• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mieszkańcy Śródmieścia nie chcą głośnej muzyki pod Zieloną Bramą

Ewa Palińska
16 lipca 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 

Wtorkowy koncert DownTown Brass w Zielonej Bramie zakończył się interwencją straży miejskiej. Muzycy są gotowi pójść do sądu.

Wraz z nadejściem lata powrócił problem z muzyką grywaną na gdańskich ulicach, szczególnie pod Zieloną BramąMapka. Mieszkańcy kategorycznie żądają, aby z ulic Śródmieścia zniknęły zespoły grające głośną muzykę, bo "w tym hałasie" nie są w stanie normalnie funkcjonować. Artyści chcą pójść na kompromis i grać np. w wyznaczonych przez mieszkańców godzinach. Ci jednak o porozumieniu nie chcą słyszeć i każdy koncert zgłaszają straży miejskiej jako zakłócanie spokoju. Zanosi się na to, że sprawa skończy się w sądzie.



Koncerty w Trójmieście


Czy zespół DownTown Brass powinien zniknąć z Zielonej Bramy?

Mieszkańcy gdańskiego Śródmieścia na muzykę uliczną skarżą się od lat.

- Dla turystów czy osób, które spacerują ul. Długą, to być może ciekawa rozrywka, bo przystaną na chwilę, a jak im się znudzi, to odejdą - mówi pani Barbara, mieszkająca w sąsiedztwie Zielonej Bramy. - My tak mamy codziennie. Nie możemy sobie nawet otworzyć okna. Zielona Brama to nie miejsce na koncert orkiestry, a składy 6-7 osobowe to już mała orkiestra.
- Okolice Zielonej Bramy dla mieszkańców to dom, często od urodzenia, tak jak w moim przypadku. Wchodzą do niego goście (zespoły muzyczne) i zamiast uszanować dobry obyczaj, robią w moim domu hałas - mówi pani Magdalena, mieszkanka ul. Powroźniczej. - Jest on szczególnie dotkliwy, gdyż muszę w uczestniczyć w tym pomimo, że nie mam takiej chęci. Taka jest właściwość dźwięku. Przenika mury, a w upalne dni nawet okna nie stanowią bariery. Problem narastał od lat. W tym roku jako mieszkańcy, pracownicy i pracodawcy postanowiliśmy z nim sobie poradzić.
Poprzedniego lata mieszkańcy toczyli z muzykami podobną walkę . M.in. po interwencji naszej redakcji szala przechyliła się na stronę ulicznych artystów, których GZDiZ obiecał nie "ścigać" za brak posiadania zezwolenia na zajmowanie ruchu drogowego, jeśli nie będzie skarg od mieszkańców. Tym razem skargi są i - jak zapowiadają mieszkańcy - będą zgłaszane tak długo, jak pod Zieloną Bramą będą głośno grali muzycy, np. jak ci z zespołu DownTown Brass.

Mieszkańcy: muzyka tak, ale nie każda



Mieszkańcy Śródmieścia podkreślają, że nie są przeciwni muzyce ulicznej w ogóle. Nie godzą się jednak na występy tak głośnych zespołów, jak np. DownTown Brass czy grupa grająca na plastikowych wiadrach.

- Skrzypce mi nie przeszkadzają, ale proszę sobie wyobrazić, jaki mam w domu hałas, kiedy zaczyna grać zespół złożony z instrumentów dętych blaszanych i zestawu perkusyjnego - mówi pani Magdalena, mieszkanka ulicy Powroźniczej. - Nie neguję tego, że to jest dobra muzyka, ale z pewnością nie powinna być wykonywana pod Zieloną Bramą. Uważam, że odpowiednim miejscem na koncerty może być Targ Węglowy bądź Ołowianka, niemniej zależy to od decyzji Miasta
Wśród tych, którzy przechodzą obok i przysłuchują się występom DownTown Brass, trudno doszukać się osoby, która podzielałaby zdanie mieszkańców Śródmieścia. Trzeba jednak wciąć pod uwagę, że w każdej chwili mogą oddalić się w innym kierunku i "wyłączyć" koncert. Mieszkańcy takiej możliwości nie mają.

- Uwielbiam ten zespół - mówi Sven, który każdego roku spędza w Gdańsku wakacje. - Fakt, są głośni, ale jest to bardzo dobra muzyka. Zresztą wystarczy przyjrzeć się temu, ile osób się zatrzymuje, żeby ich posłuchać. Zawsze oklaskują ich tłumy, a Zielona Brama jest wymarzoną lokalizacją dla występów ulicznych, bo jest tam wspaniała akustyka.

Hałas, który nie przeszkadzał księżnej Asturii



Niezadowolenie mieszkańców śródmieścia odbija się ostatnio w dużej mierze na grupie DownTown Brass, którą tworzą studenci i absolwenci Akademii Muzycznej w Gdańsku. Zespołowi regularnie powierzana jest oprawa muzyczna różnego rodzaju wydarzeń. W ubiegłym roku, dla przykładu, DownTown Brass zaproszono do Hiszpanii, gdzie zagrali koncert uliczny z okazji wręczenia miastu Gdańsk Nagrody Księżnej Asturii.

- Jesteśmy zapraszani do wzięcia udziału w tak ważnym wydarzeniu, ale nie wystarczająco dobrzy, żeby grać na ulicach Gdańska? - pyta Radosław, trębacz z DownTown Brass. - Składano nam też propozycję występu podczas wydarzeń organizowanych przez miasto Gdańsk. Zdaniem mieszkańców nie są to jednak wystarczające rekomendacje, żeby grać pod Zieloną Bramą.
Dlaczego artystom tak bardzo zależy na tym, aby grać na ulicy?

- To nasza praca - podkreślają muzycy z DownTown Brass. - Na naukę zawodu każdy z nas poświęcił co najmniej kilkanaście lat życia. Przez ostatnie miesiące, z powodu pandemii koronawirusa, nie zarabialiśmy w ogóle, a z czegoś musimy żyć.

Co na to prawo?



Na to, żeby skutecznie pozbyć się zespołu z Zielonej Bramy, brakuje "paragrafu". Jeśli grają bez nagłośnienia, mogą ponieść jedynie konsekwencje braku zezwolenia na zajęcie pasa drogowego. Takie zezwolenie to jednak zdaniem ulicznych artystów jedynie miejska legenda.

- Miasto nam powiedziało, że tego nie wydaje i możemy sobie grać pod warunkiem, że ludzie nie będą się skarżyli - mówi jeden z instrumentalistów, który często występuje na ul. Długiej. - Generalnie układ jest taki, że my robimy swoje, a policja i straż miejska nie interweniują, póki ktoś im nie zgłosi zakłócania spokoju. Czasem można też dostać mandat za używanie nagłośnienia, ale nasi strażnicy miejscy i policjanci są dla muzyków wyrozumiali i sami lubią posłuchać, jak gramy.
Straż miejska i policja nie interweniują, póki ktoś się nie poskarży. Ale na zespół DowntTown Brass mieszkańcy skarżą się regularnie. I to nie tylko ci mieszkający w sąsiedztwie Zielonej Bramy, ale też Ratusza Głównomiejskiego.

- Policjanci dwukrotnie interweniowali podczas minionego tygodnia przy ul. Długi Targ. Zgłoszenia dotyczyły zakłócenia spokoju mieszkańców przez osoby grające na instrumentach. Policjanci, którzy podejmowali w tym miejscu interwencje, nie potwierdzili naruszenia przepisów - potwierdza asp. Karina Kamińska, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku.
Interweniowała też straż miejska.

- W poprzednim tygodniu na numer 986 wpłynęły cztery zgłoszenia dotyczące ulicznych grajków w Zielonej Bramie - informuje Robert Kacprzak, inspektor ds. komunikacji społecznej Straży Miejskiej w Gdańsku. - Muzycy grali na instrumentach bez nagłośnienia. Strażnicy miejscy mają uprawnienia do nałożenia mandatu na osobę, która w miejscu publicznym używa urządzeń nagłaśniających.
Rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku wyjaśnia, że zakaz wynika z art. 156 Ustawy z 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska, który brzmi:

1. Zabrania się używania instalacji lub urządzeń nagłaśniających na publicznie dostępnych terenach miast, terenach zabudowanych oraz na terenach przeznaczonych na cele rekreacyjno-wypoczynkowe.

2. Przepisu ust. 1 nie stosuje się do okazjonalnych uroczystości oraz uroczystości i imprez związanych z kultem religijnym, imprez sportowych, handlowych, rozrywkowych i innych legalnych zgromadzeń, a także podawania do publicznej wiadomości informacji i komunikatów służących bezpieczeństwu publicznemu.

Za takie wykroczenie strażnik miejski może nałożyć mandat w wysokości od 20 do 500 złotych. Przepis nie wspomina o możliwości wydania pozwolenia na używanie urządzeń nagłaśniających - poza sytuacjami wymienionymi w ust. 2 art. 156. Tyle że... muzycy z DownTown Brass nie korzystają z nagłośnienia.

Walka mieszkańców Śródmieścia z muzykami ulicznymi trwa od lat. Zobacz nasz materiał z ubiegłego roku.

Jeśli nie za korzystanie z nagłośnienia, to za zakłócanie spokoju. Finał w sądzie?



Mieszkańcy gdańskiego Śródmieścia nie dawali za wygraną. Skoro nie udało się z art. 156 Ustawy z 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska, postanowili zgłaszać koncerty DownTown Brass jako zakłócanie spokoju dziennego. W tym przypadku straż miejska nie może odmówić interwencji.

- Jeśli chodzi o zakłócanie spokoju i porządku (art. 51 § 1 Kodeksu wykroczeń), to w takim przypadku musi być osoba zgłaszająca/poszkodowana. Wówczas sprawca wykroczenia może być przez strażnika miejskiego pouczony, ukarany mandatem lub skierowany zostanie na niego wniosek o ukaranie do sądu - tłumaczy Robert Kacprzak, inspektor ds. komunikacji społecznej Straży Miejskiej w Gdańsku. - Właśnie z tym ostatnim sposobem zakończenia interwencji wiąże się wyrażenie przez zgłaszającego woli bycia świadkiem/poszkodowanym w sprawie, która będzie miała swój finał w sądzie. Dodam, że wniosek o ukaranie do sądu kierowany jest także, gdy sprawca odmówi przyjęcia mandatu. Za to wykroczenie można na sprawcę nałożyć mandat od 100 do 500 zł.
I muzycy z DownTown Brass zapewne taki mandat by przyjęli, gdyby ktoś im go zaoferował.

- Żaden z interweniujących strażników miejskich nigdy nie proponował nam mandatu - mówi Radosław z DownTown Brass. - Od razu straszono nas skierowaniem wniosku do sądu.
We wtorek, 14 lipca, miała miejsce kolejna interwencja. Strażnicy miejscy pouczyli artystów, że jeśli nie przerwą występu, to zostaną wylegitymowani i zostanie skierowany wniosek do sądu. Po chwili namysłu muzycy z DownTown Brass postanowili zagrać drugi z półgodzinnych setów, licząc się z konsekwencjami.

- Jeżeli będzie taka konieczność, to pójdziemy do sądu. Mamy już dość tego wiecznego nasyłania na nas policji i straży miejskiej - mówi trębacz z DownTown Brass. - Jesteśmy z zawodu muzykami i chcemy po prostu móc wykonywać swoją pracę.
Pójścia do sądu nie wykluczają też mieszkańcy. Nie zamierzają jednak skarżyć artystów, a miasto:

- Ja nie mam pretensji do muzyków, tylko do miasta, że nie potrafi nad tym zapanować - podkreśla jedna z mieszkanek Śródmieścia.

DownTown Brass to niejedyna grupa grająca w Śródmieściu na instrumentach dętych blaszanych - jest ich kilka. Niemniej to pod adresem tego zespołu kierowane są wszystkie skargi.

Artyści są gotowi na kompromis, mieszkańcy w złoty środek nie wierzą



Sprawę mógłby rozwiązać rozsądny kompromis, na który artyści są gotowi.

- Jesteśmy w stanie różnicować repertuar, grać rotacyjnie, a nawet dostosować godziny naszych występów do tego, co ustalą mieszkańcy. Naprawdę jest w nas wiele dobrej woli i chętnie wypracowalibyśmy porozumienie, które byłoby satysfakcjonujące dla obu stron - zapewnia Radosław, trębacz z DownTown Brass.
Do porozumienia jednak raczej nie dojdzie, bo mieszkańcy mają konkretne oczekiwania - głośne zespoły kategorycznie powinny zniknąć ze Śródmieścia. Te, które wykonują spokojniejszą, a zatem cichszą muzykę, są przez nich mile widziani.

- Rozmawiałam z galernikami i pracownikami restauracji znajdujących się w pobliżu Zielonej Bramy. Wszyscy zgodnie przyznawali, że w takim hałasie nie da się pracować - dodaje pani Barbara, mieszkająca w sąsiedztwie Zielonej Bramy. - Proszę sobie wyobrazić, że ktoś siedzi w restauracji i nie może nawet swobodnie porozmawiać z drugą osobą, bo muszą się przekrzykiwać. Nie ma innego wyjścia niż pozbycie się tego hałasu, dlatego na żadne kompromisy się nie zgodzę.
W to, że restauratorzy się skarżą, muzykom z DownTown Brass trudno jednak uwierzyć.

- Wielu restauratorów się cieszy, kiedy gramy w pobliżu, bo ludzie siadają u nich w ogródkach, żeby nas posłuchać. W ramach podziękowania oferują nam zniżki. Często przychodzą też do nas rozmienić pieniądze. Nie mówili, że im przeszkadzamy, choć spotykamy się i rozmawiamy regularnie.

Jak skutecznie pozbyć się z ulic głośnej muzyki?



Nie sposób nie zgodzić się z mieszkańcami Śródmieścia - notorycznie grana pod oknami muzyka potrafi wyprowadzić z równowagi. Trudno też nie przyznać racji artystom, którzy chcą bez przeszkód wykonywać swoją pracę. I - co wielu przyznaje - DownTown Brass to naprawdę znakomity zespół, który ma wśród spacerowiczów rzesze wiernych fanów.

Jak potoczą się sprawy i czy obejdzie się bez sprawy w sądzie? Na to szanse są marne, bo brakuje sensownych uregulowań prawnych. Nie ma prawa, według którego mieszkańcy mogliby decydować, kto może grać pod ich oknami, a kto nie. Taką selekcję mógłby przeprowadzić np. odgórnie GZDiZ, zezwalając na granie na ulicach wyłącznie tym, którzy otrzymają pozwolenia.

Abstrahując od tego, że regulowanie w ten sposób występów pod chmurką byłoby zaprzeczeniem idei sztuki ulicznej, to praktyka pokazuje, że nie dałoby rady tego wyegzekwować. Już teraz się nie da - należałoby stworzyć dodatkowe etaty dla osób, które zajęłyby się wyłącznie patrolowaniem ulic i sprawdzaniem legalności występów ulicznych. A z artystami jest jak z grzybami po deszczu - strażnik się odwróci, pojawia się nowy.

W planach jest stworzenie parku kulturowego i tam udostępnienie artystom przestrzeni, na której będą mogli swobodnie prezentować swoją twórczość. Czy będzie to dla nich atrakcyjna propozycja, okaże się, kiedy park ruszy. A od tego zależy, czy dobrowolnie zgodzą się opuścić Zieloną Bramę, która, z uwagi na lokalizację i znakomitą akustykę, jest ulubioną miejscówką muzyków.

Miejsca

Opinie (874) ponad 20 zablokowanych

  • Znam ich z Akademii Muzycznej (5)

    i jest mi przykro czytać, że to na co my muzycy pracujemy przez lata, kończymy szkoły, lata na Akademii Muzycznej, ćwiczeń w domu... i ktoś śmie to nazywać hałasem........... na dodatek czytam ten artykuł, z którego wynika, że są wręcz ścigani przez policję i mieszkańców. Jest mi ich szkoda...
    Myślę, że mieszkańcy Starego Miasta powinni dojść z zespołem do porozumienia, o które prosi DownTownBrass. Mam nadzieję, że sprawą zajmie się ktoś wyrozumiały dla obydwu stron......

    • 19 25

    • (1)

      Masz rację. Zapewne zauważyłeś że redaktorek utożsamia muzykę z hałasem.

      • 2 1

      • Nie redaktorek ale redaktorka, to raz

        Spróbuj przy tym wysiedzieć parę godzin, tym bardziej, że wielu ludzi w czasie pandemii rozpoczęło pracę przez internet... Wejdź czasem w cudze buty

        • 7 2

    • Muzyka przefiltrowana przez ściany ma ten urok że słychać same basy, z bardzo słabą linią melodyczną, sama perkusja i basy. Na wejściu może jest muzyka, ale na wyjściu za ścianami już tylko uciążliwe dudnienie. A jeśli to dudni kilka godzin dziennie to nie zazdroszczę i w pełni rozumiem mieszkańców.

      • 9 0

    • Po co żempolić w zielonej bramie nie można wziąć się do jakiejś uczciwej i normalnej pracy?

      • 3 1

    • mieszkanka starowki

      Studentko , jak są wakacje to jedzie się do domu ,ale po co jechać , kiedy można zostać w dużym mieście i walić w instrumenty . Chcesz dawać koncerty to na salę koncertową albo do Filharmonii tam melomani docenią muzykę.

      • 1 0

  • Zagłuszać tych ćwioków.

    • 5 19

  • Jak się nie podoba to kupcie mieszkanie gdzieś indziej. (1)

    Gdańsk musi tętnić dniem i nocą. To jest przyszłość.

    • 13 28

    • Może na Twojej wsi musi dudnić. W moim mieszkaniu zdecydowanie nie, bo noc jest od spania. W innym przypadku przyjeżdża policja.

      • 4 1

  • Jestem bardzo ciekaw czy byliby tacy szczesliwi... (2)

    Gdyby pod ich domem przez cały dzień przygrywali sobie zawodowi naśladowcy Sepultury czy Anthraxa. Śmiem wątpić. Ludzie są tak skupieni na sobie i swojej twórczości, że nie rozumieją jednej prostej zasady - moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innego człowieka.

    • 29 10

    • Ale że co ? XD (1)

      • 1 3

      • No, że granie na trombku jest fajne bo trombku i wszycy kochamy dżez bo jak trobmku to dżez a jakby im ktoś grał jakiś cięższy rock to by było sapanie bo nie ten tego no.

        • 1 0

  • (2)

    Redaktorze, muzyka nie generuje hałasu, muzyka nawet głośna to nie hałas. Nie znasz definicji to nie wprowadzaj czytających w błąd. Widać niewiele wiesz!!!!

    • 12 17

    • Ale chodzi o uporczywość (1)

      Nawet gdybyś po 10 godzin dziennie słuchał pięknych melodii to po tygodniu byś nimi rz***ł.

      • 4 1

      • Jak muzyka leci przez ściany, to już nie jest muzyką, tylko dudnieniem złożonym z basów i perkusji.

        • 7 1

  • Jestem z Wami! (2)

    Z weekendowego wypadu do Trojmiasta w lutym najlepiej zapamiętałam właśnie cudowna muzyka w wykonaniu DownTown brass Rozumiem, ze nie grają po ciszy nocnej? Zakaz gry na ulicach to dość absurdalny pomysł - może zakazać jazdy tramwajom? Albo wykurzyć auta? Jeśli ktoś sie decyduje na życie w centrum miasta to niestety z całym dobrodziejstwem inwentarza ️

    • 14 19

    • Tak w Gdańsku nienawidza tramwaju i oprotestowali budowę nowych linii. Niech się przeprowadza na cmentarz. Z muzyką podobnie....

      • 2 1

    • No właśnie

      Weekendowego wypadu. Nie musisz tego słuchać po parę godzin dziennie, bo cię tam nie ma. Wejdź czasem w cudzą skórę.

      • 3 1

  • Może kompromis? (2)

    Chłopaki grają super, na wysokim poziomie i rozumiem ich chęć występowania, ale rozumiem też drugą stronę. Szkoda, że ich podejście jest takie, że nie mają sobie nic do zarzucenia. Bardzo to słabe.. Super muzyka, ale nie przez dłuższy czas kilka razy w tygodniu. Nie mogliby grać np w okolicy filharmonii i kładki? Nie graliby pod czyimiś oknami, byłoby tematycznie, przyciągało turystów na tamten brzeg.

    • 25 3

    • W zielonej bramie mają po prostu największy ruch i najwięcej kasy, normalne że się stamtąd sami nie ruszą (1)

      • 4 1

      • Dlatego miasto musi interweniować. W zielonej bramie to już jest istny odpust, nie wiem kto na to dotychczas przymykał oko.

        • 4 1

  • Pałac Młodzieży też już Wam przeszkadzał mieszkańcy (1)

    mieszkańcy się starzeją, siedzą cały dzień w domu i wszystko im przeszkadza.
    bolesna prawda

    • 12 16

    • Jeśli myślisz że Ty siedzisz i młodniejesz to czeka Cię przykra niespodzianka

      • 2 2

  • to co oni, 24h w domu siedzą? (3)

    • 10 4

    • Tak u wysyłają pieniądze do sekty toruńskiej bo czasy ciężkie, powiedział dyrektor nigdy nie wyświęcony.

      • 3 4

    • Dziadki wyprowadzic na wies

      • 2 5

    • Nie przyszło wam do głowy że niektórzy muszą pracować z domu

      z powodu pandemii?? I nie mogą się skupić na swoich obowiązkach?

      • 4 2

  • A może miasto bez turystów (3)

    A może miasto bez turystów? Wtedy nikt nie będzie ani grał ani hałasował. A i restauratorzy też się wtedy wyniosą. Absurd. Senna atmosfera i święty spokój. Interwencje straży miejskiej i policji tylko w wypadku zbyt głośnego puszczania muzyki w domu. Jeśli ta atmosfera komuś przeszkadza, to faktycznie zasadnym jest przeniesienie się do bardziej spokojnej dzielnicy.

    • 11 11

    • (1)

      Cmentarze zapraszają.

      • 0 0

      • Cmentarze zapraszają Ciebie

        Człowieku bez szacunku do ludzi. Oby Ciebie tak traktowana i tak do Ciebie mówiono całe życie.

        • 2 2

    • Faktycznie postraszyles mieszkancow, akurat wielu by tanczylo z radosci gdyby "restauratorzy" wyniesli sie spod ich okien xD

      • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie w Gdańsku znajduje się mural poświęcony pamięci Zbigniewa Wodeckiego?