- 1 Daria ze Śląska rozbujała Stary Maneż (11 opinii)
- 2 Młodzi w ten weekend bawią się na "Ele" (88 opinii)
- 3 Królestwo Planety Małp: bywało lepiej (29 opinii)
- 4 Politechnika bawiła się na Technikaliach (62 opinie)
- 5 Fale w Sopocie. Nowa impreza przy plaży (13 opinii)
- 6 Grzechy gastronomii: kto winny? (203 opinie)
Tak upada legenda? Słodko-gorzki wieczór z Myslovitz
Dziwny to był wieczór. Otóż koncert sam w sobie był udany. Jednak można było odnieść wrażenie, że to wszystko jest na siłę. Myslovitz bez Artura Rojka już nie ma tej renomy i rangi, co kiedyś. Wieczór w Starym Maneżu stanowił zatem swoisty dysonans. Niezwykle trudno jest bowiem patrzeć na ten zespół obiektywnie.
Najbliższe koncerty rockowe w Trójmieście
Debiut przeszedł bez większego echa, kolejne trzy płyty - "Sun Machine", "Z rozmyślań przy śniadaniu" i "Miłość w czasach popkultury" - które zostały wydane na przestrzeni zaledwie trzech lat, wywindowały śląski zespół do rangi gwiazdy.
Później były próby zawojowania rynku zagranicznego, ale - w sumie nie wiadomo dlaczego - to się nie udało. A przecież Myslovitz było na wskroś niepolskie. Te melodie, te teksty, ten image. Jak wyjęty z Wielkiej Brytanii. Niestety, mimo szeroko zakrojonej promocji oraz wielu prób koncertowania, wydawania anglojęzycznych płyt, podbój Europy się nie udał. Może było na to za wcześnie?
Wycofany, nieco nieśmiały, w pewnym stopniu androginiczny, funeralny może nawet. Dziwny, intrygujący, ale na wskroś charyzmatyczny. Nie był wybitnym wokalistą i wciąż nie jest. Ale ma w sobie coś, co przyciąga tłumy. A tych na piątkowym koncercie Myslovitz zabrakło.
Zespół dziś występuje z trzecim już po Rojku wokalistą. Mateusz Parzymięso ma zdecydowanie najlepszy warsztat ze wszystkich frontmanów. To nie ulega wątpliwości. Sprawdza się w nowym repertuarze, ale też bez problemu radzi sobie z największymi przebojami grupy. Falsety i wysokie dźwięki nie stanowią dla niego większego wyzwania. Mimo wszystko jednak legenda Myslovitz, które dało inspirację i ożywiło całą gitarową scenę lat 90. w Polsce, upada.
Szkoda tylko, że był to koncert z miejscami siedzącymi. To nie ten klimat, nie ta muzyka. Tu trzeba stać, bawić się. Mimo wszystko jest to rock. Kiedy przy "Acidland" na początku występu kilka osób wstało i poszło pod scenę, wokalista od razu zaprosił pozostałych, aby się dołączyli. Te kilkadziesiąt osób od razu zmieniło wydźwięk całego koncertu i pozwoliło też samemu zespołowi rozwinąć skrzydła.
Jednak rozumiem, o co chodziło. I tu zmierzamy niejako do wyjaśnienia upadającej legendy. Miejsca siedzące robi się w przypadku takich koncertów po to, aby ukryć małe zainteresowanie. W ten sposób zyskuje się wrażenie, jakby sala była pełna. Gdyby zabrać wszystkie krzesła i zostawić samych ludzi, wyglądałoby to dość mizernie.
Ten ostatni przykład idealnie opisuje Myslovitz. Otóż Artur Rojek solowo zrobił chyba jeszcze większą karierę niż z kolegami z formacji. A ci coraz bardziej znikają we mgle przeszłości, która wciąż jawi im się jako świat gwiazd rocka.
Niestety. Ten koncert dobitnie to pokazał. Nie było szaleństw publiczności, nie był pisków ani owacji na stojąco. Na widowni było bardzo letnio. Do gorąca wiele brakowało. I jasne, Mateusz Parzymięso świetnie radzi sobie jako pomost między starym a nowym Myslovitz, ale to już nie to. Nie ma tu już tej świeżości i innowacyjności. Ta muzyka też w Polsce odchodzi już do lamusa. Szkoda, oczywiście, ale taki znak czasów.
Myslovitz, mimo że wciąż jest bardzo dobrym zespołem, zaczyna zanikać niczym poranna rosa wraz z pierwszymi promieniami słońca. Staje się tylko wspomnieniem z lat młodości. Wielka to szkoda. Dobrze by było, aby zespół znalazł jednak drogę do tego, aby znów zachwycać. Zwyczajnie bowiem na to zasługuje. Póki co jednak trudno nie odnieść wrażenia, że trwa odcinanie kuponów od "Długości dźwięku samotności" i reszty evergreenów.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (110) ponad 10 zablokowanych
-
2022-03-25 15:13
Myslovitz bez Rojka to Petarda!
Zespół z nowym wokalistą brzmi świetnie, cieszę się że nie zamknęli działalności, bo chłopacy grają niesamowicie i potrafią przekazywać pozytywną energię.
Uwielbiam ich koncerty. Słyszałem ich z każdym z frontmenów i za każdym razem byłem pozytywnie naładowany. Ba na koncertach z Rojkiem brakowało interakcji z nami, słuchaczami.
Ale rozumiem, są różne upodobania. Tylko żeby pisać o upadku i w ten sposób zniechęcać innych. Dziękuję za Pana artykuł. Pokazuje on jak nisko upada wasz portal, i jakich tanich tekstów się chwyta żeby złapać jakąkolwiek czytelność.
Jeżeli nie odpowiada Panu takie granie to po co się Pan pcha na takie koncerty?
Czuć tą żółć i niechęć do zespołu. Szkoda mi takich ludzi jak Pan, którzy takimi tekstami tylko pogłębiają podziały wśród ludzi.
Co z tego Pan ma? Satysfakcję, że członkom zespołu zepsuje Pan humor?
Proszę następnym razem się 10 razy zastanowić nad tekstem czy nie wyrządzi komuś Pan w ten sposób szkody.
Bo dołączył Pan właśnie do grona hejterów takiej taniej szczujni.
Z pozdrowieniami
Michał- 4 0
-
2022-04-02 18:03
Myslovitz muzycznie się rozwija!!!
...a Rojek Nie. Niestety. Smutek. Teksty Rojkowe niezłe ,ale do discopolo. Wielkie rozczarowanie. Z Myslovitz żył.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.