• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zakończył się Open'er. Co zapamiętamy?

Łukasz Stafiej, Jarosław Kowal
2 lipca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
  • Lorde.
  • Lorde.
  • The XX.
  • Taco Hemingway.
  • Julia Pietrucha.

Tegoroczny Open'er ani specjalnie nie zaskoczył, ani nie zachwycił, ale też nie dał powodów do narzekań. Spełnił za to na pewno kilka muzycznych marzeń. Impreza trwała od środy do soboty na lotnisku w Kosakowie. Przeczytaj podsumowanie naszych dziennikarzy: Jarosława Kowala i Łukasza Stafieja.



Zobacz także: galeria Open'er w deszczu

Łukasz Stafiej
 
Na tegorocznym Open'erze było nudno. Przynajmniej jeśli chodzi o nieplanowane zdarzenia, które dałyby uczestnikom w kość. Nie było awarii, wypadków, wpadek, przesadnych korków, niekończących się kolejek ani zamieszania. Jeśli chodzi o organizację, niemalże wszystko chodziło jak w przysłowiowym zegarku, bo Open'er to świetnie naoliwiona festiwalowa maszyna, której każdy podzespół pracuje jak należy. Zresztą na inny scenariusz agencja Alter Art raczej nie mogłaby sobie pozwolić. Szesnaście lat przy organizacji największego płatnego festiwalu muzycznego w Polsce przecież zobowiązuje.
 
Denerwować mogła za to pogoda w drugiej połowie imprezy. Środa i czwartek zapewniły wręcz idealną festiwalową aurę - było ciepło, ale nie upalnie, słońce grzało, a wiatr chłodził. Równowagę w naturze wyrównały warunki pogodowe w piątek i sobotę. Przez dwa ostatnie dni lało, a internetowi hejterzy mieli używanie oglądając zdjęcia przemoczonych i przemarzniętych festiwalowiczów. Bywalec imprezy na lotnisku w Kosakowie wzruszy jednak tylko ramionami: nic nowego, zła pogoda to element zabawy. Według wstępnych statystyk organizatorów, codziennie było około 60 tysięcy widzów. Czyli przyzwoicie, ale bez frekwencyjnego rekordu.
 
Nie pobił go - wbrew przedfestiwalowym spekulacjom - środowy koncert Radiohead. Ten koncert miał być - i z pewnością dla wielu fanów takim właśnie się stał - spełnieniem muzycznych marzeń. Brytyjska legenda alternatywnego rocka w Polsce koncertowała dopiero trzeci raz, organizatorzy Open'era starali się o nią od lat. Thom Yorke z zespołem nie zawiódł - muzycy przygotowali dwugodzinny set będący przeglądem ich twórczości. Zaskoczyli żywiołową, wręcz taneczną atmosferą. Pominęli przeboje, ale w zamian skomponowali bardzo spójne audiowizualne widowisko.

  • Radiohead.
  • The Kills.
  • Publiczność.
  • Publiczność.
  • The XX.
Wielkim świętem gitarowego grania był czwartkowy koncert Foo Fighters oraz piątkowy występ Prophets of Rage. Muzycy obu kapel to żywe legendy związane z takimi zespołami, jak Nirvana, Rage Against the Machine czy Audioslave. Jak przystało na swój status, rozpętali pod scenami rockowe piekło i gdyby nie ograniczony czas dla każdego z nich, publiczność długo by nie dała im zejść na backstage. Dave Grohl - lider Foo Fighters - wygrał również niepisany plebiscyt na najsympatyczniejszego i chyba najbardziej szczerego artystę festiwalu. Zachowywał się niczym stary znajomy, który postanowił zagrać dla swoich kumpli koncert. Z tą różnicą, że zamiast w garażu w swojej dzielnicy, zrobił to przed kilkudziesięciotysięczną publiką.

W tym roku po raz kolejny można się było przekonać, jak ważną dla publiczność letnich festiwali jest muzyka popowa i hip-hopowa. To właśnie młodzi artyści reprezentujący te gatunki gromadzili najmłodszą i najbardziej zaangażowaną publikę. Tłumy przyszły oglądać środowy występ Solange, która przygotowała świetnie wyreżyserowane widowisko z pogranicza performance i koncertu r'n'b. Kanadyjski gwiazdor The Weeknd swój pierwszy w Polsce koncert pewnie zapamięta na długo - dla wielu festiwalowych dzieciaków zobaczenie go na żywo było prawdopodobnie najważniejszym muzycznym wydarzeniem roku.

Los na festiwalowej loterii wygrał raper G-Eazy, którego czwartkowy koncert został przesunięty z popołudnia na godziny nocne - to on zagrał największe afterparty roku w Trójmieście. Jeśli chodzi o polskich wykonawców, pierwsze miejsce należy się Taco Hemingwayowi. Zagrany na zakończenie jego sobotniego występu przebój "Deszcz na betonie" zabrzmiał z pewnością dla kilkunastu tysięcy wpatrzonych w niego fanów niczym nieformalny hymn ostatniego, deszczowego festiwalowego dnia. Wartość tej muzyki to kwestia dyskusyjna, ale w takich momentach liczą się przede wszystkim emocje.

Jeśli o emocjach mowa, nie sposób nie wspomnieć o mistrzach smutku z The XX. Sobotni headliner zapewnił odpowiednią dozę melancholii wymieszaną ze sporą dawką klubowego grania. Na koniec warto wspomnieć o festiwalowym odkryciu - znana polskiej publice głównie z czołówki serialu "Wielkie kłamstewka" muzyka Michaela Kiwanuki, zagrana na żywo, okazała się idealnym soundtrackiem dla leniwego, pierwszego dnia festiwalu. Nikogo nie powinno więc zdziwić, jeśli niebawem usłyszymy o zapowiedzi klubowych koncertów tego pana.

Zobacz także: Nie tylko muzyka. Moda i jedzenie na Open'erze
(aktualna wersja festiwalu opener 2019)

Taco Hemingway "Deszcz na betonie" podczas Open'era":



Jarosław Kowal

Na scenie Radiohead, Foo Fighters czy Moderat, a tymczasem w Casa Musica albo w Strefie Jelenia tłumy. Nigdy nie przestanie mnie zastanawiać, jak można iść na festiwal muzyczny i siedzieć przy barze, zamiast pod sceną. Dla jasności - doskonale rozumiem, że Open'er to dla wielu wydarzenie nie tyle muzyczne, co towarzyskie i nie mam z tym żadnego problemu, o ile nie pojawiają się zakłócenia w odbiorze koncertu.

Kiedy jednak James Blake odgrywa natchnioną balladę, a ze strefy gastronomicznej dobiega dudnienie basu, trudno nie poczuć irytacji, ale taka jest specyfika gdyńskiego festiwalu - jedni go za to kochają, inni nienawidzą.

W tym roku najwięcej skrajnych emocji wywołały zespoły, które mają największe doświadczenie sceniczne. Z jednej strony Radiohead spełniło marzenia wielu już samą obecnością na Babich Dołach, z drugiej nawet Dave Grohl pozwolił sobie zażartować ze sceny z "sześciogodzinnego setu" Thoma Yorke'a i spółki, na co oczywiście i tak nie można się gniewać, bo niewiele jest równie sympatycznych postaci w świeci rocka, co były perkusista Nirvany. Charyzmatyczny lider doskonale poprowadził występ swojej grupy i z przyjemnością oglądało się rock'n'rollowe rzemiosło na najwyższym poziomie.

Problem jest tu natomiast innego rodzaju i z pełną świadomością narażam się teraz fanom - Foo Fighters ma słaby, powtarzający wciąż te same trzy-cztery pomysły repertuar. Gdyby nie Grohl, byliby po prostu nudni.

  • The Weeknd.
  • Brodka.
  • Prophets of Rage.
  • Publiczność.
  • Deszczowy Open'er.
  • Deszczowy Open'er.
Repertuarową potęgą pochwaliło się z kolei Prophets of Rage, czyli zjednoczone siły Rage Against The Machine, Audioslave, Cypress Hill oraz Public Enemy. Wielu nazywa ich cover bandem albo "odgrzewanym kotletem", ale po pierwsze grają własne, a nie cudze kompozycje; po drugie zmiany na stanowisku wokalisty nie są zjawiskiem rzadkim - docenić należy to, że przy okazji zmienili także nazwę (w odróżnieniu od na przykład Sepultury); a po trzecie sięgają nie tylko do przeszłości, lecz również nagrywają nowe utwory.

Ze "starej gwardii" warto jeszcze wspomnieć o jednym z najgłośniejszych występów tegorocznej edycji festiwalu w wykonaniu protoplastów muzyki emo - Jimmy Eat World.

Ostatnie słowo należy jednak do młodszych artystów. Pierwszego dnia bardzo ciekawie (choć pod koniec nieco monotonnie) zaprezentował się Michael Kiwanuka, a Solange niemalże zabrała widzów na plan filmu blaxploitation z końca lat 60. Dzień później Blanck Mass nakarmił fanów (niestety zaledwie garstkę) eksperymentalnej elektroniki rewelacyjnym setem, ale zdecydowanie najlepiej wypadł dzień trzeci, kiedy to Kiasmos i Warpaint zadbali o jedne z najlepszych momentów Open'era 2017.

Moim numerem jeden był natomiast Mac Miller - niezwykle ciekawy raper, który choć warsztat ma dość skromny, to zachwyca pomysłowością i nawiązywaniem zarówno do klasyki gatunku, jak i najnowszych trendów. W porównaniu z tą twórczością, Taco Hemingway wypadł wręcz kompromitująco źle, ale akurat na finiszu konkurencję miał niewielką.

Pożegnanie z festiwalem to przede wszystkim świetna Lorde, która muzykę pop wynosi na poziom wywołujący zachwyt, a nie zażenowanie. Świetnie sprawdził się także garażowy rock Kevina Morby'ego w "kameralnej" przestrzeni Alter Stage.

Zmiana pokoleniowa jest wyraźna. Na Open'erze coraz ważniejszą rolę odgrywają dwudziesto- i trzydziestolatkowie, co jest zjawiskiem jednoznacznie pozytywnym.

Wydarzenia

Opinie (208) 6 zablokowanych

  • mało ludzi rekordowa dotacja miasta, korki brak sponsora (11)

    Formuła się wyczerpała!

    • 51 28

    • (3)

      Cieszę się, że Opener jest w moim mieście! Nie mam nic przeciwko dotowaniu tego wydarzenia przez Gdynię! I mam k... prawo do takiego stanowiska.

      • 34 10

      • Mam dosyć tego szczurka

        • 7 6

      • (1)

        twoje Kosakowo nie jest miastem i nie masz prawa do rozporządzania naszymi pieniędzmi

        • 5 6

        • A Ty masz,

          • 0 0

    • (5)

      Nic się nie wyczerpało. Podejrzewam, że nigdy nie byłeś :] Nie wyobrażam sobie Opener'a poza Gdynią.

      • 21 13

      • fianansuj to badziewie ze swojej kieszeni. (2)

        • 9 16

        • (1)

          panie radny PiS, finansuję ze swojej, bilet kupiłem sam, a do dotacji miasta nic nie mam, a nawet popieram.

          • 10 9

          • no przecież sekta Szczurka nie jest w stanie sobie wyobrazić

            że krytykować szczura i jego fanaberie może zwykły gdynianin. Kopernik była kobietą.

            • 7 3

      • Szczurek - odejdź!

        • 7 3

      • przecież odbywa się poza Gdynią...

        • 5 2

    • Szkoda że festiwal nie ma więcej sponsorów albo wielkiego sponsora, żeby bilety były tańsze ale to problem wszystkich festiwali.
      Mało ludzi - co to znaczy - już przy takiej liczbie jak w tym roku były problemy komunikacyjne na trasie do festiwalu. Mnie osobiście bardzo przykro z tego powodu gdyż to bardzo poważne utrudnienie dla mieszkańców i na mieście było o tym słychać. Ale mieszkańcy Gdyni mnie nie dali tego odczuć openerowiczom, a mnie przynajmniej nie spotkały żadne niedogodności ze strony mieszkańców Gdyni. Szacun.
      Rekorodowa dotacja miasta - na ten temat się nie wypowiem to sprawa władz Gdyni i jej mieszkańców i opinię na ten temat mieszkańcy Gdyni będą mogli wygłosić w najbliższych wyborach samorządowych.

      Od siebie mogę powiedzieć że nie wyobrażam sobie Openera bez Gdyni - lotnisko jest idealnym miejscem na taki festiwal.

      • 10 3

  • SKMka zawalona panienkami obu płci.

    • 91 10

  • zapamietam wypadki na obwodnicy, sloawckiego i innych drogach, jakies 10 dziennie (6)

    • 33 9

    • (5)

      No tak, Słowackiego to skrót na Openera.. powinnaś dodać, " że szczur powinien wyremontować Słowackiego"

      • 5 1

      • a wtedy stały troll trójmiasto.pl powinien w odpowiedzi na tekst powyżej odpisać: (4)

        "Szczur, nie da się".

        • 0 0

        • Hahahaha... Lubię gościa z jego powatarzanymi komentarzami. Jeszcze zapomniałeś dobrze przekleić komentarz z poprzedniego

          artykułu. Mało ludzi? - Liczyłeś wszystkich czy oszacowałeś na oko? To musiałeś długo stać od rana do wieczora, żeby zliczyć wszystkich.
          Brak sponsora? A na scenie głównej na górze jaki sponsor jest wymieniony? Dyrektor festiwalu Opener mówi, że było rekordowo dużo sponsorów w tym roku, ale nasz ulubieniec z trójmiasto.pl skomentował, że brak sponsora :).

          • 0 0

        • O proszę, gdański troll już uzurpuje sobie prawo do wypowiadania się w imieniu wszsytkich gdynian.

          Brawo gdański Januszu pijaru!! Nikt cię nie rozpoznał.

          • 0 0

        • Odpowiedz na pytanie, ile kupiłeś pieluch dla hospicjum albo jak mu pomogłeś inaczej?

          A nie odwracasz kota ogonem.
          Jak nisko można upaść w trollowaniu i walce politycznej, żeby wykorzystywać w tym wszystkim hospicjum. Wstydź się człowieku, wstydź!!

          • 0 0

        • Rzekoma asiu, która jesteś tak naprawdę TROLLEM portalu. Fajnie, że zmieniasz sobie płeć i raz podpisujesz się asia, a potem

          jako Zenek w innych komentarzach. Musisz wiedzieć, że ludzie czytający komentarze rozpoznają kiedy podszywasz się jako troll pod różne osoby, opisujesz swoje dopasowane historyjki do treści artykułu, że niby gdzieś byłeś, coś widziałeś.
          Dlatego postuluję, aby widoczne były numery ip do każdego komentarza, żeby ludzie czytający komentarze wiedzieli, że takie "asie" to mało wiarygodne głosy jednego trolla.

          • 0 0

  • Na przystankach plakaty z prośba o wsparcie hospicjum dla dzieci nie maja na pieluchy (12)

    a na openerze uśmiechnięty szczur wydaje 5 milionów złotych:((

    • 58 29

    • (4)

      Ile ty kupiłeś pieluch?!

      • 18 10

      • szczur ma budżet 1,5 miliarda nie ja! (3)

        • 14 14

        • (2)

          odpowiedź pokroju pisowskiego.... żal komentować.

          • 14 12

          • (1)

            Raczej POwskiego. Przyjmujmy uchodźców, ale z dala od naszego domu.

            • 14 8

            • to niech dobroduszni pisowcy prawdziwi katolicy przyjmą pod swój.

              • 8 6

    • (3)

      Mamy na pieluchy, bez obaw. Dotacja potrzebna jest jak wiadomo cały rok, więc każde wsparcie jest ważne - również podczas Festiwalu, który cieszy wielu mieszkańców i przyjezdnych. Pan Prezydent również pomaga, także prywatnie. Proszę nie wypisywać takich głupot. Zapraszam do wolontariatu.

      • 18 14

      • podpisz się trollu z urzędu miasta! (2)

        • 10 14

        • (1)

          Jestem tylko trollem z hospicjum. Pozdrawiam.

          • 11 7

          • trolling

            • 4 4

    • od lat przecież to samo jakieś hospicjum przecież to żadna reklama w przeciwieństwie do zabaw dl gminu w postaci festiwali i arki

      • 5 1

    • Skandal (1)

      Szczurek wykańcza Gdynię.

      • 6 3

      • hahahaahah

        • 0 0

  • (2)

    Są gdzieś statystyki openerów z poprzednich lat? Wydaje mi się, że w tym roku było wyjątkowo mało ludzi. W sumie nie ma się co dziwić, kupiłam karnet z myślą m.in. o FF, the Kills czy Radiohead, a widząc na scenie jako headlinera takie gów*o jak The Weekend czułam zażenowanie. Jak można zapraszać takich "artystów", których muzyka nie ma ŻADNEJ wartości?

    • 38 23

    • No i jedzenie bardzo drogie, dużo droższe niż w zeszłym roku. Myślałam też, że ktoś pójdzie po rozum do głowy i bansująca wixa pod nazwą Casa Musica zniknie z okolic głównej sceny.

      • 17 2

    • Ale na Foo Fighters było warto!!!

      • 2 3

  • Byłem że dwa razy na O (1)

    Ale czy ja dobrze zrozumiałem że leci koncert na scenach i namiocie a jeszcze do tego w strefach gastronomicznych dorzucają swoją może a'la RMF FM? Jeśli tak to słabo bardzo. Gdy ostatnio tam byłem piwo piło się na całym lotnisku tylko większość niestety rzucała kubki pod nogi i potem wyglądało to jak wyglądało. Okrzyki "pokaż cycki" w kierunku sceny też pokazują że zjawili się tam prawdziwi miłośnicy muzyki.
    Cóż. Mimo wszystko było fajnie. Była piękna pogoda i muzyka przez duże M. Niestety jako 40latek czułbym się trochę dziwnie w tłumie pijanych nastolatków. Hip hop to też nie moja bajka chociaż akurat Taco lubię.
    Póki co chyba lepiej zainwestować w dobre słuchawki i fotel. Zaparzyć ziółka i słuchać :)

    • 31 9

    • Przesadzasz i się postarzasz

      Tam jest masa 30-40 latków, a tłumu pijanych nastolatków nie widziałam nigdy. Może są na polu namiotowym. Chodzę na Openera od samego początku i jestem przed 40ką ;)

      • 6 1

  • Due Lipe zapamietamy ot co (2)

    Rewelacyjny wystep.
    Xx-y smuty, radioheady- smuty, taco byłby dobry ale na jakiejś małej scenie. Deszcz, kiepski browar, fajne food trucki, dobra organizacja.

    • 25 6

    • Nie wiem gdzie ty tą dobrą organizację widziałeś (1)

      • 4 7

      • No u trolla co nie był na festiwalu zawsze coś będzie wadzić.

        • 0 1

  • Fajny rok :) Odkryłam wielu wyjątkowych artystów. (5)

    • 11 15

    • (3)

      Na przykład kogo? Ten rok wypadł obiektywnie wyjątkowo słabo na tle poprzednich lat.

      • 9 7

      • m.in. Georga Ezrę

        • 5 5

      • Dla mnie dua lipa.

        • 6 3

      • Przede wszystkim HAŃBA to była dla mnie nowość i wielkie zaskoczenie :)
        Poza tym bardzo udane koncerty: Foo Fighters, Prophets of Rage, Kiwanuke, Royal Blood, Jimmy Eat World, MIA, Warpaint, Lorde, The XX.
        Niestety nie wszystko można było obejrzeć w całości: np straciłem spory kawałek The Kills, a szkoda bo końcówkę koncertu mi się podobała.

        • 3 1

    • Duit

      Dla mnie odkrycie to Duit

      • 0 1

  • (1)

    ja zapamientałem blobynke z zezem

    • 15 5

    • z d*pa chyba..

      • 0 1

  • Mnie zachwycił Foo !

    • 15 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Globaltica to festiwal promujący: