- 1 Na który festiwal warto kupić bilety? (43 opinie)
- 2 Te kreacje przeszły do historii festiwalu (5 opinii)
- 3 7 rzeczy, które musisz zrobić wiosną (21 opinii)
- 4 Modne imprezowe miejsce w Oliwie (81 opinii)
- 5 Wielkie zainteresowanie naszą strefą (68 opinii)
- 6 Recenzja filmu "Istoty fantastyczne" (11 opinii)
"Zatoka szpiegów" już po debiucie. Oceniamy serial z Trójmiastem w tle
"Zatoka szpiegów" - serial z Trójmiastem w tle. Kadry z Dolnego Miasta i Oliwy w Gdańsku oraz gdyńskiego portu można było zobaczyć w premierowym odcinku. Serial, który realizowano w maju ubiegłego roku w Trójmieście, w niedzielny wieczór, 7 stycznia, zadebiutował na antenie TVP1. Osadzona w realiach II wojny światowej opowieść na razie pozbawiona jest znaczącej dramaturgii i akcji, aczkolwiek trudno było oczekiwać od twórców produkcji, by największe fajerwerki odpalili już w pierwszym odcinku. Kolejne osiem epizodów pokaże, czy "Zatoka szpiegów" dorówna legendzie "Stawki większej niż życie".
- "Zatoka szpiegów" - nowy serial z Trójmiastem w tle
- Szpiegowska historia intryguje, ale jeszcze nie emocjonuje
- Trójmiasta na ekranie na razie niewiele, ale będzie więcej
- Bartosz Gelner szpiegiem doskonałym
- "Zatoka szpiegów" jeszcze we mgle, ale widać potencjał
Skojarzenia z serialem Andrzeja Konica i Janusza Morgensterna nie są przypadkowe. Główny bohater "Zatoki szpiegów", podobnie jak słynny Hans Kloss, lawiruje pomiędzy dwoma wrogimi obozami, ryzykując dekonspirację i własne życie. Zasadnicza różnica jest jednak taka, że o ile J-23 jedynie podszywał się pod niemieckiego oficera, o tyle Franz Neumann (Bartosz Gelner) faktycznie jest porucznikiem Abwehry i zadeklarowanym nazistą, który początkowo ani myśli o zmianie frontu i nawiązaniu współpracy z siłami aliantów.
KINO Na co do kina? Lista premier i repertuar
"Zatoka szpiegów" - nowy serial z Trójmiastem w tle
Pod wpływem alkoholu i narkotyków mężczyzna popełnia zbrodnię, co skwapliwie wykorzystuje polski wywiad. Szantażowany Neumann nie ma wyboru. By chronić reputację i pozostać na wolności, musi od teraz przekazywać dotychczasowemu przeciwnikowi plany dotyczące działalności niemieckiej marynarki wojennej. W przeciwieństwie do Klossa zostaje więc szpiegiem z przymusu. Jego nastawienie może jednak ulec zmianie, bo mężczyzna dowiaduje się o swoich polskich korzeniach. Ten fakt niewątpliwie wystawi na próbę jego lojalność wobec III Rzeszy i spowoduje, że Neumann będzie musiał przewartościować ukształtowane przez hitlerowców poglądy i idee.
Szpiegowska historia intryguje, ale jeszcze nie emocjonuje
Czy tak się rzeczywiście stanie? Z odpowiedziami trzeba wstrzymać się do emisji kolejnych odcinków "Zatoki szpiegów", gdyż premierowy odcinek, który widzowie TVP1 obejrzeli w niedzielę, 7 stycznia, nie pokazał jeszcze całkowitej przemiany głównego bohatera. Najwięcej miejsca twórcy serialu - reżyser Michał Rogalski oraz scenarzyści Wojciech Lepianka i Michał Godzic - poświęcili natomiast na zawiązanie fabuły i przedstawienie Franza Neumanna. Z tego właśnie powodu - poza jednym dość znaczącym zwrotem akcji w połowie epizodu - trudno, by "Zatoka szpiegów" wzbudzała na razie większe emocje.
Wydaje się jednak, że podstawowy cel pierwszego odcinka udało się spełnić. Postać grana przez Bartosza Gelnera intryguje już przy pierwszym bliższym poznaniu. To z jednej strony ambitny i poświęcony służbie oficer, a z drugiej niestroniący od używek i towarzystwa kobiet porywczy awanturnik, skrywający pod kamienną twarzą sporo luzu i nonszalancji. Bez większego namysłu wdaje się w barową bójkę w obronie dręczonej przez innego żołnierza kelnerki, lecz nie czyni tego z dżentelmeńskiego obowiązku, a jedynie z chęci uwiedzenia młodej kobiety.
Zgoła inne oblicze pokazuje w kontaktach z najbliższymi. Dużym szacunkiem i troską otacza matkę (Anna Radwan) i młodszego brata (Oskar Wojciechowski), który lada dzień wypłynie na morze ze swoją pierwszą wojenną misją. Dość chłodne relacje utrzymuje natomiast z ojczymem (Przemysław Kozłowski), który wypomina Franzowi ciepłą i bezpieczną posadę w sztabie kosztem walki i poświęcenia na froncie. Od pierwszego odcinka widać więc, że szpiegowska kariera Neumanna silnie będzie powiązana z sytuacją rodzinną.
Trójmiasta na ekranie na razie niewiele, ale będzie więcej
Perypetiom głównego bohatera przyglądamy się oczywiście na tle ogarniętego wojną Gdańska (akcja rozgrywa się w 1940 r.). A także Gdyni, nazywanej przez nazistów Gotenhafen. Z perspektywy trójmiejskiego widza to właśnie ten aspekt "Zatoki szpiegów" może wydawać się najbardziej interesujący. Przede wszystkim za sprawą wykorzystanych w serialu lokalizacji. Na ich większe ekranowe wyeksponowanie pozostaje jednak poczekać do kolejnych epizodów, bo w pierwszym odcinku oglądamy jednak głównie sceny kręcone we wnętrzach. Nie oznacza to jednak, że nie można dostrzec rozpoznawalnych miejsc.
Rodzinny dom Neumannów zlokalizowano przy ul. Stanisława Witkiewicza w Oliwie. Fasadę budynku widać w dwóch scenach. Mieszkanie kelnerki Anny umiejscowiono z kolei na Dolnym Mieście w Gdańsku. Pod koniec odcinka widać również portowe nabrzeża w Gdyni. W maju ubiegłego roku ekipa "Zatoki szpiegów" pracowała m.in. na ul. Chlebnickiej w Gdańsku, w gdyńskim Śródmieściu czy na plaży w Orłowie, ale efekt nakręconych w tych miejscach scen zobaczymy dopiero w kolejnych odcinkach serialu.
Nie wiadomo póki co także, jak i czy w ogóle twórcy produkcji zamierzają pokazać relacje i niepokoje mieszkańców wojennego Trójmiasta. W premierowym odcinku tego społeczno-historycznego tła było jednak dość mało, poza lakonicznym stwierdzeniem Franza w rozmowie z Anną, że "Gdańsk nie jest dobrym miejscem dla Polaków".
Bartosz Gelner szpiegiem doskonałym
"Zatoka szpiegów" tymczasem na pewno jest dobrym miejscem dla Bartosza Gelnera, który póki co jest najjaśniejszym punktem nowej produkcji TVP. Jego posągowa twarz idealnie zgrywa się z wojskowym mundurem, a urok ekranowego amanta z pewnością współgra z charakterem samego Franza. Już po emisji pierwszego odcinka nie sposób Gelnerowi odmówić charyzmy, choć wyraźnie widać, że postać zakonspirowanego agenta aktor będzie budować na zupełnie innych fundamentach, niż miało to miejsce w przypadku Stanisława Mikulskiego i jego Hansa Klossa.
O drugoplanowych bohaterach na razie jeszcze zbyt wiele nie da się powiedzieć. Poza tym, że Mariusz Bonaszewski (admirał Kessler) i Anna Radwan (matka Franza) grają z klasą i dają nadzieję na to, że ich postaci należycie jeszcze się rozwiną. W premierowym odcinku króciutki epizod zagrał jeszcze pochodzący z Trójmiasta Izu Ugonoh. Skądinąd ciemnoskóry mężczyzna ochoczo pomagający nazistowskim oficerom w bójce pewnie niejednego widza mógł solidnie skonfundować.
Izu Ugonoh prowadzi program z kontrowersyjnymi celebrytkami
Realizacyjnie "Zatoka szpiegów" wygląda na razie poprawnie. Bez większych fajerwerków, ale z dbałością o muzykę, zdjęcia (zwłaszcza morza i plaży), kostium i scenografię (portowa tawerna prezentuje się świetnie). Ciekawie prezentuje się również czołówka serialu, w której wykorzystano m.in. ujęcia wejścia do gdyńskiego portu.
"Zatoka szpiegów" jeszcze we mgle, ale widać potencjał
Biorąc pod uwagę dotychczasowy warsztat i doświadczenie w realizacji historycznych produkcji przez Michała Rogalskiego ("Ciotka Hitlera", "Stulecie Winnych", "Wojenne dziewczyny", "Czas honoru"), można być raczej spokojnym o poziom techniczny nowego serialu TVP. Z tego samego powodu uzasadnione będą zarazem obawy o jego głębię i jakość, bo reżyser "Zatoki szpiegów" rzadko wykracza poza rolę filmowego i telewizyjnego rzemieślnika.
Nie zmienia to faktu, że nowy projekt Telewizji Polskiej może zainteresować wielomilionową widownię. Inspirowany faktami serial (już w pierwszym odcinku widzimy wpłynięcie do Gdyni pancernika "Bismarck") będzie można śledzić w każdy niedzielny wieczór w TVP1. Po otwarciu serii można na razie stwierdzić, że "Zatokę szpiegów" nadal spowija jeszcze mgła, z której wyłaniają się jednak pierwsze wyraźne zarysy obiecującego szpiegowskiego thrillera.
Opinie (261) ponad 10 zablokowanych
-
2024-01-28 21:22
Krys
Zastanawiam się czy w 1940 roku używano nazwy trójmiasto, bo w serialu tak się mówi. Mam co do tego wątpliwości, ale może się mylę?
- 1 0
-
2024-02-08 11:10
nuda
nuda nuda nuda. lepszy klos albo rudy 102.
- 1 0
-
2024-02-19 02:58
Zatoka Szpiegów
Trzeba się uczyć takiego kina od najlepszych .Bohater narkoman ,ćpun , i lada chwila gruźlik ,jest cienki . Ani Styrlicowi , Klosowi ,czy aktorowi z filmu Wołoszanskiego Twierdza Szyfrów. Zamiast konkretnej akcji poznaje się szczegóły anatomiczne kobiet .Cienko to wygląda od początku do końca,może Filip Bajon zrobi coś dobrego .
- 1 0
-
2024-03-11 23:14
Dowówdztwo Kriegsmarine
A czy ktoś z Was potrafi określić gdzie były kręcone sceny na zewnątrz dowództwa marynarki? Co to za budynek?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.