- 1 Miłośnicy vintage znowu opanowali 100cznię (8 opinii)
- 2 Zrobili karierę dzięki "Szansie na sukces" (26 opinii)
- 3 Gdzie na karaoke w Trójmieście? (28 opinii)
- 4 "Grillujemy" współczesne kino (58 opinii)
- 5 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 6 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (20 opinii)
Polskie kino to nie tylko Karolak i Adamczyk
"Karolak? Podziękuję", "kolejne arcydzieło z papieżem-Adamczykiem, a gdzie jego kumpel Karolak?", "o, znowu Szyc, czyli nie warto", "kto jeszcze chce oglądać Karolaków i Adamczyków?". Podobne komentarze pod recenzjami polskich filmów wracają co pewien czas jak bumerang. Co ciekawe, często towarzyszą tekstom o produkcjach, w których żadnego z powyższych aktorów nawet nie ma w obsadzie. Skąd w polskich widzach taka "karolakofobia"? Czy kondycję rodzimego kina rzeczywiście oceniamy przez pryzmat tylko kilku znanych nazwisk? A może faktycznie problemem produkowanych nad Wisłą filmów jest powielanie tych samych aktorskich twarzy?
Repertuar kin w Trójmieście
I w końcu się "ulało". Po "Kac Wawie" Borysa Szyca nikt już poważnie - zarówno za kamerą, jak i na kinowej sali - nie traktował. Adamczyk uparcie brnął w miałkie komedie romantyczne, a Karolak - czy to w telewizyjnych serialach, czy w pełnometrażowych projektach - grał tę samą postać krzykliwego dużego dzieciaka. W pierwszej połowie ubiegłej dekady faktycznie polskie kino rozrywkowe brodziło w tych samych schematach, pomysłach i castingowych wyborach. Ktoś jednak te filmy oglądał, więc z przekąsem można stwierdzić, że sami poniekąd napędzaliśmy modę na Karolaka czy Adamczyka.
Nie ten Adamczyk, nie ten Szyc, ten sam Karolak
Dziś wielu widzów nie dostrzega bądź dostrzec po prostu nie chce, że ta moda definitywnie i chyba już bezpowrotnie minęła. Jakościowy skok w polskim kinie i zmęczenie publiczności komediami romantycznymi sprawiły, że pozycja lekkodusznych i zdziecinniałych komediantów-żigolaków została mocno ograniczona. Zmieniło się kino, zmienili się sami aktorzy. Borys Szyc dojrzał nie tylko mentalnie, ale i aktorsko. W "Piłsudskim", "Zimnej wojnie" czy serialowym "Królu" w końcu zobaczyliśmy profesjonalistę, który poważnie podchodzi do swego fachu.
Recenzje filmów
Staranniej kreacje zaczął również dobierać Piotr Adamczyk, który co prawda nadal lubi na boku romanse z kinem w stylu "Listów do M." (a i występy u Vegi też się przytrafiły), lecz równolegle stara się także rozwijać zagraniczną karierę (naprawdę udany i wcale nie taki drobny epizod w serialowym "Hawkeye" od Marvela). Wydaje się, że tylko Tomasz Karolak zastygł aktorsko i niespecjalnie ma chęć (tudzież możliwości), by co nieco w swoim wizerunku zmienić. Jak tak dalej pójdzie, to do 60-tki będzie biegał w stroju bezrobotnego św. Mikołaja w "Listach do M. 20".
Dziś mamy już innych "długodystansowców" w polskim kinie
Biorąc pod uwagę statystykę z ostatnich trzech lat, Adamczyk i Karolak pojawili się w sumie w 12 produkcjach, czyli w tylu, ile samodzielnie na swoje konto może zapisać... Rafał Zawierucha. Tylko w tym roku osławiony epizodem u Tarantino aktor pojawił się w takich filmach, jak "Gierek", "Orzeł. Ostatni patrol", "Niewidzialna wojna", "Zołza", "Miłość na pierwszą stronę", "Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle", a wkrótce w kinach zadebiutuje kolejny tytuł z jego udziałem - "Gorzko, gorzko". W 2020 r. niewiele mniej zapracowany był Antoni Królikowski ("Bad Boy", "Pętla", "Swingersi", "Banksterzy"), a w ubiegłym główne role zgarniali Tomasz Ziętek ("Żużel", "Hiacynt", "Żeby nie było śladów") i Dawid Ogrodnik ("Magnezja", "Najmro", "Wszystkie nasze strachy").
W pandemicznym i "postcovidowym" okresie przebojem do polskiego kina wdarli się Tomasz Włosok ("Jak pokochałam gangstera", "Piosenki o miłości", "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa"), Maciej Musiałowski ("Sala samobójców. Hejter", "Kryptonim Polska", "Chrzciny") i Piotr Trojan ("25 lat niewinności", "Johnny"). Główne role przypadały też aktorom kojarzonym zazwyczaj z drugiego planu: Cezaremu Łukaszewiczowi ("Krime Story. Love Story"), Michałowi Koterskiemu ("Gierek"), Mateuszowi Banasiukowi ("Furioza") i Piotrowi Głowackiemu ("Mistrz").
Wśród pań sporo grały doskonale już znane publiczności Małgorzata Kożuchowska ("Zołza", "Banksterzy", "To musi być miłość", "Gierek") i Weronika Książkiewicz ("Furioza", "Powrót do tamtych dni", "Miłość jest blisko", "Szczęścia chodzą parami"), ale swoją markę zaczęły skutecznie wyrabiać Maria Dębska ("Bo we mnie jest seks", "Listy do M. 5"), Paulina Gałązka ("Dziewczyny z Dubaju", "Gdzie diabeł nie może ...", "The End"), Anna Maria Sieklucka (trylogia "365 dni") i Julia Wieniawa (obie części "W lesie dziś nie zaśnie nikt", "Small World", "Nie cudzołóż i nie kradnij", "Wszyscy moi przyjaciele nie żyją").
Aktorska mozaika: młodość i akcenty z Trójmiasta
Aktorską mozaikę widać więc gołym okiem. Wystarczy tylko zagłębić się nieco bardziej w polskie kino. Pokoleniową zmianę chyba najlepiej jednak w ostatnich latach oddaje tegoroczny Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Ze świetnej strony pokazali się młodzi zdolni: Małgorzata Gorol ("Śubuk"), Eryk Kulm jr ("Filip"), Sandra Drzymalska ("IO"), Marta Stalmierska ("Johnny") czy Magdalena Wieczorek ("Zadra") oraz cała młodzieżowa obsada "Apokawixy" (Mikołaj Kubacki, Waleria Gorobets, Natalia Pitry, Alicja Wieniawa-Narkiewicz, Mateusz Urbaniec czy Oskar Wojciechowski). Dodajmy do tych nazwisk obsadę "Orła" (Ziętek, Włosok, Pawlicki, Pławiak, Schuchardt) i mamy całkiem niezłą prognozę na kolejne lata w polskim kinie.
Co szczególnie cieszy z punktu widzenia trójmiejskich widzów, coraz śmielej radzą sobie także pochodzący właśnie stąd aktorzy. Rozpoznawalnym na krajową skalę z pewnością jest już urodzony w Gdańsku Piotr Witkowski, który od przełomowego "Procederu" pojawił się jeszcze m.in. w "The End", "Krime Story. Love Story" czy najnowszym przeboju Netflixa, "Planie lekcji" oraz w serialowym "Klangorze". W ubiegłym roku główną rolę w "Lokatorce" zagrała gdańszczanka Irena Melcer. Duże perspektywy ma przed sobą także młodziutka Pola Król, którą festiwalowa publiczność w Gdyni oglądała w tym roku w "Strzępach". Gdańszczankę Mariannę Zydek wciąż możemy podziwiać w kinach w obsadzie "Listów do M. 5". Rok temu z Maciejem Musiałem stworzyła duet w komedii romantycznej "Druga połowa". W Sopocie urodził się także Eryk Kulm jr, który po roli w "Filipie" (film jeszcze czeka na kinową premierę) z pewnością może spodziewać się kolejnych ciekawych angaży.
O tym, jak różnorodne (także pod względem aktorskim) stało się w ostatnich latach polskie kino, niech świadczą tytuły filmów, które cieszyły się od 2020 r. największą popularnością wśród widzów (kolejność będzie przypadkowa): "365 dni", "Dziewczyny z Dubaju", "Pitbull", "Psy 3. W imię zasad", "Furioza", "Johnny", "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy", "Sala samobójców. Hejter", "Wesele", "Teściowie", "Miszmasz, czyli Kogel Mogel 3" czy "Broad Peak". Co film, to inna obsada. Bez Szyca. Bez Adamczyka. Bez Karolaka. Polskie kino nabrało kolorytu, więc nie ma sensu przyklejać mu łatek, które już dawno temu się wytarły.
Opinie (94) ponad 10 zablokowanych
-
2022-12-20 19:11
z wymienionych nie oglądam filmów z Adamczykiem i Stuhrem (1)
jakoś nie poznałem się na ich talencie .
- 7 1
-
2022-12-20 19:23
nie poznałeś się bo się nie znasz
- 0 5
-
2022-12-20 20:17
A ja wolę stara klasykę. Stare komedie PRL-u.
- 6 2
-
2022-12-20 20:42
Syndrom kolonialny (2)
Polskie kino be, amerykańskie good.
- 1 2
-
2022-12-20 21:32
Amerykańskie jest chyba niżej niż polskie (1)
- 2 1
-
2022-12-20 21:55
Właśnie w tym problem
I wyjaśnij to młodzieży, która świata nie widzi po za hollywudem
- 0 1
-
2022-12-20 21:21
Tomek Włosok, pamiętam jak zaczynał w M jak miłość
A tu nagle talent się rozwinął i gra niesamowicie.
- 1 1
-
2022-12-20 21:26
A w latach 90/wczesnych 00 wszędzie musialabyć Pazura xD. W przypadku kilku filmow- strzał w dziesiątkę, ale za wiele ról obsadzono nim na siłę(bo był modny i lubiany).
Wiadomo, że kultura masowa rządzi się swoimi prawami, zarówno w filmie, jak i muzyce pop. Jak z kogoś wyciska się kasę i ma swoje 5minut, to i usłyszymy go 10 razy na godzinę w radiu, reklamie pożyczek, serwisu z oponami, karty debetowej, leków na hemoroidy lub prostatę, tak samo śmiejmy się z Karolaka i Adamczyka, że zagraja w kolejnej kinopolo komedii romantycznej lub równie kinopolowym firmie Vegi...- 3 0
-
2022-12-20 21:43
Przede wszystkim dziś już na świecie właściwie nie robi się filmów fabularnych, tylko telewizyjne (1)
a to zupełnie (no, prawie) inna sztuka, inna narracja, inne wszystko, łącznie z aktorstwem. Kłopot jest nawet z kinem autorskim, trzeba szukać daleko, w Rumunii, Iranie, Rosji, Korei, trafi się czasem coś z Japonii czy Ameryki Południowej, ale jeszcze rzadziej
- 7 2
-
2022-12-21 07:29
Bzdury gadasz, fabularne były i będą. Pewnie chodziło ci o kinowe.
Jest wręcz przeciwnie. Telewizyjne odchodzą do lamusa, te robione dla telewizji interaktywnych typu Netflix to w zasadzie filmy kinowe, do tradycyjnych telewizyjnych im coraz dalej. No chyba, że mówimy o serialach - te też coraz bardziej zbliżają się do filmów kinowych.
- 2 0
-
2022-12-20 21:46
Polskie filmy ciężko się ogląda
Są często przekoloryzowane i są strasznie oderwane od rzeczywistości. Bardzo dobrymi polskimi filmami których fabuła nie bujała w obłokach były "Bogowie" albo "Układ Zamknięty".
- 4 0
-
2022-12-20 21:49
Wielu jest młodych i zdolnych
Czasem trafia się dobra rola, np Hejter.
Z seriali Wielka woda, Szadź.
Z innych Kruk, Król, Wataha, Belfer, Sexify.
Sporo dobrych można wymienić ale i też wiele słabych- 6 6
-
2022-12-20 21:50
Są dobre polskie filmy
ale raczej nie ma co ich szukać w kinach (albo przynajmniej rzadko).
To tak samo jak jest dobra muzyka ale przecież nie w RMF czy tym podobnych stacjach.- 5 0
-
2022-12-20 23:10
jest wielu bardzo zdolnych aktorów
ale grają w teatrach dla wąskiego kręgu odbiorców.
Oglądałem kilka odcinków tańca z gwiazdami i aktorzy występujący w serialach odpadali od razu bo były to tańczące kłody.
A w teatrach oprócz starych wyjadaczy niezwykle uzdolniona młodzież, żal , że coraz trudniej wypłynąć im na szersze wody.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.