub proponuje spotkania wyłącznie na prywatnej przestrzeni, warto zatrzymać się i zastanowić nad prawdziwym powodem takich zachowań.

- Nie o to chodzi w związku, by się kryć po kątach. Mam 35 lat i coś takiego robiłam w gimnazjum. A życie w związku z kimś, kto jednoznacznie unika publicznego manifestowania naszej relacji to wyzwanie, które testuje nie tylko cierpliwość, ale i poczucie własnej wartości. Przez prawie rok byłam w związku z osobą, która z różnych powodów uparcie nie chciała "wychodzić na zewnątrz" - ani w realnym świecie, ani na Facebooku. Początkowo usprawiedliwiałam to potrzebą prywatności i chęcią pielęgnowania naszego związku z dala od oceniających spojrzeń. Nawet mi się to podobało. Z czasem zaczęłam zauważać, że to więcej niż tylko dbałość o prywatność. Były momenty, kiedy czułam się jak tajemnica, którą można wygodnie schować na półkę, daleko od czyichkolwiek oczu. Mimo zapewnień o miłości i znaczeniu, jakie dla niego stanowię, brakowało mi widocznych dowodów naszego związku w jego życiu - mówi Paulina. I dodaje:

- Nie chodzi mi o wywieszanie wspólnych zdjęć czy nieustanne oznaczanie się w postach. Chodzi o fundamentalną gotowość podzielenia się ze światem faktem, że jesteśmy razem, że formujemy parę. Miarka się przebrała jak zadzwoniła raz jego mama, on się kąpał, a ja odebrałam telefon, by jej to przekazać. Mama była zdziwiona, że odebrała kobieta, bo jej syn przez rok nie powiedział jej, że z kimś jest. Może pochopnie, może nie, ale powiedziałam co myślę na ten temat i się rozstaliśmy. Uważam, że miał wystarczającą ilość czasu, by zakomunikować o tym fakcie chociaż własnej mamie.

Dla wielu osób jest to dość zdrowy mechanizm trzymania życia prywatnego, jak sama nazwa wskazuje "w prywatności" jednak, czasami może to przybierać niepokojącą formę. Brak zgody na publikację zdjęć, proszenie o to, by nie informować znajomych z kim się spotykasz lub inne podobne sprawy, mogą torować nasze myśli w kierunku pytań z cyklu "co przede mną ukrywa?" albo "może on kogoś ma?".

- Byłem z dziewczyną 3 lata, przez ten czas ani razu nie wstawiła naszego zdjęcia na Facebooka, mimo że sam je wstawiałem i ją oznaczałem. Miała blokadę, że nikt nie mógł jej dodać do zdjęcia czy relacji. Pytałem, czemu tak ma, czemu nas ukrywa, mówiła, że ceni prywatność i nie chce, aby ludzie wiedzieli, z kim jest. A ja to szanowałem - wspomina Piotr. - Gdy się rozstaliśmy, zobaczyłem, że niecałe dwa miesiące później oznaczyła swojego nowego chłopaka na "fejsie" i zaczęła regularnie dodawać ich wspólne zdjęcia. Cóż, najwidoczniej ja nie zasłużyłem na podobne wyróżnienie...

Jak to zakończyć?



Zanim zaczniemy się zamartwiać, warto porozmawiać z partnerem lub partnerką na temat naszych przemyśleń. Niekiedy ktoś świadomie ukrywa swoje życie osobiste lub zawodowe przed innymi. I nie widzi w tym nic wielkiego. Istnieją osoby, które z różnych przyczyn unikają otwierania się w sieci i to też należy zaakceptować.

Czasami poznawanie naszej partnerki lub partnera z bliskimi może być ciężkie do zrealizowania. (zdj. ilustracyjne) Czasami poznawanie naszej partnerki lub partnera z bliskimi może być ciężkie do zrealizowania. (zdj. ilustracyjne)
- Pochodzę ze wsi z kujawsko-pomorskiego, gdzie zawsze było gadane, a plotki to normalny dzień każdej pani ze sklepu i każdej sąsiadki. Wyprowadziłam się z rodzinnego domu, jak miałam 16 lat, bo chodziłam do liceum w większym mieście, a rodziców odwiedzam okazjonalnie. Od pewnego czasu jestem z Tomkiem. Spotkaliśmy się zupełnie przypadkowo i o dziwo nie na Tinderze. Jest trochę starszy i ma dziecko z pierwszego związku. No i tu się pojawia problem... - mówi Ania. - Jestem z rodziny dość tradycyjnej. Jak wracam do domu, to słyszę, że powinnam się już "wydać" za kogoś, bo jestem po 30-tce, a matka chce jeszcze wnuków doczekać, no i być na ślubie. Zaznaczając - tylko i wyłącznie kościelnym, bo inne to nie mają sensu. Więc mimo że mieszkam w Gdańsku, to jakbym wygadała się, że jestem w związku z rozwodnikiem, który nie może wziąć ze mną ślubu kościelnego i jeszcze wychowuję z nim nieswoje dziecko, to mogłabym wywołać więcej niż jedną burzę, a nawet więcej niż jeden zawał. Dlatego na moich profilach na Facebooku czy Instagramie nie znajdzie się nic. Ani jednego zdjęcia z Tomkiem. Ani nawet nie wspomnę o nim w postach. Chciałabym móc dzielić się tym, jak bardzo jestem szczęśliwa, ale musi nadejść czas, bym mogła stawić czoła walki z rodzicami, bo wiem, że taka nastąpi i nie będzie to pozytywne przyjęcie mojej decyzji. Mój partner wie i czeka aż będę gotowa.
Zrobiłam detoks od telefonu. Jak mi poszło? Zrobiłam detoks od telefonu. Jak mi poszło?
Duże problemy w otwarciem się na zewnątrz z zakomunikowaniem nawet w niewielkim stopniu o związku, mogą mieć osoby homoseksualne lub biseksualne, wciąż bojące się stygmatyzowania w społeczeństwie i ewentualnych konsekwencji w pracy lub nawet wykluczenia w relacjach z bliskimi lub rodziną. Dlatego kluczem są intencje.

- Jestem z Pawłem już ósmy rok. Kocham go, mamy psa i jesteśmy w trakcie załatwiania formalności z kupnem mieszkania. Jednak o związku wiedzą tylko najbliższe mi osoby, rodzina i tyle. W pracy zgrywam, że jestem sam, bo to branża, która nie skupia osób szczególnie otwartych do takich kwestii. Nie dodaję więc do mediów społecznościowych zdjęć, które pokazywałyby, że jest na nich mój parter z uwagi na strach przed hejtem. Jest część mnie, która pragnie wykrzyczeć na cały świat o naszym szczęściu, a jednocześnie czuję paraliżujący lęk przed reakcją innych. Na ten moment nie widzę możliwości, by to zmienić, ale nie ukrywam, że kilka awantur na ten temat w relacji było - mówi Karol.

Opinie (109) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • O co chodzi z tym nadawaniem dziwnej nazwy dla każdej najmniejszej pierdoły? (9)

    Dlaczego teraz panuje dziwna moda na nadawanie dziwnych nazw dla każdego możliwego do wyobrażenia sobie ludzkiego zachowania? Ghosting, pocketing, breadcrumbing, situationship i inne. To jakieś pokemony w podekeksie? Zachowania ludzkie są motywowane milionem czynników i próba ich jakiegoś ubrania w konkretne granice stwarza więcej problemów niż to jest warte

    • 110 5

    • A dlaczego nie nadawać nazw nowym zjawiskom? (5)

      Tak ci to przeszkadza?

      • 2 26

      • Czekam na artykuł nazywający pisanie komentarzy pod artykułami. (1)

        Przecież "komentowanie" nie jest dosyć światowe.

        • 24 0

        • To jest commentingowanie :)

          • 14 0

      • Bo jest to zwyczajnie

        Głupie ?

        • 10 3

      • czyli za kazdym razem w toalecie nowa nazwa?

        • 6 1

      • A czy to są nowe zjawiska?

        Czy może istnieją od tysięcy lat, a nowe są tylko dla, za przeproszeniem, "gen Z"?

        • 8 1

    • Za moich czasów z takich słów

      to był tylko petting i netting, a potem wrestling...

      • 22 0

    • Moda na zapożyczenia

      jest płytka i może nawet zgubna. Nie mogę natomiast się zgodzić, że nie ma co nazywać pewnych trendów w zachowaniu. Równie dobrze można powiedzieć, że ludzie piją z miliona różnych powodów, ale pewne symptomy lub scenariusze postępowań są podobne, a ich identyfikacja może np. pomóc w odkryciu problemu i szybszemu rozpoczęciu naprawiania człowieka.

      • 3 2

    • Efekt skrajnej głupoty lewackiej tak właśnie ma ,Beda liczyc dlaczego pary trzymaja sie za reke bardziej z lewej strony a nie z

      na to tez bedzie okreslenie !!Mozna tak długo wymieniac ale to własnie jest ideologiczny przykład niszczenia kontaktów miedzy ludzkich co juz dawno było przepowiedziane ,ze ludzie dąrza do samo zagłady albo bronią masowej zagłady.Ale to było zbyt oczywiste wiec trzeba zrobic to powoli z uporem maniaka drobnymi krokami .
      Tak jak teraz sie to dzieje .

      • 7 2

  • Opinia wyróżniona

    Naprawdę nie ma już większych problemów? (2)

    Jak ktoś nas ukrywa przed wszystkimi, to albo ma jakiś problem emocjonalno-behawioralny, albo duży lęk albo inny deficyt.
    Tak czy siak, jeśli rozmowy nie przynoszą efektów, należy się z takiej relacji wycofać dla swojego zdrowia psychicznego.

    • 74 5

    • Mój proboszcz długo ukrywał związki z ministrantami.

      • 8 10

    • Albo, albo

      Albo nie mam większych problemów (czyli rzeczy drugorzędne) albo dbam o swoje zdrowie psychiczne, czyli są to rzeczy ważne....

      • 3 0

  • (5)

    A nie mozna po Polsku ?

    • 38 4

    • "po polsku" (2)

      Jeśli już :)

      • 8 5

      • I za co minus? (1)

        Nie piszemy "po Polsku", lecz po polsku.

        • 11 4

        • Za czepianie sie.

          • 0 1

    • (1)

      Mati nie potrafi. Już chyba czwarty artykuł jego autorstwa w tym samym tonie. tylko śmieszne słowo po angielsku się zmienia.

      • 11 0

      • pewnie ma za sobą nieudany masturdating

        • 8 0

  • Truuuuuuudne spraaaaawy...... (2)

    • 38 4

    • łatwe zlewyyyy

      • 2 2

    • Łaaatwwweeeee artyuuułyyy

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Nowe czasy rodzą nowe problemy. (3)

    Zawsze tak było i będzie.

    • 64 4

    • Raczej internet rozsiewa nowe nazwy. (2)

      Bo nie powiesz, że po kilku/nastu tysiącach lat, nagle odkryto coś nowego w relacjach damsko-męskich.

      • 20 0

      • Dokładnie. Od kiedy pamiętam opisane sytuacje się zdarzały. A teraz pismaki uprawiają anlonazewnictwo by mieć co pisać.

        • 14 0

      • po prostu wcześniej o tym nie pisano w kontekście mediów społecznościowych

        • 9 0

  • Dwa głosy: (2)

    1. Co za tragedia - nie pochwalił(a) się mną na Insta!
    2. Nie chwali się, bo nie ma się kim chwalić i zostawia sobie otwartą furtkę (wg powiedzenia "Na bezrybiu i rak ryba".

    • 33 0

    • Trzecia możliwość - nie ma insta,fejsa itp. (1)

      Tacy ludzie istnieją :)

      • 31 0

      • Znam.

        Z autopsji.

        • 2 0

  • Coraz (3)

    Glupsze problemy maja młodzi ludzie albo coraz bardziej nudzą się influencerzy i wymyślają coraz bardziej naukowe teriminy na określenie głupot. Co za czasy teraz nastaly kiedy związek musi byc pohasztagowany i polajkowany aby b yl zaakceptowany!

    • 97 7

    • Naukowe powiadasz? (1)

      "Pocketing" kolejne śmieciowe anglo słówko, które ma przykryć to jak wiele wśród nas jest pełnoletnich dzieci.

      • 21 0

      • teraz duże dzieci mają małe dzieci

        • 8 0

    • a właśnie nie, ten problem istniał od zawsze, tylko teraz zaistniał również w kontekście mediów społecznościowych

      nie nazwałbym głupim problemem kiedy ktoś cię olewa w związku. Bo tu oprócz nazwania tego opisany jest przede wszystkim problem pełnoletnich piotrusiów panów, pań oczywiście też. Nie potrafią oni zdeklarować się co do przyszłości relacji. Takie duże dzieci.

      • 6 1

  • A może to nie pocketing, tylko ktoś nie wie, że nie jest w związku?

    • 30 0

  • Warto skupić się na (1)

    Sobie i starać się być lepszym człowiekiem.
    A nie analizować wszystko i wszystkich

    • 20 0

    • Aby być lepszym człowiekiem, trzeba otworzyć się na innych ludzi.

      • 1 2

  • Sidegrasping

    Dlaczego nie ma o tym artykulu?
    Czasami tak idę z dziewczyną, trzymając ją od boku

    • 12 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wiosna w ogrodzie (1 opinia)

(1 opinia)
6 zł
targi, kiermasz

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (50 opinii)

(50 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Z jakiej dzielnicy pochodzi Tomasz "Lipa" Lipnicki?