• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Access Denied: Robimy to, co czujemy

Patryk Gochniewski
4 kwietnia 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Access Denied: Długo pracowaliśmy nad materiałem, ale staraliśmy się go dopracować najlepiej, jak się da. Tak, aby nawet po upływie dłuższego czasu być zadowolonym z tego, co nagraliśmy, zarówno z kompozycji, jak i brzmienia. Nie chcieliśmy się spieszyć, zresztą nie było takiej potrzeby, gdyż nikt nas z niczym nie gonił. Access Denied: Długo pracowaliśmy nad materiałem, ale staraliśmy się go dopracować najlepiej, jak się da. Tak, aby nawet po upływie dłuższego czasu być zadowolonym z tego, co nagraliśmy, zarówno z kompozycji, jak i brzmienia. Nie chcieliśmy się spieszyć, zresztą nie było takiej potrzeby, gdyż nikt nas z niczym nie gonił.

Można powiedzieć, że powrócili z martwych, bo dzisiaj siedem lat w muzyce to wieczność. Trójmiejski zespół Access Denied wydał niedawno płytę, która zbiera bardzo dobre recenzje. Nam opowiedzieli o problemach z perkusistą, współpracy z Dariuszem Brzozowskim, podpisaniu kontraktu z dużą wytwórnią oraz planach na przyszłość.



Patryk Gochniewski: Siedem lat zajęło wam wydanie trzeciego albumu - dlaczego aż tyle?

Jacek Kolankiewicz: Tak to prawda, tym razem długo pracowaliśmy nad materiałem, ale staraliśmy się go dopracować najlepiej, jak się da. Tak, aby nawet po upływie dłuższego czasu być zadowolonym z tego, co nagraliśmy, zarówno z kompozycji, jak i brzmienia. Nie chcieliśmy się spieszyć, zresztą nie było takiej potrzeby, gdyż nikt nas z niczym nie gonił. Ostateczne wersje utworów, które znalazły się na płycie, znacznie różniły się od tych numerów, które były na samym początku. Dodatkowo trochę pracę spowolniły też zmiany na stanowisku perkusisty.

Rockowe koncerty w Trójmieście


Nie mieliście czasem takich myśli, że to bez sensu? Że po takim czasie może być trudniej, że forma już nie ta... Jakieś wątpliwości musiały się pojawić.

JK: Wątpliwości nie było u nas nigdy, w naszym słowniku nie ma takiego wyrazu (śmiech). Zawsze uparcie dążymy do wyznaczonego celu, a tym razem było to nagranie dobrej płyty.

Podczas nagrywania albumu - jak wspomniałeś zresztą - mieliście problem z perkusistą, ale ostatecznie pomógł wam Dariusz Brzozowski, świetnie znany fanom metalu.

JK: Problem z perkusistą zaczął się w momencie, kiedy nasze szeregi opuścił Michał "Młody" Łysejko, który zasilił szeregi Decapitated. Po jego odejściu współpracowaliśmy z kilkoma muzykami, którzy wspomagali nas głównie koncertowo. Ostatecznie jednak udało nam się zrobić płytę z Darkiem, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni.


Jak doszło do waszej współpracy?

JK: Z Darkiem znaliśmy się już wcześniej. Poznaliśmy się grając wspólne koncerty z zespołem Hunter, do tego doszło parę wspólnych imprez (śmiech). Dlatego, jak pojawił się problem z nagraniem garów na płytę, od razu pomyśleliśmy właśnie o nim.

Duży był jego wpływ na powstały materiał?

JK: Darek po wysłuchaniu materiału stwierdził, że jest spory potencjał i że w to wchodzi, ale postawił jeden warunek - albo robimy to na sto procent, albo wcale. Oczywiście podjęliśmy wyzwanie, zrobiliśmy parę prób, podczas których wspólnie pracowaliśmy nad aranżacjami. Darek podsunął nam wiele pomysłów, do tego rewelacyjnie nagrał partię bębnów.

Wydaje się, że opłacalne dla was było tak długo tworzyć "Access Denied". Płyta jest dystrybuowana przez Universal Music Polska. To dla was ogromny skok - jak nawiązaliście współpracę i czy kontrakt z majorsem to faktycznie tak wielkie obostrzenia dla artystów?

Agnieszka Sulich: Nawiązanie współpracy z wytwórnią to zasługa naszej menadżerki, która doprowadziła do podpisania umowy, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. O szczegółach współpracy nie możemy jednak za bardzo rozmawiać.

Koncerty w Trójmieście: ciężkie brzmienia


Macie za sobą wielką wytwórnię i profesjonalną menadżerkę. To oznacza, że w końcu chcecie zawojować rynek?

AS: Od lat staramy się robić to, co robimy najlepiej, jak się da. Na pewno z różnym skutkiem, ale zawsze dajemy z siebie wszystko. Nie nastawiamy się na zawojowanie rynku, po prostu robimy swoje.

Jaki jest odbiór tej płyty? Minęło trochę czasu, dystrybucja i rynek ogromnie się zmieniły...

AS: Odbiór płyty jest bardzo dobry. Spotykamy się z pozytywnymi reakcjami ludzi na koncertach. Wystarczy odpalić nasz kanał na YouTube, zobaczyć klip do utworu "Go, Go, Go", który promuje najnowsze wydawnictwo i poczytać komentarze.

Wywiad z trójmiejskim zespołem Sunday at 9


Trudno was jednoznacznie określić muzycznie - nie jest to metal, nie jest to rock. Jak opisujecie sami siebie?

AS: Właściwie od samego początku istnienia zespołu graliśmy wypadkową rocka i metalu. Na każdej płycie, którą do tej pory wydaliśmy, były utwory rockowe, heavy metalowe, ballady, a także numery zahaczające o thrash. Staramy się nie szufladkować tego, co tworzymy. Robimy to, co czujemy.

Jesteśmy już jakiś czas po premierze. Jakie są wasze plany na okres letni, kiedy gra się sporo koncertów plenerowych?

AS: Mamy już zakontraktowanych sporo koncertów, więc będzie się działo (śmiech).

Kończąc już - jak wygląda sprawa z perkusistą? Macie już kogoś na stałe czy wciąż jesteście na etapie szukania właściwej osoby?

AS: Temat perkusisty na szczęście jest już dawno rozwiązany. Od prawie półtora roku jest właściwa osoba na właściwym miejscu.

Opinie (47) 6 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • To brzmi i wygląda tak jakby ktos na helloween sie przebral za dawnego rock mana

    Ze strojem po taniosci, z lumpeksu, a potem tak zostal

    • 0 1

  • To jest niestety jakiś muzyczny koszmar :(

    • 0 1

  • Opinia wyróżniona

    Nie znam kapeli, ale posłuchałem tego Go Go Go i powiem tak... (2)

    Gitary i perkusja spoko, przyjemnie się słucha, niestety ten wokal, pomimo iż poprawny, nie pasuje mi do rocka i metalu. Za mało drapieżny, charakterny. Tekst też średni, ale gdyby ten kawałek zaśpiewał ktoś pokroju Coreya Taylora czy nawet Zalewskiego byłby znośny. No i clue problemu: czemu po angielsku? Na jaki rynek skierowana jest ta płyta? Jeśli na polski, to wszystko brzmi lepiej w języku rodzimym, jeśli na zagraniczny... to życze powodzenia.

    • 25 3

    • dziewczyna jednak ładna (1)

      • 2 5

      • pani raczej

        • 1 0

  • No nie wiem...

    Niby wszystko się zgadza, trudno odmówić umiejętności. Nie rozumiem tego image - państwo wyglądają jakby coś udawali. Ale jakoś szkoda mi na to czasu, wolę po raz milionowy wrzucić "Paranoid" a potem może "Harvester of Sorrow". ;-)

    • 0 1

  • o matko

    no płakać się chce. dno. Meshuggah to to nie jest. niestrawne

    • 2 1

  • Głos pani wokalistka ma idealny...do baletu.

    • 1 1

  • Wtf (1)

    Ilekroc gdzies mi sie nawina, to nie mam pojecia jakie tam przekrety leca. Znani, powazni muzycy na wystepach goscinnych, wytwornia, menagement z jednej strony, a z drugiej cizia ktorej nie da sie sluchac, kolesie w ciemnych okularach w koszulach z tribalami i twory ktorych nie da sie sluchac. Mlody bebniarz ewidentnie odstaje umiejetnosciami od reszty, na plus. Co tam sie dzieje w ogole xD j

    • 9 3

    • Oceniam to tak:
      Obrotny koleś, który chce mieć zespół ze swoją dziewczyną.
      (I nie dziwię się, bo to całkiem fajne hobby)
      Zakręcili się, wkręcili tu i ówdzie i teraz tylko wk*rwiają jak się wepchną na support przed zespołem, na który czekasz. Grają ten support i tylko chyba oni się wtedy dobrze bawią, a trochę nie o to chodzi. Nie znajdziecie fanów pośród publiki np. Kata, na juwenaliach sobie lepiej zagrajcie :D

      • 5 0

  • Kiepskie (3)

    Proste riffy i podróba Dody na wokalu. Niby nie trzeba mieć dużych umiejętności aby zaistnieć w branży, ale tej paczce jakoś sukcesu nie wróżę.

    • 29 6

    • Pomimo faktu, że nie podoba mi się ten band..

      trzeba sporo ćwiczeń żeby poprawnie nagrać nawet tak proste riffy.
      Od strony warsztatu muzyków nie czepiałbym się bardzo.
      Warstwa liryczno-wokalna z drugiej strony to zupełnie inna para kaloszy :P

      • 2 0

    • hmm

      można nie lubić muzy i wokalu, ale podróba Dody?? wybacz, ale masz bardzo krzywe ucho...

      • 0 0

    • Akurat w gatunku rock/metal nie da się bez umiejętności

      w ogóle zaistnieć. Tu jakieś są (gitarzyści), ale mało, mało jeszcze.

      • 7 0

  • Na Trygwała, na przyszłość dajcie chociaż tekst do sprawdzenia komuś, kto zna angielski, zanim zaczniecie nagrywać... o szlifowaniu wymowy i akcentu nie śmiem nawet marzyć :P

    • 5 2

  • Kwintesencja kiczu i obciachu

    • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Widowiskowa kurtyna w szachownicę, deszcz balonów na koniec koncertu oraz zdejmowanie skarpetek na scenie przez artystę były charakterystycznymi elementami podczas koncertu: