• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Zatoka szpiegów" już po debiucie. Oceniamy serial z Trójmiastem w tle

Tomasz Zacharczuk
8 stycznia 2024, godz. 10:00 
Opinie (261)

"Zatoka szpiegów" - serial z Trójmiastem w tle. Kadry z Dolnego Miasta i Oliwy w Gdańsku oraz gdyńskiego portu można było zobaczyć w premierowym odcinku. Serial, który realizowano w maju ubiegłego roku w Trójmieście, w niedzielny wieczór, 7 stycznia, zadebiutował na antenie TVP1. Osadzona w realiach II wojny światowej opowieść na razie pozbawiona jest znaczącej dramaturgii i akcji, aczkolwiek trudno było oczekiwać od twórców produkcji, by największe fajerwerki odpalili już w pierwszym odcinku. Kolejne osiem epizodów pokaże, czy "Zatoka szpiegów" dorówna legendzie "Stawki większej niż życie".




Skojarzenia z serialem Andrzeja Konica i Janusza Morgensterna nie są przypadkowe. Główny bohater "Zatoki szpiegów", podobnie jak słynny Hans Kloss, lawiruje pomiędzy dwoma wrogimi obozami, ryzykując dekonspirację i własne życie. Zasadnicza różnica jest jednak taka, że o ile J-23 jedynie podszywał się pod niemieckiego oficera, o tyle Franz Neumann (Bartosz Gelner) faktycznie jest porucznikiem Abwehry i zadeklarowanym nazistą, który początkowo ani myśli o zmianie frontu i nawiązaniu współpracy z siłami aliantów.



"Zatoka szpiegów" - nowy serial z Trójmiastem w tle



Pod wpływem alkoholu i narkotyków mężczyzna popełnia zbrodnię, co skwapliwie wykorzystuje polski wywiad. Szantażowany Neumann nie ma wyboru. By chronić reputację i pozostać na wolności, musi od teraz przekazywać dotychczasowemu przeciwnikowi plany dotyczące działalności niemieckiej marynarki wojennej. W przeciwieństwie do Klossa zostaje więc szpiegiem z przymusu. Jego nastawienie może jednak ulec zmianie, bo mężczyzna dowiaduje się o swoich polskich korzeniach. Ten fakt niewątpliwie wystawi na próbę jego lojalność wobec III Rzeszy i spowoduje, że Neumann będzie musiał przewartościować ukształtowane przez hitlerowców poglądy i idee.

Szpiegowska historia intryguje, ale jeszcze nie emocjonuje



Czy tak się rzeczywiście stanie? Z odpowiedziami trzeba wstrzymać się do emisji kolejnych odcinków "Zatoki szpiegów", gdyż premierowy odcinek, który widzowie TVP1 obejrzeli w niedzielę, 7 stycznia, nie pokazał jeszcze całkowitej przemiany głównego bohatera. Najwięcej miejsca twórcy serialu - reżyser Michał Rogalski oraz scenarzyści Wojciech LepiankaMichał Godzic - poświęcili natomiast na zawiązanie fabuły i przedstawienie Franza Neumanna. Z tego właśnie powodu - poza jednym dość znaczącym zwrotem akcji w połowie epizodu - trudno, by "Zatoka szpiegów" wzbudzała na razie większe emocje.

Wydaje się jednak, że podstawowy cel pierwszego odcinka udało się spełnić. Postać grana przez Bartosza Gelnera intryguje już przy pierwszym bliższym poznaniu. To z jednej strony ambitny i poświęcony służbie oficer, a z drugiej niestroniący od używek i towarzystwa kobiet porywczy awanturnik, skrywający pod kamienną twarzą sporo luzu i nonszalancji. Bez większego namysłu wdaje się w barową bójkę w obronie dręczonej przez innego żołnierza kelnerki, lecz nie czyni tego z dżentelmeńskiego obowiązku, a jedynie z chęci uwiedzenia młodej kobiety.

Zgoła inne oblicze pokazuje w kontaktach z najbliższymi. Dużym szacunkiem i troską otacza matkę (Anna Radwan) i młodszego brata (Oskar Wojciechowski), który lada dzień wypłynie na morze ze swoją pierwszą wojenną misją. Dość chłodne relacje utrzymuje natomiast z ojczymem (Przemysław Kozłowski), który wypomina Franzowi ciepłą i bezpieczną posadę w sztabie kosztem walki i poświęcenia na froncie. Od pierwszego odcinka widać więc, że szpiegowska kariera Neumanna silnie będzie powiązana z sytuacją rodzinną.

"Zatoka szpiegów" opowiada historię Franza Neumanna (Bartosz Gelner), niemieckiego oficera, który zaczyna pracować dla polskiego wywiadu. "Zatoka szpiegów" opowiada historię Franza Neumanna (Bartosz Gelner), niemieckiego oficera, który zaczyna pracować dla polskiego wywiadu.

Trójmiasta na ekranie na razie niewiele, ale będzie więcej



Perypetiom głównego bohatera przyglądamy się oczywiście na tle ogarniętego wojną Gdańska (akcja rozgrywa się w 1940 r.). A także Gdyni, nazywanej przez nazistów Gotenhafen. Z perspektywy trójmiejskiego widza to właśnie ten aspekt "Zatoki szpiegów" może wydawać się najbardziej interesujący. Przede wszystkim za sprawą wykorzystanych w serialu lokalizacji. Na ich większe ekranowe wyeksponowanie pozostaje jednak poczekać do kolejnych epizodów, bo w pierwszym odcinku oglądamy jednak głównie sceny kręcone we wnętrzach. Nie oznacza to jednak, że nie można dostrzec rozpoznawalnych miejsc.



Rodzinny dom Neumannów zlokalizowano przy ul. Stanisława WitkiewiczaMapka w Oliwie. Fasadę budynku widać w dwóch scenach. Mieszkanie kelnerki Anny umiejscowiono z kolei na Dolnym Mieście w Gdańsku. Pod koniec odcinka widać również portowe nabrzeża w Gdyni. W maju ubiegłego roku ekipa "Zatoki szpiegów" pracowała m.in. na ul. Chlebnickiej w Gdańsku, w gdyńskim Śródmieściu czy na plaży w Orłowie, ale efekt nakręconych w tych miejscach scen zobaczymy dopiero w kolejnych odcinkach serialu.

Nie wiadomo póki co także, jak i czy w ogóle twórcy produkcji zamierzają pokazać relacje i niepokoje mieszkańców wojennego Trójmiasta. W premierowym odcinku tego społeczno-historycznego tła było jednak dość mało, poza lakonicznym stwierdzeniem Franza w rozmowie z Anną, że "Gdańsk nie jest dobrym miejscem dla Polaków".

W pierwszym odcinku nie oglądaliśmy zbyt wielu trójmiejskich lokalizacji. Pokazano m.in. Dolne Miasto w Gdańsku. W pierwszym odcinku nie oglądaliśmy zbyt wielu trójmiejskich lokalizacji. Pokazano m.in. Dolne Miasto w Gdańsku.

Bartosz Gelner szpiegiem doskonałym



"Zatoka szpiegów" tymczasem na pewno jest dobrym miejscem dla Bartosza Gelnera, który póki co jest najjaśniejszym punktem nowej produkcji TVP. Jego posągowa twarz idealnie zgrywa się z wojskowym mundurem, a urok ekranowego amanta z pewnością współgra z charakterem samego Franza. Już po emisji pierwszego odcinka nie sposób Gelnerowi odmówić charyzmy, choć wyraźnie widać, że postać zakonspirowanego agenta aktor będzie budować na zupełnie innych fundamentach, niż miało to miejsce w przypadku Stanisława Mikulskiego i jego Hansa Klossa.

O drugoplanowych bohaterach na razie jeszcze zbyt wiele nie da się powiedzieć. Poza tym, że Mariusz Bonaszewski (admirał Kessler) i Anna Radwan (matka Franza) grają z klasą i dają nadzieję na to, że ich postaci należycie jeszcze się rozwiną. W premierowym odcinku króciutki epizod zagrał jeszcze pochodzący z Trójmiasta Izu Ugonoh. Skądinąd ciemnoskóry mężczyzna ochoczo pomagający nazistowskim oficerom w bójce pewnie niejednego widza mógł solidnie skonfundować.

Izu Ugonoh prowadzi program z kontrowersyjnymi celebrytkami Izu Ugonoh prowadzi program z kontrowersyjnymi celebrytkami

Realizacyjnie "Zatoka szpiegów" wygląda na razie poprawnie. Bez większych fajerwerków, ale z dbałością o muzykę, zdjęcia (zwłaszcza morza i plaży), kostium i scenografię (portowa tawerna prezentuje się świetnie). Ciekawie prezentuje się również czołówka serialu, w której wykorzystano m.in. ujęcia wejścia do gdyńskiego portu.

Bartosz Gelner to na razie najjaśniejszy punkt "Zatoki szpiegów" i castingowy strzał w dziesiątkę. Bartosz Gelner to na razie najjaśniejszy punkt "Zatoki szpiegów" i castingowy strzał w dziesiątkę.

"Zatoka szpiegów" jeszcze we mgle, ale widać potencjał



Biorąc pod uwagę dotychczasowy warsztat i doświadczenie w realizacji historycznych produkcji przez Michała Rogalskiego ("Ciotka Hitlera", "Stulecie Winnych", "Wojenne dziewczyny", "Czas honoru"), można być raczej spokojnym o poziom techniczny nowego serialu TVP. Z tego samego powodu uzasadnione będą zarazem obawy o jego głębię i jakość, bo reżyser "Zatoki szpiegów" rzadko wykracza poza rolę filmowego i telewizyjnego rzemieślnika.

Nie zmienia to faktu, że nowy projekt Telewizji Polskiej może zainteresować wielomilionową widownię. Inspirowany faktami serial (już w pierwszym odcinku widzimy wpłynięcie do Gdyni pancernika "Bismarck") będzie można śledzić w każdy niedzielny wieczór w TVP1. Po otwarciu serii można na razie stwierdzić, że "Zatokę szpiegów" nadal spowija jeszcze mgła, z której wyłaniają się jednak pierwsze wyraźne zarysy obiecującego szpiegowskiego thrillera.

Opinie (261) ponad 10 zablokowanych

  • Telewidz (1)

    Bismarck to pancernik nie niszczyciel. Były to jednostki wiele większe niż niszczyciele. Piorun to Polski niszczyciel który wytropił Bismarcka na Atlantyku i umożliwił jego zatopienie przez Anglików

    • 19 2

    • Piorun nic nie "wytropił" i nic nie "umożliwił". Bismarck był uszkodzony torpedą, miał uszkodzony ster, Anglicy to spostrzegli

      z samolotów. Że okręt "po wykonaniu dwóch cyrkulacji po trafieniu torpedą" zmienił kurs na niekorzystny, na północno-zachodni, idąc na brytyjski zespół go ścigający. Anglicy wiedzieli, że Bismarck gdzieś tam jest, ale chcieli, aby niszczyciele go pilnowały. Pięć szło tyralierą pod dowództwem kmdr Viana. Tak się zdarzyło, że Piorun na lewym skrzydle i tak akurat płynęli, że Polacy pierwsi zobaczyli Bismarcka, bo mieli najbliżej, po lewej od kursu Pioruna. Nie, że byli bardziej bohaterscy czy w nocy lepiej widzieli od Anglików. Angielski admirał Towey (na zbliżającym się pancerniku King George V) zakładał możliwość, że Niemcy przez 2 godziny w nocy może naprawią Bismarcka i znów skierują się na kurs 070 zamiast ok. 320 stopni wymuszonego przez wiatr (okręt szedł pod wiatr wbrew chęci załogi). Bismarck radarem wykrywał niszczyciele i otwierał do nich ogień, gdy podeszły bliżej. Na szczęście ten radar dobrze pokazywał kierunek, ale niezbyt dokładnie odległość. Ani Anglicy torpedami nie trafili Bismarcka, a i Niemcy pociskami z dział - niszczycieli, w tym polskiego.

      • 1 0

  • (1)

    Na TVP.vod jest już od tygodnia, obecnie do obejrzenia drugi odcinek. Szału nie ma. Może gdyby oglądać jednym ciągiem byłoby lepiej ale czekając tydzień na premierę kolejnej cześci nie wróżę sukcesów.

    • 14 3

    • Ale wiesz ze seriale zwykle tak się właśnie emituje w naszej tv?

      Raz w tygodniu odcinek.

      Ps - nie piszę tu o tasiemcach typu klan.

      • 0 1

  • Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne (6)

    Pierwszy odcinek oglądało się bardzo dobrze. Dobry scenariusz, obsada, zdjęcia. Piękne zdjęcia.

    • 15 25

    • ej blondi to serial własnie dla takich jak ty :) (3)

      • 11 2

      • Dla ciebie tylko Smoleńsk (2)

        ...bajka dla dużych dzieci.

        • 0 8

        • wyłącz tvn, włącz myślenie. (1)

          • 2 4

          • Śmierci życzysz. Przecież wiadomo, że będzie zwarcie.

            • 1 0

    • Ile płacą?

      • 2 2

    • scenariusz to raczej nie wiadomo czy jest doby (po 1 odcinku)

      co do zdjęć zgadzam się, są zadziwiająco dobre

      • 4 0

  • Urzekła mnie użyta w jednej ze scen fotografia naszego Batorego /widać fragment dziobowego galionu/ z chamsko doklejoną nazwą Danzig. :- (
    Scenograf się popisał.

    • 21 1

  • Bismarck to pancernik, a nie niszczyciel!

    • 25 0

  • Kapitan Kloss wymiatał (5)

    • 31 6

    • ...wymiatał szczególnie swoimi sowieckimi koneksjami. (4)

      • 5 2

      • (3)

        Na tamte czasy to był rewelacyjny film ze wciągającą fabułą. Wyraziści bohaterowie, w każdym odcinku dreszczyk emocji, doskonały podkład muzyczny. Skoro po 60 latach od produkcji film nie popadł w zapomnienie, to naprawdę nie ma się czego czepiać.

        • 8 1

        • Fakt. (2)

          Komunizm wiecznie żywy. Ponoć od marca będzie emitowany, Czterej pancerni i pies.

          • 2 2

          • (1)

            Czterech pancernych różne stacje powtarzają do dzisiaj, czyli widzom się nie nudzi. To również przykład dobrze zrobionego serialu wojennego, który z chęcią oglądało kilka pokoleń. Proponuję nieco dystansu od polityki, bo za chwilę czepisz się Reksia i Misia Uszatka.

            • 4 0

            • Będę oglądać Klossa 27 raz.

              • 0 0

  • (5)

    Szkoda,że w polskich filmach dialogi są nie wyraźne. Mam wrażenie, że aktorzy bełkoczą.

    • 48 1

    • chodzi ci o poziom głośności?

      Ja od pewnego czasu łapię się, ze wolę oglądać filmy z lektorem, bo na zachodzie też często nie rozumieją, że film to coś jak teatr i coś mówione szeptem w rzeczywistości, na scenie jest mówione słynnym szeptem teatralnym

      Jak reżyser ma to w 4 literach, to połowę dialogów trudno zrozumieć.

      • 13 0

    • Włącz napisy marudo

      • 0 10

    • Fakt

      jakiś trudno zrozumiały bełkot, że aż wstyd, że to po polsku

      • 9 0

    • Ja też odnoszę takie wrażenie

      Z tą wymową jest coraz gorzej.

      • 4 0

    • Nie nauczyli się dykcji, a reżysera dźwięku nie ma.

      • 1 0

  • Stawkę z Klosem kręcili komuniści

    a ten germanofile. W środku Polska gnębiona od wieków przez te totalitaryzmy.

    • 11 9

  • (2)

    WIdzę asfalt na ulicy na zdjęciu i już wiem, że to serial po kosztach.

    • 26 2

    • Żeby jeszcze był porządnie położony, ale łata na łacie i dziury. (1)

      Od razu wiadomo, że coś nie tak z tym filmem.

      • 5 0

      • A przecież konserwator

        dwoił się i troił, żeby były bruki do tych niemieckich buciorów. Jak tak można było to zbagatelizować!!!

        • 3 1

  • (4)

    Żołnierze na fotce stoją w porcie, a obok nich współczesne skrzynki elektryczne. No brawo!

    • 37 1

    • (2)

      I do tego te ręce w kieszeniach...

      • 11 0

      • (1)

        i zapory przeciwczołgowe na nabrzeżu hahaha

        • 12 0

        • Przeciwko pływającym czołgom wroga.

          • 4 0

    • Oj tam, oj tam.

      W filmie "Krzyżacy" był pokazany nieżywy rycerz w trampkach i z zegarkiem...

      • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Zamna Poland 2024

festiwal muzyczny, muzyka elektroniczna

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Ramón Artemio Bracho: